W sobotę zarówno Chojniczanka, jak i Drutex-Bytovia podzieliła się punktami ze swoimi rywalami. Oba mecze dostarczyły sporo emocji, a takie wyniki powodują, że dwie pomorskie drużyny nadal utrzymują się w czubie I ligi.
Pierwsza w sobotę na boisko wybiegła Chojniczanka Chojnice, która zmierzyła się z Górnikiem Zabrze. Dla gospodarzy spotkanie rozpoczęło się pechowo, bo już w 8. minucie poważnej kontuzji doznał Marcin Biernat, który z powodu urazu łokcia musiał opuścić boisko.
Kilka minut później groźnie było już pod bramką Kasprzika. Dośrodkowywał Grzelak, a główkował Lisowski. Na posterunku był jednak golkiper Górnika. W 23. minucie goście otworzyli wynik spotkania. Ledecky bardzo dobrze zacentrował do Grendela, który potężnym strzałem w długi róg dał prowadzenie swojej drużynie.
Po bramce to goście dominowali na boisku i przeprowadzali kolejne ataki. Pod koniec pierwszej połowy Angulo trafił do bramki Chojniczanki, jednak sędzia liniowy słusznie podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego.
Druga połowa zaczęła się od ofensywy Chojniczanki. Górnik mądrze się bronił, jednak gospodarze w 76. minucie zdołali wyrównać. Dośrodkowywał Mikita, a Szeweluchin wybił w taki sposób, że do piłki doszedł Meschia, który pokonał zasłoniętego Kasprzika. Górnik próbował się odgryźć, ale Budziłek dobrze spisywał się w bramce.
W 86. minucie Meshia doszedł do kolejnej sytuacji, jednak tym razem pojedynek ten wygrał Kasprzik, który wybronił strzał. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Tym samym Chojniczanka w tym sezonie w lidze na własnym boisku nie doznała jeszcze porażki.
WIELKIE EMOCJE W SOSNOWCU
O godzinie 17:00 Drutex-Bytovia rozpoczynała mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Gracze Tomasza Kafarskiego bardzo dobrze rozpoczęli zawody. Już w 2. minucie Mateusz Klichowicz wpisał się na listę strzelców po fatalnym błędzie Jakuba Szumskiego. Zagłębie od razu ruszyło do ataku, jednak bytowianie dobrze się bronili. Jednak to goście zadali kolejny cios. Omar wykonywał rzut rożny, a Krzysztof Bąk ustawiony na pierwszym słupku pokonał Szumskiego.
Wydawało się, że Drutex-Bytovia ma pod kontrolą wydarzenia boiskowe. Jednak w 32. minucie po bardzo długiej akcji Zagłębia Dawid Ryndak zdobył kontaktową bramkę. 8 minut później goście chcieli długo rozgrywać piłkę. Krzysztof Bąk zapędził się na połowę rywala i stracił futbolówkę. Kapitalną kontrę przeprowadzili gospodarze i Pribula uderzeniem z pierwszej piłki nie dał szans Bieszczadowi.
Zamieszanie w szeregach Drutex-Bytovii wykorzystali podopieczni Piotra Mandrysza. Prostopadłe podanie z głębi pola do Sanogo sprawiło ogromne problemy „Czarnym Wilkom”. Bieszczad wybiegł z bramki, a naciskany Cseh dotknął piłkę w taki sposób, że ta wpadła do bramki. Do przerwy było zatem 3:2 dla gospodarzy.
W drugiej części gry dominowała Drutex-Bytovia. Bardzo aktywny po wejściu na boisko był Jakub Bąk. Ciągle w dobrej dyspozycji pozostawał Mateusz Klichowicz. Gościom brakowało jednak kropki nad i. W 76. minucie rzut wolny wykonywali podopieczni Tomasza Kafarskiego. Do piłki podszedł Serafin, a futbolówka odbiła się od muru i spadła pod nogi Alena Ploja, który wyrównał wynik meczu 3:3. W końcówce obie drużyny starały się szarpać, ale ostatecznie pojedynek zakończył się remisem.
Takie wyniki powodują, że po sobotnich meczach I ligi na 2. miejscu znajduje się Chojniczanka, a na 3. Drutex-Bytovia.
bw