Odchodzący rektor GUMed: „Żeby załatwić pieniądze na budowę szpitala, zajeździłem cztery samochody”

t00027854

Osiem lat był rektorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Z końcem sierpnia ze stanowiska odchodzi profesor Janusz Moryś. W czasie dwóch kadencji uczelnia i podległe jej Uniwersyteckie Centrum Kliniczne przeszło wiele zmian. – Weszliśmy w XXI wiek – mówią pracownicy uczelni i dodają, że tak sprawnego menadżera, jak profesor Moryś nie było nigdy.

Sam profesor jest skromny i podkreśla, że zmiany to zasługa wielu osób i pracy zespołowej. Pytany o największy sukces, wymienia wybudowanie nowego szpitala, czyli Centrum Medycyny Inwazyjnej UCK.

CEL: MODERNIZACJA UCZELNI

– Jestem bardzo związany emocjonalnie z tą uczelnią od wielu lat. Obejmując obowiązki rektora osiem lat temu zdawałem sobie sprawę, że konkurencja nie śpi. Okoliczne uczelnie się rozwijają, szpitale marszałkowskie modernizują. Wstyd było, że szpital uniwersytecki nie był najnowocześniejszą placówką, w której powinni wszyscy się uczyć, jak powinna wyglądać służba zdrowia. Mieliśmy zacofane budynki sprzed stu lat – opowiada profesor Janusz Moryś.

Fot. Mateusz Ochocki/Agencja KFP

Za cel postawił sobie modernizację uczelni, tak żeby można było wprowadzić do niej studenta zagranicznego i nie wstydzić się, a jednocześnie poprawić warunki nauki polskich studentów. Dziś w uczelni wiedzę zdobywa ponad 700 obcokrajowców, głównie ze Skandynawii. Ale są też studenci z Azji i Afryki.

Dla rektora ważna była też zmiana jakościowa w leczeniu pacjentów i pracy personelu medycznego. Udało się mu również doprowadzić do powstania nowych kierunków nauczania. – W tym roku jest to choćby psychologia zdrowia. Będziemy kształcić specjalistów, którzy znajdą potem pracę na oddziałach szpitalnych i będą partnerami dla lekarzy w codziennej pracy.

– Myślimy też o zmianie kształcenia w obrębie farmacji. Coraz bardziej potrzeba jest tzw. farmakologów klinicznych, którzy będą też na oddziale współpracowali z lekarzami. Na rynku jest coraz więcej leków, które mogą wchodzić ze sobą w interakcje. Poza tym trzeba cały czas myśleć o pewnej ekonomizacji w stosowaniu farmakoterapii. Potrzeba ludzi, którzy się na tym znają.

ZAJEŻDŻONE CZTERY AUTA

– Zbudowaliśmy więc nowy szpital, w którego powstaniu wielki udział ma poprzedni rektor prof. Roman Kaliszan. To on zdobył tytuł inwestycyjny i dzięki temu można było w ogóle potem zdobywać środki na inwestycję. Ja w podróżach służbowych do Warszawy w ciągu tych ośmiu lat zajeździłem cztery samochody – mówi rektor.

Profesor Moryś także zostawia tytuł inwestycyjny swojemu następcy na drugą cześć budowanego aktualnie Centrum Medycyny Nieinwazyjnej. – Mam nadzieję, że uda się go zakończyć w terminie. Teraz robimy pierwszą część i mamy wybudowany budynek do poziomu parteru. Nowy wykonawca obiecuje, że do końca roku uda się wybudować go do poziomu dachu. Kiedy przeprowadzą się do niego kliniki, to stare budynki będą wyburzone i będziemy mogli kontynuować budowę drugiego skrzydła szpitala – opowiada profesor Janusz Moryś.

t00045412Fot. Mateusz Ochocki/Agencja KFP

STARE BUDYNKI BĘDĄ WYBURZONE

Ze starej „akademii” nie zostanie wiele. Wyburzone będą budynki, w których obecnie znajdują się m.in. kliniki chorób wewnętrznych, hematologia oraz laboratorium. W ich miejsce po 2018 roku powstaną parkingi.

– Nie wiem, czy to rozwiąże problem parkowania w okolicy szpitala, ale sytuacja zdecydowanie się poprawi. Pracownicy będą bowiem mieli miejsca parkingowe w podziemiach i zwolnią te na zewnątrz.

