Rosyjskie wojska przeprowadziły ataki z powietrza w Donbasie i pod Charkowem, a także bez powodzenia nacierały pod Słowiańskiem. Pod Lisiczańskiem siły rosyjskie próbują otoczyć broniące się tam wojska ukraińskie. Rosja dąży do zajęcia całego terytorium obwodów ługańskiego i donieckiego.
22:03 Media: ukraińscy jeńcy wojenni torturowani w rosyjskiej niewoli
Byli ukraińscy jeńcy opowiedzieli amerykańskiej gazecie „The Hill” o torturach, jakie stosowano wobec nich w rosyjskiej niewoli. To m.in. bicie, rażenie prądem, golenie głowy kobietom, robienie zdjęć bez ubrań.
Były jeniec, 55-letnii Ihor Kurajan relacjonował gazecie, że podczas trwającej kilka tygodni rosyjskiej niewoli był bity i rażony prądem. Rosyjscy żołnierze – mówił – wykręcali i kaleczyli mi palce przy pomocy kombinerek i nożyc do metalu. Inni więźniowie zostali pobici na śmierć – dodał.
Tłumacz mężczyzny powiedział gazecie, że Kurajan był wzywany na przesłuchania i tortury codziennie. Rosjanie chcieli, by wydał swoich przyjaciół. Zaoferowano mu nawet, by został merem okupowanego Chersonia, ale odrzucił wszystkie oferty – uzupełnił.
32-letnia Anżelika Todoraszko opowiedziała, że jej matka, 52-letnia Wiktoria, została schwytana przez Rosjan w lutym w związku z jej służbą w ukraińskiej armii. Kobietę przewieziono do Rosji, gdzie – jak czytamy – była rażona prądem, robiono jej zdjęcia bez ubrań, otrzymywała mało jedzenia i wody. Wiktoria słyszała krzyki innych więzionych, którzy błagali o śmierć.
Todoraszko powiedziała, że więźniowie musieli trzymać ręce nad głową przez wiele godzin. Kiedy opuszczali ręce, byli bici. Żołnierze golili głowy kobietom i dusili je. Żołnierze mieli zasłonięte twarze maskami.
Kobieta została uwolniona po kilku tygodniach niewoli. Trafiła do szpitala na Ukrainie.
21:09 Jeden mężczyzna zginął, drugi został ranny, gdy podczas kąpieli w morzu trafili na minę
W miejscowości wypoczynkowej Karolino-Buhaz w obwodzie odeskim Ukrainy w sobotę dwóch mężczyzn kąpiących się w zabronionej przez wojsko strefie w Morzu Czarnym trafiło na minę, jeden z nich zginął, drugi został ranny – poinformowała rzeczniczka ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe Natalia Humeniuk.
Według informacji wojska, pomimo zakazu odwiedzania plaż, przebywała tam grupa mężczyzn.
Rzecznik odeskiej regionalnej administracji wojskowej Serhij Bratczuk zauważył, że obywatele nadal ignorują ostrzeżenia o minach i pływają w morzu, narażając się na niebezpieczeństwo.
Odwiedzanie plaż jest też zabronione w Odessie. 11 czerwca wybuch miny zabił w Odessie 50-letniego mężczyznę, który mimo zakazu przyszedł na plażę z rodziną.
Jak donosi Ukrinform, w stanie wojennym straż graniczna w Odessie zabroniła również właścicielom małych jednostek pływających wpływania do ujść rzek i jezior, które mogą być zaminowane.
20:46 Doradca mera Mariupola: wodę bieżącą ma tylko 5 proc. mieszkańców
Tylko 5 proc. mieszkańców okupowanego przez siły rosyjskie Mariupola w obwodzie donieckim Ukrainy ma dostęp do bieżącej wody – poinformował w sobotę doradca mera tego miasta Petro Andriuszczenko na Telegramie.
Jak zaznaczył, dostęp do wody pitnej jest problemem numer jeden w mieście. „Po prostu jest ona niedostępna, nawet niskiej jakości” – oznajmił.
Andriuszczenko zaznaczył, że według okupantów podłączono do wody bieżącej 502 budynki w mieście, także prywatne. Tymczasem – jak wyliczył – walki w Mariupolu w różnym stanie przetrwało 37 tys. budynków mieszkalnych, zatem dostęp do wody bieżącej ma tylko 1,35 proc. budynków i najwyżej 5 proc. mieszkańców, którzy pozostali na miejscu.
W Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery. W mieście nie ma też regularnych dostaw prądu i gazu. Szacuje się, że pozostaje tam ok. 100 tys. ludzi, przed Mariupol liczył ponad 400 tys. mieszkańców.
19:41 Wiceszef MSW: możliwe przeniknięcie dywersantów z Białorusi
Na Ukrainie wzmocniono działania na punktach kontrolnych w związku z ryzykiem przeniknięcia dywersantów z Białorusi – poinformował wiceszef MSW Ukrainy Jewhen Jenin, cytowany w sobotę przez ukraińską redakcję Radia Swoboda.
– Nie ma oznak formowania grupy uderzeniowej przeciwnika na terytorium Białorusi, ale mamy informacje o możliwych prowokacjach w celu ostatecznego wciągnięcia Białorusi w wojnę przeciwko Ukrainie, możliwego przeniknięcia grup dywersyjnych, dlatego organy ścigania wprowadziły wzmocniony tryb działań na punktach kontrolnych – powiedział Jenin.
Jak dodał, siły przeciwnika rozpowszechniają dezinformację dotyczącą ewentualnego ataku wojsk ze strony Białorusi na Ukrainę, ale nie potwierdzają tego ani ukraiński wywiad, ani zagraniczne służby wywiadowcze.
Wiceminister poinformował, że w ubiegłym tygodniu na punktach kontrolnych wykryto prawie 260 „podejrzanych osób” i dwie grupy dywersyjne.
19:02 Doradca szefa MSW: Kluczowym celem Rosji jest dominacja na Morzu Czarnym
Kluczowym celem Rosji w wojnie na Ukrainie nie jest zajęcie Donbasu, tylko opanowanie Odessy i bycie dominującą siłą na Morzu Czarnym – oświadczył w sobotę doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Wadym Denysenko w wywiadzie dla portalu RBK-Ukraina.
– Według stanu na dziś ich plan minimum to po prostu zajęcie tego terytorium (tj. Donbasu — PAP), a jak to się uda, rozwijanie natarcia na Mikołajów i dalej na Odessę. Bo kluczowym celem tej wojny nie jest w istocie Donbas, tylko Odessa i pełna kontrola nad Morzem Czarnym – oznajmił Denysenko.
Wyraził przekonanie, że realizacja tego planu jest ważna dla Kremla m.in. dlatego, że jeśli Rosjanom uda się zająć Odessę, będzie to powrót do sytuacji z początku XX wieku, kiedy ZSRR panował nad większą częścią Morza Czarnego i był siłą dominującą na tym akwenie.
– Ich doktryna ma już więc sto lat”- ocenił Denysenko.
Jak zaznaczył, na razie siłom rosyjskim nie udaje się osiągnąć tego celu.
– Sytuacja jest taka, że częściowo odcięliśmy system dostaw między ugrupowaniami armii rosyjskiej na południu Ukrainy. Póki co, niczego nie są w stanie specjalnie zdziałać na tym kierunku. Okopują się i szykują do aneksji tego terytorium – oznajmił.
18:25 Sztab Generalny: brak oznak formowania sił ofensywnych na Białorusi
Nie obserwujemy oznak formowania sił ofensywnych na Białorusi – podaje w sobotę wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Informuje też o odparciu rosyjskich szturmów na kilku kierunkach.
Siły białoruskie prowadzą ćwiczenia z tworzenia przepraw pontonowych; nie zaobserwowano oznak formowania sił ofensywnych przeciwnika – pisze w komunikacie sztab.
Według niego siłom ukraińskim udało się odeprzeć rosyjskie szturmy w okolicy miejscowości Dementijiwka na kierunku charkowskim i Bohorodyczne na kierunku słowiańskim. Ukraińcy odparli też ataki przeciwnika w rejonie miejscowości Nowomychajliwka w obwodzie donieckim, a na kierunku bachmuckim – w okolicach wsi Berestowe.
17:16 Minister SZ po rozmowie z szefem dyplomacji UE: potrzebujemy siódmego pakiet sankcji na Rosję
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zgodził się ze mną, że potrzebny jest siódmy pakiet unijnych sankcji przeciwko Rosji – poinformował w sobotę minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, po rozmowie telefonicznej z Borrellem.
– Obaj zgadzamy się co do konieczności (przyjęcia) siódmego pakietu sankcji UE wobec Rosji, i pracujemy nad tym – napisał Kułeba na Twitterze.
Kułeba dodał, że rozmawiał również z Borrellem o dalszych krokach po przyznaniu Ukrainie statusu kandydata do UE oraz o skoordynowanym stanowisko przed zaplanowanym na czwartek i piątek spotkaniem ministrów spraw zagranicznych państw G20.
W innym napisanym w sobotę tweecie Kułeba podkreślił, że utrzymanie poparcia dla Ukrainy przez europejskich partnerów jest niezbędne dla tych państw, ponieważ wspierając walczący kraj chronią również własne bezpieczeństwa.
– Putin nienawidzi dobrobytu Europejczyków i chce sprowadzić kryzys na każdy europejski dom. Ukraina stoi na przeszkodzie tym podłym planom – zaznaczył szef ukraińskiej dyplomacji
16:43 Doradca prezydenta: jesteśmy gotowi na każdy scenariusz ze strony Białorusi
Ukraina jest gotowa na wszelkie scenariusze ze strony Białorusi – zapewnił w sobotę doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak na Instagramie. Zapewnił, że Ukraina jest gotowa do obrony, a pogłoski o zbliżającym się ataku ze strony Białorusi służą Rosji do wzbudzenia paniki na Ukrainie.
– Co do Białorusi i wszystkich tych spekulacji, że dosłownie jutro czy pojutrze na pewno rozpocznie się natarcie – świetnie wiemy, co odbywa się na terytorium Białorusi i jesteśmy gotowi na wszelkie scenariusze. Z obronnego punktu widzenia wszystko mamy przygotowane na granicy Ukraina-Białoruś – oświadczył Podolak.
Według niego wszelkie pogłoski o ewentualnym ataku ze strony Białorusi są potrzebne Rosji, żeby zwiększyć panikę w Ukrainie.
Zapewnił przy tym, że w razie realnego niebezpieczeństwa białoruskiego natarcia władze ukraińskie na pewno uprzedzą o tym mieszkańców.
Białoruskie ministerstwo obrony poinformowało 22 czerwca o rozpoczęciu ćwiczeń z udziałem komisariatów wojskowych (komend uzupełnień) w obwodzie homelskim przy granicy z Ukrainą. Początkowo informowano, że potrwają do 1 lipca, ale potem przedłużono je co najmniej do 9 lipca.
Celem ćwiczeń, jak podano, jest „kontrola gotowości komend uzupełnień do wykonywania zadań”. Ćwiczone są m.in. uzupełnienia oddziałów poprzez powołanie rezerwistów. Jednym z elementów ma być również powiadamianie poborowych o mobilizacji i organizacja ich zbiórek.
15:58 Władze Sum: miasto szykuje się do obrony przed ponownym szturmem sił rosyjskich
Miasto Sumy w północno-wschodniej Ukrainie przygotowuje się do obrony przed ponownym atakiem sił rosyjskich – oświadczył w sobotę mer Sum Ołeksandr Łysenko w telewizji.
Łysenko oznajmił, że Sumy znacznie zwiększają swoją zdolność obronną poprzez m.in. wznoszenie instalacji obronnych.
– Kończymy stawianie wszystkich konstrukcji, wyposażanie instalacji inżynieryjnych i fortyfikacyjnych. Będzie ich jeszcze więcej – zapowiedział.
Jak podkreślił, w razie ponownego natarcia sił rosyjskich mieszkańcy zamierzają wyjść wrogowi naprzeciw dalej od miasta.
– Gabiony (wzmocnienia używane do fortyfikacji – PAP)(…) są instalowane na terytorium miasta, ale też poza jego granicami, na terytorium hromady (gminy), starostw – oznajmił, dodając, że zajmuje się tym cały obwód sumski.
Siły rosyjskie zostały wyparte z graniczącego z Rosją obwodu sumskiego na początku kwietnia. Obwód jest jednak stale ostrzeliwany przez wojska wroga. W połowie maja władze obwodu przekazywały doniesienia o rosyjskich grupach dywersyjnych, próbujących sforsować granicę i wedrzeć się na terytorium Ukrainy.
Jak informuje agencja Unian, pod koniec maja gubernator obwodu kurskiego w Rosji Roman Starowojt oznajmił, że do granic obwodu sumskiego przemieszczana jest artyleria i systemy rakietowe.
15:11 Władze: ponad 10 tys. mieszkańców Mariupola jest więzionych i torturowanych w pseudorepublice
Ponad 10 tys. mieszkańców okupowanego przez siły rosyjskiego Mariupola w obwodzie donieckim Ukrainy znajduje się w więzieniach separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej – poinformowała w sobotę rada miejska Mariupola na Telegramie. Dodano, że więzieni są torturowani i głodzeni.
Rada podała, że wiadomo o czterech więzieniach, w których osadzeni zostali mieszkańcy Mariupola: dwóch w Jełeniwce i jednym w Makijiwce, zaś czwarte to areszt śledczy w Doniecku.
Według rady ludzie przetrzymywani są w straszliwych warunkach.
– Po 10 osób jest zamkniętych w ciasnych celach 2 na 3 metry. Mieszkańcy Mariupola prawie nie dostają wody ani jedzenia. Nie są wypuszczani na zewnątrz. Nie mają żadnego dostępu do normalnej pomocy medycznej i są poddawani różnym torturom – od psychicznych po fizyczne – podkreśliła rada.
14:58 Zakończono poszukiwania w ostrzelanym centrum handlowym w Krzemieńczuku; 22 zabitych i zaginionych
Ukraińskie służby ratunkowe poinformowały w sobotę o zakończeniu prac poszukiwawczych w ostrzelanym przez Rosjan centrum handlowym w Krzemieńczuku. Łącznie 22 osoby zginęły lub zostały uznane za zaginione – przekazał Witalij Małecki, mer tego miasta w środkowej Ukrainie.
Prace na miejscu ostrzelanego rosyjską rakietą centrum handlowego zakończono w sobotę wczesnym popołudniem. Podczas akcji poszukiwawczej znaleziono tam 29 fragmentów ciał.
Według służb ratunkowych wskutek ataku zginęło 19 osób, 66 zostało rannych, z których 26 hospitalizowano.
Mer miasta przekazał z kolei, że zginęło 20 osób, które po ostrzale były uznane za zaginione. Jedna osoba wciąż ma status zaginionej. Jedna osoba zmarła też w szpitalu. Tym samym łączny bilans ofiar śmiertelnych i osób zaginionych wynosi 22.
Władze Ukrainy nazwały poniedziałkowy ostrzał centrum handlowego aktem terroru i celowym atakiem na obiekt cywilny. Według ustaleń strony ukraińskiej Rosjanie użyli rakiety Ch-22, wystrzelonej z bombowca Tu-22M3 z terenu obwodu kurskiego; samoloty uczestniczące w ataku miały wystartować z lotniska Szajkowka w obwodzie kałuskim.
14:41 Gwardia Narodowa: wokół Lisiczańska trwają walki, ale miasto nie zostało okrążone przez wroga
Wokół Lisiczańska na wschodzie Ukrainy trwają intensywne walki, ale miasto nie zostało okrążone przez wroga i wciąż znajduje się pod kontrolą naszych wojsk – poinformował w sobotę rzecznik ukraińskiej Gwardii Narodowej Rusłan Muzyczuk, cytowany przez agencję UNIAN.
Lisiczańsk jest od kilku tygodni nieustannie ostrzeliwany przez agresora. 27 czerwca rosyjskie siły zaatakowały w Lisiczańsku grupę mieszkańców oczekujących na dostawę wody, zabijając osiem osób i raniąc ponad dwadzieścia.
23 czerwca regionalne władze i ukraiński sztab generalny potwierdziły doniesienia o opanowaniu przez rosyjskie wojska miejscowości Raj-Ołeksandriwka i Łoskutiwka, co przybliżyło siły najeźdźcy do okrążenia Lisiczańska. Niemniej, ukraińskie oddziały wciąż odpierają ataki przeciwnika na południowych przedmieściach.
Zdobycie Lisiczańska – największego kontrolowanego przez rząd ukraiński miasta w obwodzie ługańskim – pozostaje obecnie głównym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. 25 czerwca rosyjskie siły opanowały Siewierodonieck. W rezultacie walk, trwających tam od pierwszych dni maja, zburzono lub uszkodzono około 90 proc. budynków.
13:41 Mer Lwowa: sztaby obrony i dodatkowe szkolenia dla obrony terytorialnej na wypadek ataku z Białorusi
Władze Lwowa przygotowują scenariusze działań na wypadek ataku z terytorium Białorusi – powiadomił w sobotę mer miasta Andrij Sadowy. W dzielnicach powstaną stosowne sztaby, a formacje obrony terytorialnej przejdą dodatkowe przeszkolenie.
– Sytuacja na granicy białorusko-rosyjskiej jest nieprzewidywalna i to jest największy problem. Dzisiaj zwołałem naradę, by ustalić, jak będziemy działać w przypadku eskalacji ze strony Białorusi – poinformował Sadowy w Telegramie.
Mer oświadczył, że w każdej dzielnicy powstaną sztaby do organizacji działań obronnych, a wojska obrony terytorialnej przejdą dodatkowe przeszkolenie. Na razie nie będą one jednak przeniesione na całodobową służbę.
Władze rozważają także stworzenie rezerwowych batalionów ochotniczych, składających się z pracowników rady miejskiej i przedsiębiorstw komunalnych.
Sadowy dodał, że ewentualna „decyzja o ataku na Lwów będzie ostatnią decyzją w życiu tych potworów”.
Ukraińskie władze wojskowe oceniają, że obecnie na granicach Białorusi z Ukrainą nie widać oznak formowania zgrupowań ofensywnych i nie ma bezpośredniego zagrożenia atakiem z tego kierunku. Niemniej, jak oceniają, ryzyko wkroczenia armii białoruskiej na terytorium Ukrainy stale się utrzymuje. Wojskowi przestrzegają również przed możliwymi prowokacjami z terytorium sąsiedniego kraju.
13:03 Ekspert: Rosyjskie wojska ostrzeliwują Wyspę Węży, bo mogły tam pozostawić ważny sprzęt
Najeźdźcy mogli tam pozostawić jakiś ważny tajny sprzęt czy aparaturę, dlatego rosyjskie wojska próbują zapobiec trafieniu tych urządzeń w ręce Ukraińców – ocenił w sobotę ukraiński ekspert Mychajło Żyrochow, komentując ostrzał tej małej, ale strategicznie ważnej wyspy na Morzu Czarnym.
Rosyjskie siły wycofały się w czwartek z Wyspy Węży pod naporem ognia ukraińskiej armii – przekazały władze w Kijowie. Moskwa, mało przekonująco dla zachodnich wywiadów i ekspertów wojskowych, argumentowała, że był to „gest dobrej woli”.
– Mogą tam być jakieś tajne bloki lub aparatura. Rosjanie próbują zapobiec trafieniu tych urządzeń w ręce ukraińskiej armii i zachodnich partnerów – zauważył Żyrochow w wywiadzie dla telewizji Ukraina 24.
Jego zdaniem trwający ostrzał ze strony rosyjskiej świadczy o tym, że wojska przeciwnika opuszczały wyspę w pośpiechu i panice.
– Nie zdołali zabrać całego sprzętu – ocenił analityk.
Mówiąc o znaczeniu Wyspy Węży (która ma zaledwie 0,2 km kw. powierzchni, lecz jest strategicznie istotna z punktu widzenia działań zbrojnych – PAP) Żyrochow wskazał, że wrogom zależało na tym, by umieścić tam swoje systemy obrony przeciwlotniczej. Uzbrojenie miałoby służyć jako osłona dla ewentualnego rosyjskiego desantu na Odessę.
Poważnym ciosem zadanym siłom przeciwnika było zatopienie w kwietniu krążownika Moskwa, na którym rozmieszczono systemy przeciwlotnicze, ważne dla osłony zgrupowania agresora na Morzu Czarnym.
Wyspa Węży w północno-zachodniej części Morza Czarnego, leżąca przy głównych szlakach żeglugowych do Odessy i sąsiednich portów, została zajęta przez Rosję pierwszego dnia inwazji (24 lutego). Następnie, według strony ukraińskiej, Rosjanie rozmieścili tam systemy rakiet przeciwlotniczych, stacje walki elektronicznej i inną broń oraz sprzęt, by zapewnić osłonę dla ewentualnego desantu lub zmasowanego ostrzału Odessy.
W piątek naczelny dowódca armii Ukrainy generał Wałerij Załużny powiadomił, że siły rosyjskie zaatakowały wyspę bombami fosforowymi.
Jak przekazano, ukraińskie dowództwo ma w planach przejęcie fizycznej kontroli nad wyspą, ale to zadanie wymaga czasu. M.in. szlaki wodne prowadzące do Wyspy Węży mogą być zaminowane. Na razie, jak powiadomił w czwartek przedstawiciel sztabu generalnego, Ukraina kontroluje wyspę przy pomocy uzbrojenia – artylerii, systemów rakietowych i lotnictwa.
12:44 Regionalne władze: czterech rosyjskich żołnierzy zginęło podczas kłótni z rąk swoich kolegów
Czterech rosyjskich żołnierzy zginęło, a dziesięciu zostało rannych w wyniku strzelaniny, która wybuchła podczas kłótni w jednym z oddziałów wroga w pobliżu miejscowości Tokmak – poinformowały w sobotę na Telegramie władze obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy.
– Według doniesień ukraińskiego wywiadu, na tymczasowo okupowanych terytoriach wzrasta liczba zbrojnych starć pomiędzy żołnierzami najeźdźcy. Przyczyny tych incydentów są banalne – konflikty na tle etnicznym oraz na tle podziału dóbr zrabowanych ukraińskiej ludności. Uczestnicy tych sporów, znajdujący się pod wpływem alkoholu i narkotyków, próbują bronić swoich łupów – czytamy w komunikacie obwodowej administracji.
Doniesienia o konfliktach w rosyjskich wojskach pojawiają się od 24 lutego, czyli początku inwazji Kremla na sąsiedni kraj. W połowie kwietnia władze regionu zaporoskiego informowały, że czeczeńscy żołnierze rosyjskiej Gwardii Narodowej, tzw. kadyrowcy, brutalnie zabili trzech rosyjskich wojskowych, którzy odmówili udziału w walkach na Ukrainie, bo nie dostali obiecanego wynagrodzenia.
Czeczeńscy żołnierze są wykorzystywani na Ukrainie m.in. w oddziałach zaporowych, czyli formacjach przeciwdziałających dezercjom z pola walki. Według licznych przekazów wojskowi z kaukaskiej republiki mają być postrzegani przez Rosjan i przedstawicieli innych narodowości walczących po stronie agresora jako lepiej wynagradzani i zajmujący uprzywilejowaną pozycję.
11:45 BBC: Polska trzecim krajem świata pod względem wielkości pomocy wojskowej dla Ukrainy
Polska jest trzecim krajem świata pod względem wielkości pomocy wojskowej przekazywanej Ukrainie; rząd w Warszawie zobowiązał się już do udzielenia Kijowowi wsparcia o wartości 1,81 mld dolarów – wynika z analizy opublikowanej przez BBC. Dwa pierwsze miejsca w zestawieniu zajmują USA i Wielka Brytania.
Łączna wielkość zobowiązań Waszyngtonu wobec Ukrainy, podjętych od 27 stycznia do 7 czerwca, wynosi 25,45 mld dolarów. Waszyngton jest również liderem pod względem środków na cele militarne, które już przekazano Kijowowi (6,3 mld dolarów w analogicznym okresie).
Zobowiązania rządu w Londynie wobec Ukrainy wynoszą z kolei 2,53 mld dolarów, natomiast rzeczywiste dotychczasowe wydatki – 1,6 mld dolarów. Te sumy nie uwzględniają kwoty 1,2 mld dolarów, czyli dodatkowej puli wsparcia, ogłoszonej przez brytyjskie władze 30 czerwca – poinformowała BBC za Instytutem Gospodarki Światowej w niemieckiej Kilonii.
Kolejne lokaty wśród państw najmocniej wspierających Ukrainę (pod względem deklarowanych, a nie przekazywanych środków na cele wojskowe) zajmują Niemcy (1,48 mld dolarów), Kanada (0,8 mld), Norwegia (0,48 mld) i Czechy (0,27 mld). Dopiero na trzynastej pozycji uplasowała się Francja (0,16 mld), a na piętnastej Włochy (0,11 mld).
– Zachód stosunkowo wolno reagował na prośby Ukrainy o ciężkie uzbrojenie. W początkowej fazie wojny istniały obawy o sprowokowanie Rosji, politycy nie docenili też skali ukraińskiego oporu. Z czasem te postawy uległy zmianie, choć wciąż pojawiają się pytania o determinację Zachodu do dalszego wspierania Kijowa – skomentował ekspert BBC ds. wojskowości Jonathan Beale.
– Dla Ukrainy, walczącej o przetrwanie przeciwko przytłaczającym siłom wroga, liczby wciąż mają znaczenie. (Zaatakowany kraj) nadal uważa, że nie dostaje wystarczającej ilości broni. Na początku wojny Ukraina apelowała o myśliwce. Do tej pory nie dostarczono ani jednego – dodał Beale.
09:29 Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson został honorowym obywatelem Odessy
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson otrzymał tytuł honorowego obywatela Odessy – powiadomił w piątek wieczorem mer tego ukraińskiego miasta nad Morzem Czarnym Hennadij Truchanow.
– Bardzo cenimy wsparcie waszego kraju, waszego premiera – powiedział Truchanow w wywiadzie dla brytyjskiej stacji BBC. Cytaty z tej rozmowy przytaczają władze Odessy na Telegramie.
Truchanow poinformował, że uhonorował Johnsona odznaką Grigoriosa Maraslisa I, II i III stopnia, co oznacza, że polityk automatycznie otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta.
Maraslis, działacz polityczny i społeczny pochodzenia greckiego, przez wiele lat pełnił funkcję burmistrza Odessy w czasach Imperium Rosyjskiego (1878-1895).
Truchanow podkreślił, że obecna wojną z rosyjską inwazją to „walka całego cywilizowanego świata z faszyzmem w wersji 2.0”.
– I w tej walce Boris Johnson zostanie pierwszym honorowym obywatelem Odessy pochodzącym z Wielkiej Brytanii od początku istnienia tego wyróżnienia, czyli od 1862 roku – oświadczył mer.
7 czerwca Johnson został przyjęty w szeregi stowarzyszenia Kozaków z Czernihowa na północy Ukrainy. Szef brytyjskiego rządu otrzymał z tej okazji nowe kozackie imię Borys Czupryna. „To dla nas zaszczyt. Chcieliśmy wyrazić naszą wdzięczność dla tej wybitnej postaci za pomoc Ukrainie” – podkreślił zastępca dyrektora obwodowego muzeum historycznego w Czernihowie Andrij Lisowy.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę (24 lutego) premier Wielkiej Brytanii należy do polityków udzielających rządowi w Kijowie największego wsparcia politycznego i wojskowego. Na początku czerwca Johnson powiadomił, że łączna wartość pomocy Londynu dla Ukrainy przekroczyła 3 mld funtów i w skali świata ustępuje tylko amerykańskiej.
08:53 Sztab generalny: Rosja straciła już 35 870 żołnierzy, w tym 120 poprzedniej doby
Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło około 35 870 żołnierzy, w tym około 120 w ciągu ostatniej doby – ogłosił w sobotę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Minionej doby Rosja straciła też pięć czołgów, pojazd opancerzony, cztery systemy artylerii i osiem dronów – zaznaczono w komunikacie zamieszczonym na Facebooku.
Łączne straty Rosji od 24 lutego do 2 lipca wynoszą według ukraińskiego sztabu: 1582 czołgi, 3737 pojazdów opancerzonych, 217 samolotów, 186 helikopterów, 800 systemów artylerii, 246 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 105 systemów przeciwlotniczych, 2614 pojazdów i cystern, 15 jednostek pływających i 653 drony.
08:37 Władze obwodu donieckiego: cztery ofiary śmiertelne ostrzałów w Słowiańsku, przeciwnik użył broni kasetowej
Cztery osoby zginęły w piątek, a siedem zostało rannych w Słowiańsku w wyniku ostrzału amunicją kasetową – powiadomił mer tego miasta w obwodzie donieckim Wadym Lach. W całym regionie obrażenia odniosło co najmniej 12 osób.
– Wczorajszy wieczór okazał się bardzo smutny. Pod ostrzał trafiła dzielnica Łymany, spokojna część miasta, gdzie nie ma żadnych obiektów wojskowych. Wynik – cztery osoby nie żyją, siedem jest rannych – napisał Lach na Facebooku. Jak podkreślił, Słowiańsk został ostrzelany z amunicji kasetowej.
Szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko powiadomił z kolei, że w całym regionie zginęły co najmniej cztery osoby, a rannych zostało 12. Władze nie mają dostępu do informacji na temat okupowanych miejscowości, w tym Mariupola i Wołnowachy.
Jak alarmował w ostatnich dniach ukraiński sztab generalny, siły wroga przygotowują się do szturmu na Słowiańsk – najważniejsze obok Kramatorska miasto w północnej części obwodu donieckiego. Celem rosyjskich wojsk jest też przejęcie kontroli nad trasą Lisiczańsk-Bachmut, czyli ważnym szlakiem transportowym umożliwiającym komunikację pomiędzy wschodnimi regionami oraz miastami Dniepr i Zaporoże, a także centralną i zachodnią częścią Ukrainy.
08:04 Władze obwodu ługańskiego: siły ukraińskie odparły dwa natarcia wroga pod Lisiczańskiem
W piątek wojska ukraińskie odparły dwa zmasowane natarcia przeciwnika w okolicy Lisiczańska – powiadomił szef administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Pozostała pod kontrolą Ukrainy część regionu jest pod ostrzałem „ze wszystkich rodzajów uzbrojenia”.
– W piątek siły zbrojne Ukrainy odparły dwa zmasowane natarcia rosyjskich wojsk – w kierunku Wierchniokamianki i zakładów żelatyny (w Lisiczańsku), gdzie przeciwnik próbował prowadzić rozpoznanie walką. W obu przypadkach okupanci wycofali się – powiadomił na Telegramie Hajdaj. Dodał, że Rosjanie zgromadzili w rejonie walk bardzo wielu żołnierzy oraz ogromne zasoby sprzętu wojskowego i atakują z różnych kierunków.
Szef administracji poinformował, że wróg ostrzeliwał w intensywny sposób miejscowości w rejonie Lisiczańska „ze wszystkich możliwych rodzajów uzbrojenia”. Domy we wsiach „płoną jeden za drugim”.
Pod Lisiczańskiem siły rosyjskie próbują otoczyć broniące się tam wojska ukraińskie. Rosja dąży do zajęcia całego terytorium obwodów ługańskiego i donieckiego.
7:36 Sztab: przeciwnik atakował z powietrza odcinki frontu w Donbasie i pod Charkowem
Rosyjskie wojska przeprowadziły ataki z powietrza w Donbasie i pod Charkowem, a także bez powodzenia nacierały pod Słowiańskiem; na Białorusi przy granicy z Ukrainą przedłużono „ćwiczenia mobilizacyjne” – powiadomił w sobotę w porannym komunikacie sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych.
W rejonie Słowiańska w obwodzie donieckim przeciwnik podejmuje działania obronne. Przeprowadził szturm na Bohorodyczne, ale bez powodzenia – powiadomił sztab na Facebooku. Wojska rosyjskie usiłują w tym regionie udoskonalić zabezpieczenie logistyczne.
Siły najeźdźcy kontynuują ostrzał artyleryjski – m.in. pod Charkowem i wzdłuż linii styczności w Donbasie oraz na południowym odcinku frontu. Przeprowadziły ataki z powietrza w obwodzie charkowskim i donieckim.
Na Białorusi przy granicy z Ukrainą przedłużono „ćwiczenia mobilizacyjne” do 9 lipca – poinformował sztab. W ramach manewrów komendy uzupełnień w obwodzie homelskim wysyłają wezwania do wojska. Lekarze zostali powiadomieni o zakazie opuszczania kraju.
Sztab przekazał również doniesienia o trudnościach władz okupacyjnych, m.in. w obwodzie chersońskim, w związku z oporem lokalnej ludności.
– Przedstawiciele władz przemieszczają się w otoczeniu dużej liczby ochroniarzy, w opancerzonych samochodach i noszą kamizelki kuloodporne – podkreślono w porannym komunikacie.
Trwa blokada Morza Czarnego. Przeciwnik utrzymuje w gotowości dwie jednostki przenoszące precyzyjną broń rakietową.
7:10 Konserwator zabytków Lwowa: najważniejsze lwowskie zabytki są już zabezpieczone, nadal pracujemy nad ochroną pozostałych
Najważniejsze lwowskie zabytki są już zabezpieczone, ale nadal pracujemy nad ochroną pozostałych. – powiedziała PAP konserwator zabytków Lwowa Lilia Onyszczenko. W wywiadzie opowiedziała również o problemach związanych z renowacją Cmentarza Łyczakowskiego w czasie wojny.
PAP: Minister kultury Piotr Gliński zapowiedział podczas swojego pobytu we Lwowie (29 czerwca) prace renowacyjne na Cmentarzu Łyczakowskim oraz Cmentarzu Obrońców Lwowa, znanym jako Cmentarz Orląt.
Lilia Onyszczenko: Prace konserwatorskie na cmentarzu Łyczakowskim prowadzimy od 2007 roku, zawsze wykonuje je zespół polsko-ukraiński. Zaczynaliśmy od czterech obiektów rocznie. Wybieraliśmy najbardziej zniszczone nagrobki, o największej wartości historycznej, miejsca spoczynku wybitnych lwowian. Co roku zwiększaliśmy liczbę odrestaurowanych obiektów, teraz przeprowadzamy 12 renowacji rocznie. Zaczęliśmy też remontować kaplice, które są na cmentarzu, ich renowacja potrwa dwa sezony restauracyjne. Mam nadzieję, że w tym roku mimo wojny prace będą prowadzone. Niestety brakuje nam ludzi do pracy, bo mężczyźni, którzy pracowali w tych zespołach są w wojsku. Z kolei polscy konserwatorzy, nie przyjeżdżają tutaj z powodu wojny, a te prace potrzebują stałego nadzoru konserwatorskiego. Razem z Instytutem Polonika, który jest naszym partnerem, zastanawiamy się co zrobić w takiej sytuacji.
PAP: Jak wygląda sprawa finansowania i wykonania prac na Cmentarzu Orląt?
L.O.: Na Cmentarzu Orląt są dwa rodzaje obiektów, które wymagają renowacji: posągi lwów oraz nagrobki. Oglądałam lwy po odsłonięciu w maju i nie są w najgorszym stanie. Jeden ma problemy konstrukcyjne. Możemy zacząć konserwację w każdej chwili, bo nie są to tak skomplikowane obiekty, przy jakich pracujemy w innych miejscach. Jedyną trudność sprawia ich rozmiar. Potrzebne są dwie ekipy, po jednej na każdy posąg, aby zakończyć prace w tym sezonie konserwatorskim. Omawiamy, kto będzie je finansował i pracował przy renowacji. Ze strony ukraińskiej chcielibyśmy sfinansować większość prac, a Instytut Polonika proponuje, że opłaci materiały, które będą wykorzystane. Pozostaje problem, kto ma je przeprowadzić, bo jak wspomniałam, Ukraińcy są na wojnie, a Polacy nie przyjeżdżają.
PAP: Czy możliwe jest przywrócenie napisów „Zawsze wierny” i „Tobie Polsko” na tarcze lwów?
L.O.: Ten problem wymaga omówienia w szerokim gronie. Jak wiemy, te napisy i herby zmieniały się wiele razy. Herby, które teraz widnieją na tarczach to nie obecne herby Lwowa. Będziemy się nad tym zastanawiać, ale jest to bardziej problem polityczny niż konserwatorski. Omawiamy to bardzo szeroko, prace konserwatorskie można zacząć już i w tym czasie debatować na temat napisów. Moim zdaniem najważniejsza teraz jest renowacja lwów.
PAP: Czy we Lwowie trwają nadal prace nad zabezpieczeniem zabytków z powodu wojny?
L.O.: Tak, najważniejsze są już zabezpieczone, ale nadal pracujemy nad ochroną pozostałych. Ten proces nie jest już tak intensywny, jak na początku wojny, bo wtedy trzeba było działać szybko. Zniszczenie obiektu światowego dziedzictwa byłoby wielką stratą. Teraz niestety już przyzwyczailiśmy się do wojny, bo nie można żyć cały czas strachu. W pierwszych dniach inwazji rosyjskiej, było dużo alarmów, ciągle schodziliśmy do piwnicy, myśleliśmy, że ta wojna szybko się skończy. Niestety nadal trwa wiec musimy zabezpieczać zabytki. Dostaliśmy grant od międzynarodowej Fundacji Aliph, która opiekuje się zabytkami w trakcie działań wojennych. Poprosiliśmy ich o dofinansowanie na konserwację, bo musieliśmy na przykład zdemontować witraże z kościoła franciszkanów oraz z jednego z domów i schować je w bezpiecznym miejscu. Te witraże potrzebują konserwacji i na to dostaliśmy grant.
PAP: Jak wygląda zabezpieczanie zabytków?
L.O.: Kiedy wybuchła wojna nie mieliśmy pojęcia jak to zrobić, bo na co dzień się tym nie zajmujemy. Poprosiliśmy więc o radę stronę polską. Konserwator zabytków Bartosz Markowski miał doświadczenie z Syrii, bo był tam po zakończeniu działań wojennych i widział rzeźby, które rozpadły się na kawałki. Podpowiedział nam, jak powinniśmy działać w przypadku dużych obiektów np. pomnika Mickiewicza, kolumny koło kościoła Bernardynów albo fontanny z figurą Matki Bożej. Mówił, że najważniejsze jest, żeby zabezpieczyć te obiekty tak, aby w wypadku wybuchu nie rozpadły się na kawałki. Postawiliśmy więc na tych zabytkach klatki. Nie używaliśmy piasku, bo kiedy pada deszcz, worki z deszczem pękają i piasek wysypuje się, więc jest to krótkotrwałe rozwiązanie. Rzeźby na rynku i przy katedrze zabezpieczaliśmy dwa razy. Pierwszy raz, prowizorycznie w obawie przed zniszczeniem, a potem już prawidłowo owinęliśmy je tkaniną, która oddycha, by kamień nie porósł mchem. Badaliśmy je ostatnio i są w dobrym stanie. Witraże, których nie zdemontowaliśmy, zabezpieczyliśmy watą mineralną i deskami lub blachami. Strona polska bardzo szybko nam pomogła. Zwróciliśmy się do naszych partnerów, z którymi współpracowaliśmy latami, do Instytutu Polonika i do konserwatora stołecznego Warszawy Michała Krasuckiego. On ogłosił zbiórkę konserwatorów miejskich, którzy szybko zebrali dla nas gaśnice i inne materiały do zabezpieczenia, których na początku wojny nie mogliśmy dostać. Przysłali nam trzy wagony potrzebnego sprzętu, podzieliliśmy się nim z innymi miastami.
Teraz potrzebne nam są tylko gaśnice. Komunikujemy się przez specjalną platformę, są na niej miasta ukraińskie, w których są cenne obiekty historyczne oraz konserwatorzy polskich miast. To współpraca samorządów. Zgłaszamy na platformie czego potrzebujemy, a Polacy dostarczają materiałów. Np. Charków potrzebował worków z piaskiem, do Kijowa wysłali wagon materiałów, inne miasta dostały pudła do zabezpieczania zbiorów muzealnych.
PAP: Czy prowadzona jest dokumentacja zabytków na wypadek ich zniszczenia?
L.O.: Mamy program skaningu obiektów zabytkowych. To materiały bardzo ważne dla późniejszych prac konserwatorskich. To bardzo szczególna i droga technologia, zajmują się tym dwie firmy we Lwowie, a jedna przyjechała z Charkowa. W ten sposób przeskanowaliśmy kilka obiektów, bo firmy, które mają potrzebny do tego sprzęt nie chcą przyjeżdżać w miejsca wojny, bo boją się ich zniszczenia. Zeskanowaliśmy już pięć obiektów we Lwowie, pięć w obwodzie lwowskim, kilka w Czerniowcach. Działamy też metodą fotogrametrii, aby mieć udokumentowane wszystkie obiekty.
06:30 Mer Lwowa: Potrzebne mieszkania dla uchodźców z innych części Ukrainy, którzy nie mają gdzie wrócić
We Lwowie jest 150 tys. uchodźców, niektórzy nie mają gdzie wrócić, dlatego są gotowi kupić tu mieszkania. Po wojnie, we Lwowie zostanie ok. 50 tysięcy z nich. Budowa mieszkań wyniesie 800 mln euro. Mamy możliwości budowalne, ale pozostaje pytanie o finanse – mówi PAP mer Lwowa Andrij Sadowy.
Mer Sadowy powiedział w rozmowie z PAP i Polskim Radiem, że podczas sesji rady, „przegłosowany został program zwiększenia finansowania przeznaczonego na bezpieczeństwo uczniów, tak aby od 1 września wszystkie dzieci mogły pójść do szkoły, w której będą schrony”.
Mer mówił, że w sumie w czasie wojny przez Lwów przeszło 5 milionów uchodźców, dwa miliony mieszkały tutaj dzień lub dwa, bo często ludzie jechali dalej do Europy.
– 200 tysięcy mieszkało tu dłużej niż dwa miesiące. W ciągu ostatniego miesiąca część z nich wróciła do Kijowa i do innych miast. Obecnie we Lwowie jest 150 tys. uchodźców z czego część mieszka w 70 lwowskich szkołach – poinformował.
– To trudna sytuacja i często rozmawiam z tymi ludźmi. Mają nadzieję, że powstaną państwowe programy wsparcia dla nich, bo niektórzy nie mają gdzie wrócić. Dlatego są gotowi kupić tu mieszkania – dodał. Zdaniem Sadowego, „po wojnie we Lwowie zostanie około 50 tysięcy z nich. W przeliczeniu na powierzchnie mieszkalną to milion metrów kwadratowych, a budowa tych mieszkań wyniesie 800 mln euro. Mamy możliwości budowalne, ale pozostaje pytanie o finanse”.
Mer Lwowa pytany był przez PAP, co stanie się z uchodźcami przebywającymi w szkołach, kiedy 1 września zacznie się rok szkolny.
– Przebudujemy część obiektów komunalnych, które nie są używane. Mamy budynki, które można przystosować. 1 września szkoły będą gotowe dla uczniów. To nie będzie proste, ale nie ma rady, bo dzieci to nasz priorytet – powiedział.
Poinformował także, że 4 i 5 lipca w Lugano w Szwajcarii odbędzie się bardzo ważne dla Ukrainy spotkanie. Będą na nim przedstawiciele rządów Ukrainy, Polski oraz liderzy innych krajów.
– Będą tam rozmawiać o programie wsparcia Ukrainy – powiedział.
04:36 Silne eksplozje w Mikołajowie
Bardzo silne eksplozje dały się słyszeć w sobotę nad ranem w Mikołajowie, mieście na południu Ukrainy, nad Morzem Czarnym – poinformował mer Ołeksandr Senkewycz na Telegramie.
– W mieście są potężne eksplozje ! Pozostancie w schronach ! – napisał Senkewycz.
Na chwilę przed wybuchami w mieście rozległy się syreny alarmowe.
Reuter informuje, że dotychczas nie wiadomo jak była przyczyna eksplozji.
00:41 Zełenski: Ukraina negocjuje z partnerami o dostawach nowych broni
Ukraina prowadzi intensywne rozmowy z partnerami na temat dostaw nowych broni aby zniwelować przewagę rosyjskich agresorów – oświadczył prezydent Ukrainy w piątek wieczorem w nagraniu wideo.
– W dalszym ciągu aktywnie negocjujemy (na temat dostaw) nowych broni od naszych partnerów. Są one niezbędne w Donbasie, obwodzie charkowskim, na południu Ukrainy – oświadczył Zełenski. „Robimy wszystko aby zniwelować przewagę okupantów” – dodał.
Zełenski podziękował Stanom Zjednoczonym i osobiście prezydentowi Bidenowi za nowy pakiet pomocy dla Ukrainy, który przewiduje dostawę systemów rakietowych NASAMS, znacznie zwiększających możliwości obrony przestrzeni powietrznej.
– Pracowaliśmy wiele aby uzyskać te dostawy. Pakiet jest wart łącznie 820 mln dolaów i – poza systemami NASAMS – przewiduje dostawy amunicji artyleryjskiej i systemów radarowych – powiedział Zełenski.
Zełenski przypomniał też o utworzeniu specjalnej grupy ds. międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
– Głównym celem tej grupy jest opracowanie formatu długookresowych i realistycznych gwarancji bezpieczeństwa dla naszego państwa, które zapewnią, że w przyszłości nie będzie kolejnych agresji – podkreślił ukraiński prezydent.
PAP/aKa