710 milionów euro do 2020 roku na polskie rybołóstwo. Taka kwota zostanie wydana z funduszy unijnych między innymi na kasację kutrów, modernizację jednostek, czasowe zawieszenie połowów i odejście rybaków z zawodu. Janusz Wrona, dyrektor departamentu rybołóstwa w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej podkreśla, że rybacy muszą podjąć decyzję co do swojej przyszłości, biorąc pod uwagę słaby obecnie stan zasobów ryb w Bałtyku.
PROGRAM WSPARCIA
Ramy programu wsparcia udało się skonstruować tak, by armatorzy i członkowie załóg mogli zdecydować czy zostają w zawodzie. Istnieją także określone zapisy dotyczące złomowania jednostek – ta możliwość będzie dotyczyła kutrów o długości od 10 do 18 metrów oraz do stu GT i wieku powyżej dziesięciu lat.
– Zakładamy też wypłaty za postój w portach, czyli zaprzestanie działalności połowowej pomiędzy tysiąc, a tysiąc pięćset złotych w zależności od długości jednostki. Przy czym długość postoju wynosi odpowiednią, maksymalną liczbę dni dla poszczególnej wielkości kutrów i łodzi – dodaje Wrona.
Flota kutrów i łodzi rybackich obecnie liczy 850 jednostek. Zezłomowanie kutra i zakończenie działalności połowowej zadeklarowało już wstępnie sześćdziesięciu armatorów, choć wnioski będą przyjmowane dopiero w październiku.
– Spędziłem 37 lat na morzu, przetrwałem wojny dorszowe, lata chude i nieco lepsze, ale myślę, że mój czas już minął. Niech młodsi walczą – mówi jeden z rybaków.
– Ja też podjąłem decyzję o złomowaniu, jest nieodwracalna. Biorę odszkodowanie i na pewno nie będę siedział bezczynnie. Pieniądze wykorzystam na otwarcie innego biznesu, bo jeszcze mam siłę i chcę dać ludziom pracę – dodaje inny rybak.
WYSOKIE ODSZODOWANIA
Rybacy mogą też otrzymać od dziesięciu do dwudziestu tysięcy euro jednorazowego odszkodowania za odejście z zawodu. Narzekają jednak na dość ostre warunki, jakie trzeba spełniać, by otrzymać odszkodowanie. Chodzi między innymi o przepracowanie na złomowanej jednostce przez dwa kolejne lata co najmniej 90 dni rocznie. Jednostka ta musiała poławiać dwa gatunki limitowane, w tym dorsze.
– Przy obecnej rotacji załóg i braku wykwalifikowanych członków załóg to mało jest ludzi, którzy spełniają te kryteria – mówią rybacy.
Z kolei przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej podkreślają, że są związani decyzjami na poziomie Komisji Europejskiej, ale i tak udało się między innymi wywalczyć dla polskich rybaków nieco więcej możliwości pozyskania wsparcia niż pierwotnie planowano. Część środków będzie też przeznaczona na modernizację portów i przystani rybackich.
– Program nie przewiduje budowy nowych, ale poprawa infrastruktury jest możliwa – dodaje dyrektor Wrona. Część pieniędzy ma być wykorzystana na przykład na modernizację portu w Ustce, ale ostateczne decyzje nie zapadły.