Problemy rybnego giganta. Jest dobra praca, ale chętnych nie ma. „A wokół mamy 7 tys. bezrobotnych”

Jeden z największych producentów przetworów z ryb w Europie zwiększa produkcję i… musi sięgać po pracowników z Ukrainy. Mimo że w Słupsku i okolicach jest, według statystyk, siedem tysięcy bezrobotnych.

Firma Morpol z Duninowa koło Ustki zatrudnia już 3 tys. 900 osób. Właśnie otworzyła nową halę produkcyjną. Całość zakładu ma już powierzchnię 95 tysięcy metrów kwadratowych. Dziennie ryby dostarcza i gotowe produkty wywozi czterdzieści tirów.

PRACA OD ZARAZ

– Od zaraz możemy zatrudnić trzysta osób. Szukamy na wszelkie sposoby, ogłaszając się w prasie, internecie, gdzie się da. Dajemy naprawdę godziwe warunki zatrudnienia. Stawka za godzinę pracy to minimum 17 złotych. Podjęliśmy już decyzję, że wobec kłopotów na lokalnym rynku pracy, zatrudniamy od poniedziałku Ukraińców. Nie mamy innego wyjścia, bo dziś musimy odrzucać część zleceń, bo nie nadążamy z produkcją dla firm z całego świata – mówi dyrektor Sławomir Stochniałek.

– Nie wiem, jak to się dzieje, że wokół mamy siedem tysięcy osób zarejestrowanych w urzędzie pracy, a my nie możemy znaleźć nowych trzystu osób. W ostatnich latach zwiększyliśmy zatrudnienie o ponad tysiąc osób i będą potrzebni nowi pracownicy – dodaje dyrektor.

DALEJ CHCĄ ZATRUDNIAĆ

Morpol przerabia rocznie 80 tysięcy ton łososia. Oprócz typowych produktów z ryb, zaczyna teraz robić na przykład sushi. W najbliższych kilku latach chce zwiększyć produkcję o połowę.

– To oczywiście nie oznacza, że zwiększymy o tyle samo zatrudnienie, bo jednak wciąż kupujemy doskonalsze maszyny produkcyjne i w ten sposób usprawniamy produkcję. Nie potrafię powiedzieć, ilu jeszcze pracowników będziemy potrzebować, ale na pewno znaczną liczbę – dodaje Stochniałek.

Żeby zapewnić stałość produkcji, wynajęte przez Morpol autobusy dowożą pracowników z odległości nawet kilkudziesięciu kilometrów.

Przemysław Woś/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj