– Oto nagle ojciec, którego nie ma na co dzień, przynosi do domu konsolę i widząc radość dzieci, ma mniejsze wyrzuty sumienia – mówi Ewa Guzowska, pedagog i terapeuta uzależnień z Centrum Zdrowia Dziecka Pegaz w Gdańsku, tłumacząc, że to nie drogie zabawki mogą uczynić święta lepszymi.
Piotr Puchalski: Dobry prezent dla dziecka, czyli jaki?
Ewa Guzowska: Jestem zwolenniczką gier edukacyjnych. Ogólnie planszówek. Chodzi o to, żeby w czasie świąt, i nie tylko w czasie świat, spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem. To ma być czas rodzinny, a gry integrują. Z gier typowo edukacyjnych, podobają mi się propozycje firm: Kapitan Nauka, CzuCzu, Trefl. Nie są drogie, a przy tym rozwijają kreatywność, uczą logicznego myślenia. Przeciwna jestem natomiast grom komputerowym i dawaniu prezentów w postaci pieniędzy.
Zdarza się, że pieniędzmi chcemy zrekompensować brak bliskości?
Mamy bardzo mało czasu dla naszych bliskich. Znam rodziców, którzy pracują po dziesięć, dwanaście godzin na dobę. Przychodzą do domu i nie mają już sił na zabawę lub choćby rozmowę z dzieckiem. Święta stają się takim „czasem odkupienia win”. Oto nagle ojciec, którego nie ma na co dzień, przynosi do domu konsolę i widząc radość dzieci, ma mniejsze wyrzuty sumienia.
Powinniśmy angażować dzieci w dawanie prezentów?
Oczywiście, że tak. To uczy empatii. Dziecko może sobie uświadomić, że wcale nie jest najważniejsze. Że są osoby, którym należy okazać wdzięczność i szacunek, chociażby za opiekę. To wzbogaca relacje z innymi członkami rodziny. Dziecko inaczej zaczyna postrzegać rodziców i dziadków.
Co pani sądzi o wyznaczaniu dziecku budżetu na prezenty dla innych?
Myślę, że większą radość sprawiają prezenty, które dziecko zrobiło własnoręcznie. Razem z podopiecznymi przygotowujemy trójwymiarowe kartki świąteczne w postaci choinek. Dzieci mogą wybrać osobę, którą obdarują. Większości z nich bardzo podoba się idea dawania. Wychodząc z zajęć mówią, że zrobią też kartkę-choinkę w domu, żeby dać ją mamie, tacie, babci.
Fot. pixabay.com
Jak reagować, gdy dziecko jest rozczarowane prezentem?
Tu nie chodzi o to, co możemy zrobić w tej jednej chwili, w czasie świąt. Dziecko musimy uczyć nieustannie, że nie zawsze dostajemy to, czego chcemy. To trudne do wytłumaczenia, wiem. Jeśli jednak często z dzieckiem rozmawiamy, to zapewne nie zobaczymy rozczarowania na jego twarzy. Zrozumie.
List do Mikołaja uczy roszczeniowego nastawienia? Zdarza się, że dziecko, zamiast pokornie liczyć na to, że coś dostanie, stara się wymóc zakup określonego prezentu.
To bardzo indywidualna sprawa. Są dzieci świadome takich działań, ale większość maluchów wierzy, że to właśnie św. Mikołaj przynosi prezenty. Dzieciom też mówi się często, by tworzyły listę rzeczy, które chciałyby dostać. Przy tym dobrze jest im jednak tłumaczyć, że nie wszystkie ich oczekiwania mogą zostać spełnione. To trudne sytuacje. Nie wszystkich rodziców stać na konsolę do gier, tablet czy najnowszy model lalki lub inny prezent za kilkaset złotych.
A co sądzi pani o zabawkach, które mogą kojarzyć się z przemocą lub grach komputerowych, w których się zabija? Lubią je szczególnie chłopcy.
To nie są dobre prezenty. Nie lubię m.in. wspomnianych wcześniej gier komputerowych epatujących przemocą. Jeżeli wybieramy gry na prezent, zwracajmy uwagę na oznaczenia wiekowe, które się na nich znajdują. Pięść oznacza przemoc, „+18” na pudełku mówi nam, że gra przeznaczona dla osób, które ukończyły 18 lat. Trzeba zwracać na to uwagę. Nie mówię, że nie kupuję swojemu dziecku w ogóle gier. Zawsze natomiast staram się poczytać w internecie opinie na temat danego tytułu. Dzięki opisom można dowiedzieć się, czy gra zawiera sceny przemocy, nieodpowiedni język. Zawsze trzeba to sprawdzać.
Jak utrzymać rygor korzystania z konsoli do gier, czy innego prezentu, który może odwracać uwagę dziecka od, chociażby, nauki?
Moje dziecko nauczyłam tego, że ma określany czas w weekendy, który może przeznaczyć właśnie na granie w gry komputerowe. Podpowiem tylko, że to wymaga konsekwencji. Jeśli my nie będziemy konsekwentni, dziecko też nie będzie przestrzegało zasad. Myślę też, że jeśli dzieci, oprócz laptopów i tabletów, mają czym wypełnić czas, to nie decydują się jedynie na granie. Odnajdują przyjemność w innych aktywnościach związanych ze swoimi zainteresowaniami – rozwiniętym dzięki pomocy rodziców. To właśnie to sprawia, że dzieci nie uciekają w wirtualny świat. I znowu, to wymaga spędzania czasu z dzieckiem.
puch