102. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Rosjanie zapraszają ludzi na plażę, a tam cywile giną przez miny

(Fot. Robert Kwiatek)

Mijają 102 dni od inwazji Rosji na Ukrainę. Obecna faza to wojna na „zmęczenie przeciwnika” – oceniają analitycy wojskowości. Rosjanie ponownie jednak zaatakowali stolicę – Kijów. Rosyjska rakieta przeleciała nisko nad okoliczną elektrownią atomową. O dalszych losach konfliktu mogą zadecydować zasoby obu stron, morale obrońców i ciężki sprzęt z Zachodu.

19:51 W obwodzie donieckim wojska siły ukraińskie zestrzeliły rosyjski śmigłowiec Aligator

W obwodzie donieckim ukraińscy żołnierze zestrzelili rosyjski śmigłowiec bojowy Ka-52 Aligator – informują ukraińskie media, powołując się na 25. Samodzielną Brygadę Powietrznodesantową. Śmigłowiec zestrzelono przy użyciu ręcznego zestawu przeciwlotniczego Igła.

Po uwzględnieniu statystyk podanych przez sztab generalny armii ukraińskiej w niedzielę jest to 176. śmigłowiec stracony przez Rosjan w czasie inwazji na Ukrainę.

19:14 Doradca mera Mariupola: okupacyjne władze zapraszają ludzi na plażę, a cywile giną tam przez miny

Rosyjskie okupacyjne władze Mariupola twierdzą, że okoliczne plaże zostały rozminowane, i zachęcają mieszkańców, by tam przychodzili, tymczasem w piątek dwie osoby, w tym ośmioletni chłopczyk, zginęły na plaży w wybuchu miny – poinformował w niedzielę na Telegramie doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.

– Plaża znajduje się obok mariupolskiego portu, rozminowanego już przez okupantów w pokazowy sposób, w świetle kamer. Później kolaboracyjny mer Mariupola Kostiantyn Iwaszczenko ogłosił, że na plażach też już nie ma min, i zostały one udostępnione dla odwiedzających. Rezultat – śmierć dwóch mieszkańców miasta – napisał Andriuszczenko.

W jego ocenie okupacyjnym władzom zależy głównie na efekcie propagandowym, a nie na życiu i zdrowiu cywilów w Mariupolu. – Zdecydowanie ważniejsze są dla nich „ładne” nagrania i zdjęcia (z plaży) – podkreślił samorządowiec.

Wcześniej w niedzielę doradca mera poinformował, że mieszkańcy Mariupola muszą zapisywać się do kolejki po wodę pitną, a czas oczekiwania to co najmniej dwa dni. „Wróciła też praktyka (dawania) jedzenia w zamian za pracę. (…) Mariupol celowo i planowo jest przekształcany w getto dla Ukraińców” – ocenił Andriuszczenko.

W piątek mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.

18:41 Doradca mera Mariupola: można mówić o początku epidemii w mieście

Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko powiedział w niedzielę, że można mówić o początku epidemii w tym okupowanym przez Rosjan mieście nad Morzem Azowskim. Dodał, że na ulicach gniją odpadki, a skażenie mogą wywołać prowizoryczne groby.

Doradca mera powiedział, powołując się na własne źródła w Mariupolu, że miasto „faktycznie jest zamykane na kwarantannę”. „Teraz jest to łagodniejsza wersja kwarantanny, bardziej biurokratyczna, ale myślę, że oni rozumieją, że zaczęła się epidemia” – dodał. Andriuszczenko, którego wypowiedź przekazał portal Suspilne uważa, że może chodzić o cholerę lub dyzenterię (czerwonkę bakteryjną).

Opisując sytuację sanitarną, Andriuszczenko mówił o zanieczyszczeniu morza i źródeł wody. „Zdajemy sobie sprawę, że płytkie mogiły mają pewien wpływ, gnicie odpadków na ulicach – to wszystko trafia do wody, morza, źródeł wody pitnej. Ryzyko epidemii już jest nie tylko groźbą, jest już na takim poziomie, że w zasadzie odnotowujemy pojedyncze przypadki – na tyle, na ile możemy je rejestrować” – mówił. Ocenił, że „pozwala to mówić, że w zasadzie rozpoczęła się epidemia”. Według doradcy mera w Mariupolu rośnie umieralność.

Andriuszczenko ostrzegł, że w obecnych warunkach, gdy w Mariupolu nie działa system opieki medycznej ani laboratoria, nie ma szczepionek ani leków, nawet dyzenteria może spowodować wiele ofiar śmiertelnych.

O zagrożeniu epidemią w Mariupolu Andriuszczenko mówił też pod koniec kwietnia, wskazując na brak dostępu do kanalizacji, wody pitnej i pożywienia. Wojska rosyjskie blokowały miasto od 1 marca. W Mariupolu masowo chowano zabitych. Wody i żywności nadal brakuje. Rosjanie częściowo uruchomili wodociągi. Jednak w połowie maja szefowa WHO na Ukrainie Dorit Nitzan ostrzegała, że wiele rur jest uszkodzonych, przez co mieszają się ścieki i woda pitna.

17:11 Minister obrony podziękował za wsparcie Ukraińcom z zagranicy

Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podziękował w niedzielę Ukraińcom mieszkającym za granicą za pomoc dla armii. Reznikow spotkał się z przedstawicielami Światowego Kongresu Ukraińców i organizacji ukraińskich z USA, Kanady, Australii i Polski.

Tematem spotkania była koordynacja międzynarodowej pomocy technicznej dla armii ukraińskiej. Reznikow podkreślił, że „Ukraińcy z różnych zakątków świata zjednoczyli się w walce z rosyjskimi najeźdźcami”.

Przekonywał, że nie można dopuszczać ocen głoszących, że Ukraina powinna zrezygnować z oporu i odzyskania swych terytoriów, i powinna pozwolić Rosji na zachowanie twarzy. Zapewnił, że Ukraina „nie zatrzyma się w pół drogi” bez osiągnięcia „głównego celu, czyli pokonania wroga”.

16:44 Resort obrony: Kijów wciąż jest zagrożony

Kijów wciąż jest miejscem zagrożonym z powodu wojny – powiedziała wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar w niedzielę, po porannym rosyjskim ostrzale rakietowym ukraińskiej stolicy. Władze poinformowały, że jeden z pocisków trafił w cel wojskowy.

– Zawsze mówiliśmy, że Kijów jest zagrożony. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wojna jest w fazie +gorącej+ i Kijów wciąż pozostaje głównym celem Federacji Rosyjskiej – powiedziała Malar w telewizji publicznej. Wypowiedź wiceminister przekazał portal Suspilne.

Krótko wcześniej przedstawiciel MSW Ukrainy Wadym Denysenko powiedział w telewizji, że jeden z rosyjskich pocisków trafił w „obiekt infrastruktury wojskowej”, inny zaś uderzył w obiekt infrastruktury cywilnej. Denysenko ponownie zaprzeczył, by w zakładach remontu wagonów kolejowych, na które spadły pociski, naprawiane były czołgi. Wcześniej dementowały to koleje ukraińskie.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał w niedzielę po południu, że w porannym ostrzale Rosjanie użyli pocisków Ch-22. Jeden z pięciu pocisków został strącony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.

15:23 Sztab: w Kijowie zlokalizowano pożary wywołane rosyjskimi ostrzałami

Pożary w Kijowie wywołane niedzielnymi rosyjskimi ostrzałami udało się zlokalizować, według wstępnych danych nie ma ofiar śmiertelnych – poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Wcześniej podano, że cztery pociski trafiły w zakłady remontu wagonów.

Sztab podał, że jeden z pocisków manewrujących Ch-22 został strącony przez ukraińską obronę przeciwrakietową. „Pozostałe trafiły w obiekty infrastruktury na północy stolicy. Według wstępnych informacji uderzenie rakietowe przeciwnika nie spowodowało ofiar. Pożary, które wybuchły, zostały zlokalizowane, nie ma zagrożenia” – głosi komunikat sztabu na Facebooku.

Wcześniej szef zarządu ukraińskich kolei państwowych Ołeksandr Kamyszin poinformował, że cztery pociski uderzyły w zakłady remontu wagonów i że ranny został kolejarz. Według władz ukraińskich Rosjanie zaatakowali Kijów pociskami rakietowymi z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego.

14:12 Koleje państwowe: cztery rosyjskie rakiety uderzyły w zakłady remontu wagonów

Cztery rosyjskie rakiety uderzyły w niedzielę w zakłady remontu wagonów w Kijowie – poinformował szef zarządu ukraińskich kolei państwowych Ołeksandr Kamyszin na Telegramie.

Podkreślił, że jeden kolejarz odniósł obrażenia i została mu udzielona pomoc lekarska.

– Generalnie jest to już dla nas standardowy początek dnia. Oni walą po obiektach kolejowych codziennie, my na bieżąco naprawiamy i idziemy dalej – napisał Kamyszin.

Odniósł się też do twierdzeń rosyjskiego ministerstwa obrony, że celem ataku były „dostarczone przez wschodnioeuropejskie kraje czołgi T-72 i inny sprzęt wojskowy”. Zapewnił, że nie było tam żadnych czołgów, o jakich mówi rosyjska propaganda.

Według władz ukraińskich Rosjanie zaatakowali pociskami rakietowymi Kijów z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego.

13:51 13-latka udawała martwą, by nie zabili jej rosyjscy żołnierze

W obwodzie kijowskim 13-latka udawała martwą, by nie zabili jej rosyjscy żołnierze – pisze w niedzielę ukraińska redakcja BBC. Ojciec i macocha dziewczyny, z którymi jechała samochodem, zginęli z rąk Rosjan.

Historię 13-letniej Daryny opowiedział komendant policji obwodu kijowskiego Andrij Niebytow.

28 lutego we wsi Katiużanka w obwodzie kijowskim rodzina dziewczyny jechała samochodem jedną z ulic wioski do domu.

Zgodnie z relacją nastolatki po drodze rodzina trafiła na rosyjską kolumnę, a wojskowi zaczęli strzelać „ze wszystkich stron”. Trafili w ojca dziewczyny i w bak samochodu.

Niebytow poinformował, że mężczyzna i kobieta zginęli na miejscu, a samochód się zapalił.

Daryna powiedziała, że udało jej się wydostać z samochodu i odbiec z miejsca zdarzenia. Za dziewczyną strzelano. 13-latka schowała się, jednak strzały nie cichły. Została ranna w rękę i w nogę. Była cała we krwi.

Kiedy Rosjanie podeszli do niej, Daryna leżała nieruchomo, udając martwą. „Szarpali mnie za nogę. A ja leżałam. Kiedy poszli, doczołgałam się pod ogrodzeniem” – relacjonowała dziewczyna. 13-latkę znaleźli miejscowi. Dziewczyna trafiła do szpitala.

13:29 Znana malarka i żołnierz pobrali się online

Znana ukraińska malarka Łesia Chomenko wyszła za mąż, za pośrednictwem komunikatora Skype, za żołnierza Obrony Terytorialnej. O ślubie online poinformowała 101. brygada Obrony Terytorialnej na Telegramie.

Chomenko, laureatka nagrody Kazimierza Malewicza, namalowała serię obrazów o ukraińskich żołnierzach, które przedstawiła na wystawie „Oto Ukraina: broniąc wolności” na biennale w Wenecji. Obecnie artystka przebywa w USA.

Jej mąż Maksym Robotow w życiu cywilnym jest malarzem, muzykiem i współzałożycielem Photinus Studio.

12:49 Władze: prawie 30 rannych w rosyjskich ostrzałach w obwodzie mikołajowskim w sobotę, są też zabici

29 osób odniosło obrażenia w sobotę w wyniku ostrzelania przez siły rosyjskie Mikołajowa i obwodu mikołajowskiego na południu Ukrainy; są też ofiary śmiertelne – poinformowała w niedzielę szefowa władz obwodowych Hanna Zamaziejewa na Telegramie.

„Okupanci nadal ostrzeliwują obwód mikołajowski. Znów się dostało rejonom (powiatom) basztańskiemu i mikołajowskiemu oraz miastom Mikołajów i Oczaków. Oprócz tego w Mikołajowie trwają ostrzały budynków mieszkalnych w jednej z dzielnic; są zabici i ciężko ranni” – oznajmiła.

Zamaziejewa dodała, że ostrzeliwano też hromady (gminy) bereznehuwacką, szyrokiwską i radsadiwską. Jak podkreśliła, wśród rannych nie ma dzieci.

12:41 Media: bojownicy w Donbasie będą sądzić trzech pojmanych cudzoziemców

Bojownicy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) pojmali trzech cudzoziemców – obywateli Wielkiej Brytanii i Maroka – i będą ich sądzić – podaje w niedzielę portal Ukrainska Prawda, powołując się na tamtejszą tzw. prokuraturę generalną. Obcokrajowcom może grozić kara śmierci.

Prorosyjscy bojownicy oznajmili, że zakończyli „śledztwo w sprawie karnej” wobec trzech cudzoziemców, obywateli Wielkiej Brytanii Shauna Pinnera i Andrew Hilla oraz obywatela Maroka Saaduna Brahima.

Służby w tzw. DRL zarzucają mężczyznom, że „za wynagrodzenie brali udział w zbrojnej agresji Ukrainy w sprawie przejęcia władzy w DRL”.

Wkrótce ma odbyć się pierwsza „rozprawa” – podała Ukrainska Prawda. Bojownicy napisali, że wobec mężczyzn może być zastosowana kara śmierci.

Zgodnie z prawem międzynarodowym jest to porwanie; obcokrajowcy są jeńcami, a „sąd” w tzw. DRL nie ma mocy prawnej – podkreślił portal. Pozbawienie życia jeńca stanowi zbrodnię wojenną.

12:37 Wywiad wojskowy: rosyjscy żołnierze masowo próbują uniknąć walki z siłami ukraińskimi

Rosyjscy żołnierze za wszelką cenę usiłują uniknąć bezpośredniego spotkania z siłami ukraińskimi na polu walki – oświadczył w niedzielę na Telegramie ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

Według HUR dzieje się tak mimo groźby pociągnięcia żołnierzy do odpowiedzialności karnej, zapobiegających dezercji oddziałów czeczeńskich bojowników oraz nasilenia kontroli m.in. przez straż graniczną.

W komunikacie zaznaczono, że dowództwo rosyjskiej 30. brygady strzelców zmotoryzowanych 2. Armii ukrywa masowe dezercje i grozi żołnierzom rozstrzelaniem za próbę ucieczki.

Jeden z pododdziałów brygady został zatrzymany podczas próby przekroczenia rosyjskiej granicy państwowej w okolicach przejścia Szyjany i przymusowo odesłany w strefę aktywnych działań bojowych. „Teraz w pododdziałach jest omawiana ewentualność poddania się obrońcom Ukrainy” – twierdzi HUR.

12:15 Dowódca oddziału wojsk specjalnych z Charkowa dla PAP: Tu było prawdziwe piekło

Tu było prawdziwe piekło, zlikwidowaliśmy 22 orków (Rosjan), a dwóch wzięliśmy do niewoli – opowiada PAP dowódca ukraińskich wojsk specjalnych z Charkowa o pseudonimie „Gucci”, który w pierwszych dniach wojny dowodził natarciem na rosyjskie pododdziały.

24 lutego, kiedy Rosjanie rozpoczęli inwazję na Ukrainę, pojawili się też w Charkowie, na północnym wschodzie kraju. Dzień później wdarli się do centrum miasta. Ukraińcy odparli atak i oswobodzili centrum, ale okupanci nie opuścili miasta, tylko ukryli się w szkole podstawowej przy ulicy Szewczenki. Walki trwały od szóstej rano do późnego wieczora.

„Było ich 24, dwóch wzięliśmy do niewoli, a 22 orków zlikwidowaliśmy” – opowiada PAP „Gucci”. W jego oddziale, także były straty.

Komandos pokazuje skalę zniszczeń i ogrom walk, które prowadzili w szkole ukraińscy specjalsi. Budynek jest doszczętnie zniszczony – nie ma dachu, górnego piętra, ścian. Żołnierz wyciąga telefon, pokazuje zdjęcia zabitych. Gdy przegląda kolejne fotografie i dochodzi do młodego, około 20-letniego rosyjskiego żołnierza leżącego z raną postrzałową w głowę, „Gucci” przeklina i unosi się. „Ot suka, ten to zabił wielu z naszych” – mówi.

Jak wyjaśnia, był to snajper, który „zdejmował” jego żołnierzy starających się wejść do budynku. „Strzelał z dachu. Celnie” – przyznaje komandos. „Ale nasi go załatwili” – podkreśla.

Wraz z „Guccim” po szkole oprowadzają dwaj jego podkomendni. Opowiadają, że była to ciężka walka. Dokładnie pamiętają każdego z zabitych. „Wchodziliśmy do szkoły i od razu na nich natrafialiśmy, więc strzelaliśmy do siebie patrząc sobie prosto w twarz” – mówią. „Cóż, to już taka normalna codzienna robota” – przyznają.

Ukraińcy podkreślają, że Rosjanie wiedzieli, który obiekt wybrać na umocniony schron. „Granaty odbijały się od ścian i nie mogliśmy zlokalizować, z którego miejsca w nas rzucają” – kontynuuje opowieść jeden ze specjalsów.

Walki były zaciekłe, trwały od rana do późnego wieczoru. Do pomocy Ukraińcy ściągnęli także inne jednostki. „Gucci” pokazuje na ziemi ślady po czołgach i wozach opancerzonych służb specjalnych, które przyjechały pod szkołę, by pomóc jego grupie w likwidacji oddziału wroga.

O negocjacjach nie było mowy. „Podjęliśmy próbę rozmowy, proponowaliśmy, by się poddali i poszli do niewoli, ale nie było odzewu. Zadecydowali, że będą walczyć do końca” – mówi komandos. „Dowódca rosyjski wydał rozkaz, że mają walczyć do końca” – opowiadają ukraińscy żołnierze. „Zastrzeliliśmy go jako jednego z pierwszych” – podkreślają.

„Snajperzy +zdejmowali+ nas, kiedy próbowaliśmy przedostać się na kolejne piętra, dlatego wydałem rozkaz, by podpalić szkołę, bo musieliśmy chronić naszych żołnierzy” – przyznaje „Gucci”. Rosjanie w panice zaczęli wyskakiwać z okien. „Ostatecznie zlikwidowaliśmy całą grupę – 22 orków, a dwóch z nich wzięliśmy do niewoli. Potrzebowaliśmy informacji, co planują” – zaznacza „Gucci”.

Prawdopodobnie grupa rosyjskich żołnierzy, która zginęła w szkole, to był rosyjski specnaz, czyli wojska specjalnego przeznaczenia.

12:06 Zełenski: nauczymy Rosję zasady o nieuchronności kary

Ukraina nauczy Rosję zasady o nieuchronności kary za popełniane zbrodnie – oświadczył w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na Facebooku, zamieszczając zdjęcia przedstawiające życie zwykłych ludzi podczas wojny, zniszczenia oraz walkę żołnierzy ukraińskich.

„Nieuchronność kary to zasada, której Ukraina z całą pewnością nauczy państwo rosyjskie” – oznajmił Zełenski.

Prezydent zastrzegł jednak, że najpierw Ukraińcy muszą nauczyć Rosję „na polu walki, że Ukrainy nie można podbić, że nasi ludzie się nie poddadzą, a nasze dzieci nie staną się własnością okupantów”.

11:57 Prezes Trybunału Konstytucyjnego: dozbrajanie Ukrainy nie jest sprzeczne z konstytucją

Wysyłanie broni na Ukrainę nie jest sprzeczne z konstytucją Włoch – oświadczył prezes Trybunału Konstytucyjnego Giuliano Amato. Powołał się na zasady solidarności i poszanowania godności człowieka, zapisane w ustawie zasadniczej.

Były premier w wystąpieniu podczas Festiwalu Ekonomii w Trydencie, przytoczonym w niedzielę przez dziennik „La Stampa”, przywołał artykuł z ustawy zasadniczej o tym, że Włochy odrzucają wojnę jako środek rozwiązywania konfliktów; „ale – jak dodał – nie odrzucają wojny w sposób absolutny”.

“Konstytucja mówi o świętym obowiązku obrony ojczyzny. Są też zobowiązania podjęte na forum europejskim i międzynarodowym: obowiązek solidarności z członkami Unii Europejskiej zaatakowanymi przez innych i klauzula solidarności między państwami NATO” – przypomniał prezes włoskiego TK.

Odnosząc się do tego, że Ukraina nie należy ani do UE, ani do NATO, Amato stwierdził, że Karta Narodów Zjednoczonych mówi o obowiązku interwencji u boku zaatakowanych państw, „w oczekiwaniu na to, aż do działania przystąpi ONZ”.

„A to się nigdy nie dzieje, bo ONZ nie ma swojej siły militarnej. To niezbyt jasna formuła” – podkreślił.

“Zatem trzymam się tego, co Włosi przypisują zasadom naszej konstytucji: czy solidarność, podstawowa wartość Republiki, poszanowanie godności człowieka, równość ważne są tylko w odniesieniu do nas? Czy granice solidarności ludzkiej muszą być wyznaczane przez traktaty czy przez sumienie?” – zapytał Amato.

We włoskiej koalicji rządowej trwa dyskusja na temat dalszego wysyłania broni dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. Przeciwna temu jest część ugrupowań, które argumentują, że Włochy już wysłały wystarczająco dużo sprzętu wojskowego.

11:45 Pies Patron bohaterem filmu animowanego dla dzieci

Pies-saper Patron (ukr. Nabój), który zdobył sławę jako uczestnik rozminowywania Ukrainy, stał się bohaterem filmu animowanego dla dzieci, przygotowanego przez Państwową Służbę ds. Sytuacji Nadzwyczajnych obwodu rówieńskiego i psychologów ukraińskich.

W filmie Patron wyjaśnia dzieciom zasady bezpieczeństwa podczas wojny, np. mówi, że nie wolno brać do ręki znalezionych kawałków metalu ani innych przedmiotów i grać nimi w piłkę.

Opowiada też dzieciom, że jeszcze niedawno lubił bawić się, biegać za piłką i „trochę za kotami”. Ale gdy nastała wojna, to się zmieniło, bo trzeba przecież wyjaśnić dzieciom zasady bezpieczeństwa i przekonać, żeby spacerowały z dorosłymi i tylko tam, gdzie jest to bezpieczne.

Patron – piesek rasy terier Jack-Russell – pracuje w służbach ds. nadzwyczajnych w obwodzie rówieńskim. Specjalizuje się w szukaniu min. „Jak znajdzie, zaczyna kopać. Potem dostaje smakołyk i do pracy wkracza saper” – opowiadał jego opiekun Mychajło Iljew, który jest saperem w obwodzie czernihowskim.

Piesek ma swój profil na Instagramie. Został również uwieczniony na muralu w Równem. Na festiwalu filmowym w Cannes dostał nagrodę dla psów Palm Dog-manitarian (Palma Pso-manitarna), a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odznaczył go specjalną nagrodą za oddaną służbę.

11:39 Władze: Rosjanie próbują atakować i utrzymywać zajęte tereny w obwodzie charkowskim

Rosyjska armia próbuje atakować i utrzymywać zajęte terytorium w obwodzie charkowskim – poinformował w niedzielę szef władz tego regionu na północnym wschodzie Ukrainy Ołeh Syniehubow. Minionej doby w rosyjskich ostrzałach rannych zostało w obwodzie charkowskim sześć osób.

Na terytorium obwodu trwają działania zbrojne. Na kierunku charkowskim siły przeciwnika próbują ostrzeliwać pozycje ukraińskie i utrzymać wcześniej zajęte terytoria. W okolicy miejscowości Czerkaski Tyszky Rosjanie zastosowali amunicję fosforową – czytamy w komunikacie gubernatora.

„Najgoręcej” jest w okolicach Iziumu – dodał Syniehubow. Rosyjska armia podejmuje próby ofensywy w kierunku miejscowości Dowheńke-Dołyna oraz Brażkiwka-Wirnopilla.

Ukraińskie siły zbrojne utrzymują pozycje i zadają przeciwnikowi znaczne straty – zapewnił gubernator.

11:29 Wiceszef MSW: praktycznie codziennie znajdujemy na wyzwolonych terenach nowe ciała

Ukraińskie służby ochrony prawa praktycznie codziennie znajdują na wyzwolonych terenach nowe ciała, przy czym są to przeważnie cywile, którzy nie stanowili żadnego zagrożenia – oznajmił w niedzielę wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Jewhenij Jenin.

„Praktycznie codziennie znajdujemy wciąż nowe ciała zabitych obywateli. Są to przeważnie przedstawiciele absolutnie cywilnych zawodów, ludzie, którzy w żaden sposób nie stawiali oporu i nie stanowili żadnego zagrożenia ani dla Putina, ani dla Rosji, ani dla rosyjskich sił zbrojnych” – powiedział Jenin w telewizji.

Wiceszef MSW poinformował, że zakończono już w znacznej części gromadzenie dowodów rosyjskich zbrodni. Podkreślił jednak, że postępy w tej mierze zależą w dużym stopniu od różnego rodzaju ekspertyz, w tym DNA, gdyż nie wszystkie ciała udało się zidentyfikować.

11:16 Władze: Rosjanie zniszczyli sztab humanitarny w Lisiczańsku, ostrzeliwując go 30 razy

Rosyjskie wojska zniszczyły w Lisiczańsku na wschodzie Ukrainy sztab humanitarny, ostrzeliwując go około 30 razy – poinformował w niedzielę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

Gubernator ocenił, że sobota i noc z soboty na niedzielę były dla Lisiczańska „piekielne”, rosyjskie siły bez przerwy uderzały w miasto. Zastosowano artylerię i zestaw rakietowy Toczka-U.

Według Hajdaja rosyjskie wojsko „szukało prawdopodobnych miejsc zgromadzenia ludzi”. „Możliwe, że nie obeszło się bez zdrady” – uznał.

Gubernator poinformował, że w budynek mieszczący sztab humanitarny trafiono około 30 razy, całkowicie go niszcząc. „Na szczęście ludzie są żywi” – dodał Hajdaj, który opublikował też zdjęcia zrujnowanego budynku.

10:55 Doradca prezydenta: ktoś prosi, by nie upokarzać Rosji, a ta atakuje

Podczas gdy ktoś prosi, by nie upokarzać Rosji, ta atakuje – oznajmił w niedzielę doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak na Twitterze, odnosząc się do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona i porannego rosyjskiego ataku rakietowego na Kijów.

„Podczas gdy ktoś prosi, by nie upokarzać Rosji, Kreml ucieka się do nowych podstępnych ataków. Dzisiejsze uderzenia rakietowe w Kijowie miały tylko jeden cel: zabić najwięcej Ukraińców, jak się da” – napisał Podolak.

Podkreślił, że każdy taki atak powinien spotkać się z ostrą odpowiedzią europejskich krajów w postaci kolejnych sankcji wobec Rosji i kolejnych dostaw broni dla Ukrainy.

W Kijowie w wyniku ataków rakietowych ranna została w niedzielę rano jedna osoba. Według dowództwa sił powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie wystrzelili pociski rakietowe w stronę Kijowa z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego.

Prezydent Macron w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla największego dziennika regionalnego „Ouest France” i innych tytułów regionalnych oznajmił, że nie należy upokarzać Rosji, by po zakończeniu walk na Ukrainie można było znaleźć dyplomatyczne rozwiązanie. „Jestem przekonany, że rolą Francji jest być siłą pośredniczącą” – dodał.

10:42 Minister obrony: rosyjska armia buduje linię obrony w obwodzie chersońskim

Armia rosyjska buduje głęboką linię obrony w obwodzie chersońskim – poinformował w niedzielę na forum GLOBSEC-2022 w Bratysławie minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow, cytowany przez ukraińską redakcję BBC.

„Naszym celem jest niedopuszczanie do realizacji rosyjskich scenariuszy i jak najszybsze wyzwolenie naszego terytorium” – oznajmił Reznikow.

Siły rosyjskie kontrolują obecnie niemal cały obwód chersoński, na południu Ukrainy, ale wojsko ukraińskie podjęło tam skuteczną kontrofensywę, wypierając okupantów m.in. z miasta Mykołajiwka w północnej części obwodu.

Reznikow dodał, że o ile w pierwszym miesiącu wojny Ukraina potrzebowała systemów przeciwpancernych i przenośnych systemów rakietowych, o tyle teraz najbardziej potrzebuje broni ciężkiej, przede wszystkim wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, artylerii, czołgów, pocisków przeciwokrętowych, bezzałogowych samolotów i systemów obrony przeciwlotniczej.

10:32 MSW: w Kijowie znowu zaktywizowali się dywersanci

W Kijowie i w obwodzie kijowskim znowu zaktywizowali się rosyjscy dywersanci, ale skutki ich działań są minimalne – oświadczył w niedzielę doradca szefa MSW Ukrainy Wadym Denysenko.

W ostatnim czasie Rosjanie wzmocnili działania dywersyjne – powiedział Denysenko, cytowany przez agencję Ukrinform. „Werbują ludzi, przeważnie z okupowanych terytoriów, (…) którzy co najmniej rozumieją (język ukraiński), a czasami nawet mówią po ukraińsku, by potem ich przerzucać do innych regionów Ukrainy i przeprowadzać tutaj te czy inne ataki terrorystyczne” – poinformował doradca ministra.

Denysenko zauważył, że był okres, kiedy działania dywersantów ucichły, jednak obecnie znów się zaktywizowały. Ocenił przy tym, że przynoszą one minimalne efekty.

Według niego dywersanci, którzy – jak wskazał – zatrzymywani są regularnie, mają na celu przede wszystkim sianie paniki i powodowanie napięcia na terytoriach oddalonych od linii frontu.

09:58 Wojsko: czterech zabitych, 13 rannych w ciągu ostatniej doby w Donbasie

Co najmniej cztery osoby zginęły, a 13 odniosło obrażenia w ciągu ostatniej doby w Donbasie w wyniku rosyjskich ostrzałów – poinformował w niedzielę sztab Operacji Sił Połączonych, czyli ukraińskich jednostek działających na wschodzie kraju.

Według sztabu wojska rosyjskie ostrzelały w ciągu ostatniej doby 32 miejscowości w obwodach donieckim i ługańskim. Zniszczono lub uszkodzono 81 cywilnych obiektów, w tym 75 budynków mieszkalnych, zakład obróbki metalu fabryki Enerhomaszspecstalu w Kramatorsku, ośrodek wypoczynkowy dla dzieci w Bachmucie oraz Ławrę Świętogórską w Tetianiwce.

Pirotechnicy zneutralizowali 63 ładunki wybuchowe w obwodzie donieckim, a z rejonów działań bojowych w Donbasie ewakuowano 544 osoby.

09:51 Wojsko: Rosjanie ostrzelali Kijów z samolotów Tu-95 znad Morza Kaspijskiego

Rosjanie wystrzelili w niedzielę rano pociski rakietowe w stronę Kijowa z bombowców strategicznych Tu-95 znad Morza Kaspijskiego – poinformowało dowództwo sił powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy.

W niedzielę rano przeciwnik wystrzelił kilka rakiet w kierunku Kijowa. Około godz. 6 (godz. 5 w Polsce) ukraińskie siły ostrzelały je, strącając jeden pocisk manewrujący – czytamy w komunikacie.

Według wstępnych danych rosyjska armia wystrzeliła rakiety z samolotów Tu-95 znad Morza Kaspijskiego. (https://tinyurl.com/38ebyuuy)

W Kijowie w wyniku ataków ranna została jedna osoba. Serhij Łeszczenko z ukraińskich kolei państwowych poinformował, że ostrzelano obiekty kolejowe.

09:24 Sztab Generalny: siły rosyjskie straciły już około 31 150 żołnierzy

W ciągu ostatniej doby w walkach z wojskami ukraińskimi zginęło około 100 żołnierzy rosyjskich i w związku z tym łączne straty osobowe armii rosyjskiej wzrosły do około 31 150 – poinformował na Facebooku w niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Siły ukraińskie zniszczyły dotychczas 1381 rosyjskich czołgów, 3392 transportery opancerzone, 686 systemów artyleryjskich, 207 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 95 systemów obrony przeciwlotniczej, 210 samolotów, 175 śmigłowców, 548 bezzałogowców, 13 okrętów i 122 rakiety manewrujące.

W ciągu ostatniej doby wojska rosyjskie poniosły największe straty na kierunku bachmuckim – oznajmił ukraiński sztab.

09:16 Żona dowódcy Azowa: areszt, w którym są trzymani obrońcy Azowstalu, przepełniony

Areszt, w którym są trzymani obrońcy Azowstalu, jest przepełniony, trzeba polepszyć ich warunki żywieniowe – mówi Kateryna Prokopenko, żona dowódcy pułku Azow podpułkownika Denysa Prokopenki, wywiezionego przez Rosjan z kombinatu Azowstal w Mariupolu.

Prokopenko opowiedziała portalowi Ukrainska Prawda, że mąż dzwonił do niej tydzień temu. „+Katiu, mam 30 sekund rozmowy, powiedz, jak się masz?+ Powiedziałam, że wszystko dobrze. A ty jak? I do razu zaczęły się problemy z łącznością” – relacjonowała kobieta.

„Więc w sumie tylko usłyszałam jego głos i nie dowiedziałam się, co i jak jest w rzeczywistości” – dodała.

Poinformowała, że zaczęła dowiadywać się o sytuacji więzionych z innych źródeł, od osób, które są tam razem z jej mężem. Niektórym z nich – jak przekazała – udało się nawiązać połączenie. Według nich warunki są zadowalające i wszyscy czekają na wymianę.

Prokopenko zaznaczyła, że zwróciła się do Czerwonego Krzyża i innych organizacji, by doprowadziły do polepszenia warunków na miejscu.

„Wiemy, że sam areszt jest przepełniony i oczywiście możliwe, że pewne zasoby nie są wystarczające. Jedzenie, woda – to trzeba polepszyć. (…)” – powiedziała żona dowódcy pułku Azow.

Wojska rosyjskie otoczyły i zablokowały Mariupol, w obwodzie donieckim, 1 marca. Od końca kwietnia żołnierze ukraińscy bronili się na ostatnim przyczółku, w zakładach metalurgicznych Azowstal. 16 maja zapadła decyzja o opuszczeniu tego obiektu i wojskowi zostali wzięci do niewoli. Według Rosjan to ponad 2400 osób; strona ukraińska nie podała dokładnej liczby.

09:11 Wielka Brytania. Ministerstwo obrony: Ukraina prowadzi kontratak w Siewierodoniecku

W ostatnich 24 godzinach wojska ukraińskie przeprowadzały kontratak w Siewierodoniecku, który prawdopodobnie osłabił impet operacyjny, jaki wcześniej uzyskały siły rosyjskie – przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.

„W ciągu ostatnich 24 godzin wojska ukraińskie przeprowadzały kontratak w będącym przedmiotem walk mieście Siewierodonieck na wschodzie Ukrainy, prawdopodobnie osłabiając impet operacyjny, jaki wcześniej uzyskały siły rosyjskie dzięki koncentracji jednostek bojowych i siły ognia. Siły rosyjskie zaangażowane na tym obszarze obejmują personel zmobilizowany z rezerwy podległych Rosji sił separatystycznych samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Oddziały te są słabo wyposażone i wyszkolone, a w porównaniu z regularnymi jednostkami rosyjskimi nie dysponują ciężkim sprzętem. Wykorzystanie zastępczych sił piechoty do operacji oczyszczania terenów miejskich to rosyjska taktyka zaobserwowana wcześniej w Syrii, gdzie Rosja użyła V Korpusu Armii Syryjskiej do szturmowania obszarów miejskich. Takie podejście wskazuje prawdopodobnie na chęć ograniczenia liczby ofiar ponoszonych przez regularne siły rosyjskie” – napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

08:59 Władze: wojska ukraińskie i rosyjskie kontrolują po połowie Siewierodoniecka

Wojska ukraińskie i rosyjskie kontrolują obecnie po połowie ważne miasto Siewierodonieck w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy – powiedział w niedzielę portalowi Suspilne szef władz obwodowych Serhij Hajdaj. Dodał, że trwają walki pozycyjne.

„W ciągu ostatnich dni naszym obrońcom udało się ich (żołnierzy rosyjskich) pogonić, w związku z tym można powiedzieć, że miasto jest podzielone nie na dwie części, jak wcześniej, tylko po połowie, więc bardzo się zwiększyła ilość ostrzałów. Oni po prostu niszczą całe terytorium, które kontrolują Ukraińcy” – oświadczył Hajdaj.

W piątek gubernator informował, że Rosjanie opanowali prawie 70 proc. Siewierodoniecka, ale siły ukraińskie odbiły z tej części około 20 procent.

Zdaniem Hajdaja armia ukraińska ma możliwość całkowitego odbicia miasta, co wprawdzie nie miałoby strategicznego znaczenia, ale mogłoby wpłynąć pozytywnie na morale w ukraińskiej armii i osłabić morale żołnierzy rosyjskich.

Siewierodonieck jest ostatnim dużym bastionem sił ukraińskich w obwodzie ługańskim.

08:46 Doradca mera: w Mariupolu po wodę pitną trzeba zapisać się do kolejki

W okupowanym przez Rosjan Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, trzeba się zapisywać do kolejki po wodę pitną; czas oczekiwania to co najmniej dwa dni – informuje w niedzielę doradca mera tego miasta Petro Andriuszczenko.

„Mariupol. Stan obecny. By otrzymać pitną wodę, trzeba zapisać się do kolejki. Kolejka od dwóch dni. Więc pitna woda w najlepszym przypadku jest teraz raz na dwa dni” – napisał Andriuszczenko w komunikatorze Telegram.

Wyjaśnił, że jest to spowodowane obniżeniem się poziomu wód, a sytuacja będzie się pogarszać w związku z letnimi upałami.

Andriuszczenko zaznaczył, że pomoc humanitarna ze strony Rosji została ograniczona i wydawana jest wyłącznie emerytom. Pozostałe osoby otrzymują ją za jakieś działania. „Praktyka jedzenie za pracę wróciła” – skwitował doradca mera.

Według niego młodzież jest zmuszana do zapisywania się do „drużyn” i pomagania mobilnym patrolom w tym m.in. w tzw. działaniach filtracyjnych. Za odmowę grozi się im mobilizacją do armii tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

„Mariupol celowo i planowo jest przekształcany w getto dla Ukraińców” – ocenił Andriuszczenko.

08:38 Wiceszef bura prezydenta o słowach przewodniczącego parlamentu Węgier: długi język, krótki rozum

Długi język, krótki rozum – tak skomentował w niedzielę zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Sybiha słowa przewodniczącego parlamentu Węgier Laszlo Koevera krytykujące ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

„Lud zawsze jest mądry i od wieków wie, jak odpowiadać na kompletnie niedopuszczalne, prostackie wypowiedzi +niedopolityków+ w rodzaju nieszanownego szefa parlamentu Węgier: He who is guilty is the one that has much to say (Winny zawsze ma najwięcej do powiedzenia); Osła poznasz po dźwiękach, a głupiego po trajkocie; Język długi, rozum krótki” – napisał Sybiha na Facebooku.

Oświadczył też, że chciałby usłyszeć opinię Koevera na temat spalenia ludzi żywcem przez węgierskich faszystów w wiosce Koriukówka w obwodzie czernihowskim. Nawiązał w ten sposób do masakry dokonanej tam w marcu 1943 roku przez oddziały SS.

Koever powiedział w sobotę w wywiadzie dla węgierskiej telewizji Hir TV, że świat ze zdumieniem obserwuje zachowanie ukraińskiego prezydenta, a on sam nie przypomina sobie, by kraj potrzebujący pomocy mówił do przywódcy innego państwa takim tonem jak Zełenski do Węgier czy do kanclerza Niemiec.

„Zwykle ten, kto potrzebuje pomocy, uprzejmie prosi, oczywiście uparcie i wytrwale, ale tylko prosi, a nigdy nie wymaga, a tym bardziej nie grozi. Grozi się zwykle wrogom, rzadko temu, kogo chce się mieć za przyjaciela. Jest tu jakiś osobisty problem psychiczny, z którym nie wiem, co począć” – oznajmił Koever.

Dodał, że po wojnie Węgrzy z ukraińskiego Zakarpacia powinni „bardzo uważać, żeby komuś przypadkiem pod pretekstem większych problemów nie przyszło do głowy rozwiązać kwestii węgierskiej mniejszości, węgierskiej społeczności”.

07:50 Enerhoatom: rosyjska rakieta przeleciała nisko nad elektrownią atomową

Rosyjski pocisk rakietowy w niedzielę rano przeleciał nisko nad Południowoukraińską Elektrownią Atomową w obwodzie mikołajowskim – poinformował państwowy ukraiński koncern Enerhoatom.

Koncern oświadczył w komunikacie, że Rosja przeprowadziła „kolejny akt terroryzmu jądrowego”. O godz. 5.30 (godz. 4.30 w Polsce) pocisk manewrujący, wyglądający na rakietę typu Kalibr, przeleciał „krytycznie nisko” nad Południowoukraińską Elektrownią Atomową – czytamy.

Koncern przypuszcza, że była to rakieta wystrzelona w stronę Kijowa, gdzie w niedzielę rano doszło do eksplozji.

Enerhoatom podkreślił, że Rosjanie „nadal nie rozumieją, że nawet najmniejszy odłamek rakiety, który może trafić w działający blok energetyczny, może spowodować katastrofę jądrową i wyciek promieniowania”.

07:22 Szef obwodu donieckiego: jedna osoba zginęła w rosyjskim ataku na Drużkiwkę

Co najmniej jedna osoba poniosła śmierć, a jeszcze jedna została ranna ostatniej nocy w wyniku rosyjskiego ataku rakietowo-bombowego na miejscowość Drużkiwka w obwodzie donieckim – poinformował w niedzielę rano na Facebooku szef władz tego regionu na wschodzie Ukrainy Pawło Kyryłenko.

Jak podkreślił, w ataku zniszczone zostały budynki prywatne.

Kyryłenko zamieścił nagranie przedstawiające skutki bombardowania i zaapelował do ludności, by nie lekceważyła zagrożenia rosyjskimi atakami i wyjechała z obwodu.

Wcześniej Kyryłenko podał, że w obwodzie donieckim zginęło w sobotę wskutek rosyjskich ostrzałów sześć osób cywilnych, a dziewięć odniosło obrażenia.

07:15 Mer Kijowa: nie ma ofiar śmiertelnych po rosyjskich atakach rakietowych na miasto

Jedna osoba została ranna wskutek niedzielnych ataków rakietowych na Kijów; nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych – przekazał mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko. Podkreślił, że Rosjanie przeprowadzili ostrzał rakietowy obiektów infrastruktury.

Siły rosyjskie zaatakowały cele w dzielnicach Darnicka i Dniprowska we wschodniej części miasta.

Na razie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych wskutek ostrzałów obiektów infrastruktury – napisał Kliczko w komunikatorze Telegram.

Jedna osoba została ranna i trafiła do szpitala. Na miejscach, w których doszło do ataków, pracują służby – podał mer.

Wcześniej Kliczko poinformował, że w mieście doszło do kilku eksplozji. W ich wyniku wybuchł pożar, w mediach pojawiają się zdjęcia kłębów dymu na niebie.

07:06 ISW: Rosjanie mogą zająć Siewierodonieck, ale ukraińska obrona jest mocna

Rosyjskie wojska mogą zająć Siewierodonieck i Lisiczańsk w obwodzie ługańskim, ale ukraińska obrona na tym kluczowym kierunku na wschodzie kraju jest mocna – ocenił amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.

„Wojska rosyjskie skoncentrowały wszystkie dostępne zasoby na tej jednej bitwie, ale poczyniły tylko skromne postępy. Tymczasem armia ukraińska zachowuje elastyczność i zdecydowanie, co pozwala jej nie tylko prowadzić kontrnatarcia w innych częściach Ukrainy (na przykład na północ od Chersonia), ale też skutecznie kontratakować w samym sercu rosyjskich uderzeń na Siewierodonieck, dzięki czemu w ciągu ostatniej doby odbiła podobno 20 proc. miasta” – czytamy.

ISW przypomina, że jeszcze 28 maja rząd ukraiński nie wykluczał wycofania sił z Siewierodoniecka, by zapobiec ich otoczeniu przez wojska rosyjskie, a teraz twierdzi, że można będzie utrzymać miasto jeszcze przez ponad dwa tygodnie przy jednoczesnym prowadzeniu lokalnych kontrataków.

Siły rosyjskie – wskazuje również ISW – nie próbowały w ciągu ostatniej doby atakować miejscowości w obwodach chersońskim i zaporoskim, choć w dalszym ciągu ostrzeliwują ukraińskie pozycje na południu kraju.

ISW ocenia też, że wojska rosyjskie muszą stawiać czoła coraz mocniejszemu ruchowi partyzanckiemu na południu Ukrainy mimo wysiłków, by ograniczyć przemieszczanie się ludności oraz łączność.

06:56 Sztab: rosyjska armia użyła amunicji fosforowej w obwodzie charkowskim

Rosyjska armia użyła amunicji fosforowej w okolicach miejscowości Czerkaski Tyszky w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy – raportuje w niedzielę rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. To 102. dzień rosyjskiej inwazji na ten kraj.

Sztab informuje, że na Białorusi przedłużono sprawdzian gotowości bojowej sił zbrojnych do 11 czerwca.

W raporcie zaznaczono, że rosyjskie siły prowadzą ofensywę na kierunkach: Swiatohirsk, Siewierodonieck (obwód doniecki), Nyrkowe-Mykołajiwka (obwód ługański), Dowheńke-Dołyna (granica obwodu charkowskiego i donieckiego) oraz Brażkiwka-Wirnopilla (obwód charkowski).

Na kierunku donieckim siły przeciwnika skoncentrowały wysiłki na działaniach ofensywnych, których celem jest otoczenie ukraińskich wojsk w okolicach miast Siewierodonieck i Lisiczańsk oraz blokada głównych szlaków transportowych – czytamy w komunikacie.

Na kierunku łymańskim rosyjskie wojsko prowadzi ofensywę w stronę Swiatohirska i próbuje wyprzeć ukraińskie siły na prawy brzeg rzeki Doniec.

Rosyjska armia prowadzi przy wsparciu artylerii działania szturmowe w Siewierodoniecku. Według sztabu Rosjanie kontrolują wschodnią część miasta.

Sztab podkreśla też, że minionej doby na kierunku ługańskim i donieckim siły ukraińskie odparły pięć ataków wroga.

Na Morzu Czarnym w gotowości bojowej jest pięć rosyjskich okrętów uzbrojonych w pociski rakietowe Kalibr.

06:43 Reporterka PAP z Charkowa: wszędzie zniszczone bloki, sklepy, obiekty kultury; co chwila słychać eksplozje

Charków to drugie co do wielkości miasto na Ukrainie. Od początku rosyjskiej inwazji nieustannie jest celem ataków rosyjskiej armii, skutki bombardowań widać na każdym kroku. Po ponad 100 dniach od rozpoczęcia wojny, Charków jest opustoszały. Choć od niedawna znów działa metro, a mieszkańcy mogą korzystać z niego za darmo, na stacjach praktycznie nie ma pasażerów. Otwarte są niektóre sklepy.

Centrum miasta jest zniszczone. Celami rosyjskich ataków były najważniejsze strategicznie obiekty, takie jak ratusz, siedziba Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, ale także centra kultury, filharmonia, muzea i uniwersytety.

„Przed wojną kształciło się tu bardzo dużo obcokrajowców, bo Charków jest największym ośrodkiem uczelnianym w kraju” – mówi PAP Taras, mieszkaniec Charkowa.

Ze względów bezpieczeństwa w centrum miasta nie można robić zdjęć. Na każdym kroku stoją ukraińskie służby, które nie pozwalają dokumentować aktualnego stanu ulic i budynków. „Na początku wojny służby informowały o wszystkim, gdzie spadł pocisk, ile osób zostało rannych, ile czasu potrwa usuwanie strat, ale nie była to dobra strategia, bo w ten sposób przekazywali cenne informacje dla wroga, więc teraz przestali” – tłumaczy inny z mieszkańców.

Najbardziej zniszczona została północna dzielnica Charkowa, Północna Sałtiwka. Przed wojną mieszkało tu około 300 tys. mieszkańców. Obecnie nie ma tam prawie nikogo i nie ma budynku, który nie zostałby zbombardowany.

Rosyjscy żołnierze pojawili się na obwodnicy Północnej Sałtiwki 24 lutego. Dzień później rozpoczęli atak – na ulice wjechały czołgi, trwał ostrzał z powietrza.

Schroniliśmy się w piwnicy i tam siedzieliśmy z sąsiadami przez kilka dni, do czasu, aż nas nasi odbili – opowiadają Iryna i Wołodymyr Plisowie, którzy zabierają mnie do Sałtiwki.

To ich pierwsza wizyta w domu od ewakuacji. Przez trzy miesiące mieszkali u przyjaciół w południowej dzielnicy Charkowa. „Zajmowaliśmy jeden pokój, oni drugi, a gdy były alarmy chroniliśmy się na korytarzu i czekaliśmy aż się skończą” – mówi Iryna. „Ale one cały czas trwają, trzy-cztery razy dziennie, dlatego już przywykliśmy” – przyznaje. „Nauczyliśmy się już rozpoznawać odgłosy, wiemy dokładnie, kiedy biją nasi, a kiedy oni” – dodaje Wołodymyr.

„Większość z nas w Charkowie mówi po rosyjsku, ale uczymy się ukraińskiego, nie chcemy już, żeby inni rosyjskojęzyczni ludzie wprowadzali nam tutaj swój mir” – podkreśla Iryna.

Po drodze Iryna pokazuje ostrzelane samochody, stojące nadal na ulicy, powybijane szyby supermarketów i zbombardowane bloki. Dosłownie na każdym z budynków widać znaki prowadzonych walk. „Ta dziura w bloku to od rakiety, a tam dalej ślady od moździerza” – Iryna wskazuje ręką na blok, gdzie na wysokości szóstego piętra widać dziurę od uderzenia rakietowego, a obok doszczętnie spalone mieszkanie.

Na każdym z budynków mieszkalnych widać ślady po pociskach rakietowych i artyleryjskich. Na chodnikach leżą powybijane szyby, odłamki rakiet, pozostałości po wybuchach. Ogromne połaci podobnych bloków mieszkalnych pokazują krajobraz po bitwie, która nadal trwa. W oddali słychać co chwila eksplozje. W linii prostej jesteśmy zaledwie 20 kilometrów od frontu.

Na osiedlu jest pusto, prawie nie ma ludzi. Niemal wszyscy wyjechali. Od kilku dni niektórzy mieszkańcy Północnej Sałtiwki zaczynają jednak wracać, by sprawdzić, co pozostało z ich mieszkań. Wśród nich jest Wałerij, który powrócił tu trzy dni temu. Sam, bez rodziny.

