Miała być gotowa na Euro 2012. Przetarg na brakujący odcinek A1 będzie ogłoszony do końca roku

Do końca roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosi przetargi na budowę brakującego odcinka autostrady A1 między Tuszynem a Częstochową. Koszt realizacji inwestycji szacuje się na 3,6 mld złotych. Temat autostrady został poruszony w audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli Wioletta Kakowska–Mehring (Trójmiasto.pl), Maciej Goniszewski (Radio MORS) i Artur Kiełbasiński (Radio Gdańsk).

Jeżeli uda się dotrzymać przedstawionego przez resort infrastruktury harmonogramu, to inwestycja będzie opóźniona o 8-10 lat (2020-2022). Budowa drogi miała zostać ukończona do piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 roku. Jednak konsorcjum odpowiadające za budowę drogi nie dopięło finansowania i straciło koncesję.

Teraz szef resortu infrastruktury i budownictwa zapewniał o planach przyspieszenia prac. – Podstawową potrzebą jest dokończenie szkieletu komunikacyjnego kraju. Podjęliśmy zatem decyzję o przyspieszeniu realizacji ostatniego, brakującego fragmentu autostrady A1 łączącej północ i południe Polski – mówił na konferencji prasowej minister Andrzej Adamczyk.

PRZYSPIESZENIE CZY OPÓŹNIENIE?

– Możemy powiedzieć, że to przyspieszenie? Przypomnę, że autostrada miała być gotowa do Euro 2012 – zauważyła Iwona Wysocka.

Wioleta Kakowska-Mehring zwróciła uwagę, że dwa lata różnicy wynikają z tego, że nie zdecydowano się na wariant specjalnej spółki drogowego przeznaczenia, której celem byłoby pozyskiwanie pieniędzy na inwestycje drogowe zgodnie z zasadami rynkowymi. – Wynikało to z programu przyjętego w ubiegłym roku przez poprzednią ekipę rządzącą. Faktycznie był wątek, żeby stworzyć te spółki i umocować je z Unią. Sam ten proces trwałby dwa lata – mówiła.

ELEKTRONICZNY SYSTEM OPŁAT

Maciej Goniszewski wspomniał o innej ważnej kwestii dotyczącej autostrad. – W tej chwili zaczęły się konsultacje przed przetargiem na nowy system opłaty za drogi. Mamy fajną autostradę, ale latem jest masakra gdy stoimy przy bramkach przez dwie-trzy godziny. Niweluje to znaczenie autostrady. W tym korku stoją też samochody ciężarowe, które mają opłacony przejazd systemem elektronicznym.

Dodał również, że dzięki systemowi elektronicznych opłat przepływ samochodów może być szybszy oraz, że takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują już na Węgrzech, w Czechach i Rumunii.

Artur Kiełbasiński zwrócił uwagę na dwa, jego zdaniem kluczowe, aspekty dla polskich dróg. – Pierwszy to aspekt techniczny: czy wprowadzony zostanie system opłat elektronicznych, czy winiety roczne. Drugi to kwestia cen, bo dostęp do infrastruktury drogowej w Polsce należy do drogich i jest bardzo niespójny. Strategicznym zadaniem dla resortu infrastruktury jest ujednolicić ceny.

Posłuchaj audycji:

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj