Wrak jachtu od ponad trzech miesięcy zalega w gdańskiej marinie. Nie wiadomo, kiedy uda się go usunąć. Łódź należy do armatora z Wielkiej Brytanii. Właściciel długo się nią nie interesował i w końcu zniszczona częściowo zatonęła. Jak mówi Grzegorz Pawelec z gdańskiego MOSiR, wrak w marinie stanowi zagrożenie dla środowiska i bezpieczeństwa żeglugi, dlatego na razie został zabezpieczony. Przede wszystkim usunięto paliwo, które było jeszcze w zbiornikach.
WRAK USUNIĘTY NA WNIOSEK WŁAŚCICIELA
Wrak zostanie najprawdopodobniej usunięty na koszt właściciela, ale decyzję w tej sprawie musi najpierw podjąć sąd. Powiadomiona została też Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich oraz prokuratura.
SKOMPLIKOWANA OPERACJA
Usuwanie łodzi będzie z pewnością skomplikowaną technicznie operacją. Nie wiadomo, czy uda się wyciągnąć ją w jednej części, czy nie rozpadnie się podczas podnoszenia przez dźwig. Według zarządcy mariny to pierwszy taki przypadek w jej 20-letniej historii.
Monika Mazur-Chrzan/mar