„Było ślisko i z emocjami”. Za nami jeden z najważniejszych rajdów dla amatorów

50 załóg stanęło na starcie 9. Rajdu Żarnowieckiego. Impreza z cyklu Konkursowej Jazdy Samochodem co roku wzbudza ogromne zainteresowanie. Choć to zawody dla amatorów nikt nie odpuszcza.

W KJS-ach mogą startować zawodnicy bez licencji sportu samochodowego. Wystarczy sprawny samochód cywilny i dwa kaski.

– Specyfika trasy jest zróżnicowana, bo pokazały się szutry w żwirowni w Sulicicach, jest asfalt i kostka. Nawet nie wiadomo jakie opony wybrać. Takich rajdów na Pomorzu nie ma. Także warto – podkreślał Marek Sikorski, kierowca Hondy Civic.

NAJWAŻNIEJSZE JEST SZCZĘŚCIE

Na starcie pojawiło się też wielu zawodników profesjonalnych. Piotr „Piter” Kozłowski, którego na co dzień możemy spotkać w samochodzie służącym do driftu, tym razem w Subaru GTSti podkreślał, że w każdym motosporcie najważniejsze jest szczęście.

Jak mówi Adam Szadejko z Automobilklubu Morskiego Rajd Żarnowiecki to najważniejsza impreza w klubie. Jej specyfiką jest pogoda.

– Nie pamiętam Rajdu Żarnowieckiego z czasie którego by nie padało. Tym razem padało całą noc. Było więc ślisko i z emocjami – dodał z uśmiechem.

WIELCY WYGRANI

Rajd Zarnowiecki wygrał Mariusz Rybiński w Subaru Imprezie. Drugi był Paweł Haase w Fiacie Stilo i Krystian Lademann w Mitsubishi Lancerze. Pierwsza dwójka to reprezentanci AK Morskiego.

Wyniki rajdu dostępne są >>> TUTAJ

Sebastian Kwiatkowski/amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj