Koszykarze Asseco i Polpharmy nie sprawili świątecznego prezentu swoim kibicom. Gdynianie po bardzo zaciętym spotkaniu przegrali z jedyną niepokonaną drużyną PLK Polskim Cukrem Toruń 76:80. Starogardzianie ulegli we Włocławku Anwilowi 79:89.
AMBITNE ASSECO
Mimo porażki kibice Asseco mogą być dumni z postawy swojego zespołu. Gdynianie przez większą część spotkania dzielnie dotrzymywali kroku faworyzowanemu rywalowi. O porażce zdecydowały przestoje w ofensywie gospodarzy. Cieżar zdobywania punktów wzięło na siebie obwodowe trio Krzysztof Szubarga Marcel Ponitka i Filip Matczak. Zwłaszcza ten ostatni wykazywał się niezwykłą aktywnością w ataku w początkowych fragmentach meczu.
SZUBARGA Z NOWYM KONTRAKTEM
W pierwszej kwarcie żadnej ze stron nie udało się uzyskać komfortowej przewagi, w drugiej odsłonie gdynianie pozwolili uciec rywalom na dystans 10 puntów, ale jeszcze przed przerwą odrobili zdecydowaną większość strat i po 20 minutach przegrywali tylko 42:44. Znakomicie grą gospodarzy dyrygował Krzysztof Szubarga, który przed dzisiejszym meczem zdecydował się przedłużyć kontrakt z Asseco do końca sezonu. Lider gdyńskiej drużyny i najlepszy polski strzelec ligi po powrocie do klubu, z którym zdobył jedyne w karierze mistrzostwo Polski przeżywa renesans formy. Jego dobra dyspozycja przykuła uwagę innych klubów, które sondowały możliwość sprowadzenia byłego kadrowicza. 32-letni rozgrywający otrzymał jednak w Asseco zasłużoną podwyżkę i nadal chce być częścią wyjątkowego jak na PLK projektu, jakim jest zespół złożony wyłącznie z polskich graczy,
ODJAZD POLSKIEGO CUKRU I POŚCIG GOSPODARZY
Po powrocie z szatni żadna z drużyn nie spuszczała z tonu. Wynik cały czas oscylował w okolicy remisu, ale tę część torunianie wygrali różnicą 3 punktów. Początek czwartej kwarty był jednym z najważniejszy momentów, które zaważyły na końcowym rezultacie. Asseco złapało zadyszkę i przez ponad 3 minuty nie mogło zdobyć punktów. Rywale w tym czasie zanotowali serię 10:0 osiągając dwucyfrowe prowadzenie. 12 sekund prze końcową syreną znów było emocjonująco.
Dzięki punktom Przemysława Żołnierewicza Asseco zbliżyło się na 2 punkty, ale to było ostatnie słowo w ataku gdyńskich koszykarzy.
Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza końcówki roku nie mogą zaliczyć do udanych. Przegrali piąty mecz z rzędu. Patrząc jednak przez pryzmat tego co prezentowali na parkiecie i przeciwko jakim rywalom, można wyciągnąć sporo pozytywów.
POWRÓT MILESA NIE POMÓGŁ
Podobnie rzecz ma się w przypadku Polpharmy, która tak jak Asseco zalicza serię niepowodzeń. Trener starogardzkiej drużyny Mindaugasa Budzinauskasa miał dziś do dyspozycji obu liderów swojej ekipy. Po zawieszeniu do Michaela Hicka dołączył Anthony Miles, ale obecność Amerykanów nie pomogła w pokonaniu wyzej notowanego przeciwnika.
DWA OBLICZA POLPHARMY W PIERWSZEJ POŁOWIE
Ekipa z Kociewia przed świętami wybrała się na bardzo trudny teren. We Włocławku w tym sezonie udało się wygrać tylko PGE Turowowi. Do zgorzelczan nie dołączyli starogardzianie głównie przez swoją słabą postawę w drugiej kwarcie. Pierwszą odsłonę Polpharma wygrała, a spory udział w tym miał debiutujący w tym sezonie Kevin Johnson, który niedawno zdecydował się na powrót do starogardzkiego klubu po dwóch latach. W drugiej kwarcie zespół z Pomorza kompletnie nie przypominał tego z premierowej odsłony.
DALI NIEDZIEJĘ NA SENSACJĘ
W trzeciej kwarcie strata gości wzrosła do 13 punktów. Dobry rytm z pierwszej części spotkania Polpharma złapała ponownie w ostatniej kwarcie kiedy natchniona trafieniami Jakuba Schenka zanotowała serię 9:0. Znów był remis i wróciła nadzieja na sprawienie sensacji. Anwil jednak brutalnie otarł ze złudzeń starogardzian aplikując gościom 11 punktów z rzędu i nie pozwalając rywalowi na zdobycie ani jednego.