Na razie jednak trwa budowa nowego szpitala. Pieniądze są na ten i przyszły rok. – Kwoty są mniejsze niż byśmy chcieli, ale staramy się o dodatkowe. Będzie to jednak zależało od możliwości Ministerstwa Zdrowia. Nasze moce przerobowe na przyszły rok będą większe, niż zakładaliśmy pierwotnie. To jednak będzie też zależało od wykonawcy, który dziś deklaruje chęć zakończenia prac budowlanych do końca przyszłego roku i przekazanie budynku do wyposażania, tak byśmy mogli w pierwszej połowie 2018 roku przenieść kliniki do nowej siedziby.

DZIECI BĘDĄ RODZIĆ SIĘ W NOWYM SZPITALU

W nowym szpitalu pojawi się nowoczesny sprzęt, który poprawi diagnostykę. Będą tam też bloki operacyjne dla kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej, ginekologii i położnictwa. Na terenie placówki będą rodzić się dzieci, bo szpital przy ul. Klinicznej przestanie istnieć. – Poprawią się warunki pobytu pacjentów i pracy zespołów medycznych – mówi profesor Janusz Moryś.

NIE MA AKADEMII JEST UNIWERSYTET

Za kadencji profesora uczelnia zmieniła nazwę z akademii na uniwersytet, otworzyła kierunki w języku angielskim dla zagranicznych studentów i unowocześniła bazę dydaktyczną. Wiele inwestycji przeprowadzono dzięki wprowadzonym oszczędnościom.

– Wystarczy popatrzeć na jednostki Wydziału Nauk o Zdrowiu, które w ogóle nie miały swojej bazy, a w tej chwili funkcjonują w nowoczesnych laboratoriach i studenci mogą uczyć się w bardzo dobrych warunkach, nie ustępującym uniwersytetom zachodnim. Kończy się też kapitalny remont biblioteki uniwersyteckiej. Za kilka dni oddana zostanie też nowa mikrobiologia. – Będą super nowoczesne i bezpieczne warunki do uczenia się o chorobach zakaźnych.

t00008565Fot. Mateusz Ochocki/Agencja KFP

Profesor podkreśla, że bardzo wiele rzeczy udało się zrobić za środki własne uczelni, dzięki wprowadzonym oszczędnościom. – To zasługa systemów informatycznych, które m.in. zastąpiły tradycyjne indeksy i papierową kontrolę dydaktyki. Pozwoliło to na spore oszczędności w obrębie uczelni. Sprzedany został też budynek starego szpitala przy ul. Łąkowej w Gdańsku, który stał pusty i wcześniej przez wiele lat trzeba było utrzymywać. Za te pieniądze przeprowadziliśmy wiele prac w naszych obiektach dydaktycznych – dodaje prof. Moryś.

NIE WSZYSTKO SIĘ UDAŁO

Za swoją porażkę odchodzący rektor uważa brak środków na budowę centrum rekreacyjno – sportowego dla studentów. Zajęcia z w-f nadal odbywają się w ponad stuletnich obiektach. – Są grubo sprzed wojny, bardzo stare, ciasne, bez wentylacji. Mamy projekt, pozwolenie na budowę i miejsce na terenie kampusu, ale nie znalazły się pieniądze. Nie udało się przekonać ani ministra sportu, ani ministra zdrowia. A potrzebujemy 20 milionów.

Inna porażka to sprawa budowy centrum oparzeniowego, na które również nie udało się zdobyć pieniędzy. – Wszystkie pozwolenia, miejsce i projekt są gotowe. Decyzja w tej sprawie też musi być podjęta z pułapu rządowego.

DODATNI BILANS, CZYLI ZERO DŁUGÓW

Od 1 września nowym rektorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego będzie profesor Marcin Gruchała, obecny prorektor ds. studenckich. Janusz Moryś zostawia mu uczelnię i podległe jej Uniwersyteckie Centrum Kliniczne bez długów, a nawet „na plusie”.

– Mój następca nie będzie miał tego stresu, który miałem ja przed ośmiu laty. Szpital miał wówczas 330 mln złotych długu a komornicy nie wychodzili z jego murów. Profesorowi Gruchale zostawiam uczelnie w dobrej formie, ale sporo rzeczy jest jeszcze do zrobienia, na pewno nudził się nie będzie – mówi odchodzący rektor.

WYMAGAJĄCY PROFESOR

Profesor Janusz Moryś wraca teraz na cały etat do dydaktyki. Jest kierownikiem Zakładu Anatomii. Jak mówią studenci, bardzo wymagającym. Egzamin z anatomii należy do najtrudniejszych w czasie studiów medycznych.

Być może nie będzie to jednak koniec z zarządzaniem uczelnią. Janusz Moryś nie zamyka sobie powrotu na stanowisko rektora. – Kto wie, czy za cztery albo osiem lat nie wpadną mi do głowy jakieś pomysły, które zechcę zrealizować – podsumowuje profesor.

Joanna Matuszewska
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj