Humbak widywany na przełomie czerwca i lipca w Zatoce Gdańskiej wciąż jest w Bałtyku i ma się dobrze. Naukowcy przekazują informacje o kolejnych obserwacjach walenia. Ostatnie wiadomości na jego temat mieliśmy 4 lipca, kiedy zaplątał się w sieci przy Westerplatte. Badacze ostrzegali wówczas, że dla większości tych zwierząt wizyty w naszym morzu kończą się tragicznie.
4 lipca dzięki udanej akcji 10 naukowców i Straży Granicznej humbaka uwolniono z sieci rybackich. Odplątany odpłynął. Jak się okazuje na zachód. 26 lipca wieloryba zaobserwowano w wewnętrznej części Zatoka Greifswaldzkiej u wybrzeży Niemiec. 2 dni później był widziany koło wyspy Uznam oraz na otwartych wodach Zatoki. To na pewno ten sam osobnik, bo na filmach świadków widać było charakterystyczne znamiona. Kolejny raz wieloryb pojawił się 8 sierpnia w rejonie wyspy Rugia, gdzie miał efektownie wyskakiwać nad wodę.
Zdaniem naukowców ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu wygląda na to, że zwierzę zmierza ku bezpieczniejszym wodom Morza Północnego. To mógłby być trzeci udokumentowany przypadek powrotu humbaka z Bałtyku.
Pojawiła się jednak jeszcze jedna, bardzo ciekawa hipoteza. Od 2014 roku w Bałtyku było co najmniej kilka regularnych obserwacji humbaków. Nie jest wykluczone, że to ten sam osobnik. To mogłoby oznaczać, że ssaki są jednak w stanie przystosować się do życia w naszym morzu. Naukowcy wciąż starają się potwierdzić wspomnianą hipotezę. Proszą jednak o informacje o podobnych obserwacjach.
„DLA WIĘKSZOŚCI WIELORYBÓW WIZYTY W NASZYM MORZU KOŃCZĄ SIĘ TRAGICZNIE”
W Bałtyku czyha na humbaka wiele pułapek. Problemem jest nie tylko mała ilość pokarmu. Nasze morze jest zanieczyszczone, a jego wody są zbyt mało zasolone. Przyczyną śmierci może być też kolizja ze statkiem. Zdarza się, że ciała martwych wielorybów morze wyrzuca na polski brzeg. Tak było w ubiegłym roku w Stegnie.
Akcja uwalniania wieloryba z sieci rybackich
– Dla większości z tych zwierząt wizyty w naszym niezbyt przyjaznym dla nich morzu kończą się tragicznie. Humbaki to gatunek, który oprócz większych planktonowych skorupiaków (nieobecnych w Bałtyku) może żywić się drobnymi rybami jak śledzie i szproty. Istnieje prawdopodobieństwo, że wieloryb może znaleźć tu niezbędny pokarm i drogę przez Cieśniny Duńskie do Atlantyku – informowali naukowcy na stronie internetowej Stacji w Helu.
„WIELORYBOWI ZAGRAŻA PODWODNY HAŁAS”
Wieloryby orientują się w terenie, używając echolokacji. Echolokacji używają także statki i jachty, tworząc tzw. podwodny hałas, a ruch na Bałtyku jest spory.
– Podwodny hałas dezorientuje zwierzęta. Dlatego apelujemy, żeby nie używać echosond, jeśli nie jest to podyktowane absolutną koniecznością bezpieczeństwa żeglugi. Gdy jesteśmy na większej głębokości i żegluga jest bezpieczna, można je wyłączyć. Jeśli będzie ciszej, wielorybowi będzie łatwiej odnaleźć drogę. Używanie echosond przy brzegu, tam gdzie są naprawdę pomocne, będzie wówczas odstraszało zwierzęta od płycizn – apelował na początku sierpnia Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej w Helu.
Kiedy humbak osiądzie na mieliźnie, ciężar spowoduje ucisk klatki piersiowej i uszkodzenie narządów wewnętrznych. Klatka piersiowa tego zwierzęcia jest słaba. Dojdzie do uduszenia, przestrzega naukowiec i dodaje: – Gorąco prosimy o przekazywanie nam danych na temat obserwacji. Humbak ma na lewym płacie płetwy ogonowej niebieskie liny sieci, w które się zaplątał.
Tymczasem w środę w Dźwiżynie morze wyrzuciło na brzeg 2,5 metrowego miecznika. Badają go naukowcy z Helu.
Zaobserwowanie zwierząt można zgłaszać pod czynne całą dobę telefony ratunkowe 601-88-99-40 lub 58 / 675-08-36 bądź mailem: hel@ug.edu.pl.
Sebastian Kwiatkowski/Piotr Puchalski