Sanepid ostrzega przed owocami i warzywami pochodzącymi z plantacji zalanych podczas lipcowych podtopień. Na grządki i pola mogła dostać się woda zawierająca różne zanieczyszczenia, m.in. ścieki i muł. Jak wyjaśnia dr Dominika Mucha z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pruszczu Gdańskim, w związku z tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostały skażone drobnoustrojami.
BAKTERIE MOGĄ WYWOŁAĆ ZAKAŻENIA U LUDZI
Wśród tych drobnoustrojów mogły być bakterie chorobotwórcze. – Wywołują one zachorowania i zakażenia u ludzi. Osobom, które zjedzą takie warzywa, grożą np. ostre biegunki lub choroby żołądkowo-jelitowe – mówi Dominika Mucha.
Fot. Radio Gdańsk/Sylwester Pięta
Sanepid przestrzega, że nawet dokładne umycie nie daje pewności, że zalane „wodą powodziową” warzywo czy owoc nadaje się do zjedzenia. Szczególnie dotyczy to żywności pochodzącej z upraw prowadzonych w miastach – np. na ogródkach działkowych – gdzie napływ nieczystości mógł być największy.
BADANE, ALE NIE TE Z PRYWATNYCH UPRAW
Sanepid podkreśla w komunikacie, że „Państwowa Inspekcja Sanitarna w zakresie swoich zadań, w ramach urzędowych kontroli żywności przeprowadza badania chemiczne i mikrobiologiczne żywności, w tym owoców i warzyw znajdujących się w obrocie handlowym lub pobranych u producentów. Badania te nie mogą jednak obejmować owoców i warzyw uprawianych na użytek własny”.
PLANTATORZY: NIE MA SIĘ CZEGO OBAWIAĆ
Więksi plantatorzy, jak Rafał Sowiński z Żuław, uspokajają, że nie trzeba bać się jedzenia warzyw czy owoców nawet z terenów, które zostały w połowie lipca podtopione. – Sprzedajemy nasze produkty do różnych sieci i marketów. Każda partia jest bardzo dokładnie kontrolowana, także pod kątem obecności zarazków, które mogły pojawić się podczas podtopień. Żadna z kontroli nie wykazała na razie niczego, czym powinniśmy się niepokoić – zapewnia Rafał Sowiński.
Fot. Radio Gdańsk/Sylwester Pięta
Sylwester Pięta/mar