Przewodnicząca pomorskiego ZNP: „Pani minister sama sobie zaprzecza”

– Trudno powiedzieć, czy protest był sukcesem. Na pewno pokazaliśmy jednomyślność co do planowanych zmian. To nie tylko fanaberia ZNP. Przede wszystkim rodzice przedstawili swoje obawy – mówiła na antenie Radia Gdańsk Elżbieta Markowska.

Przewodnicząca pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego była gościem Rozmowy Kontrolowanej. Agnieszka Michajłow pytała o poniedziałkowy protest nauczycieli i samorządowców przeciw reformie edukacji.

PREMIER ZMIENI FRONT?

Nie milkną dyskusje o reformie edukacji. W poniedziałek nauczyciele wyszli na ulice, by protestować m.in. przed usunięciem gimnazjów. Z kolei kancelaria Beaty Szydło poinformowała na Twitterze, że reforma nie odbędzie się bez udziału nauczycieli, rodziców i samorządowców.

– Gdyby to powiedziała pani minister edukacji Anna Zalewska, to może bym w to nie uwierzyła. Jednak skoro mówi to premier, jest trochę nadziei. Liczymy, że gdy Beata Szydło spotka się ze środowiskami rodziców i nauczycieli, w pewnym sensie zmieni front w sprawie tej reformy. Na dziś mogę wyrazić tylko swoje zdanie. Chcę apelować do pani premier, by była to reforma 3×4. W takim wypadku obowiązkiem szkolnym objęte zostałyby 4-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie gimnazjum i 4-letnie liceum – mówiła przewodnicząca pomorskiego ZNP.

Agnieszka Michajłow dopytywała, czy pomysł minister edukacji, która chce 8-letniej szkoły podstawowej, jest zupełnie innym pomysłem. – Różni się tym, że skraca o jeden rok kształcenie ogólne. Jeżeli dzieci po szkole podstawowej pójdą do szkół zawodowych, to w dużej części nie zdecydują się zdawać matury. Nie oszukujmy się. Często po jakimś czasie mogą zechcieć podejść do tego egzaminu. A rok kształcenia ogólnego może mieć duże znaczenie przy podjęciu dalszej ścieżki edukacyjnej – stwierdziła Elżbieta Markowska.

GDZIE JEST PRAWDA?

Minister Anna Zalewska zapewniała, że „reforma edukacji jest przemyślana, odpowiedzialna i policzona. Projekt ustawy wprowadzającej tę reformę został przekazany do konsultacji publicznych”. Te słowa jednak nie uspokajają nauczycieli  i wspierających ich samorządowców. Przeciwnicy reformy obawiają się wielu zwolnień pracowników szkół.

– To, co pani minister mówi, nie ma absolutnie żadnego pokrycia. Na proteście wypowiedzieli się samorządowcy, którzy oszacowali te zmiany i wiedzą, jakie to będą koszta. Ministerstwo edukacji tego nie zrobiło. Jeśli pani minister uważa, że odbędzie się to bezkosztowo, to się myli. Pani Anna Zalewska mówi, że samorządy dostaną pieniądze na odprawy dla nauczycieli, a jednocześnie zaznacza, że zwolnień nie będzie. Dlatego ja ja pytam: gdzie jest prawda? Innym przykładem są słowa, że nauczyciele nie stracą, przy jednoczesnym stwierdzeniu w mediach, że nauczyciele dla ratowania stanowiska powinni skorzystać z urlopów na poratowanie zdrowia? Pani minister sama sobie zaprzecza – mówiła w Radiu Gdańsk szefowa pomorskiego ZNP.

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj