Trwa 211. dzień bohaterskiego oporu narodu ukraińskiego przed rosyjską inwazją. Wojska Putina w dalszym ciągu koncentrują wysiłki na próbach pełnego zajęcia obwodu donieckiego i utrzymaniu zdobytych terytoriów. Nie ustają też w aktywnym zakłócaniu działań sił obronnych Ukrainy.
19:21 Szef MSZ: trudno wyobrazić sobie sprawiedliwe zakończenie wojny bez odpowiedzialności winnych
Trudno sobie wyobrazić sprawiedliwe zakończenie wojny bez pociągnięcia winnych do odpowiedzialności – powiedział w piątek szef MSZ Zbigniew Rau. Dodał, że w sprawie agresji Rosji na Ukrainę „nasze stanowiska zasadniczo różnią się z Węgrami”.
W tym tygodniu Rau podczas wizyty w Nowym Jorku wziął udział w tygodniu wysokiego szczebla, otwierającym 77. sesję Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Podczas wizyty towarzyszył prezydentowi Andrzejowi Dudzie podczas debaty generalnej sesji, a także podczas niektórych spotkań prezydenta. Szef MSZ w czwartek na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ mówił m.in., że Polska opowiada się za pełnym pociągnięciem Rosji do odpowiedzialności i zapłacenia przez nią odszkodowania za zniszczenia spowodowane jej agresją na Ukrainę.
Podczas piątkowej rozmowy z telewizją TVN minister Rau wskazał, że w ramach ONZ istnieją różne grupy państw powoływane w związku z różnymi kwestiami.
– Powstała taka grupa, wczoraj uczestniczyłem w jej posiedzeniu, jej nazwa angielska jest nie najłatwiejsza do przetłumaczenia, ale jest to grupa zwolenników odpowiedzialności za zbrodnie popełnione na Ukrainie – przekazał minister.
– Jeśli mówimy o sprawiedliwym zakończeniu wojny, to rzeczywiście trudno sobie wyobrazić sprawiedliwe zakończenie wojny bez pociągnięcia winnych do odpowiedzialności – podkreślił Rau.
Podczas 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto jako jedyny spośród ministrów spraw zagranicznych krajów UE spotkał się z szefem MSZ Rosji Sergiejem Ławrowem. Rau zapytany o ten fakt podkreślił, że w sprawie agresji Rosji na Ukrainę „nasze stanowiska różnią się z Węgrami zasadniczo i to kładzie się czasem cieniem na innych wymiarach relacji”.
– Niemniej jednak pozostała ich część zasadniczo nie ulega zmianie – ocenił minister.
Dopytywany, czy widziałby – jako szef polskiego MSZ – sens swojej rozmowy z Ławrowem, Rau odpowiedział, że „obecnie trudno to sobie wyobrazić”.
– Kiedy dyplomaci siadają do stołu, to albo starają się coś ustalić, albo starają się potwierdzić samym spotkaniem stan dotychczasowych stosunków. Jeśli weźmiemy te dwie przesłanki pod uwagę, to rzeczywiście nie ma podstaw do takich spotkań – zaznaczył Rau.
Dodał, że w odniesieniu do spotkania szefów węgierskiego i rosyjskiego MSZ, to być może chodzi o drugą przesłankę i „zaznaczenie ciągłości relacji między tymi dwoma państwami”.
18:16 Prezydent Zełenski we francuskich mediach: codziennie ginie ok. 50 ukraińskich żołnierzy, straty Rosjan są pięć razy większe
Każdego dnia ginie ok. 50 ukraińskich żołnierzy, ale straty Rosjan są pięć razy większe – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w piątek w wywiadzie dla francuskich mediów. Mówił w nim też m.in., że był „zszokowany” brakiem wsparcia ze strony Izraela, od którego Ukraina nic nie otrzymała.
To tylko minimalne szacunki, które nie obejmują ofiar cywilnych – zaznaczył Zełenski w rozmowie z przedstawicielami telewizji TV5 Monde i dzienników „Ouest-France”, „20 Minutes” i „Nice-Matin”. Dodał, że ukraińskie władze konsekwentnie nie podają dokładnych danych o stratach swoich sił zbrojnych.
– Jesteśmy pewni naszego zwycięstwa – powiedział na początku rozmowy z francuskimi dziennikarzami ukraiński prezydent.
Zełenskiego pytano m.in. o ostatnie groźby prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczące użycia broni jądrowej. Nie wierzę, by świat pozwolił Putinowi na użycie broni atomowej – odpowiedział prezydent. Zaznaczył, że negocjacje z Rosją nie mogą się udać, a na Kreml działają tylko argumenty siły.
– Tylko siła może nam teraz pomóc – podkreślił Zełenski.
– Myślę, że uda mu się (Putinowi – PAP) wysłać taką liczbę ludzi, nasi partnerzy i służby wywiadowcze obserwowały, że potrzebne dokumenty były gotowe na długo przed tym ogłoszeniem – powiedział Zełenski odnosząc się do ogłoszonej w środę w Rosji częściowej mobilizacji, która ma objąć 300 tys. osób. Zachęcił też protestujących przeciwko mobilizacji Rosjan argumentując, że mogące ich za to spotkać uwięzienie jest lepsze niż wysłanie na wojnę, na której będą musieli strzelać do Ukraińców, a oni do nich. Putin nie będzie w stanie aresztować wszystkich – zaznaczył.
– Nie uda nam się wygrać dzięki przewadze liczebnej, Rosjan zawsze będzie więcej – podkreślił Zełenski. Dodał, że o ostatnich sukcesach ukraińskich wojsk zdecydowała motywacja żołnierzy, a także uzbrojenie. Wezwał też Francję i inne kraje do dalszej i jeszcze większej pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy. Przekazał, że oprócz nowoczesnego uzbrojenia potrzebne są także pojazdy opancerzone, które pozwolą chronić życie żołnierzy.
Ukraiński prezydent powiedział również, że był „zszokowany” brakiem wsparcia ze strony Izraela, który „nic nie dostarczył, nic, zero”.
– Rozumiem, że muszą bronić swojej ziemi, ale według moich informacji, Izrael eksportuje swoje uzbrojenie do innych krajów – komentował Zełenski.
Szef państwa ukraińskiego mówił też o sytuacji w zajętej przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która budzi obawy „katastrofy nuklearnej”. Podkreślił, że wciąż obecni w niedziałającym zakładzie ukraińscy pracownicy są „zakładnikami” Rosjan. Zełenski zaznaczył, że przysłany tam rosyjski personel „nie ma wystarczającego doświadczenia” w obsłudze elektrowni. Dlatego jego utrzymaniem zajmują się Ukraińcy, którzy jednak „nie podejmują w tych sprawach decyzji”.
Nie wierzę, że wojna wywołała kryzys energetyczny, to Rosja, która już przed wojną podnosiła ceny gazu i sztucznie je kontrolowała – powiedział także Zełenski. Przyznał, że kryzys energetyczny może osłabić europejskie wsparcie dla Ukrainy, co byłoby po myśli Rosji.
– Musimy przetrwać zimę, bo inaczej nie przetrwamy kolejnych lat. Musimy stać się niezależni od Rosji – podkreślił.
Po wywiadzie we francuskich mediach wyemitowano też krótką rozmowę Zełenskiego z 86-letnim francuskim aktorem Alainem Delonem, który wielokrotnie publicznie okazywał swoje wsparcie dla Ukrainy. Delon odczytał też kilka wierszy ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki.
– Alain Delon jest wielkim aktorem, na Ukrainie wszyscy go znają. Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem z nim porozmawiać – mówił ukraiński prezydent.
17:38 Władze Ukrainy: Odessę zaatakowano z użyciem dronów kamikadze, jedna osoba zginęła
– Odessa, na południu Ukrainy, została w piątek zaatakowana przez siły rosyjskie z wykorzystaniem dronów kamikadze – poinformował mer miasta Hennadij Truchanow. W ataku zginął jeden cywil, uszkodzonych zostało kilka domów.
Agencja Interfax-Ukraina pisze, że ukraińskie siły obrony przeciwlotniczej zestrzeliły tego dnia nad Morzem Czarnym dron kamikadze Shahed-136. To bezzałogowy aparat, wyprodukowany w Iranie i używany przez atakujące Ukrainę wojska rosyjskie.
16:17 Ambasador USA: Rosja deportowała z Ukrainy między 900 tys. a 1,6 mln ludzi
– Rosja deportowała z Ukrainy między 900 tys. a 1,6 mln ludzi – poinformowała Michele Taylor, amerykańska ambasador przy oenzetowskiej Radzie Praw Człowieka (UNHRC) .
– Wiele źródeł wskazuje, że rosyjskie władze przesłuchały, zatrzymały i przymusowo deportowały między 900 tys. a 1,6 mln ukraińskich obywateli – powiedziała Taylor, cytowana w piątek przez agencję Reutera.
Ambasador zaapelowała o zbadanie napływających dowodów dotyczących rosyjskich działań filtracyjnych, przymusowych deportacji i zniknięć Ukraińców.
15:56 W Iziumie ekshumowano 436 ciał, 30 z nich ma ślady tortur
– W Iziumie na północnym wschodzie Ukrainy ekshumowano dotychczas ze skupiska pochówków 436 ciał, na 30 z nich widać ślady tortur – pisze w piątek Associated Press, powołując się na lokalne władze.
Gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow i szef lokalnej policji Wołodymyr Tymoszko powiedzieli dziennikarzom w piątek, że na terenach odbitych przez siły ukraińskie w tym miesiącu znaleziono jeszcze trzy masowe groby.
O odnalezieniu w lesie pod Iziumem co najmniej 445 grobów ofiar rosyjskiej okupacji poinformowały ukraińskie władze po wyzwoleniu miasta.
Niektóre groby, jak podawano, były podpisane, większość była tylko ponumerowana. Odnaleziono również zbiorowy grób 17 ukraińskich żołnierzy. Ekshumacja jest prowadzona w celu ustalenia przyczyn śmierci wszystkich zmarłych. Część z nich ma ślady tortur, są ciała ze związanymi rękami.
Wojska rosyjskie wycofały się z Iziumu w wyniku ukraińskiej kontrofensywy 10 września.
15:22 W okupowanej Snihuriwce w obwodzie mikołajowskim protest przeciwko pseudoreferendum
– W okupowanej przez siły rosyjskie Snihuriwce w obwodzie mikołajowskim, na południu Ukrainy, mieszkańcy wyszli w piątek na protest przeciwko pseudoreferendum w sprawie „przyłączenia” regionu do Rosji – pisze Ukrainska Prawda.
– My – mieszkańcy Snihuriwki dziś zebraliśmy się na akcji protestu w sprawie nielegalnego przeprowadzenia referendum w mieście Snihuriwka i okolicznych wsiach. Kraj snihuriwski zawsze był Ukrainą – był i będzie Ukrainą – mówi na nagraniu z protestu uczestniczka akcji.
– Nigdy nie chcieliśmy i nie będziemy chcieć do Federacji Rosyjskiej. Wzywamy mieszkańców Snihuriwki i okolicznych wsi (…), by nie szli na tzw. referendum i nie brali udziału w nielegalnym przeprowadzeniu tzw. referendum – dodaje kobieta.
Miasteczko Snihuriwka w obwodzie mikołajowskim zostało zajęte przez siły rosyjskie w drugiej połowie marca.
Ukrainska Prawda przypomina, że rosyjskie propagandowe media informowały, iż okupacyjne władze planują przyłączyć okupowaną część obwodu mikołajowskiego do okupowanego terytorium sąsiedniego obwodu chersońskiego.
14:57 Władze Mariupola: ludzie są zmuszani do głosowania w „referendum” pod lufami automatów
W okupowanym przez siły rosyjskie Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy mieszkańcy zmuszani są do głosowania w pseudoreferendum w sprawie „dołączenia” do Rosji pod lufami broni automatycznej – informuje Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera tego miasta.
W Mariupolu tak zwane komisje wyborcze rozlokowano w sklepach i kawiarniach – pisze Andriuszczenko w Telegramie. Na opublikowanym przez niego zdjęciu widać też ludzi głosujących na ulicy.
Andriuszczenko relacjonuje, że tak zwane komisje wyborcze świecą pustką. Nie ma w nich oddzielonych przestrzeni umożliwiających potajemne oddanie głosu. Odpowiedzi udzielane są pod obserwacją ludzi z automatami.
Żeby zmusić ludzi do głosowania, członkowie komisji przychodzą do mieszkań w towarzystwie dwóch osób uzbrojonych w broń automatyczną. Komisja ma ze sobą urnę wyborczą i biuletyny do głosowania.
– Pukają do drzwi mieszkań/domów, zmuszają sąsiadów, żeby wyciągali ludzi do komisji – pisze Andriuszczenko. Doradca mera apeluje do mieszkańców, aby nie otwierali drzwi.
Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdzą, że od piątku prowadzą tam pseudoreferenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku, 27 września.
14:41 W obwodzie chersońskim mieszkańcy zmuszani do udziału w pseudoreferendum
W okupowanym przez wojska rosyjskie obwodzie chersońskim na południu Ukrainy mieszkańcy nie chcą brać udziału w pseudoreferendum, uzbrojeni Rosjanie chodzą po domach i zmuszają ludzi do składania podpisów – informuje portal ZN.UA.
Rosjanie grożą tym, którzy nie chcą głosować w pseudoreferendum, ludzie starają się nawet nie otwierać drzwi – informuje portal. Lojalne wobec Ukrainy władze Chersonia apelują do mieszkańców, żeby unikali miejsc, gdzie organizowane są pseudoreferenda, w miarę możliwości nie wychodzili z domu i nie otwierali drzwi nieznajomym.
Do utworzonych przez Rosjan komisji wyborczych przewożeni są pracownicy przedsiębiorstw komunalnych. W Chersoniu komisje urządzono na terenie kilkunastu szkół. Aktywiści ruchu o nazwie Żółta Wstążka informują, że przywieziono tam ludzi z anektowanego Krymu i ustawiono ich przed komisjami, żeby w ten sposób imitować poparcie ludności dla pseudoreferendum.
W niektórych wsiach obwodu chersońskiego podpisy za mieszkańców składają sami wojskowi rosyjscy. Gdzie indziej wojskowi razem z ludźmi, których nazywają szefami komisji, obchodzą domy i zmuszają mieszkańców, by podpisali się na kartach do głosowania.
14:15 Doradca prezydenta Ukrainy: Rosja dokonuje czystek etnicznych w republikach narodowych
– Nieproporcjonalna masowa przymusowa mobilizacja w narodowych republikach Buriacji i Jakucji to prawdziwe czystki etniczne miejscowej ludności, dokonywane przez Moskwę – ocenił na Twitterze Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
– Narody Federacji Rosyjskiej muszą wreszcie przypomnieć sobie o godności narodowej i nie wysyłać swoich synów, żeby umierali na nieswojej wojnie – napisał.
Wpis Podolaka stanowił reakcję na pojawiające się od czwartku, 22 września doniesienia medialne o masowej skali mobilizacji ogłoszonej przez Putina w środę, 21 września. W regionach położonych na dalekim wschodzie Rosji – na przykład w republikach Jakucji i Buriacji czy obwodzie sachalińskim – mobilizacja ma charakter masowy i chaotyczny, wezwania przychodzą nawet do osób nieżyjących.
W Jakucji na rosyjskim Dalekim Wschodzie mężczyźni, którym masowo rozesłano wezwanie do stawiennictwa, już w czwartek, 22 września zostali wsadzeni do wojskowych autobusów i wywiezieni w nieznanym kierunku – poinformował na Telegramie kanał Możem Objasnit, zamieszczając film z pożegnania zmobilizowanych z bliskimi i moment wsiadania do pojazdów.
W Buriacji natomiast – informował kanał – w szkołach odwoływane są zajęcia, organizowane są łapanki, pojawiają się doniesienia, że mężczyźni „wyciągani są z własnych łóżek”. Portal Media Zona informuje natomiast, że w mieście Ułan-Ude, stolicy republiki, studenci zabierani są wprost z zajęć i wysyłani do koszar.
W miasteczku Ocha na Sachalinie 100 zmobilizowanych mężczyzn w wieku od 21 do 52 lat zamknięto w hotelu robotniczym i zabrano im telefony. Mężczyźni przeszli „lekarskie badania kwalifikacyjne” polegające na zmierzeniu ciśnienia. Nie wiadomo, jaki będzie ich dalszy los.
13:03 SBU: zidentyfikowaliśmy rosyjskich funkcjonariuszy odpowiedzialnych za pseudoreferendum w obwodzie zaporoskim
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) oświadczyła, że ustaliła nazwiska około 1500 osób zaangażowanych w pseudoreferendum na okupowanych obszarach obwodu zaporoskiego na południu kraju. Są to głównie funkcjonariusze resortów siłowych Rosji.
Artem Dechtiarenko, rzecznik SBU, powiedział, że ustalono nazwiska ponad 1000 osób, które mają ochraniać pseudoreferendum. To funkcjonariusze rosyjskiej gwardii narodowej (Rosgwardii), Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych, a także wojskowi i pracownicy prywatnych firm ochroniarskich podlegających służbom specjalnym Rosji.
– Prócz tego SBU otrzymała pełną listę wspólników wroga, którzy dobrowolnie zgodzili się stanąć na czele tak zwanych terytorialnych komisji wyborczych. Zidentyfikowano ponad 390 kolaborantów – powiedział rzecznik.
Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdzą, że od piątku, 23 września prowadzą tam pseudoreferenda w sprawie przyłączenia wskazanych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku, 27 września.
12:25 ONZ: przewodniczący komisji śledczej do spraw Ukrainy potwierdził popełnienie w kraju zbrodni wojennych
Przewodniczący komisji śledczej Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Ukrainy potwierdził popełnienie w tym kraju zbrodni wojennych – poinformowała agencja Reutera.
– Na podstawie zebranych dowodów Komisja doszła do wniosku, że na Ukrainie popełnione zostały zbrodnie wojenne – powiedział Erik Mrse w wystąpieniu przed Radą Praw Człowieka z siedzibą w Genewie.
Jego wystąpienie jest następstwem śledztw w Kijowie, Czernihowie, Charkowie i Sumach, gdzie komisja odwiedziła 27 miejsc i przesłuchała ponad 150 ofiar i świadków.
12:11 Z powodu mobilizacji na przejściach granicznych z Gruzją tworzą się długie kolejki
Na skutek ogłoszonej przez Putina mobilizacji tworzą się długie kolejki na przejściach granicznych z Gruzją; na jednym z przejść sznur aut ciągnie się na ponad 6 km – poinformowała w piątek rosyjska sekcja BBC.
Z uwagi na zakaz przekraczania granicy pieszo, niektórzy przekraczają ją na rowerach.
BBC udało się porozmawiać z kilkoma osobami, które przekroczyły rosyjsko-gruzińską granicę. Wszyscy zastrzegają sobie anonimowość „Ludzie mówią, że stoją wiele godzin w kolejce. Mi się udało szybciej, bo wjechałem rowerem. Na razie wynajmę mieszkanie, potem pomyślę, co dalej. Jestem w dobrej sytuacji, bo mogę pracować zdalnie” – powiedział mieszkaniec Woroneża. Dodał, że pierwszy raz przyjechał do Gruzji i że obawia się mobilizacji.
„Niedawno byliśmy tu na urlopie. Wówczas staliśmy na granicy godzinę, teraz 12 godzin” – mówi młody mężczyzna, który w obawie przed „częściową” mobilizacją wyjechał z Rosji wraz ze swoją dziewczyną. Dodał, że rosyjscy pogranicznicy nie zadawali zbyt wielu pytań i bez problemów wszystkich przepuszczali, natomiast funkcjonariusze gruzińscy zawrócili kilka osób, prawdopodobnie pochodzących z Kaukazu Północnego.
Wielu rozmówców pomimo gwarancji zachowania anonimowości nie chce rozmawiać o wojnie, lub wypowiada się o niej z dużą ostrożnością. „Nic na ten temat nie myślę. Czy będę myśleć, czy nie, nic to nie zmieni” – mówi młody chłopak, który pierwszy raz wyjechał za granicę.
Z informacji zamieszczanych na portalach społecznościowych wynika, że wszędzie na granicy rosyjsko-gruzińskiej tworzą się gigantyczne kolejki – pisze BBC.
W środę władze Rosji ogłosiły „częściową” mobilizację, która ma objąć oficjalnie 300 tys. osób. Niezależne media donoszą, że dekret zawiera niejawny punkt, w którym mowa jest o tym, że zaciąg ma objąć 1 mln osób. Rosyjskie władze od czwartku prowadzą mobilizację na masową skalę. Według doniesień medialnych przejścia graniczne (lądowe, kolejowe i lotnicze) szturmowane są przez osoby chcące uniknąć wcielenia do wojska. Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow zaprzecza tym doniesieniom.
11:48 Polska, Irlandia i kraje bałtyckie przekazały KE wspólną propozycję sankcji wobec Rosji
Polska, Irlandia, Litwa, Łotwa i Estonia przekazały Komisji Europejskiej wspólną propozycję kolejnych sankcji wobec Rosji – przekazało PAP źródło unijne. Chodzi m.in. o embargo na import produktów LPG z Rosji.
Propozycja, którą widziała PAP, przewiduje ponadto zakaz współpracy z Rosją w zakresie energetyki jądrowej poprzez rozszerzenie definicji sektora energetycznego. Obejmuje też usunięcie kolejnych wyłączeń sankcji dotyczących określonych sektorów rosyjskiej gospodarki.
11:39 Politico: Zachód opóźnia dostawy czołgów na Ukrainę
Ukraina pilnie prosi o nowoczesne czołgi, aby pomóc swoim siłom wykorzystać sukcesy na północnym wschodzie i odzyskać kolejne terytoria, lecz Zachód opóźnia te dostawy; ma to uzasadnienie logistyczne – napisał w piątek portal Politico, powołując się na opinie ekspertów.
W miarę jak siły ukraińskie odzyskują terytorium, czołgi znalazły się na szczycie ich listy życzeń, tym bardziej po tym, jak Putin ogłosił mobilizację, w której oficjalnie ma zostać wcielonych do armii dodatkowe 300 tys. żołnierzy, co wskazuje na eskalację wojny.
Amerykańskie czołgi M-1 Abrams i niemieckie Leopardy stanowiłyby potężne wsparcie, które pomogłoby Kijowowi zdobyć i utrzymać więcej terenu w porównaniu ze starymi czołgami z czasów sowieckich, które są obecnie na wyposażeniu armii ukraińskiej – twierdzą eksperci i ukraińscy doradcy.
Jednak najwyżsi urzędnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo narodowe w USA i Niemczech wahają się przed dostarczeniem czołgów, częściowo, jak twierdzą ze względu na wyzwania szkoleniowe i logistyczne.
„Odmienna konstrukcja czołgów M-1, to dość istotna przeszkoda (…), prócz czołgów należałoby również zapewnić Ukraińcom części zamienne” – powiedział anonimowo jeden z amerykańskich urzędników. „Nie możemy im dać czegoś, czego nie będą umieli naprawić, a kiedy skończy się paliwo, nie będą mogli ich zatankować”.
Do natychmiastowego użytku lepiej nadają się niemieckie Leopardy, ponieważ technologicznie są bardziej zbliżone do czołgów, które Ukraińcy już potrafią obsługiwać; ponadto zużywają mniej paliwa niż Abramsy – powiedział urzędnik. Niemcy jednak wielokrotnie odrzucały prośbę Ukrainy o czołgi, a minister obrony Christine Lambrecht powiedziała niedawno, że Berlin uzgodnił z partnerami z NATO, aby nie podejmować takich decyzji „jednostronnie”.
Zachodnie czołgi zapewniłyby znaczną modernizację sił pancernych Kijowa pod względem zasięgu, prędkości i kontroli ognia – ocenił emerytowany gen. broni Ben Hodges, były dowódca Armii Stanów Zjednoczonych w Europie. Jednak Ukraińcy mogliby nie podołać kosztom związanym z ich eksploatacją.
„Dywizja czołgów M-1 (58 pojazdów – PAP) może zużywać do 600 tys. galonów (ok. 2,27 mln litrów – PAP) paliwa dziennie – co mogłoby utrudnić Ukrainie pole manewru – powiedział generał. „To nie są samochody do wynajęcia. Te czołgi musi wspierać ogromne logistyczne zaplecze” – dodał Hodges.
11:20 Niemcy. Lider SPD ostrzega przed III wojną światową
Będziemy nadal konsekwentnie wspierać Ukrainę; jednocześnie jest jasne, że należy zapobiec III wojnie światowej” – oświadczył w piątek lider współrządzącej SPD Lars Klingbeil w rozmowie z portalem Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND).
„Dobrze skoordynowane działanie Zachodu jest w tej sytuacji ważne. Także jako sygnał dla prezydenta Rosji Władimira Putina, że jedność w zachodnim sojuszu jest i pozostanie nienaruszona” – podkreślił Klingbeil.
W odniesieniu do dostaw broni dla Ukrainy polityk stwierdził, że „będziemy nadal codziennie koordynować z naszymi partnerami, jakie są kolejne kroki, aby pomóc Ukrainie”.
Portal tygodnika „Spiegel” zwraca uwagę, że po częściowej mobilizacji Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie prawicowo-populistyczna AfD była jak dotąd jedyną partią w Bundestagu, która mówiła wprost o zbliżającej się „III wojnie światowej”. „Grozi (nam) III wojna światowa, a Niemcy byłyby bezpośrednią stroną wojny z powodu strategii eskalacji” rządzącej koalicji – ostrzegł w środę współprzewodniczący AfD Tino Chrupalla.
„Teraz podobnie drastyczne słowa znalazł lider SPD Lars Klingbeil” – zauważa „Spiegel”.
11:00 Szef obwodu ługańskiego: groźby zwolnień z pracy i represji za brak udziału w rosyjskim pseudoreferendum
W okupowanym Biłowodsku w obwodzie ługańskim Ukrainy ludziom, którzy nie przyjdą na rosyjskie pseudoreferendum, zagrożono zwolnieniem z pracy i przekazaniem ich nazwisk służbom bezpieczeństwa powołanym przez separatystów – poinformowały w piątek władze ukraińskie.
Jak przekazał Serhij Hajdaj, szef administracji obwodu ługańskiego, w jednym z przedsiębiorstw w Biłowodsku poinformowano ludzi, że wszyscy, którzy nie przyjdą na „referendum”, zostaną automatycznie zwolnieni z pracy. Nazwiska nieobecnych trafią do tzw. ministerstwa bezpieczeństwa powołanego przez prorosyjskich separatystów.
Hajdaj, którego cytuje portal Suspilne, poinformował, że w więzieniu w Ługańsku Rosjanie próbowali zwerbować osadzonych w szeregi najemników na wojnę. Więźniowie odmówili.
Szef regionu dodał, że w Rostowie nad Donem, na południu Rosji, do tamtejszego szpitala wojskowego przywieziono w ciągu minionej doby 105 ciał zabitych żołnierzy rosyjskich. „Trwają przygotowania do przyjęcia 200 dalszych ciał” – dodał Hajdaj.
10:35 W piątek w Brukseli ruszą konsultacje ws. kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji
W piątek po południu w Brukseli ruszą konsultacje Komisji Europejskiej i państw członkowskich w sprawie kolejnego pakietu sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji. Nieoficjalnie mówi się, że pakiet miałby objąć kolejne sektory rosyjskiej gospodarki (m.in. produkty stalowe, kamienie szlachetne) i kolejne osoby odpowiedzialne za agresję Rosji wobec Ukrainy.
Polska, państwa bałtyckie i skandynawskie maja przedstawić wspólną propozycję dotyczącą nałożenia kolejnych restrykcji. Konsultacje mają trwać w najbliższych dniach i zakończyć się przedstawieniem propozycji nowego pakietu sankcji. Następnie zostanie on przyjęty w formalnej procedurze przez Radę UE (państwa członkowskie).
Oprócz ograniczeń sektorowych i sankcji osobowych pakiet ma też przewidywać limity cen na rosyjską ropę naftową, co wcześniej było negocjowane na poziomie grupy G7. Tematem do dyskusji pozostaje też objęcie restrykcjami paliwa jądrowego.
W lipcu UE przyjęła siódmy pakiet nowych sankcji wobec Rosji. Zakłada on m.in. zakaz importu rosyjskiego złota i jednocześnie wzmacnia kontrolę eksportu w zakresie produktów podwójnego zastosowania, w tym chemicznych i farmaceutycznych oraz zaawansowanych technologii. Pakiet ten zakłada też wpisanie ponad 50 osób i podmiotów powiązanych z Kremlem na unijne listy sankcyjne. Oznacza to zamrożenie ich majątków i zakaz wjazdu do UE.
10:30 Media: Kreml robi wszystko, by winę za porażki na Ukrainie odsunąć od Putina i zrzucić na armię
Kreml robi wszystko, by winę za porażki na Ukrainie odsunąć od Putina i zrzucić ją na rosyjską armię – ocenił wysoki rangą urzędnik NATO, cytowany przez CNN. Amerykańska stacja, powołując się na zachodnie źródła wywiadowcze, zwróciła tymczasem uwagę, że to właśnie rosyjski prezydent osobiście odpowiada za działania podejmowane przez rosyjską armię na Ukrainie.
„Rosyjski prezydent osobiście wydaje polecenia generałom na polu walki. Wskazuje to na niezwykle niekonwencjonalne podejście do zarządzania w nowoczesnej armii i wyjaśnia przyczyny niefunkcjonowania struktury dowodzenia wojsk rosyjskich” – podała w czwartek CNN, powołując się na źródła bliskie wywiadom USA i innych państw zachodnich.
W próby odsunięcia winy od Putina zaangażowano aparat urzędniczy Kremla oraz szereg podporządkowanych władzy mediów – podkreśliły źródła stacji.
Przypomina ona, że w odpowiedzi na porażki w obwodzie charkowskim na wschodzie Ukrainy doszło już do przetasowań na najwyższym szczeblu dowodzenia armii rosyjskiej. Oficer dowodzący większością jednostek w obwodzie charkowskim sprawował funkcję przez jedynie 15 dni, po czym został zdjęty ze stanowiska – powiedział cytowany przez CNN anonimowy urzędnik NATO.
Według źródeł stacji między rosyjskimi oficerami dochodzi często do kłótni i narzekania na decyzje podejmowane w Moskwie. Rosyjscy wojskowi nie mogą się też zgodzić co do kierunku strategii prowadzenia wojny i co do miejsc, w których powinni skupić się na obronie zajmowanych terenów.
CNN przypomniała, że rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło przemieszczenie oddziałów w kierunku Charkowa – wokół którego siły zbrojne Ukrainy odnotowały w ostatnim czasie najwięcej sukcesów – jednak według źródeł wywiadowczych stacji znaczna część rosyjskich wojsk pozostaje na południu Ukrainy.
10:00 Władze: na okupowanych terenach nie ma referendów; to tylko show, które ma uzasadnić mobilizację
W okupowanych przez Rosjan obwodach Ukrainy nie odbywa się działanie prawne określane jako referendum, lecz propagandowe show, mające uzasadnić mobilizację wojenną w Rosji – oświadczył Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
„Dziś na terytoriach okupowanych nie odbywają się żadne działania prawne o nazwie +referendum+” – napisał Podolak w piątek na Twitterze. Dodał, że istnieją po prostu dwa fakty: „propagandowe show w celu przeprowadzenia Z-mobilizacji” (Rosja używa litery „Z” jako symbolu inwazji na Ukrainę) i „terytoria Ukrainy, które powinny być niezwłocznie wyzwolone”.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal zapewnił, że dla jego kraju ani pseudoreferenda rozpoczęte przez Rosję na ziemiach pod okupacją, ani też prowadzona w Rosji mobilizacja „nie zmieniają niczego z punktu widzenia celów strategicznych”.
„Będziemy robić wszystko, by wyzwolić nasze terytoria. Nasi partnerzy są gotowi nas w tym wesprzeć” – oświadczył Szmyhal w serwisie Telegram.
Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdzą, że od piątku prowadzą tam pseudoreferenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
09:23 SG: z Ukrainy do Polski wjechało 6,484 mln osób, na Ukrainę wyjechało 4,713 mln osób
Od początku wojny na Ukrainie do Polski wjechało z tego kraju 6,484 mln osób, a z Polski na Ukrainę wyjechało ponad 4,713 mln osób – poinformowała w czwartek Straż Graniczna.
„Od 24.02 funkcjonariusze SG odprawili w przejściach granicznych na kierunku z Ukrainy do Polski 6,484 mln os.” – napisała na Twitterze Straż Graniczna.
W czwartek do Polski przybyło 24,9 tys. osób, a do godz. 7 rano w piątek – 7,2 tys. osób.
Z kolei na Ukrainę od 24 lutego wyjechało z Polski ponad 4,713 mln osób, z czego w czwartek 23,9 tys.
09:07 Litwa. Sejm zakazał transmisji rosyjskich i białoruskich programów
Sejm Litwy zakazał transmisji rosyjskich i białoruskich programów radiowych i telewizyjnych. Zakaz ma obowiązywać do 16 października 2024 roku. Decyzja została podjęta w trybie pilnym zdecydowaną większością głosów.
Za stosowną poprawką do ustawy w czwartek opowiedziało się 113 posłów w 141-osobowym parlamencie, nikt nie głosował przeciwko, czterech parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
„Dziś nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że powinniśmy chronić naszą przestrzeń informacyjną” – wskazał przewodniczący parlamentarnej komisji kultury, poseł Vytautas Juozapaitis, inicjator przyjęcia poprawek.
Konieczność uchwalenia czasowego zakazu transmisji rosyjskich i białoruskich programów wynikła z faktu, że przed tygodniem wygasła obowiązująca dotychczas uchwała o stanie wyjątkowym w kraju, która przywidywała m.in. zakaz rozpowszechniania programów zawierających dezinformację.
Obecnie stan wyjątkowy obowiązuje tylko w pasach przygranicznych na granicy z Rosją i Białorusią.
08:48 Wielka Brytania. Resort obrony: Ukraina wywiera presję na terytoria kluczowe dla celów Rosji
Ukraina wywiera presję na terytoria, które Rosja uważa za kluczowe dla swoich celów wojennych, jednak sytuacja na polu walki pozostaje złożona – przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
„W ciągu ostatnich trzech dni siły ukraińskie zabezpieczyły przyczółki na wschodnim brzegu rzeki Oskoł w obwodzie charkowskim. Rosja próbowała włączyć Oskoł do skonsolidowanej linii defensywnej po wycofaniu swoich sił na początku miesiąca. Na południu, w obwodzie donieckim, trwają walki, gdyż siły ukraińskie szturmują miasto Łyman na wschód od rzeki Doniec, które Rosja zdobyła w maju. Sytuacja na polu walki pozostaje złożona, ale Ukraina wywiera presję na terytoria, które Rosja uważa za kluczowe dla swoich celów wojennych” – napisano.
7:41 W Melitopolu słychać eksplozje w pierwszym dniu rosyjskiego pseudoreferendum
W okupowanym przez Rosjan Melitopolu, w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy, doszło w piątek rano do eksplozji; władze okupacyjne zapowiadały na ten dzień w mieście rozpoczęcie pseudoreferendum dotyczącego przyłączenia regionu do Rosji.
O wybuchu, dobrze słyszalnym w centrum miasta, poinformował lojalny wobec władz ukraińskich mer Iwan Fedorow. Ocenił on, że w pierwszym dniu pseudoreferendum Rosjanom zależy, by ludzie nie wychodzili na ulice, dlatego strach wywołany eksplozjami jest okupantom na rękę.
Przyczyna wybuchu nie jest znana. Fedorow ostrzegł mieszkańców, by omijali miejsca, gdzie znajdują się żołnierze rosyjscy i sprzęt wojskowy.
Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.
7:27 Kreml jawnie nie przestrzega zapowiedzianych kryteriów mobilizacji
Kreml jawnie nie przestrzega kryteriów „częściowej mobilizacji”, które sam narzucił, i zapewne zmusi władze lokalne do zwerbowania jakichkolwiek żołnierzy, byleby osiągnąć wyznaczoną liczbę zmobilizowanych – ocenia Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
To podejście może sprawić, że Kreml osiągnie cel w postaci założonej liczby zmobilizowanych; nie wygląda jednak na to, by w efekcie tacy żołnierze byli skuteczni – ocenia amerykański ośrodek. Uważa on, że w zamian za małe korzyści władze wywołają znaczne niezadowolenie w społeczeństwie.
Think tank prognozuje, że na skutek podejścia władz nieproporcjonalnie często mobilizowani będą obywatele Rosji niebędący etnicznymi Rosjanami, a także mężczyźni ze wspólnot imigranckich. Według doniesień mediów niezależnych w republice Buriacji, leżącej w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej i graniczącej z Mongolią, w liczącej 5 tys. mieszkańców miejscowości Kurumkan wezwano do wojska około 700 mężczyzn, czyli 25 proc. męskiej populacji.
Z innych wiadomości podawanych przez niezależne media wynika, że działania podejmowane przez władze regionalne wykraczają poza zapowiedziane kryteria zmobilizowania tylko rezerwistów z doświadczeniem. Mobilizowani są np. – mimo obietnic władz – studenci i mężczyźni, którzy w ogóle nie odbyli służby wojskowej. Zawiadomienia o wezwaniu do armii przekazywane są telefonicznie albo w środku nocy.
Prowadzona w ten sposób mobilizacja wywoła w społeczeństwie gniew i nieufność – prognozuje ISW. Kreml zapewne zdławi protesty na tym tle w najbliższych dniach. – Ale ogłoszenie częściowej mobilizacji i jawne nieprzestrzeganie nawet tych kryteriów, które władze same narzuciły, może zrazić dużą część społeczeństwa, która dotąd odnosiła się bardziej tolerancyjnie do inwazji na Ukrainę, mającej na nich osobiście mniejszy wpływ – ocenia ISW.
6:46 Niemcy blokują 3 mld euro unijnej pomocy makrofinansowej dla Ukrainy
Niemcy blokują wypłatę ostatnich 3 mld euro z liczącego 9 mld euro unijnego pakietu pomocy makrofinansowej dla Ukrainy – przekazało PAP unijne źródło dyplomatyczne. W Brukseli trwają próby znalezienia kompromisu w tej kwestii.
Pierwszy miliard euro został wypłacony Ukrainie na początku sierpnia. We wrześniu kraje UE porozumiały się w sprawie wypłaty kolejnych 5 mld euro. Stało się to po wielu tygodniach trudnych negocjacji. Propozycję wypłaty 5 mld euro wcześniej również blokowały Niemcy, które obawiały się, że Ukraina nie będzie w stanie spłacić pożyczek.
Do wypłaty pozostało 3 mld euro. Obecnie Berlin chce jednak, żeby w tym przypadku nie były to pożyczki, a granty, i żeby z wypłaty tych grantów wyłączyć te kraje UE, które wcześniej bezpośrednio przekazały wsparcie finansowe Ukrainie, czyli m.in. same Niemcy.
– Niemcy są jedynym krajem unijnej „27”, który zgłasza wątpliwości wobec (wypłaty) pozostałych 3 mld euro pomocy. Berlin cały czas przedstawia nierealne postulaty zaliczenia na poczet tego wsparcia wcześniejszej pomocy dwustronnej. Problem polega na tym, że nie tylko Niemcy, ale także inne kraje UE przekazywały wsparcie finansowe Ukrainie. Jeśli zaczniemy dokonywać wyłączeń dla poszczególnych krajów UE z pozostałej kwoty 3 mld euro, nigdy nie przekażemy Ukrainie tych pieniędzy – powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów.
Jak dodał, Ukraina potrzebuje pomocy makrofinansowej „jak powietrza”.
– Od ponad 200 dni Ukraina zmaga się z rosyjską agresją. Dramatycznie potrzebuje pomocy makrofinansowej znacznie większej niż zapowiedziane w maju przez Komisję Europejską 9 mld euro. Do końca roku jej potrzeby szacowane są na ok. 20 mld euro. Bruksela nie załatwi tej sprawy tweetami szefów instytucji unijnych z deklaracjami wsparcia – wskazał dyplomata.
Do czasu nadania depeszy PAP nie otrzymała stanowiska Niemiec w tej sprawie.
Uzgodnione we wrześniu 5 mld euro zostanie udostępnione Ukrainie w formie długoterminowych pożyczek na korzystnych warunkach. Jako wyraz solidarności budżet UE pokryje koszty odsetek i opłaty administracyjne związane z pożyczkami. Podobnie jak w przypadku wszystkich poprzednich pożyczek pomocy makrofinansowej, KE zdobędzie środki na międzynarodowych rynkach kapitałowych i na tych samych warunkach przekaże je Ukrainie.
Pożyczki dla Ukrainy będą zabezpieczone gwarancjami udzielonymi przez państwa członkowskie UE, które uzupełnią rezerwy dostępne z unijnego budżetu. Pożyczki będą zabezpieczone na 70 proc. ich wartości.
2:06 Ukraińcy zbierają środki na zakup dronów dla swojej armii
Mieszkający w Hiszpanii Ukraińcy, w tym uciekinierzy wojenni, który opuścili swoją ojczyznę po rosyjskiej inwazji z 24 lutego, rozpoczęli masową zbiórkę pieniędzy na zakup tureckich dronów Bayraktar. Większość środków zbieranych jest za pośrednictwem kampanii w mediach społecznościowych, której jedną z twarzy jest reprezentacyjny piłkarz Ukrainy Roman Zozula.
Występujący w hiszpańskich klubach od 2016 r. Zozula, jak zauważają tamtejsze media, to tylko jeden z kilku wpływowych Ukraińców, którzy mobilizują swoich rodaków do zbiórki środków na zakup dronów. – Środki na zakup dronów Bayraktar zbierają rozmaite organizacje zrzeszające emigrantów i uchodźców z Ukrainy rezydujących w Hiszpanii – podała gazeta „El Periodico”.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę z tego kraju do Hiszpanii napłynęło ponad 125 tys. uchodźców wojennych, z których 87 tys. jest w wieku produkcyjnym. Spośród nich pracę podjęło dotychczas niespełna 15 proc.
W sumie na terytorium Hiszpanii pracuje obecnie 60 tys. obywateli Ukrainy. Większość z nich jest zatrudniona w branży hotelarskiej oraz w sektorze budowlanym.
PAP/raf/MarWer