Zablokowana obwodnica, sparaliżowane ulice, „mecz w siatkę racową” na trybunie. Spotkaniu Arki z Lechią w Gdyni towarzyszyła masa niebezpiecznych incydentów. Pierwsze po ponad pięciu latach derby Trójmiasta na antenie skomentowali słuchacze Radia Gdańsk.
W obecności 14 tysięcy widzów zasiadających na Stadionie Miejskim w Gdyni Arka zremisowała z liderującą w tabeli ekstraklasy Lechią 1:1 (0:1). Gole strzelili Marco Paixao (32. minuta) i wprowadzony na boisko w drugiej połowie Adrian Błąd (65.), dla którego było to pierwsze trafienie w ekstraklasie odkąd reprezentuje żółto-niebieskie barwy.
Gdyńskiemu wydarzeniu, oprócz emocji czysto piłkarskich, (niestety) towarzyszyły również, te mniej sportowe i pozytywne.
”TOCZYMY SIĘ 5 NA GODZINĘ”
Pierwsze doniesienia związane z niedzielnym meczem pojawiły się na kilka godzin przed spotkaniem. Dotyczyły utrudnień na trójmiejskiej obwodnicy. „Trasa Kościerzyna-Żukowo zablokowana przez policję i jadących kibiców”. Pod takimi doniesieniami naszych słuchaczy kryła się – bójka pseudokibiców za Matarnią. Policja zatrzymała co najmniej trzy osoby.
– Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy miasto jest sparaliżowane wybrykami praktycznie bezkarnych chuliganów. Stosować wysokie kary finansowe wobec bandytów! – napisał jeden ze słuchaczy.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem emocje sięgały zenitu. Sąsiadujące sektory skupiające sympatyków przeciwnych drużyn rozpoczęły potyczkę już na trybunach. Kibice zaczęli przerzucać się racami. – Skąd tyle rac na stadionie? – zastanawiali się nasi słuchacze. – Jak idę na mecz, to mi torebkę trzepią jakbym miała worek. A tu tyle petard. Ukłony dla ochrony – napisała wyraźnie poirytowana słuchaczka.
„BLOKOWAĆ KANAŁY SPORTOWE”
Jeden ze słuchaczy sugeruje rozwiązanie „kibolskiego” problemu nie tylko poprzez surowe kary, ale także konsekwencje „bardziej codzienne”. – Została jeszcze zmiana prawa. Kary pieniężne typu 50 tyś zł za złapanie na takim numerze. Dożywotni zakaz wstępu i nawet im kanały blokować sportowe. Jeśli telewizja jest winna „kibolskim” wybrykom, lepiej od razu zakazać emitowania Conana Barbarzyńcy – pisze słuchacz Jacek.
”SĄSIEDZTWO ZWIERZĄT”
Nasza słuchaczka zwraca uwagę na poważny problem. – Niedaleko stadionu znajduje się schronisko dla zwierząt. Proszę sobie wyobrazić, jak takie race, taki hałas, dym wpływa na te zwierzaki – komentuje. – Bez względu na wynik meczu czy stadionowych porachunków, najbardziej cierpią zwierzęta. Magda, która wychowała się w sąsiedztwie starego stadionu, pamięta czasy, w których można było bez obaw pójść na mecz całą rodziną. – Był doping, były emocje, była sportowa rywalizacja. Liczyła się liczba strzelonych goli, a nie dopalonych rac, wyrwanych krzesełek czy rozbitych nosów – wspomina słuchaczka.
„WSPANIAŁE SPORTOWE ŚWIĘTO”
– Bylem wczoraj na meczu. Było to wspaniałe, sportowe święto w Gdyni. Było prawie 15 tyś kibiców, z czego tylko garstka rozrabiała i odpalała race, no ale przecież ktoś ich z tymi racami wpuścił na stadion. Moim zdaniem tylko brak odpowiedniej kontroli jest powodem pojawienia się rac na stadionie – komentował słuchacz.
– Z całym szacunkiem, ale to zwykłe bydło, a nie kibice. Bójki na obwodnicy, palenie flag i szalików. Dotyczy to dwóch stron – dożywotnie zakazy stadionowe – napisał dosadnie, ale chyba słusznie słuchacz Marek.
Kolejne derby Trójmiasta w kwietniu 2017 roku.