Falstart reprezentacji Polski na drodze do mundialu. Kazachstan sprawia niespodziankę

Fatalnie rozpoczęli udział w eliminacjach do mistrzostw świata piłkarze reprezentacji Polski. Podopieczni Adama Nawałki tylko zremisowali z Kazachstanem w pierwszym meczu kwalifikacji do mundialu w Rosji. Selekcjoner Adam Nawałka postanowił zaskoczyć składem. Na boisku od pierwszych minut pokazali się Bartosz Kapustka, Bartosz Salamon, Maciej Rybus i Piotr Zieliński. Z powodu urazu nie mógł zagrać Michał Pazdan, który kontuzji nabawił się tuż przed niedzielnym spotkaniem. Za Kamila Grosickiego na boisku pojawił się Kapustka, który mimo niekorzystnego wyniku będzie dobrze wspominał mecz w Astanie. 

Polacy świetnie rozpoczęli pierwszy mecz eliminacyjny. W swoim stylu zdominowali przeciwników i już w 9. minucie otworzyli wynik. Kontrę prawą stroną boiska przeprowadził ex duet Borussii Drortmund – Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Ten drugi dograł w pole karne, w które wbiegał już Kapustka. Zawodnik mistrza Anglii – Leicester City z łatwością doszedł do precyzyjnego podania i otworzył wynik niedzielnego meczu.

Kazachstan nie grał porywająco i skupiał się jedynie na destrukcji i grze z kontry. Kazachowie grali bardzo agresywnie o czym boleśnie przekonał się m.in. Robert Lewandowski. W końcu napastnik Bayernu Monachium nie wytrzymał i uderzył przeciwnika za co został ukarany żółtą kartką. Polacy kontrolowali przebieg meczu i w 35. minucie podwyższyli prowadzenie. Świetne podanie Kapustki starał się wykorzystać Lewandowski, który został sfaulowany przez Kazachskiego defensora. Sędzia się nie zawahał i podyktował rzut karny, którego na bramkę pewnie zamienił Robert Lewandowski. Na 5. minut przed końcem pierwszej części meczu, gra Polaków stanęła. Kazachstan nas zdominował i nie pozwalał na chociażby wyjście z własnej połowy. W kilku sytuacjach gospodarze byli naprawdę blisko zdobycia bramki, ale ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Polski 2:0.

Niestety od początku drugiej połowy nawałnica Kazachów nie ustała. Niesieni żywiołowym dopingiem raz za razem bombardowali bramkę Fabiańskiego kontrami zarówno z lewej jak i prawej strony boiska. Dopięli swego w 51. minucie. Fatalny błąd w ustawieniu popełnił Rybus, który nie przypilnował wchodzącego w pole karne Chiżniczenki, a ten z kilku metrów pokonał bezradnego Fabiańskiego. Kazachstan nie zamierzał poprzestać na bramce kontaktowej. Nasi zawodnicy nie istnieli na boisku w Astanie. Cofnęli się do defensywy i czekali na wyrok. Ten zapadł w 58. minucie. Kolejny poważny błąd popełnił Rybus, który po raz kolejny nie przypilnował Chiżniczenki, a ten raz jeszcze z łatwością wepchnął piłkę do bramki Fabiańskiego. 

Niestety Polacy nie potrafili już odwrócić losów meczu. Liczne kontry i strzały pod koniec spotkania nie przyniosły efektów. Polacy mogą mieć pretensje jedynie do siebie. Kadra Adama Nawałki przy prowadzeniu 2:0 zaczęła się bronić przed Kazachstanem, który po prostu wykorzystał swoją szansę. Rażącą nieskuteczność zaprezentował Arkadiusz Milik, który dyspozycji strzeleckiej z Napoli nie potrafił przełożyć na mecz reprezentacyjny i w trzech sytuacjach 100 procentowych zachowywał się fatalnie. 

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj