Gdański sąd rozstrzyga czy kelner miał prawo poprosić matkę karmiącą piersią swoje dziecko o to, żeby robiła to w innym miejscu, niż przy stoliku. Dziś ruszył proces, w którym Liwia Małkowska domaga się przeprosin od właściciela sopockiej restauracji La Marea.
Chodzi o sytuację z listopada 2014 roku. W trakcie obiadu córeczka pani Liwii zaczęła płakać i domagać się karmienia. Kiedy kobieta chciała nakarmić swoje dziecko, kelner poprosił ją o zrobienie tego w innym miejscu. Oburzona kobieta z rodziną opuścili restaurację.
„POCZUŁAM SIĘ JAKBY KTOŚ DAŁ MI W TWARZ”
Kobieta czuje się dyskryminowana i uważa, że w lokalach gastronomicznych nie powinno się w taki sposób traktować młodych matek. Prośbę kelnera o karmienie dziecka z dala od restauracyjnych stolików Liwia Małkowska uznaje za oburzające zachowanie.
– Poczułam się po prostu, jakby ktoś dał mi w twarz. Poczułam się też jak zła mama, niemogąca zaspokoić potrzeb swojej półrocznej córeczki, a to one zawsze były dla mnie najważniejsze. Chodziliśmy z mężem do wielu restauracji i nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi, że karmię. A tu jeszcze zrobiono to w taki sposób. To było okropne – mówi Liwia Małkowska.
Kobieta domaga się od restauratora nie tylko przeprosin, ale też zadośćuczynienia w postaci 10 000 złotych.
„JESTEŚMY RESTAURACJĄ PRZYJAZNĄ MŁODYM MAMOM”
Tymczasem właściciel lokalu Jarosław Pindelski zaprzecza, jakoby w jego restauracji istniał zakaz karmienia piersią przy stoliku. – Kelner przekazał tylko prośbę innych gości, którzy prosili o wykonywanie tej czynności nieco bardziej dyskretnie. I jako alternatywę wskazał krzesło, które było przy oknie, jakieś półtora metra od stolika. My jesteśmy restauracją przyjazną młodym mamom, zawsze idziemy im na rękę. To nieporozumienie, że doszło do takiej sytuacji – tłumaczy Jarosław Pindelski.
Dziś Liwia Małkowska złożyła zeznania przed gdańskim sądem. Zeznawał też jej mąż oraz siostra. Na następną rozprawę, której termin wyznaczono na listopad, wezwani zostaną kelnerzy obsługujący tego dnia klientów sopockiej restauracji.
Maciej Bąk/puch