Nie będzie ponownego rozpatrzenia sprawy Jacka Karnowskiego. Sąd stwierdził, że apelacja prokuratora była nieuzasadniona. Wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany. Tym samym Jacek Karnowski i dwóch biznesmenów – Marian D. i Włodzimierz Groblewski – zostali prawomocnie uniewinnieni.
Sąd Okręgowy wytknął prokuraturze błędy w ustaleniu stanu faktycznego. – Zdaniem sądu, roboty ziemne, za które Karnowski nie zapłacił, były fuszerką. Co więcej, mógł się za nie domagać odszkodowania – uzasadniła sędzia Anna Czaja.
Po ogłoszeniu wyroku Jacek Karnowski wygłosił jedynie krótkie oświadczenie, w którym stwierdził, że ta sprawa nigdy nie powinna trafić na sądową salę. – Symbolem tej sprawy w podtekście politycznym na pewno będzie zmanipulowane nagranie, zniszczony dyktafon. Niestety obawiam się, że mściwość pana ministra Ziobry i pana Jacka Kurskiego pokaże, że ta sprawa będzie miała ciąg dalszy w innej odsłonie – powiedział.
BĘDZIE KASACJA
Apelację od wyroku sądu pierwszej instancji złożyła prokuratura. Paweł Zmitrowicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku już zapowiedział, że wystąpi do Sądu Najwyższego o kasację wyroku. – Zarzuty, które sformułował prokurator w apelacji, mają się wzajemnie wykluczać. Według nas tak nie jest, mamy inną ocenę prawną. Nie zgadzamy się też z tym, żeby działalność oskarżonego, którą sąd określił jako działalność zwykłego konsumenta, nie wchodziła w zakres przepisów dotyczących korupcji – stwierdził.
„CHARAKTER POLITYCZNY SPRAWY”
Prokurator chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem śledczych w procesie sąd w Sopocie błędnie ocenił dowody, a niektóre z nich pominął. Obrońcy, jak i sami oskarżeni, prosili sąd o utrzymanie w mocy wyroku sprzed roku. Twierdzili, że cała sprawa ma charakter polityczny.
Pierwszy termin wyroku zaplanowany był na 28 września, jednak ostateczny termin rozstrzygnięcia sprawy przełożono na 7 października. Jeszcze we wrześniu Jacek Karnowski wygłosił w sądzie krótką mowę końcową. – Po tych ośmiu latach od postawienia mi zarzutów na podstawie nagrania, którego nie było i na podstawie napraw, które nie były albo były opłacone, czy też na podstawie tego, że za dalszą pracę przy tym wykopie zapłaciłem 20 tysięcy złotych firmie, którego prezesa też – tak się składa – znam, a co pan prokurator pominął, bardzo proszę wysoki sąd, żebym nie musiał dłużej w tej sprawie być – mówił prezydent Sopotu.
NAJPIERW UNIEWINNIONY
Prokuratura zarzuciła prezydentowi Sopotu przyjęcie dwóch łapówek. Miały nimi być darmowe naprawy samochodu warte 10 tysięcy złotych od sopockiego dilera aut oraz prace ziemne, za dwa tysiące złotych, od miejscowego przedsiębiorcy budowlanego.
Od tych zarzutów Karnowski w pierwszej instancji został uniewinniony. Sąd uznał jednak, że prezydent złamał prawo, bo zataił w jednym z przetargów swoją bliską znajomość z Włodzimierzem Groblewskim. To postępowanie zostało warunkowo umorzone.
Grzegorz Armatowski