Posłom przysługuje 30 451 złotych kwoty wolnej od podatku. Przy okazji podwyższania kwoty wolnej dla najbiedniejszych do 6600 złotych, wicepremier Mateusz Morawiecki odniósł się też do ewentualnej zmiany tej kwoty dla parlamentarzystów. Opowiedział się za jej utrzymaniem, bo – jak argumentował – parlamentarzyści ciężko pracują. Mateusz Morawiecki był 29 listopada gościem programu „Fakty po Faktach” w TVN24. Jego argumentacja spotkała się z mocnym odzewem w sieci. Internauci nie pozostawili na wicepremierze suchej nitki. Czy dla posłów kwota wolna od podatku powinna się utrzymać na obecnym poziomie, czy, jak apelują niektórzy, zostać obniżona?
KWESTIA KONTROWERSYJNA OD LAT
Według Waldemara Bartelika takie pytanie jest prowokacyjne. – Kwota wolna od podatku dla posłów datuje się na rok 1989. Nie mówimy więc o kontekście przypisywania tego pomysłu obecnie rządzącej partii – komentuje. Jednocześnie dodaje, że ta kwestia wzbudza kontrowersje już od lat i w jego ocenie taka kwota jest absolutnie nieuzasadniona.
– Biorąc pod uwagę jeszcze inne przywileje, które mają nasi parlamentarzyści, ta kwota jest nie tylko społecznie niesprawiedliwa, ale również w sensie ekonomicznym nie ma żadnego uzasadnienia. Patrząc na ostatnie propozycje tej kwoty dla najuboższych, czyli 6600 złotych, to rzeczywiście może budzić niesmak – dodaje Bartelik.
Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk zwraca uwagę na dość skomplikowany system podatkowy. – Marzy mi się, żebyśmy takich dziwnych rozwiązań dla różnych grup czy w różnych sytuacjach mieli po prostu jak najmniej. Żeby system podatkowy był uniwersalny. Żeby fryzjer w Człuchowie, ewentualnie przedsiębiorca w Tczewie, płacił podatki na podobnych zasadach co do struktury jak na przykład posłowie, menadżerowie czy ktokolwiek inny – zaznacza.
W związku z tym zdaniem dziennikarza każde takie odstępstwo od systemu powoduje zagmatwanie i wywołuje rozmaite reakcje społeczne. – Dlaczego ktoś ma taki przywilej, a dlaczego ktoś ma inny? Tak jak mi się bardzo podobają pomysły wicepremiera Morawieckiego, to pod względem retorycznym to, co powiedział, nie było najprzyjemniejsze i najbardziej prawdziwe. Ja mam poczucie, że Polacy w ogóle pracują ciężko i to dotyczy posłów i każdego z nas, więc jest to jakaś forma niezręczności. Upraszczajmy podatki, ale upraszczajmy je dla wszystkich – apeluje Kiełbasiński.
„TRZEBA TO ZMIENIĆ”
Do wypowiedzi Mateusza Morawieckiego odnosi się również Wioletta Kakowska-Mehring z portalu Trójmiasto.pl. Jej zdaniem tych słów nie da się wytłumaczyć. – Tego się nie da obronić. Jakkolwiek i cokolwiek powiedziałby pan Morawiecki to widzę, że niedobrze by to brzmiało. To prawda, że sprawa się ciągnie od 1989 roku. Ale ten rząd dużo mówił o wyrównywaniu szans i o tym, żeby pomagać biedniejszym i żeby każdy poczuł, że jest mu lepiej. Trzeba by było zacząć od siebie. Trzeba to zrobić i trzeba to zmienić – stwierdza.
KTO ZYSKA, A KTO STRACI?
Jak wyjaśnia portal Bankier.pl, z nowych rozwiązań skorzystają te osoby, których roczne zarobki nie przekraczają 6,6 tys. zł. Jeśli chodzi o osoby zarabiające od 6,6 tys. do 11 tys. zł, kwota wolna będzie się stopniowo zmniejszać.
Dla zarabiających od 11 tys. zł do 85 tys. 528 zł rocznie wyniesie ona tyle, co obecnie – a więc 3091 zł.
Dla osób, których dochody wynoszą powyżej 85 tys. 528 zł rocznie, kwota wolna będzie ulegać stopniowemu zmniejszeniu. Ci, którzy zarabiają więcej niż 127 tys. zł, nie będą mieli kwoty wolnej w ogóle.
Posłuchaj audycji:
mar