Wojna na Ukrainie trwa, przynosząc kolejne ofiary. Po obu stronach determinacja jest bardzo silna – Rosjanie nie zamierzają się wycofać. Jednak Ukraińcy odważnie bronią swojego kraju. Prezydent Wołodymyr Zełeński podkreśla, że tylko zwycięstwo daje jego narodowi szansę na przetrwanie.
20:08 Szef MSZ Ukrainy: Leopardy do nas dotrą, jesteśmy od tego o „pół kroku”
W sprawie pozyskania niemieckich czołgów Leopard pozostało do zrobienia „ostatnie pół kroku” – powiedział ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba, wyrażając przekonanie, że maszyny dotrą niedługo na Ukrainę.
– W sprawie czołgów pozostało do zrobienia ostatnie pół kroku. Już otrzymaliśmy brytyjskie Challengery (Wielka Brytania 15 stycznia zapowiedziała, że przekaże Ukrainie 14 czołgów – PAP), o których mówiono, że to jest niemożliwe. Otrzymujemy na razie francuskie :lekkie czołgi:. Słyszymy, że Francja rozważa przekazanie czołgów Leclerc. Nie mam wątpliwości, że i Leopardy do nas dotrą. Jesteśmy na finalnym etapie – powiedział Kułeba na antenie telewizji ukraińskiej. Jego wypowiedź przytacza portal Ukraińska Prawda.
Jak pisze portal, minister zaznaczył, że „dla Niemiec przekazanie Ukrainie jakiegokolwiek uzbrojenia było problematyczne”.
– Taki kraj, taką ma specyfikę i trzeba to brać pod uwagę. Ale ostatecznie zawsze osiągaliśmy pożądany efekt i tym razem także tak będzie – powiedział.
19:50 Minister Rau w Brukseli: złożymy wniosek o aprobatę Niemiec dla przekazania czołgów Ukrainie
Złożymy wniosek o aprobatę Niemiec dla przekazania przez Polskę czołgów Leopard 2 Ukrainie – zapewnił w poniedziałek w Brukseli szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau po spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych.
Zastrzegł, że kwestia Leopardów nie była tematem dyskutowanym podczas spotkania.
– Wspominała o tym pani minister Baerbock (Annalena Baerbock, szefowa niemieckiego MSZ), wskazując, że czeka na wniosek o aprobatę Niemiec dla przekazania Ukrainie Leopardów 2. (…) Ale o tym nie mówiliśmy, bo to nie są kompetencje unijne. W innym formacie to się dokonuje. Natomiast w kuluarach i nas sali ta kwestia była obecna, chociaż nie werbalizowana – powiedział Rau.
Pytany, czy Polska złożyła już wspomniany wniosek, odparł: „Złożymy”.
Dopytywany o dotychczasowe sygnały płynące w tej sprawie z Niemiec zaznaczył: „Reakcja Niemiec mogłaby być bardziej dynamiczna”.
19:06 Brytyjski ekspert: wczesną wiosną ziemia jest zbyt grząska do kolejnej fazy wojny
Następna faza wojny między Rosją a Ukrainą nie może mieć miejsca wczesną wiosną, bo wtedy ziemia jest zbyt grząska – uważa Philip Ingram, ekspert ds. bezpieczeństwa i były wysoki rangą oficer brytyjskiego wywiadu.
W rozmowie ze stacją Sky News wskazał on trzy obszary, na których, gdy teren będzie już odpowiednio twardy, będą się koncentrować walki – Zaporoże, okolice Kreminnej oraz Bachmutu.
W Zaporożu, jak wyjaśnił, Ukraińcy gromadzą swoje siły i mogą próbować przeciąć korytarz lądowy, który Rosjanie stworzyli na Krym, a jeśli im się to uda, „rosyjska obrona może się całkowicie załamać”. Mówiąc o Kreminnej, zauważył, że Ukraińcy odnieśli tam kilka małych sukcesów, a Rosjanie zbudowali linie obronne na południe od tej miejscowości i budują kolejne. Z kolei w Bachmucie Ukraińcy koncentrują się na tym, by trzymać pozycję, co pozwala na odciążenie części oddziałów.
Ingram mówił też o logistycznym i szkoleniowym wyzwaniu, jakim będzie zintegrowanie czołgów otrzymywanych od państw zachodnich. Wyjaśnił, że zwykle szkolenie załogi czołgu trwa ok. 20 tygodni, ale ukraińscy żołnierze będą musieli przejść przyspieszone przeszkolenie. Zwrócił też uwagę, że ukraińska armia przyzwyczajona jest do czołgów z załogą trzyosobową, podczas gdy brytyjskie Challengery 2, których 14 sztuk trafi na Ukrainę, mają załogi czteroosobowe, a im więcej rodzajów czołgów Ukraina dostanie, tym proces szkolenia będzie większym wyzwaniem.
18:44 Były szef biura kontrwywiadu FBI w Nowym Jorku aresztowany za pracę dla rosyjskiego oligarchy
Były szef biura kontrwywiadu Federalnego Biura Śledczego w Nowym Jorku, Charles McGonigal, został w sobotę aresztowany w związku z zarzutami prania brudnych pieniędzy i łamania sankcji przeciwko Rosji – podał resort sprawiedliwości. Były urzędnik miał pracować na rzecz rosyjskiego oligarchy Olega Deripaski, prowadząc dochodzenie w sprawie jego rywala.
Jak wynika z komunikatu ministerstwa, McGonigal działał wspólnie z byłym rosyjskim dyplomatą i naturalizowanym Amerykaninem Siergiejem Szestakowem, który również został aresztowany w Nowym Jorku. Obaj mieli działać w zmowie, prowadząc w 2021 r. na zlecenie Deripaski prywatne śledztwo w sprawie rywalizującego z nim innego rosyjskiego oligarchy.
Wcześniej, w 2019 r., rok po odejściu ze służby w FBI, McGonigal miał też działać na rzecz usunięcia Deripaski z listy sankcyjnej.
Choć praca dla Deripaski miała miejsce już po przejściu na emeryturę, były funkcjonariusz został też oskarżony w osobnej sprawie o przestępstwa również w czasie swojej pracy jako szef wydziału kontrwywiadu w nowojorskim biurze FBI. Miał wówczas ukrywać przed służbą swoje relacje z byłym przedstawicielem obcego wywiadu i biznesmenem, od którego otrzymał 250 tys. dolarów. Osoba ta służyła potem jako źródło FBI w śledztwie dotyczącym zagranicznego lobbingu, nad którym McGonigal sprawował nadzór.
– McGonigal sprzeniewierzył się swojej przysiędze wobec Stanów Zjednoczonych w zamian za osobiste korzyści i kosztem naszego bezpieczeństwa narodowego – powiedział asystent dyrektora FBI Donald Alway.
McGonigal pracował w FBI od 1996 r., zajmując się m.in. rosyjską przestępczością zorganizowaną oraz działalnością rosyjskich służb.
17:53 Rosyjskie media: za federalne rezerwy strategiczne odpowiadają w Rosji „klany” z otoczenia Putina
Wszystkie zakupy dla systemu strategicznych zapasów Rosji ( Państwowej Agencji Rezerw Federalnych) kontroluje kilka rodzin biznesowych z otoczenia Władimira Putina – pisze portal śledczy Projekt.
Projekt opublikował materiał śledczy, poświęcony działalności Rosriezierwu – Państwowej Agencji Rezerw Federalnych. To urząd, który kupuje i gromadzi rezerwy na wypadek wojny lub sytuacji nadzwyczajnej.
Działalność agencji polega na zakupach w celu uzupełniania rezerw strategicznych różnych dóbr i materiałów – od jedzenia i paliwa po wyposażenie dla żołnierzy, a także na wyprzedawaniu zapasów, jeśli np. kończy się ich termin ważności. Formalnie odbywa się to w formie przetargów, jednak jak pisze Projekt, dostęp do nich jest zarezerwowany dla wybrańców. Muszą oni zostać zaakceptowani przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB), a wyniki przetargów są utajniane.
Z ustaleń dziennikarzy, m.in. z rozmów z biznesmenami, współpracującymi z państwową agencją, wynika, że dostęp do przetargów mają tylko firmy, związane z kilkoma rodzinami z otoczenia Putina.
Projekt wymienia nazwiska wybrańców – to m.in. rodzina Wasilija Szestakowa, judoki i sparring partnera Putina, Arkadij Rotenberg (również dawny znajomy Putina z maty), rodzina byłego prokuratora Jurija Czajki, rodzina sekretarza Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa, ludzie z otoczenia szefa korporacji państwowej Rostiech (Rostec) Siergieja Czemiezowa, z którym przyjaźni się rosyjski prezydent.
Kierują agencją także bliscy Putinowi ludzie – kolejnymi szefami byli m.in. jego dawni znajomi z pracy w KGB. Co roku z budżetu federalnego na Gosriezierw wydzielane są ogromne środki. W 2021 r. było to 207,4 mld rubli (3 mld dol. według obecnego kursu).
Jak pisze Projekt, działalność agencji jest tajna, ale „jej nieefektywność Rosjanie mogli zobaczyć w ubiegłym roku – w czasie (ogłoszonej we wrześniu) mobilizacji”. Okazało się bowiem, że rosyjska armia ma poważne problemy z wyposażeniem swoich rezerwistów.
17:35 Ukraiński wywiad: Rosja ma jeszcze 550 rakiet o wysokiej precyzyjności trafienia
Wywiad wojskowy Ukrainy ocenia, że Rosji pozostało jeszcze 550 sztuk, czyli około 20 proc. przedwojennych zapasów pocisków rakietowych o wysokiej precyzyjności – podał w poniedziałek portal Delfi.
Ich potencjał wystarczy do przeprowadzenia dwóch lub trzech zmasowanych uderzeń z użyciem ponad 80 rakiet – ocenił przedstawiciel ukraińskiego Głównego Zarządu Wywiadu Wojskowego (HUR) Wadym Skibicki w rozmowie z działającym na Litwie, Łotwie i w Estonii portalem Delfi.
– Ostatnie uderzenie to niecałe 30 pocisków naprowadzanych precyzyjnie. Oznacza to, że mają deficyt i brakuje im czasu, by uzupełnić arsenał – stwierdził. Wcześniej eksperci zwracali uwagę na efekty sankcji, które ograniczają możliwości produkcyjne rosyjskiego przemysłu wojskowego.
Zdaniem Skibickiego deficyt pocisków jest przyczyną wykorzystywania przez stronę rosyjską dronów kamikaze, zarówno produkcji irańskiej, jak i własnej. Rozpoczęto też przebudowę systemów obrony przeciwlotniczej S-300 i S-400, dzięki czemu można używać ich do atakowania celów naziemnych. Jak zauważył Skibicki, „nie jest to broń celna, ale niszczycielska”.
Skibicki przewiduje, że decydującym okresem wojny będzie wiosna i wczesne lato. „Jeśli zapowiadana na ten czas wielka ofensywa wroga zakończy się jego klęską, będzie to oznaczało upadek Rosji i Putina – powiedział.
17:27 Ukraińska armia informuje o zniszczeniu dwóch rosyjskich samolotów i śmigłowca
Ukraińska armia poinformowała w poniedziałek o zestrzeleniu dwóch rosyjskich samolotów szturmowych Su-25 oraz śmigłowca K-52. „Zniszczono sześć celów powietrznych” – powiadomiło w Telegramie dowództwo ukraińskich sił lotniczych.
– 23 stycznia 2023 r. na kierunku wschodnim jednostki wojsk rakietowych Sił Lotniczych Sił Zbrojnych Ukrainy zniszczyły dwa rosyjskie samoloty szturmowe Su-25, śmigłowiec szturmowy K-52, dwie kierowane rakiety Ch-59 i drona Orłan-10 – ogłoszono w komunikacie.
W poniedziałek mija 334. dzień wojny Rosji przeciwko Ukrainie. W komunikacie z godzin porannych Sztab Generalny w Kijowie informował, że od początku otwartej fazy wojny przeciwnik stracił 287 samolotów i 277 śmigłowców. Według strony ukraińskiej rosyjskie straty w ludziach przekroczyły 121 tysięcy.
17:24 W. Zełenski: powstanie styczniowe przyspieszyło ruch wyzwoleńczy na terenach współczesnej Ukrainy, Polski i Litwy
160 lat temu nasze narody połączyły swoje siły, stając ramię w ramię przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Powstanie styczniowe przyspieszyło odrodzenie narodowe i ruch wyzwoleńczy na terenach współczesnej Ukrainy, Polski i Litwy – podkreślił w poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W poniedziałek z udziałem prezydentów Polski i Litwy – Andrzeja Dudy i Gitanasa Nausedy na Cytadeli w Warszawie odbywają się uroczystości z okazji 160. rocznicy powstania styczniowego.
Podczas uroczystości ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz odczytał list od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
– 160 lat temu nasze narody połączyły swoje siły, stając ramię w ramię przeciwko rosyjskiemu imperializmowi. Powstanie styczniowe przyspieszyło odrodzenie narodowe i ruch wyzwoleńczy na terenach współczesnej Ukrainy, Polski i Litwy – podkreślił Zełenski w liście.
Jak zaznaczył, „w wydarzeniach tamtego czasu hartowało się umiłowanie wolności i niezłomność ducha naszych narodów”.
– Dzisiaj, oddając hołd powstańcom styczniowym, czujemy jedność i szczególny związek historyczny z naszymi przodkami, którzy wówczas odważnie stanęli w obronie wolności i niepodległości – podkreślił prezydent Ukrainy.
