Od piątku władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy przeprowadzają pseudoreferenda w sprawie aneksji tych terenów do Rosji. Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
17:05 Media: możliwa działalność grup dywersyjnych od strony Białorusi
Rosyjscy najemnicy na Białorusi mogą planować prowokacje przy granicy z Ukrainą – podaje w sobotę Ukraińska Prawda, powołując się na na portal Sprotyw, stworzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.
Według tej informacji do ewentualnych aktów dywersji może dojść przy granicy Białorusi z Ukrainą, w rejonie Pińska, Kobrynia i Iwanowa w obwodzie brzeskim.
„Zauważmy, że takie dywersję są na rękę Moskwie, która chce wciągnąć do wojny dodatkowe siły, w szczególności Białoruś” – napisano.
Według publikacji do białoruskiej stolicy 20 września miało przybyć 130 najemników prywatnej firmy wojskowej Liga z bronią i amunicją. Jak podano, najemnicy zostali rozmieszczeni na terenie firmy ochroniarskiej Grandserwis, dokąd dostarczono także 300 ukraińskich mundurów wojskowych.
Sprotyw powołuje się na „białoruskie podziemie”.
15:18 Media: jeńcy uratowani z rosyjskiej niewoli są w strasznym stanie
Uwolnieni z rosyjskiej niewoli ukraińscy wojskowi są w bardzo złym stanie, większość z nich ma ostrą anoreksję – powiadomił portal Ukraińska Prawda, powołując się na przewodniczącą fundacji opiekującej się pułkiem Azow.
Według Ołeny Tołkaczowej wojskowi są w „szokującym stanie” i niemal wszyscy cierpią na „skrajny stopień anoreksji”.
– Są przypadki, że bliscy nie mogą ich rozpoznać. Nasi chłopcy są osłabieni, mają ciężkie urazy, wiele ukrytych złamań, a także jest przypadków zaostrzenia chorób chronicznych – powiedziała Tołkaczowa Ukraińskiej Prawdzie.
Dodała, że wojskowym jest obecnie udzielana pomoc medyczna, a wielu z nich już przechodzi leczenie lub rehabilitację. Część ma trafić do placówek medycznych za granicą.
21 września w ramach wymiany jeńców z Rosją władzom ukraińskim udało się uwolnić 215 wojskowych, w tym dowódców obrony Mariupola i zakładów Azowstal. Jeńcy zostali wymienieni na prokremlowskiego oligarchę Wiktora Medwedczuka i 55 rosyjskich żołnierzy.
13:29 Media: „Rzeźnik Mariupola” został wiceministrem obrony Rosji
Rosyjski generał Michaił Mizincew – nazywany „rzeźnikiem Mariupola”, bowiem to on kierował oblężeniem miasta i wydał rozkaz bombardowania celów cywilnych – został wiceministrem obrony Rosji – podała w sobotę Ukrainska Prawda.
Portal informuje, powołując się na komunikaty resortu obrony Rosji, że Mizincew zajmie stanowisko wiceministra odpowiedzialnego za zabezpieczenie materiałowo-techniczne wojsk. Dotychczas pełniący tę funkcję Dmitrij Bułgakow przejdzie na inne stanowisko.
O roli Mizincewa w oblężeniu Mariupola informowały w marcu władze Ukrainy. „To on wydał rozkaz zbombardowania szpitala położniczego i dziecięcego, teatru dramatycznego, domów cywilnych mieszkańców. To on niszczy Mariupol tak, jak niszczył wcześniej miasta syryjskie” – mówił wówczas przedstawiciel MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Nazywał wtedy rosyjskiego wojskowego „ulubieńcem Putina” i „kierującym operacją w Syrii”.
Mizincew pochodzi z obwodu wołogodzkiego w Rosji. Uczył się m.in. na uczelni wojskowej w Kijowie w latach 80. XX wieku. Później był w wojskach sowieckich w Niemczech. Po rozpadzie ZSRR służył w Zakaukaskim Okręgu Wojskowym, po czym przeszedł do sztabu generalnego. Według informacji na stronie internetowej ministerstwa obrony Rosji w czasie rosyjskiej operacji wojskowej w Syrii Mizincew kierował międzyresortowym sztabem koordynacyjnym odpowiadającym za powrót uchodźców na teren Syrii.
12:50 Media: kolejka aut na przejściu granicznym z Gruzją rozciągnęła się na 10 km
Kolejka samochodów na granicy rosyjsko-gruzińskiej ma już długość 10 kilometrów, wciąż wielu Rosjan próbuje opuścić swój kraj po ogłoszonej w środę mobilizacji na wojnę z Ukrainą – informuje we wtorek rosyjska redakcja BBC.
Ruch na granicy odbywa się bardzo wolno. Niektórzy z oczekujących są na granicy od ponad 20 godzin i wciąż jej nie przekroczyli.
Również na granicy rosyjsko-fińskiej wzrosła liczba przyjezdnych. Władze w Helsinkach informowały, że liczba osób wjeżdżających do kraju z Rosji zwiększyła się dwukrotnie w porównaniu z zeszłym tygodniem.
Kreml ogłosił w środę mobilizację, która oficjalnie ma objąć 300 tys. osób. Zdaniem wielu ekspertów treść prezydenckiego dekretu o mobilizacji oznacza, że faktycznie nie będzie ona ograniczona liczbowo. Niezależne media informują, że władze regionalne, na których ciąży wykonanie dekretu, nie trzymają się formalnych kryteriów i wzywają do wojska również te grupy wiekowe i zawodowe, których mobilizacja miała nie obejmować.
12:37 Media: zaczęły się zatrzymania na protestach przeciwko mobilizacji na wojnę
W Rosji zaczęły się zatrzymania na sobotnich akcjach protestu przeciwko mobilizacji na wojnę na Ukrainie – podaje niezależna telewizja Dożd. Na razie wiadomo o kilkudziesięciu zatrzymanych. Protesty w Moskwie i Petersburgu zaplanowano na późne godziny popołudniowe.
W Irkucku zatrzymano ok. 20 osób. Do niektórych uczestników manifestacji podchodzą osoby po cywilnemu i zmuszają ich do tego, by iść z nimi „ustalić tożsamość” – relacjonuje Dożd.
W Tomsku już na początku protestu zatrzymano co najmniej cztery osoby, a w Chabarowsku – trzy. W Chabarowsku na protest wyszło ok. 15 osób.
W Ułan Ude zatrzymano aktywistę i dwie prawniczki. W Czycie zatrzymano uczestniczkę jednoosobowej pikiety, która trzymała plakat z napisem „Nie jesteśmy mięsem!”.
W Moskwie i Petersburgu akcje pod hasłem „Nie dla +mogilizacji+” (od słowa mogiła) mają rozpocząć się o godz. 17 miejscowego czasu (godz. 16 w Polsce).
12:22 Przywódca Jakucji: pomyłkowo zmobilizowani na wojnę mają wrócić do domów
Osoby, które zmobilizowano w Rosji na wojnę z Ukrainą pomyłkowo, mają wrócić do domów – oświadczył przywódca Jakucji, na wschodzie Syberii, Ajsen Nikołajew. Jak dodał, dotyczy to np. wielodzietnych ojców.
„Są przypadki mobilizacji obywateli, którzy nie powinni być wcielani do wojska. Na przykład przypadki wezwań wielodzietnych ojców, którzy mają czworo i więcej dzieci poniżej 16. roku życia” – napisał w Telegramie.
„Wszyscy, którzy zostali zmobilizowani przez pomyłkę, powinni wrócić. Te działania już się zaczęły” – zaznaczył.
Jak ocenił amerykański Instytut Badań nad Wojną, w Rosji obserwowane są problemy i błędy podczas trwającej mobilizacji. Niejednolite warunki mobilizacji w regionach mogą zaostrzać napięcia społeczne.
Think tank podał np., że mobilizacją są obejmowani mężczyźni, niespełniający przedstawionych przez Kreml kryteriów. W szczególności chodzi o zapowiedź ministra obrony Siergieja Szojgu, że mobilizacja w pierwszej kolejności będzie dotyczyć osób z doświadczeniem w działaniach wojennych.
Pojawiają się doniesienia o tym, że wezwania otrzymują starsi mężczyźni, studenci, pracownicy przemysłu zbrojeniowego, cywile bez doświadczenia bojowego, pracownicy linii lotniczych i lotnisk, osoby z chorobami przewlekłymi.
12:04 Władze: w obwodzie chersońskim ludzie zmuszani do głosowania za członków rodziny na pseudoreferendum
W częściowo okupowanym obwodzie chersońskim, na południu Ukrainy, podczas pseudoreferendum w sprawie aneksji tego regionu po domach chodzą tzw. komisje wyborcze w asyście uzbrojonych ludzi i każą głosować mieszkańcom za członków rodziny, których nie ma w domu – informują władze ukraińskie.
„Drugi dzień teatru absurdu” – napisał o przebiegu pseudoreferendum Jurij Sobolewski, przedstawiciel lojalnych wobec Kijowa władz obwodu chersońskiego.
„Lokale wyborcze nadal świecą pustkami. +Komisje wyborcze+ w asyście uzbrojonych żołnierzy koczują po obwodzie polując na wyborców, którzy starają się wszelkimi sposobami uniknąć spotkania” – napisał Sobolewski w serwisie Telegram.
Jak przekazał, dochodzi do sytuacji, że nawet ktoś, kto już musiał oddać głos, zostaje do tego zmuszony ponownie. Jeśli zaś tzw. komisje wyborcze obchodzące mieszkania zastały w domu tylko jednego członka rodziny, to zmuszają go, by wziął kilka kart do głosowania i oddał głosy za wszystkich pozostałych.
Od piątku władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy przeprowadzają pseudoreferenda w sprawie aneksji tych terenów do Rosji. Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
11:46 Szef Rady Europejskiej opowiada się za otwarciem UE dla uciekających Rosjan
Europa powinna wpuścić obywateli Rosji, którzy chcą uciec ze swego kraju – powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w wywiadzie dla portalu Politico.
W rozmowie przeprowadzonej w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku Michel powiedział, że UE powinna wykazać „otwartość na tych, którzy nie chcą być instrumentalizowani przez Kreml”. Zaznaczył, że ogłoszenie w środę przez prezydenta Władimira Putina częściowej mobilizacji w Rosji zmieniło dynamikę wojny na Ukrainie.
Michel powiedział, że jest otwarty na konsultacje z kolegami z UE na temat tego, jak można rozwiązać kwestię uciekających przed mobilizacją Rosjan.
„W zasadzie uważam, że (…) Unia Europejska (powinna) gościć tych, którzy są w niebezpieczeństwie z powodu swoich poglądów politycznych. Jeśli w Rosji ludzie są w niebezpieczeństwie z powodu swoich poglądów politycznych, ponieważ nie podążają za tą szaloną decyzją Kremla o rozpoczęciu wojny na Ukrainie, musimy wziąć to pod uwagę” – wskazał.
„Zgadzam się z pomysłem, że powinniśmy bardzo szybko współpracować i koordynować, ponieważ jest to nowy fakt, ta częściowa mobilizacja” – dodał szef Rady Europejskiej.
W tym miesiącu UE zgodziła się zawiesić umowę o ułatwieniach wizowych z Rosją po tym, jak kilka krajów unijnych zaprotestowało przeciwko obecności w UE turystów z Rosji, gdy reżim Putina toczy wojnę na Ukrainie.
11:38 Media: w Czeczenii porywani są mężczyźni składający wniosek o paszport zagraniczny
W Czeczenii porywani są mężczyźni, którzy po ogłoszeniu mobilizacji na wojnę z Ukrainą złożyli wniosek o paszport zagraniczny – podało w sobotę Radio Swoboda, powołując się na lokalny ruch praw człowieka Adat.
Adat przekazał, że jeden z uprowadzonych – Abu Magamadow – jest nielegalnie przetrzymywany na terenie MSW w Groznym. Po złożeniu wniosku o paszport zagraniczny do mężczyzny zadzwoniono i zaproszono go na miejsce odbioru paszportu rzekomo w celu weryfikacji danych.
„Kadyrowcy mówią, że Abu będzie zmobilizowany do udziału w tzw. operacji specjalnej (wojnie) na Ukrainie. Zwracamy uwagę, że ma książeczkę wojskową z kategorią B i nigdy nie służył i nie kończył uczelni wojskowej” – podkreślił ruch Adat. Jego działacze alarmują, że otrzymali już wiele zgłoszeń o uprowadzeniach mężczyzn i groźbach wysłania ich na wojnę na Ukrainie.
Radio Swoboda informuje, że po ogłoszeniu w Rosji „częściowej mobilizacji” zaczęto w Czeczenii masowo składać wnioski o paszporty zagraniczne. Są doniesienia o tym, że pracownicy służby migracyjnej mówią mieszkańcom o niepisanym rozkazie przywódcy republiki Ramzana Kadyrowa, by paszportów nie wydawać.
W Groznym 21 września – jak zaznaczył portal – kilkadziesiąt kobiet próbowało protestować przeciwko mobilizacji, ale wszystkie zostały zatrzymane. Czeczeński obrońca praw człowieka Ibragim Jangułbajew powiedział portalowi The Insider, że synowie, mężowie i inni bliscy zatrzymanych kobiet zostali zmuszeni do wyjazdu na wojnę jako „ochotnicy”.
Natomiast w czwartek Kadyrow powiedział, że w Czeczenii „mobilizacji nie będzie”, bo republika już „wypełniła plan na 254 procent”. Nie sprecyzował jednak, o jaki plan chodzi – napisał portal Kawkaz.Realii. Kadyrow przekazał, że udział w działaniach zbrojnych wzięło 20 tys. mieszkańców Czeczenii. Zagroził jednocześnie, że bliscy każdego, kto wyjdzie na protest, będą wysyłani na front.
10:53 Sanitariuszka uwolniona z rosyjskiej niewoli: wróciliśmy, by walczyć dalej
Wróciliśmy, by walczyć dalej – napisała w mediach społecznościowych słynna ukraińska sanitariuszka „Ptaszka” Kateryna Poliszczuk, która była wśród ponad 200 uwolnionych kilka dni temu ukraińskich jeńców.
„To był początek. A teraz jestem w domu. I wszystko na świecie trzeba przeżyć i każdy koniec to tak naprawdę początek. Każdy obrońca Mariupola wróci do domu. Każdy skrawek ukraińskiej ziemi będzie wywalczony. Wróciliśmy, by walczyć dalej!” – napisała na Instagramie wolontariuszka.
To jej pierwszy wpis w mediach społecznościowych po wyjściu z rosyjskiej niewoli – podkreśla Ukrainska Prawda.
Portal przypomina, że „Ptaszka” znajdowała się na terenie zakładów Azowstal w Mariupolu podczas rosyjskiego oblężenia. W trakcie przesłuchania w niewoli odpowiadała po ukraińsku, że pojechałaby do Mariupola jeszcze raz, by pomagać ludziom.
Wśród 215 ukraińskich wojskowych, których Ukrainie udało się wymienić na 55 żołnierzy rosyjskich i kuma Putina, Wiktora Medwedczuka, znaleźli się obrońcy Mariupola, m.in. „Ptaszka” i lekarka Mariana Mamonowa, która jest w zaawansowanej ciąży.
Generał Kyryło Budanow, szef wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR), poinformował, że część uwolnionych z rosyjskiej niewoli jeńców była brutalnie torturowana.
10:47 SBU: represjami w okupowanym Chersoniu kieruje Rosjanin Aleksandr Naumienko
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała w sobotę, że ustaliła nazwisko rosyjskiego dowódcy, który wydał rozkaz zatrzymywania i torturowania Ukraińców w okupowanym Chersoniu. Jest nim – według SBU – Aleksandr Naumienko z Rosgwardii (gwardii narodowej).
W komunikacie na swej stronie internetowej SBU powiadomiła, że Naumienko jest zastępcą dowódcy zarządu Rosgwardii w obwodzie rostowskim na południu Rosji, ma stopień pułkownika policji i znany jest pod pseudonimem „Alfa”.
„Naumienko, według ustaleń śledztwa SBU, od marca dowodzi wojskowymi z Rosgwardii (…) w okupowanym Chersoniu. Na jego rozkaz odbywają się nielegalne zatrzymania i tortury miejscowych mieszkańców, wtargnięcia do ich mieszkań i przejmowanie majątku” – oświadczyła SBU.
Według ukraińskich służb Naumienko osobiście rozpędzał protesty w Chersoniu i wydawał rozkaz użycia gazu łzawiącego i granatów hukowych przeciwko protestującym.
„Prócz tego, na jego polecenie wojskowi rosyjscy uprowadzili dwóch Ukraińców i katowali ich przez kilka tygodni. Próbowali wydobyć od nich dane o żołnierzach armii ukraińskiej i skłaniali do współpracy z okupantem” – oświadczyła SBU.
Jak poinformowała, postępowanie przeciwko Naumience toczy się na podstawie artykułu kodeksu karnego dotyczącego łamania praw i zwyczajów wojny.
10:44 Kilkudziesięciu Rosjanom odmówiono wjazdu do Polski po zaostrzeniu ograniczeń
Kilkudziesięciu Rosjanom odmówiono wjazdu do Polski po zaostrzeniu ograniczeń – poinformowała PAP rzeczniczka Straży Granicznej porucznik Anna Michalska. Obywatele rosyjscy od poniedziałku nie mogą podróżować do Polski w celach turystycznych, biznesowych, kulturalnych ani sportowych.
Do czwartku z odmową wjazdu na granicy z Polską spotkało się 54 Rosjan (2 – w poniedziałek, 9 – we wtorek, 17 – w środę, 26 – w czwartek).
Por. Michalska zaznaczyła, że na granicy z obwodem kaliningradzkim jest spokojnie. SG nie obserwuje wzmożenia ruchu po ogłoszeniu przez Kreml mobilizacji. Od poniedziałku do piątku do Polski wjechało 1770 Rosjan, a wyjechało – 2342. Z danych formacji wynika, że ruch utrzymywał się na poziomie średnio ok. 350 wjazdów i ok. 470 wyjazdów, w większości przez granicę lądową.
Rosjanie od dwóch lat do Polski mogą przyjeżdżać tylko w wyjątkowych sytuacjach. W poniedziałek wieczorem ograniczenia wobec nich zostały zaostrzone. Wtedy weszła w życie nowelizacja rozporządzenia MSWiA.
Przed zmianą rozporządzenie obejmowało granicę, w tym połączenia lotnicze, z Rosją i z Białorusią. Z tych krajów do Polski mogły przybywać tylko wymienione kategorie podróżnych.
Nowelizacja dodała osobny przepis, który ograniczył wjazd obywateli Federacji Rosyjskiej na wszystkich przejściach na granicy zewnętrznej UE. Zmniejszył też zakres wyjątków, aby wykluczyć podróżowanie Rosjan w celach turystycznych, biznesowych, kulturalnych i sportowych.
Od 26 września nowe restrykcje zaczną obowiązywać również na lotniskach i w portach morskich. Oznacza to, że Rosjanie podróżujący w wymienionych celach nie przylecą do Polski z żadnego kraju spoza Strefy Schengen.
10:27 Sellin o mobilizacji w Rosji: w interesie Ukrainy jest to, żeby był bunt w Rosji
W interesie Ukrainy jest to, żeby był bunt w Rosji. Jeżeli uciekający przed poborem powszechnym w Rosji, nie będą mieli gdzie wyjechać, będą się buntować na jej terytorium – ocenił w sobotę wiceminister kultury Jarosław Sellin.
W wyemitowanym w rosyjskiej telewizji państwowej przemówieniu prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, która rozpoczęła się w środę. Częściowa mobilizacja ma objąć rezerwistów, osoby, które odbyły służbę w wojsku.
Po 19 września Polska i kraje bałtyckie wspólnie oświadczyły, że zaprzestaną wydawania turystycznych wiz Schengen dla Rosjan. Jarosław Sellin na antenie Radia Zet odpowiedział na pytanie, czy Polska powinna wpuszczać Rosjan, którzy uciekają z kraju przed powszechną mobilizacją wojskową.
„Nie można ich wpuszczać, dlatego, że oni popierają politykę Putina i wszystkie sondaże na to wskazują” – powiedział wiceminister. W jego ocenie, „mogą być niebezpieczni w swojej masie na terytorium naszego kraju”.
Odnosząc się do argumentu, że w interesie Ukrainy jest to, żeby jak najmniej Rosjan poszło na front, powiedział, że „w interesie Ukrainy jest też to, żeby był bunt w Rosji”.
„Jeżeli oni nie będą mieli gdzie wyjechać, będą się buntować na terytorium Rosji, lepiej wyreżyserować taką sytuację” – ocenił Sellin.
10:12 Mongolia. Były prezydent oskarżył Rosję o używanie mniejszości narodowych jako „mięsa armatniego”
Były prezydent Mongolii Cachiagijn Elbegdordż oskarżył Rosję, że traktuje ona swe mniejszości etniczne – Buriatów, Tuwińczyków i Kałmuków – jako „mięso armatnie”. Wezwał obywateli Rosji tych narodowości, by nie brali udziału w inwazji na Ukrainę i uciekli do Mongolii.
Elbegdordż, który był prezydentem Mongolii w latach 2009-2017, zwrócił się z tym apelem w wystąpieniu wideo opublikowanym w sobotę przez niezależny rosyjski portal Meduza.
Były prezydent, nosząc przypiętą wstążkę w ukraińskich barwach narodowych, zapewnił, że jest jednym z „tych, którzy kochają wolność i pokój”.
Zwracając się do Władimira Putina przypomniał, że wiele razy w przeszłości się spotykali i wezwał go do natychmiastowego zakończenia wojny, bo od jej rozpoczęcia „Rosja pogrążyła się we łzach”. „Proszę pana o przerwanie tego bezsensownego zabijania i niszczenia” – zaapelował.
Mobilizacja w Rosji – podkreślił – skutkuje „oceanem cierpienia”. Jako „tych, którzy cierpieli najwięcej” wymienił „mniejszości etniczne, które żyją w Rosji”. Buriaci, Tuwińczycy i Kałmucy „zostali użyci jako zwykłe mięso armatnie”, spośród nich setki zostało rannych, tysiące zostało zabitych – mówił Elbegdordż.
Zapewnił, że Mongolia przyjmie przedstawicieli mniejszości narodowych „z otwartymi ramionami i sercami”. Buriaci i Kałmucy to ludy mongolskie, Tuwińczycy zaliczani są do ludów tureckich, jednak wszystkie te narody łączy z Mongołami religia – buddyzm – i wspólnota kulturowa.
Elbegdordż wezwał zmobilizowanych, by „nie strzelali do Ukraińców”, których nazwał „braćmi i siostrami”. „Nie zabijajcie tego kraju ani jego wolności!” – zaapelował. Zwrócił się także do „tych, którzy uciekają z Rosji”. „Uciekacie przed brutalnością, okrucieństwem i prawdopodobną śmiercią. Jutro zaczniecie wyzwalać swój kraj spod dyktatury” – oświadczył.
Mongolia, położona między Rosją i Chinami, od czasu upadku ZSRR starała się podtrzymywać przyjazne stosunki z Rosją, w tym gospodarcze.
09:45 Szef MSZ: nie udzielimy azylu Rosjanom tylko dlatego, że są mobilizowani na wojnę z Ukrainą
Litwa nie udzieli azylu Rosjanom tylko dlatego, że są mobilizowani na wojnę z Ukrainą – oświadczył w sobotę minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis. Premier Ingrida Szimonyte uważa, że nie jest obowiązkiem krajów sąsiednich ratowanie Rosjan przed wcielaniem do wojska.
„Litwa nie przyzna azylu tym, którzy po prostu uciekają przed odpowiedzialnością. Rosjanie muszą zostać i walczyć przeciwko Putinowi” – napisał na Twitterze Landsbergis.
„Nie jest chyba obowiązkiem Litwy, ani innych krajów sąsiednich, ratowanie wszystkich obywateli Rosji przed mobilizacją” – powiedziała premier Szimonyte komentując w piątek możliwość ewentualnego zwiększenia napływu obywateli rosyjskich.
Szefowa rządu wskazała, że zarówno przy podejmowaniu decyzji dotyczących wiz humanitarnych, jak i azylu, każda osoba musi być oceniana indywidualnie, z uwzględnieniem zagrożeń, z jakimi się spotyka.
„Nie rozumiałabym sytuacji, w której pozwalamy ludziom na wjazd na Litwę z powodów humanitarnych tylko dlatego, że wojna była dla nich +OK+, gdy oglądali ją w telewizji, siedząc na kanapie, a teraz już nie jest +OK+, gdy twój rząd i twój (minister obrony Siergiej) Szojgu wezwali cię do wojska i zaprosili do udziału w wojnie” – powiedziała Szimonyte.
Dodała, że rosyjska agresja na Ukrainę rozpoczęła się w 2014 roku i obywatele Rosji mieli „czas, by zdecydować, po czyjej są stronie”.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w środę częściową mobilizację w kraju. Operacja ma objąć rezerwistów, czyli osoby, które już odbyły służbę wojskową, ale przed wysłaniem na front mają przejść dodatkowe szkolenie. Mobilizacja obejmie ok. 300 tys. osób – poinformował minister obrony Szojgu.
09:33 W mediach społecznościowych nagrania mężczyzn wysyłanych na wojnę z Ukrainą
W mediach społecznościowych publikowanych jest wiele nagrań, na których widać wyjeżdżających na wojnę na Ukrainę zmobilizowanych Rosjan. Bliscy żegnają ich oklaskami albo płaczem. Część wideo pokazuje mężczyzn spożywających alkohol albo już będących w stanie upojenia.
Zbiór nagrań przedstawiających wyjazd Rosjan na wojnę i ich pożegnania publikuje Nowaja Gazieta. Jewropa. „Czytelnicy przysyłają nam wideo, na których zmobilizowani Rosjanie wysyłani są na wojnę. Na tej kompilacji widać prawdziwą Rosję” – pisze portal.
Kompilację nagrań opublikował też m.in. niezależny portal Meduza.
Na nagraniach widać m.in. mężczyzn odjeżdżających autobusami, w tym szkolnymi; na pojeździe jest napis „Dzieci”. Wyjeżdżających żegnają bliscy: niektórzy klaszczą i machają, inni płaczą. Filmiki pokazują też zataczających się mężczyzn, zmobilizowanego leżącego w trawie. Na jednym z nagrań duchowny skrapia mężczyzn wodą święconą.
„Tato, papa!” – słychać w tle głos płaczącego dziecka. „Mamo, wrócę!” – krzyczy na innym nagraniu zmobilizowany mężczyzna. „To nie jest wojna, to polityka!” – kłóci się z pracowniczką wojskowej komisji uzupełnień mężczyzna.
W piątek Meduza napisała, że Rosja planuje zmobilizować 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast. W Moskwie mobilizacja na wojnę z Ukrainą ma objąć 16 tys. ludzi, a w Petersburgu – ok. 3 tys.
W czwartek Nowaja Gazieta. Jewropa, powołując się na źródło w administracji prezydenta Rosji, podała, że utajniony punkt 7 dekretu Władimira Putina pozwala ministerstwu obrony na mobilizację miliona osób. Oficjalnie władze mówią o 300 tys. osób.
09:27 Władze: na pseudoreferendum głosowanie odbywa się poza komisjami, bez okazywania dokumentów
Do oddania głosu nie trzeba okazywać dokumentów, a tzw. komisje wyborcze z powodu braku frekwencji nachodzą ludzi w domach – mówi o przebiegu rosyjskiego pseudoreferendum szef obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj.
„Żeby podwyższyć frekwencję, pracownicy +komisji wyborczych+ w asyście uzbrojonych wojskowych Federacji Rosyjskiej zmuszają ludzi do głosowania bezpośrednio w mieszkaniach” – opisuje Hajdaj w serwisie Telegram.
Rosjanie zatrzymują ludzi na ulicy każąc im głosować, a na argument, że ktoś nie ma dokumentu tożsamości odpowiadają: „nie trzeba, my ciebie i tak znamy” – relacjonuje szef regionu.
„Obdzwaniają ludzi. Jeśli ktoś jest zatrudniony, to w razie odmowy przyjścia do +lokalu wyborczego+ grożą mu zwolnieniem. Znajdują nawet tych, którzy wyjechali do Rosji i +zapraszają+, by tam oddali głos” – poinformował Hajdaj.
Jak opisuje, w przemysłowym mieście Ałczewsk niemalże wszyscy mężczyźni zostali przymusowo zmobilizowani i „na froncie mieszkaniec Ałczewska albo już jest w niewoli, albo zginął”. Mimo to „w jakiś sposób zagłosuje, może telepatycznie”, bo w pseudoreferendum jego „głos zostanie policzony”.
Od piątku władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy przeprowadzają pseudoreferenda w sprawie aneksji tych terenów do Rosji. Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.
08:59 Wielka Brytania. Resort obrony: ataki Rosjan na tamy raczej nie zakłócają działań ukraińskich
Siły rosyjskie dokonały uderzeń w dwie tamy na rzekach, aby zalać obszary, którymi ukraińskie wojska miały się przesuwać, ale jest mało prawdopodobne, by ataki spowodowały znaczące zakłócenia w działaniach ukraińskich – przekazało w sobotę brytyjskie ministerstwo obrony.
„W dniach 21 i 22 września 2022 roku Rosja uderzyła w tamę peczeniską na rzece Doniec przy użyciu rakiet balistycznych krótkiego zasięgu lub podobnej broni. Następuje to po uderzeniu w tamę karaczuniwską w pobliżu Krzywego Rogu w środkowej Ukrainie w dniu 15 września 2022 roku” – napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
„Siły ukraińskie posuwają się dalej wzdłuż obu rzek w kierunku ich ujścia. Ponieważ rosyjscy dowódcy są coraz bardziej zaniepokojeni swoimi niepowodzeniami operacyjnymi, prawdopodobnie próbują uderzyć w śluzy zapór, aby zalać ukraińskie przejścia wojskowe. Jest mało prawdopodobne, by ataki te spowodowały znaczące zakłócenia w działaniach ukraińskich ze względu na odległość uszkodzonych zapór od stref walk” – ocenia brytyjski resort obrony.
08:56 SG: z Ukrainy do Polski wjechało 6,511 mln osób, na Ukrainę wyjechało 4,738 mln osób
Od początku wojny na Ukrainie do Polski wjechało z tego kraju 6,511 mln osób, a z Polski na Ukrainę wyjechało ponad 4,738 mln osób – poinformowała w sobotę Straż Graniczna.
„Od 24.02 funkcjonariusze SG odprawili w przejściach granicznych na kierunku z Ukrainy do Polski 6,511 mln osób” – podała na Twitterze Straż Graniczna.
W piątek do Polski przybyło 25,5 tys. osób, a do godz. 7 rano w sobotę – 8,5 tys.
Z kolei na Ukrainę od 24 lutego wyjechało z Polski ponad 4,738 mln osób, z czego w piątek 24,1 tys.
08:41 Władze: Rosja chce zniszczyć Tatarów krymskich poprzez mobilizację na wojnę
Rosja chce zniszczyć Tatarów krymskich poprzez mobilizację na wojnę – uważa przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie Tamiła Taszewa, cytowana przez agencję Ukrinform. Według niej to „pokazowa akcja ukarania” Tatarów krymskich za to, że nie popierali okupantów.
Taszewa poinformowała, że w czwartek i piątek w miejscowościach zamieszkanych przez Tatarów na Krymie okupanci rozdawali wezwania do wojska. Często także wsadzali ludzi do samochodów i zawozili do komisji uzupełnień.
„Wiek – 18-50 lat. Według naszych źródeł nie patrzą na choroby, o których im mówią złapani mężczyźni, mówiąc: teraz wszyscy się nadają” – relacjonuje przedstawicielka prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Na przykład w miejscowości Zuja wezwania wręczono około stu Tatarom krymskim. „Weszli do miejscowej szkoły i rozdali wezwania nauczycielom płci męskiej” – powiedziała Taszewa. W ten sposób – jak dodała – na Krymie rozdano już co najmniej tysiąc wezwań.
„Widzimy, że to pokazowa akcja ukarania ze strony okupacyjnej administracji i Kremla Tatarów krymskich, którzy nie popierali okupantów przez wszystkie te lata, a teraz aktywnie popierali działania Sił Zbrojnych Ukrainy i opowiadali się przeciwko wojnie” – dodała przedstawicielka prezydenta.
Śmierć albo kalectwo kilku tysięcy przedstawicieli nielicznego narodu krymskotatarskiego wpłynie na kilka przyszłych pokoleń Tatarów – uważa Taszewa. „Chcą zniszczyć Tatarów krymskich, wykorzystując w tym celu mobilizację. Musimy o tym mówić, to kolejne zbrodnie Rosji” – podkreśliła.
07:52 Władze: w piątek dwóch mieszkańców obwodu donieckiego zginęło w rosyjskich ostrzałach
W ostrzeliwanych przez Rosjan miejscowościach obwodu donieckiego na wschodzie Ukrainy zginęły w piątek dwie osoby, trzech innych mieszkańców zostało rannych – poinformował w sobotę rano szef administracji obwodowej Pawło Kyryłenko.
„23 września Rosjanie zabili dwóch mieszkańców Donbasu: w Bachmucie i Krasnohoriwce. Trzy inne osoby zostały ranne” – napisał Kyryłenko w serwisie Telegram.
Według danych przytoczonych przez Kyryłenkę od 24 lutego, początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę, w ostrzałach zginęło w obwodzie donieckim ponad 880 cywilów. Władze ukraińskie nie dysponują danymi o ofiarach w okupowanych miastach – Mariupolu i Wołonowasze.
07:39 Ekspert OSW: napięcia na Kaukazie i w Azji Centralnej pokazują słabnącą pozycję Rosji
Wybuch walk między Armenią i Azerbejdżanem i starcia na granicy kirgisko-tadżyckiej pokazują, że na obrzeżach byłego ZSRS słabnie pozycja Rosji jako siły konserwującej porządek postsowiecki – mówi PAP Krzysztof Strachota, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Te napięcia na obrzeżach dawnego „imperium”, między byłymi republikami ZSRS nie są nowe – to przejaw starych dzielących je konfliktów. Odnowiły się jednak w jakościowo nowej sytuacji. Ekspert OSW jest przekonany, że obecna eskalacja ma związek z prowadzoną przez Rosję wojną na Ukrainie. Można podejrzewać, że odbywa się „testowanie granic”, do których można porządek postsowiecki, gwarantowany dotąd przez Moskwę, „skorygować na poziomie poszczególnych państw”.
Z tym testem Rosja „bardzo słabo sobie radzi” – mówi Strachota, kierownik zespołu Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW). Jak ocenia, Rosja „nie jest w stanie zapobiegać kryzysom i reagować na nie w sposób znaczący i wiążący dla tych, którzy te kryzysy generują”. Stwarza to „przestrzeń dla graczy zewnętrznych”, którzy próbują angażować się w te konflikty, stać się mediatorem czy elementem stabilizującym, a więc „wejść w rolę, którą do tej pory próbowała odgrywać Rosja”.
W Azji Centralnej, do której zaliczanych jest pięć dawnych republik ZSRS (Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan) kandydatem do zastąpienia Moskwy jest Pekin. Jak mówi Strachota, to Chiny „strategicznie i długofalowo powinny tę rolę odgrywać”. Na razie jednak nie są na to gotowe, bo „mają problemy gdzie indziej: to przede wszystkim Tajwan jest dla nich problemem”.
Co prawda, Chiny niedawno wysłały sygnał poparcia dla krajów Azji Centralnej, głównie Kazachstanu, gdy Xi Jinping powiedział, że Pekin opowiada się za stabilnością, integralnością terytorialną i suwerennością tych państw. Słowa te ekspert OSW ocenia jako „wzmocnienie tych krajów wobec presji czy roszczeń ze strony rosyjskiej”. Jednak – zastrzega – w trakcie kirgisko-tadżyckiego konfliktu granicznego „Chiny nie zaistniały jako aktywny i sprawczy uczestnik tej rozgrywki”.
„Kirgistan i Tadżykistan domyślają się, jakie jest stanowisko Chin, na pewno jest ono niepublicznie komunikowane i wpłynęło na to, że doszło do wyciszenia walk, ale Chiny nie były tutaj czynnikiem sprawczym. Nie są one jeszcze gotowe, aby wejść w rolę stabilizatora, aktywnie rozgrywającego w Azji Centralnej. Nie są zdolne, aby natychmiast zastąpić Rosję w tych funkcjach, które do tej pory ona pełniła” – mówi Strachota. Tak więc – podsumowuje – w Azji Centralnej „wciąż najsilniejsza pozostaje Rosja, ale jest ona zajęta gdzie indziej i nie ma środków, sposobu, pomysłu na to, co należy robić”.
Tymczasem na Kaukazie od dłuższego czasu „wchodzić w buty” rosyjskie próbuje Turcja. Jak przypomina ekspert, przed dwoma laty z jej wsparciem Azerbejdżan narzucił Ormianom konflikt militarny – kolejną odsłonę walk o Górski Karabach. Wcześniej Rosja działała odstraszająco na tych graczy, zwłaszcza z zewnątrz, którzy podejmowaliby takie próby. A we wrześniu br. w czasie walk azersko-ormiańskich, w których Azerbejdżan zajął fragmenty terytorium Armenii, „Turcja pokazała, że absolutnie +firmuje+ politykę Azerbejdżanu, nie ogląda się na interesy rosyjskie, jest gotowa wspierać sytuację, w której Armenia, sojusznik rosyjski, jest bezkarnie atakowana przez Azerbejdżan” – podkreśla Strachota.
Od dwóch lat aktywnie działa w kwestii konfliktu ormiańsko-azerskiego dyplomacja unijna. Po ostatnim wybuchu walk Armenię odwiedziła szefowa Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi. Jest to „sygnałem, że Stany Zjednoczone podjęły próbę aktywnej mediacji między Armenią i Azerbejdżanem, zamierzają być regulatorem w kwestiach bezpieczeństwa, czyli wchodzą tę w rolę, do której aspirowała przez ostatnie dekady Rosja” – mówi ekspert OSW.
Nowy kontekst, w którym w Azji Centralnej i na Kaukazie wracają stare napięcia, budzi obawy, że będzie to region bardziej niespokojny. „Ryzyko wybuchania lokalnych konfliktów, ale też napięć wewnętrznych w poszczególnych państwach jest dzisiaj większe niż rok temu” – prognozuje ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Zwraca uwagę, że grozi to pewnymi konsekwencjami również dla samej Rosji: uderza w jej pozycję, „osłabia jej autorytet na obszarze postsowieckim i jej wiarygodność w polityce globalnej”. Było to – zdaniem eksperta – widoczne na wrześniowym szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, gdzie „autorytet Rosji, jej pozycja, wypadły dosyć blado”.
„Otwartą kwestią jest, do jakiego stopnia poczucie, że Rosja traci panowanie nad swoim, nazwijmy to, imperium, będzie generowało napięcia w samej Rosji. W polityce międzynarodowej kwestia wizerunku, autorytetu odgrywa dużą rolę. Siła, domniemana atrakcyjność, domniemana zdolność odstraszania odgrywa bardzo dużą rolę w kreowaniu postaw poszczególnych państw. Ma też ważną rolę w wymiarze politycznym: każdy system autorytarny opiera się na autorytecie i jeżeli przywódca traci autorytet, to uderza to także w podstawy jego władzy we własnym kraju” – mówi Krzysztof Strachota.
07:33 Cichanouska: losy Białorusi i Ukrainy są ze sobą splecione
Przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska uważa, że losy Białorusi i Ukrainy są ze sobą splecione i oba kraje muszą razem walczyć o zabezpieczenie swojej egzystencji, ponieważ Rosja nie postrzega ich jako niepodległych i suwerennych państw.
W wywiadzie dla agencji AP, udzielonym w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, Cichanouska stwierdziła, że „nie będzie wolnej Białorusi bez wolnej Ukrainy”. Dodała, że jak długo u władzy w Rosji pozostanie Władimir Putin, tak długo będzie istniało stałe zagrożenie dla bezpieczeństwa obu tych państw.
Opozycjonistka powiedziała, że żaden kraj nie chce być częścią kolejnego rosyjskiego czy sowieckiego imperium.
Według Cichanouskiej rosyjska inwazja na Ukrainę była niespodziewana, a niektórzy Białorusini są przeciwni wojnie przeciwko „Ukraińcom, naszym braciom i siostrom”.
Mówiąc o sytuacji w swym kraju Cichanouska stwierdziła, że opozycja ma dużo osiągnięć, przede wszystkim „ludzie nie poddają się” pomimo „terroru i represji” ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki. Przypomniała, że tysiące osób reżim uwięził, w tym jej męża Siarhieja.
Opozycja „zdołała zbudować koalicję demokratycznych krajów, które walczą razem z nami, walczą z reżimem, tworzą wiele punktów nacisku” – powiedziała Cichanouska.
Jak przypomina agencja AP wobec reżimu Łukaszenki obowiązuje obecnie sześć pakietów zachodnich sankcji.
Cichanouska wezwała społeczność międzynarodową do utrzymywania presji na reżim i do udzielania pomocy społeczeństwu obywatelskiemu na Białorusi.
Wyraziła też uznanie dla ludzi, którzy dokonywali aktów sabotażu na kolei, aby przez Białoruś nie mogły jechać transporty wojskowe z Rosji na Ukrainę.
„Ludzie oczywiście się boją. Żyjemy na Białorusi jak w gułagu, ale ludzie mają energię by kontynuować” walkę z reżimem – powiedziała liderka białoruskiej opozycji, która od dwóch lat przebywa na emigracji.
07:26 Sztab Generalny: na okupowanych terenach wręczane są wezwania do rosyjskiej armii
W zajętych przez siły rosyjskie częściach obwodów zaporoskiego i chersońskiego na południu Ukrainy okupacyjne władze zaczęły wręczać mężczyznom wezwania do rosyjskiej armii – informuje w sobotę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Wezwania w ramach ogłoszonej w Rosji mobilizacji na wojnę z Ukrainą otrzymują mężczyźni w wieku poborowym, którzy zrzekli się ukraińskiego obywatelstwa i otrzymali rosyjskie paszporty – podkreśla sztab.
Przypomina też, że na okupowanych terenach ukraińskich okupacyjne władze rozpoczęły tzw. referenda. W związku z niską frekwencją pracownicy „komisji wyborczych”, w asyście uzbrojonych rosyjskich wojskowych, zbierają głosy mieszkańców bezpośrednio w mieszkaniach.
07:03 ISW: wiele problemów i błędów podczas mobilizacji w Rosji, możliwy wzrost napięć społecznych
W ciągu dwóch dni trwającej w Rosji mobilizacji na wojnę z Ukrainą zaobserwowano wiele problemów i błędów; niejednolite warunki mobilizacji w regionach mogą zaostrzać napięcia społeczne – ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).
Jeśli Kreml pilnie nie naprawi systemowych problemów procesu mobilizacji, zmobilizowane siły rezerwy, nawet niskiej jakości, najprawdopodobniej nie zostaną utworzone – pisze ISW.
Powołując się na doniesienia rosyjskich blogerów i użytkowników mediów społecznościowych, think tank podaje, że mobilizacją są obejmowani mężczyźni, niespełniający przedstawionych przez Kreml kryteriów. W szczególności chodzi o zapowiedź ministra obrony Siergieja Szojgu, że mobilizacja w pierwszej kolejności będzie dotyczyć osób z doświadczeniem w działaniach wojennych.
Według mediów niezależnych Kreml planuje zakończyć „częściową mobilizację” przed 10 listopada i chce zmobilizować 1,2 mln mężczyzn, a nie – jak oficjalnie ogłoszono – 300 tys.
ISW zaznacza, że rosyjscy blogerzy i użytkownicy mediów społecznościowych zwracają uwagę na „nielegalne praktyki mobilizacyjne” i rzucają światło na wiele poważnych problemów w ramach mobilizacji. Pojawiają się doniesienia o tym, że wezwania otrzymują starsi mężczyźni, studenci, pracownicy przemysłu zbrojeniowego, cywile bez doświadczenia bojowego, pracownicy linii lotniczych i lotnisk, osoby z chorobami przewlekłymi.
Analitycy oceniają, że obserwowane wyzwania i błędy pokazują, że rosyjska infrastruktura mobilizacyjna nie była lepiej przygotowana na wojnę od rosyjskich sił zbrojnych.
Ośrodek pisze, że rozbieżności pomiędzy treścią dekretu i wypowiedziami prezydenta Władimira Putina i ministra obrony w sprawie kategorii mężczyzn nie objętych mobilizacją wywołują gniew i brak zaufania do władz rosyjskich podmiotów federalnych i samego Kremla.
Analitycy wskazują, że środowiska nacjonalistyczne i opowiadające się za wojną wzywają Kreml do pilnego rozwiązania tych problemów. Jednak – w ocenie ISW – Kreml nie będzie raczej w stanie sprostać ich żądaniom.
Niejednolite warunki mobilizacyjne w różnych regionach mogą zaostrzać napięcia społeczne – prognozują eksperci.
Zwracają też uwagę, że w ciągu pierwszych 48 godzin mobilizacji doszło do protestów, podpaleń wojskowych komisji uzupełnień i aktów wandalizmu.
06:43 Minister Rau dla PAP: Niemcy ociągają się z pomocą Ukrainie
Niemcy robią wszystko, by pomagać Ukrainie w jak najmniejszym stopniu i jak najpóźniej – powiedział PAP w Nowym Jorku minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Stwierdził też, że nie uważa rosyjskiej mobilizacji za punkt zwrotny w wojnie na Ukrainie i wykluczył przyjęcie w Polsce Rosjan uchylających się od wcielenia do wojska.
Szef polskiej dyplomacji omówił pierwszą część swojej wizyty w USA, w Nowym Jorku, gdzie brał udział w 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Choć ogłoszona w tym samym czasie przez Rosję wojskowa mobilizacja skupiła uwagę wielu światowych liderów, Rau stwierdził, że nie oczekuje po tej decyzji militarnego przełomu w wojnie.
„Patrząc na wojnę od strony militarnej, punkt zwrotny pojawił się w momencie (ukraińskiej) kontrofensywy. Faktycznie może to natomiast być punkt zwrotny w odbiorze wojny przez społeczeństwo rosyjskie. Dotąd 70-80 proc. Rosjan popierała powrót do polityki imperialnej Władimira Putina. Modus operandi panował taki, że społeczeństwo utożsamiało się z imperialną, agresywną, brutalną polityką swoich władz, czerpało z niej dumę, uznając jednocześnie, że ta wojna w sferze bezpośredniego uczestnictwa tego społeczeństwa nie dotyczy. Teraz ogłoszenie tej mobilizacji uzmysławia każdemu młodemu człowiekowi i jego rodzinie, że może ona dotknąć w sposób bardzo bolesny. A to zmienia już stan ducha i umysłu społeczeństwa” – uważa minister Rau.
Jak stwierdził, pytanie teraz brzmi, czy doprowadzi to do zmiany relacji społeczeństwa z władzą w Rosji. Dodał jednak, choć „pierwsze jaskółki” to zwiastujące już się pojawiły w postaci protestów, to na razie nie oczekuje spektakularnego przełomu, porównując liczbę osób protestujących do liczby próbujących się z Rosji wydostać.
Pytany o to, czy Polska nie powinna ułatwiać Rosjanom ucieczki przed służbą w wojsku w nadziei na osłabienie potencjału Rosji, Rau odpowiedział przecząco, twierdząc że wpuszczenie dużej liczby Rosjan byłoby „bardzo niewskazane” zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa, jak i niemoralne. Zaznaczył jednak, że Rosjanie sprzeciwiający się wojnie mogą zostać wpuszczani.
„Nie ma wśród państw sąsiadujących z Rosją, państw bałtyckich i Finlandii, takiej argumentacji, że każdy, kto chce uciec przed perspektywą wcielenia do armii jest uprawniony do pozostania na naszym terytorium” – oznajmił szef polskiego MSZ. „Uznaliśmy, że kładziemy kres dotychczasowemu wydawaniu wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej, faktycznie likwidując wizy turystyczne. Natomiast są wyjątki od tej reguły: względy humanitarne i wynikające z udokumentowanego występowania przeciwko rosyjskiemu reżimowi, zarówno w kwestii wojny, czy obrony praw człowieka” – wyjaśnił.
W wywiadzie dla PAP Rau krytycznie odniósł się także do decyzji Bundestagu, by nie przekazywać Ukrainie niemieckich czołgów.
„Pamiętam dotychczasowe uzasadnienia tego oczywistego ociągania się strony niemieckiej ze wsparciem w wielu kwestiach, czy materialnego czy finansowego stronie ukraińskiej. My z Niemcami tu się istotnie różnimy. My wychodzimy z założenia, że jeśli pomagać, to staramy się to robić w jak największym stopniu, by jak najbardziej wzmocnić pozycję Ukrainy i by zrobić to jak najszybciej, zgodnie z anglosaską zasadą +kto szybko daje, dwa razy daje+” – powiedział minister.
„Natomiast odnoszę wrażenie, że polityka niemiecka polega na tym, żeby tę pomoc przekazywać w jak najmniejszym stopniu i jak najpóźniej. Dlaczego? (…) Sądzę, że zależy im, żeby relacje z Rosją zostały osłabione w stosunkowo najmniejszym stopniu” – zaznaczył Rau.
