Sąd Okręgowy w Gdańsku nie wydał wyroku w sprawie tak zwanej afery sopockiej. Na ławie oskarżonych znów zasiedli prezydent miasta Jacek Karnowski oraz dwaj biznesmeni: Marian D. i Włodzimierz Groblewski.
Sprawa wróciła na wokandę, bo prokuratura złożyła apelację od wyroku sądu pierwszej instancji. Rok temu Karnowski został uniewinniony od zarzutu przyjęcia łapówek.
„CHARAKTER POLITYCZNY SPRAWY”
Prokurator chce uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem śledczych w procesie sąd w Sopocie błędnie ocenił dowody, a niektóre z nich pominął. Obrońcy, jak i sami oskarżeni, prosili sąd o utrzymanie w mocy wyroku sprzed roku. Twierdzili, że cała sprawa ma charakter polityczny.
Jacek Karnowski wygłosił w sądzie krótkie oświadczenie. – Po tych ośmiu latach od postawienia mi zarzutów na podstawie nagrania, którego nie było i na podstawie napraw, które nie były albo były opłacone, czy też na podstawie tego, że za dalszą pracę przy tym wykopie zapłaciłem 20 tysięcy złotych firmie, którego prezesa też – tak się składa – znam, a co pan prokurator pominął, bardzo proszę wysoki sąd, żebym nie musiał dłużej w tej sprawie być – mówił prezydent Sopotu.
NAJPIERW UNIEWINNIONY
Prokuratura zarzuciła prezydentowi Sopotu przyjęcie dwóch łapówek. Miały nimi być darmowe naprawy samochodu warte 10 tysięcy złotych od sopockiego dilera aut oraz prace ziemne, za dwa tysiące złotych, od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego.
Od tych zarzutów Karnowski w pierwszej instancji został uniewinniony. Sąd uznał jednak, że prezydent złamał prawo, bo zataił w jednym z przetargów swoją bliską znajomość z Włodzimierzem Groblewskim. To postępowanie zostało warunkowo umorzone.
Wyrok Sąd Okręgowy ogłosi w piątek 7 października.
Grzegorz Armatowski/mili