Prokuratura rejonowa w Miastku postawiła zarzuty dwóm funkcjonariuszom ze Słupska. Adrian S. i Michał Ł. mają łącznie osiem zarzutów. Prokuratura zarzuca im pobicie, przekroczenie uprawnień i zmuszanie osób do określonego zachowania. Chodzi o zdarzenie z września tego roku w centrum Słupska.
SZARPANINA I DUSZENIE
Dwaj funkcjonariusze po służbie, w cywilu byli w barze. Tam doszło do scysji, która potem przeniosła się na ulicę.
– W ogródku lokalu była szarpanina, duszenie i ogólne zamieszanie z udziałem co najmniej kilku innych osób, których nie udało się ustalić – mówi zastępca prokuratura rejonowego w Miastku Oskar Krzyżanowski.
Obaj funkcjonariusze w sklepie niedaleko lokalu złapali uciekającego mężczyznę, który próbował wezwać policję.
Wtedy miał od funkcjonariuszy usłyszeć, że policja już tu jest. Jeden z policjantów miał również okazać legitymację służbową. Zatrzymanemu uniemożliwiono wykonanie telefonu. Wtedy na miejscu pojawił się Kamil S., który chciał pomóc zatrzymanemu. Ten zdołał się wyrwać, złapał taksówkę i uciekł. Wtedy doszło do pobicia Kamila S.
ODMÓWILI WYJAŚNIEŃ
– Mężczyzna był kopany i bity pięściami, każde pobicie jest z natury brutalne, a to nie różniło się od innych – mówi prokurator Krzyżanowski.
Adrian S. ma w sumie pięć zarzutów, Michał Ł. trzy.
– Przesłuchani w charakterze podejrzanych funkcjonariusze nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień – dodaje zastępca prokuratora rejonowego w Miastku.
Policjanci zostali też decyzją prokuratury zawieszeni w wykonywaniu obowiązków służbowych do końca śledztwa. Mają też zakaz opuszczania kraju i muszą wpłacić poręczenia majątkowe w wysokości po pięć tysięcy złotych.
Policjantom grozi do trzech lat więzienia.
Przemysław Woś/amo