Będzie nowy projekt Kodeksu pracy. Powstaną też przepisy regulujące działanie układów zbiorowych pracy. Zrewolucjonizują one myślenie o prawie pracy w Polsce. Obecnie wszystkie firmy w Polsce podlegają przepisom Kodeksu pracy. Nie jest to optymalne rozwiązanie, gdyż uwarunkowania pracy w różnych branżach i różnej wielkości firmach są bardzo różne.
DELIKATNY TEMAT
– Jednocześnie każda próba zmiany Kodeksu pracy budzi natychmiastowe sprzeciwy pracodawców i pracowników – mówił w Radiu Gdańsk prof. Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Zieleniecki jest wykładowcą na Uniwersytecie Gdańskim, doradcą NSZZ Solidarność.
BĘDĄ ZMIANY?
W najbliższym czasie system może ulec zmianie. 1 września ukazało się rozporządzenie w sprawie powołania komisji kodyfikacyjnej. Celem jest stworzenie indywidualnego Kodeksu prawa pracy, ale też nowej regulacji, czyli ustawy regulującej powstawanie i działanie układów zbiorowych pracy. To może być rewolucja w polskim systemie prawnym. Branżowe lub zakładowe układy zbiorowe pracy, negocjowane przez pracodawców i związki, staną się ważniejsze od przepisów Kodeksu pracy.
To pracownicy i pracodawcy w negocjacjach mają ustalać podstawowe kwestie związane z płacami, czasem pracy i warunkami jej świadczenia. To rewolucja w stosunku do obowiązującego systemu. Nowe rozwiązania mają być bardziej elastyczne i korzystne zarówno dla pracodawców, jak też pracowników. Wymagać jednak będą umiejętności współdziałania i negocjacji.
ZMALEJE ZNACZENIE KODEKSU PRACY?
– Idąc do pracy np. w porcie pracownika mniej będą interesowały zapisy Kodeksu pracy, a bardziej będzie go interesowało jaki jest układ zbiorowy w danej firmie, jakie są zapisy tego układu. Tam będą regulowane takie kwestie jak np. czas pracy – wyjaśnia prof. Zieleniecki. – Kodeks pracy będzie miał mniejsze znaczenie, będzie stosowany w sytuacjach awaryjnych, gdy nie będzie porozumienia między pracodawcami a związkami.
Komisja kodyfikacyjna ma skończyć swoje prace w ciągu 18 miesięcy.
Artur Kiełbasiński