„Moje mieszkanie ocalało, ale konieczny jest gruntowny remont. Wszystkie ściany, podłogi, okna są do wymiany. Ale, chwała Bogu, mieszkanie stoi nadal a ja żyję” – mówi kiedy rozmawiamy przed blokiem. „To straszne, co się stało. Spójrz, w tym miejscu dwa razy uderzyła rakieta. Po pierwszym wybuchu pozostała dziura na półtora metra głębokości, po drugim sześć metrów” – pokazuje duży lej przed wejściem do klatki. „A tam przy garażach także był duży ostrzał” – wspomina.

Wałerij, podobnie jak pozostali mieszkańcy dzielnicy, nie wie, co będzie dalej z ich mieszkaniami. „Zostawią, czy zburzą, nie wiemy, co się stanie, nie mówią nam jeszcze” – przyznaje. Podkreśla, że nie spodziewał się, że Rosja napadnie na Ukrainę. W chwili, kiedy rozmawiamy rozbrzmiewa ogromny wybuch. Wałerij przerywa opowieść, zamiera na chwilę, po czym zamyśla się głęboko i mówi krótko: „Oni”.

„Biją po równo, i oni i Ukraińcy” – upiera się Ołeksij, który dołącza się do naszej rozmowy. Jest emerytowanym żołnierzem jeszcze z czasów ZSRR, chwali się, że dosłużył się kilku gwiazdek. „To jest wojna między Putinem i Bidenem, a Ukraińcy są tylko narzędziem” – przekonuje. Przyznaje bez ogródek, że nie lubi Polaków. „Teraz też pomagacie Amerykanom i Bidenowi, po co?” – pyta i podkreśla, że Polacy nie rozumieją wielu rzeczy.

Na opustoszałym i zniszczonym osiedlu pracują kilkuosobowe grupy porządkowe. Wywożą gruz, zamiatają powybijane szyby, wyciągają odłamki pocisków i wyrównują w ziemi dziury po uderzeniach pocisków. Na osiedlu nadal nie ma prądu i gazu, ale jest już woda, tylko na razie nie jest zdatna do picia.

„Aby zrobić sobie kawę, trzeba iść do studni znajdującej się przy wjeździe do osiedla” – wyjaśnia Żenia, który stoi w sandałach pośród zrujnowanych bloków przed niewielkim paleniskiem zrobionym z kawałka rosyjskiej rakiety. Na tej prowizorycznej kuchence stoi czarny żeliwny czajnik, który Żenia przesuwa patykiem. „Gotuję sobie właśnie kawę” – wyjaśnia, kiedy pytam co tu robi.

Żenia mieszka pry ulicy Przyjaźni Narodów, nazwanej tak dla podkreślenia dobrego sąsiedztwa rosyjsko-ukraińskiego. Do Rosji jest stąd zaledwie kilkanaście kilometrów, przed wojną mnóstwo Rosjan przyjeżdżało tu przed wojną na zakupy.

„Od 24 lutego nie wyjechałem stąd ani na jeden dzień” – mówi Żenia. Pierwsze dni ostrzałów spędził z żoną w piwnicy. „Strasznie było. Siódmego dnia żona wsadziła dziecko do samochodu i uciekła do babci. Ale wraca tutaj” – wyjaśnia mężczyzna. Zaznacza, że ich mieszkanie ocalało, ale podobnie jak pozostałe, nie nadaje się do użytku. „Co będzie dalej, nie wiemy. Czekamy” – dodaje.

06:35 Mer Kijowa: Wiele eksplozji wstrząsnęło stolicą

Reuters podał, cytując burmistrza miasta Witalija Kliczkę, że we wczesnych godzinach rannych w niedzielę w stolicy Ukrainy, Kijowie, doszło do wielu eksplozji.

„Wiele eksplozji w stolicy w dzielnicach Darnycki i Dniprowski” – napisał Kliczko w komunikatorze Telegram.

„Służby już pracują na miejscu. Bardziej szczegółowe informacje później” – dodał ukraiński polityk.

Naoczny świadek Reutersa po eksplozjach dostrzegł dym w mieście.

Alarm przeciwlotniczy rozległ się wcześniej na terenie całej Ukrainy, w tym w obwodzie kijowskim.

02:58 Ambasador USA: Stany Zjednoczone poprą międzynarodowe dochodzenie w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych

Podczas sobotniej wizyty w Borodziance w obwodzie kijowskim, która była oblężona w początkowej fazie rosyjskiej inwazji, ambasador USA w Ukrainie Bridget Brink powiedziała, że Stany Zjednoczone będą popierać międzynarodowe dochodzenie w sprawie zbrodni wojennych.

Bridget Brink, która objęła funkcję ambasadora USA w Ukrainie 30 maja, po wizycie w miejscu, gdzie wojska rosyjskie dokonały zbrodni wojennych przeciwko narodowi ukraińskiemu, oświadczyła na Twitterze, że: „bycie świadkiem okrucieństw popełnianych przez Rosję podczas brutalnej wojny, w tym rodzin zabitych we własnych domach” wzmocniło jej determinację, by zrobić wszystko, by sprawcy tych zbrodni zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

Borodzianka, położona na północny zachód od Kijowa, jest jednym z najbardziej zniszczonych przez rosyjską inwazję miast obwodu kijowskiego.

00:57 Zełenski: Rosja celowo i systematycznie niszczy dziedzictwo kulturowe i historyczne Ukrainy

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w sobotę wieczorem w swoim cyklicznym wystąpieniu w mediach społecznościowych oskarżył Rosję o bezprecedensowe niszczenie ukraińskich zabytków kultury.

Ukraiński prezydent przypomniał, że w 101. dniu wojny wojska rosyjskie ostrzelały Ławrę Świętogórską, monaster w obwodzie donieckim. W wyniku ostrzału w drewnianej świątyni wybuchł pożar. Zełenski zaznaczył, że w czasie wojny wojska rosyjskie zniszczyły lub uszkodziły już 113 świątyń. Wśród nich są obiekty historyczne, które przetrwały II wojnę światową, ale nie oparły się rosyjskiej okupacji. Są też takie, które zostały wybudowane po 1991 roku – powiedział prezydent.

Zdaniem ukraińskiego lidera jest to wystarczający powód, by wykluczyć Rosję z UNESCO, organizacji Narodów Zjednoczonych ds. kultury. „Karta Narodów Zjednoczonych nie przewiduje żadnych praw dla terrorystów, a UNESCO nie jest miejscem dla barbarzyńców” – oświadczył prezydent Ukrainy.

Odnosząc się do sytuacji na froncie, Zełenski przyznał, że niezwykle trudna jest sytuacja w Siewierodoniecku, gdzie trwają walki uliczne. Równie trudna jest sytuacja w miastach Lisiczańsk, Marjinka, Kurachowe.

Zełenski powiedział, że w sobotę na Ukrainie uczczono pamięć dzieci, które zginęły w wyniku rosyjskiej agresji. Na skutek rosyjskiej inwazji życie straciło 261 ukraińskich dzieci. Ukraiński polityk stwierdził, że wszystkie by żyły, gdyby tylko jedna osoba w Moskwie nie spowodowała tej katastrofy. „Tego nie da się już naprawić. Ponieważ ta wojna już trwa” powiedział, „ale straszliwe skutki tej wojny można w każdej chwili powstrzymać”. Prezydent podkreślił, że gdyby ta osoba, nie wymieniając z nazwiska prezydenta Władimira Putina, wydała rozkaz wówczas rosyjska armia mogłaby zaprzestać palić kościoły, niszczyć miasta i zabijać dzieci. Jednak jak dodał rozkazu takiego nie ma i jest to oczywiste upokorzenie dla całego świata.

PAP/mk/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj