Książka „Futbolowa rewolucja. Kibice wracają do gry” Jima Keoghana to pozycja o szerszym zjawisku, nie o jednym przypadku.
Od kilkunastu lat na Wyspach kibice piłkarscy coraz częściej nie tylko zaczynają stawać za sterami organizacji kibicowskich, ale… zakładają własne kluby lub przejmują udziały w tych od dawna istniejących.
URATOWAĆ UKOCHANY KLUB
Po co to wszystko robią? Żeby ograniczyć podwyższanie cen biletów, walczyć z przemocą i ratować swoje ukochane kluby przed upadkiem. To część oddolnego ruchu rewolucyjnego w piłce, zwanego punk footballem. Koeghan analizuje zmiany na przestrzeni lat w piłce i jej komercjalizację, gdzie pozycja kibica zostaje sprowadzona do roli klienta. Coraz częstszą tendencją jest wypychanie „zwykłego” i biednego kibica na bardziej majętnego.
REWOLUCJA RÓWNIEŻ W POLSCE
W Polsce też wydarzyła się pewna rewolucja. W Warszawie powstał pierwszy demokratyczny klub sportowy AKS Zły. Klub, w którym każdy znajdzie swoje miejsce. Klub, w którym każdy ma głos i decyduje o losach zespołu.
W książce autor poszukuje również odpowiedzi na pytanie, co znaczy być kibicem. Bo jak mówi bohater filmu „Szukając Erica” Kena Loacha: „Możesz zmienić żonę, poglądy polityczne, nawet religię. Ale nigdy, ale to nigdy nie możesz zmienić swojej ukochanej drużyny”.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Magnus w serii Ciepło/Zimno
Posłuchaj audycji:
Joanna Wiśniowska