Energa Czarni Słupsk znowu przegrali na swoim parkiecie. Nie pomógł nietypowy doping

Słupszczanie ulegli Gryfii MKS Dąbrowa Górnicza 68-82. Gospodarze prowadzili już nawet różnicą 10 punktów, by całkowicie zawalić czwartą kwartę. Tymczasem w zespole z Dąbrowy Górniczej szaleli polscy gracze, zdobywając 59 z 82 punktów całego zespołu.

– Nie wiem czy można powiedzieć, że Amerykanie nie przeszkadzali. Myślę, że każdy zrobił swoje. Kuba Parzeński zagrał świetny mecz. Przede wszystkim w drugiej połowie graliśmy równo, a ostatnio to był problem. Nie mieliśmy dobrej passy, w Słupsku gra się ciężko. To jedna z najgorętszych hal i kibice robią niesamowity hałas. Ta wygrana da nam oddech na chwilę – mówił po spotkaniu Maciej Kucharek z MKS Dąbrowa Górnicza.

NIERÓWNA GRA SŁUPSZCZAN

Gospodarze zagrali nierówno. Nic do gry nie wnieśli dwaj nowi gracze Nino Johnson i Kevin Anderson. – Mieliśmy razem trzy treningi, myślę, że to za mało, by ocenić tych zawodników. Nie wykluczam dalszych korekt, zobaczymy na co ich stać -mówił trener Energa Czarnych Słupsk Roberts Stelmahers.

Dodał, że drużyna jest w przebudowie i potrzebuje czasu, by wkomponować nowych zawodników. Energa Czarnym Słupsk nie pomogła nawet dodatkowa mobilizacja kibiców, którzy dziś przyszli ubrani na zielono, w barwach głównego sponsora koncernu Energa.

Przemysław Woś/amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj