Słonica Katka Fot. Agencja KFP/Błażej Maziarz
Michał Targowski opowiada o słonicy o imieniu Katka, która trafiła do Gdańska. – Wcześniej mieszkała w innych ogrodach. W papierach było, że to słoń agresywny, że trzeba uważać. To był rok 2007 albo 2008. Wtedy przyjechały do nas pierwsze żyrafy. Wynajęliśmy czeską firmę transportową. Właściciel powiedział nam, że był opiekunem Katki. Poszliśmy do niej wieczorem. Scena była bardzo wzruszająca. Słonica rozpoznała byłego opiekuna. Słonie pamiętają, to bardzo mądre zwierzęta. Jeśli człowiek zrobi im krzywdę, one przez lata to pamiętają – opowiada dyrektor gdańskiego zoo.