Komentując swoje spotkanie z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi, polski minister spraw zagranicznych ocenił, że mimo ogłoszonego przed wojną partnerstwa „bez ograniczeń” z Rosją, ChRL dystansuje się od wojny na Ukrainie.
„Na początku wydawało się, że są to relacje bliskie, prawie sojusznicze. To wydawało się także w pierwszych miesiącach po rosyjskiej agresji. Ale kiedy prześledzimy stanowisko Chin już w czasie ostatniego szczytu (Szanghajskiej Organizacji Współpracy) w Samarkandzie, ono jest dużo bardziej wyważone i widoczne jest dystansowanie się od Rosji” – ocenił Rau. Jak dodał, także podczas wystąpienia Wanga w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w czwartek „trudno było wywnioskować, że tamto porozumienie (z Rosją) w ogóle miało miejsce.
„Tamto wystąpienie opierało się na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych, prawa międzynarodowego i nienaruszalności granic. Podobną ewolucję widzimy w przypadku Indii” – zaznaczył minister.
Rau stwierdził, że jego rozmowa z Wangiem była również zdominowana przez temat Ukrainy. „Ja wskazywałem, że Chiny ze względu na swoją pozycję ponoszą odpowiedzialność za pokój i stabilność relacji międzynarodowych i z tej perspektywy rozmawialiśmy o ocenie rosyjskiej agresji na Ukrainę” – relacjonował.
Rau stwierdził przy tym, że choć w nowej koncepcji strategicznej NATO Chiny są wymienione jako „wyzwanie” dla Sojuszu, to głównym zagrożeniem pozostaje Rosja. „Dla NATO zasadniczym i stałym zagrożeniem jest Rosja. Jeśli chodzi o to, jak Zachód patrzy na Chiny, to są one naszym konkurentem w wymiarze politycznym i ekonomicznym. Z perspektywy zachodniej – jak formułuje to polityka USA – z Chinami współpracujemy tam, gdzie możemy” – wyjaśnił.
Rau zakończył w piątek pierwszą, nowojorską część swojej wizyty w USA, podczas której spotkał się m.in. ze swoimi odpowiednikami z Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Korei Płd., Chin, Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem oraz wystąpił na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ i na spotkaniach wielostronnych m.in. z udziałem sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena.
W kolejnej części wizyty polski minister odwiedzi Annapolis w stanie Maryland oraz Waszyngton, gdzie spotka się prawdopodobnie m.in. z Blinkenem, szefową Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oraz szeregiem innych kongresmenów i senatorów, a także z przedstawicielami czołowych think tanków.
06:35 Ekspert OSW: groźby Putina o możliwym użyciu broni jądrowej to blef
Putin świadomie w bardzo niejasny i ogólnikowy sposób sugeruje ewentualne warunki użycia broni jądrowej, nic nie mówi o zakresie jej użycia; to blef – ocenił w rozmowie z PAP kierownik Zespołu Rosyjskiego OSW Marek Menkiszak.
PAP spytała kierownika Zespołu Rosyjskiego OSW Marka Menkiszaka o groźbę prezydenta Rosji Władimira Putina, który w środowym orędziu zagroził Zachodowi użyciem broni jądrowej. „Jeśli będzie zagrożona integralność terytorialna Rosji, sięgniemy po wszelkie środki, jakimi dysponujemy i nie jest to blef” – powiedział Putin.
„To jest blef, zwłaszcza jeśli chodzi oczywiście o strategiczną broń jądrową. Natomiast Putin świadomie w bardzo niejasny i ogólnikowy sposób sugeruje ewentualne warunki użycia tej broni i nic nie mówi o zakresie jej użycia. On po prostu przypomina, że Rosja ten arsenał posiada i że zamierza bronić integralności terytorialnej Rosji, a więc również anektowanych nowych terytoriów Ukrainy wszelkimi sposobami” – stwierdził ekspert OSW.
Według Menkiszaka „skrajne” scenariusze użycia taktycznej broni jądrowej mogłyby zajść tylko i wyłącznie wtedy, kiedy „Putin doszedłby do wniosku, że istnieje bezpośrednie, realne zagrożenie załamaniem się tego reżimu”. „Kreml w pełni zdaje sobie sprawę z tego, że jest to niesłychanie ryzykowny scenariusz, ponieważ musiałby się on spotkać z bardzo zdecydowaną odpowiedzią przede wszystkim strony Zachodniej” – dodał.
„Na tym etapie to przede wszystkim taka rozgrywka psychologiczna. Kto się bardziej przestraszy możliwości dalszej eskalacji, kto się cofnie i jak się zachowa druga strona. To nie jest nowa polityka, powiedziałbym, że to standardowa taktyka rosyjska” – ocenił.
Zdaniem eksperta najlepszym wyjściem z tej sytuacji dla Zachodu jest „przekłuwanie balona” poprzez ignorowanie rosyjskich gróźb, przy jednoczesnym zwiększaniu presji na Rosję. W jego ocenie nawet wśród rosyjskich elit politycznych i biznesowych jest bardzo niewielu ludzi, którzy z pełną świadomością i do końca podzielają dokładnie te same poglądy co Putin i „są gotowi radykalnie iść do końca w realizacji tych planów, bo osobiście ponoszą również koszty”.
„Zarówno dla rosyjskiego dużego biznesu i elity politycznej ważnym elementem motywacji ich lojalności wobec Putina była tak na prawdę możliwość realizacji swoich osobistych korzyści, a te były związane w dużym stopniu ze współpracą z Zachodem” – zaznaczył. Dodał, że prowadzona przez Putina polityka konfrontacji z Zachodem „pozbawia tych ludzi osobistych korzyści”.
Zdaniem Menkiszaka w tym momencie zaostrzanie polityki konfrontacji z punktu widzenia elit politycznych i biznesowych jest „nie tylko ryzykowane, ale wprost uderza w ich osobiste interesy”.
„Pytanie, czy i kiedy nastąpi ten moment, kiedy oni uznają, że te koszty są zbyt duże, a ryzyko podjęcia prób zmiany tego reżimu, czyli dokonania przewrotów pałacowych w Rosji, ryzyko takiego działania, niewątpliwie wysokie, jest jednak mniejsze, niż ryzyko i koszty, jakie oni ponoszą w związku z tą konfrontacyjną polityką. Ale czy i kiedy do tego dojdzie, nie jesteśmy w stanie w tym momencie dokładnie przewidzieć” – ocenił.
06:24 Władze: zabity i ranni w rosyjskim ostrzale budynku mieszkalnego w Zaporożu
Co najmniej jedna osoba zginęła, a siedem zostało rannych w rosyjskim ostrzale Zaporoża – poinformował nad ranem w sobotę szef władz obwodu zaporoskiego, na południu Ukrainy, Ołeksandr Staruch. Rakieta trafiła w budynek mieszkalny.
„Jedna wroga rakieta trafiła w osiedle mieszkalne miasta obwodowego i spowodowała pożar w wielopiętrowym budynku. Niestety jedna osoba zginęła, siedem zostało rannych” – napisał gubernator w serwisie Telegram.
Staruch opublikował zdjęcie zniszczonego budynku.