Dodał, że „w ten sam sposób dzisiaj Ukraina, Polska i Litwa zjednoczyły się, przeciwstawiając zbrodniczej agresji rosyjskiej, która napadając na Ukrainę, rzuciła wyzwanie bezpieczeństwu całej Europy i świata”.
– Jestem wdzięczny za stanowcze wsparcie i solidarność naszych polskich i litewskich przyjaciół, którzy dają przykład przywództwa w obronie wspólnych europejskich wartości. Dzisiaj razem z wami piszemy nową historię walki o niepodległość naszych państw oraz całej zjednoczonej Europy – napisał Zełenski.
„Jestem przekonany, że walka ta skończy się sukcesem w imię powstańców styczniowych oraz wszystkich pokoleń narodów – ukraińskiego, polskiego, litewskiego, które przez wieki walczyły o prawo do życia jako wolni ludzie żyjący na swojej ziemi”.
– Wieczna pamięć bohaterom – podkreślił prezydent Ukrainy.
17:21 Fundacja „Rosja za kratkami”: Grupa Wagnera straciła już na Ukrainie ok. 40 tys. spośród 50 tys. zwerbowanych więźniów
Grupa Wagnera straciła już na Ukrainie ok. 40 tys. zwerbowanych więźniów – poinformowała szefowa fundacji charytatywnej „Rosja za kratkami” Olga Romanowa.
Pod koniec grudnia do Grupy Wagnera zwerbowano ok. 43 tys. rosyjskich więźniów, którym obiecano darowanie wyroków, później liczba ta prawdopodobnie wzrosła do 50 tys., poinformowała fundacja.
– Spośród nich tylko dziesięć tysięcy nadal walczy na froncie, cała reszta jest zabita albo zdezerterowała – powiedziała Romanowa, cytowana w poniedziałek przez agencję UNIAN.
Masowa dezercja więźniów rozpoczęła się jesienią. W tym samym czasie wielu uciekło z frontu do Rosji, zabierając ze sobą broń, dodała Romanowa i zasugerowała, że sam Jewgienij Prigożyn, który nadzoruje Grupę Wagnera, nie prowadzi ewidencji zaginionych i dezerterów wśród najemników – wszyscy są rejestrowani jako martwi. Wskazują na to przypadki, gdy puste trumny trafiają do bliskich zmarłych w Rosji.
Grupa Wagnera odgrywa znaczącą rolę w walkach na wschodzie Ukrainy wokół miast Sołedar i Bachmut. Według armii ukraińskiej grupa została w dużej mierze rozbita.
17:20 Prezydent Nauseda: Powstańcy Styczniowi przeciwstawili się imperium rosyjskiemu
Powstańcy Styczniowi przeciwstawili się imperium rosyjskiemu, powstanie pokazało witalność społeczeństwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów – powiedział prezydent Litwy Gitanas Nauseda podczas poniedziałkowych uroczystości na warszawskiej Cytadeli. Dodał, że idee wolności sprzed 160 lat są dziś kontynuowane poprzez pomoc dla Ukrainy.
Prezydent Litwy określił Warszawę, która w czasie Powstania Styczniowego była siedzibą Rządu Narodowego, miastem niepokonanym”.
– W tym mieście zostało zrealizowane odwieczne pragnienie wolności – dodał. Podkreślił, że Powstanie Styczniowe „zniweczyło wysiłki reżimu carskiego, które zmierzały do ostatecznego ujarzmienia narodów polskiego, litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego i po raz kolejny pokazało witalność społeczeństwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów”.
Prezydent Nauseda porównał walkę toczoną przez narody dawnej Rzeczypospolitej do obecnej obrony Ukrainy przed rosyjskim imperializmem. Ocenił, że pomoc udzielana walczącej Ukrainie jest kontynuacją idei sprzed 160 lat, które łączyły narody dawnej Rzeczypospolitej. Dodał, że polityka rosyjska wobec sąsiednich narodów wynika z tradycji imperialnych tego kraju.
– W zeszłym roku byliśmy świadkami szału oprawców rosyjskich na Ukrainie. Wciąż jesteśmy świadkami nie tylko niszczenia domów, porywania dzieci, ale również zagrzebywania ciał męczenników. Nieoznakowany i masowy grób wciąż jest makabrycznym symbolem rosyjskiej polityki, ludobójczej praktyki i retoryki. Możemy w nim dostrzec także próby przepisywania historii oraz duchowego i fizycznego niszczenia narodów dążących do wolności – mówił prezydent Litwy. Przypomniał, że narody sąsiadujące z Rosją „wciąż żyją na skraju takiego grobu i z tego powodu nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie wolności i musimy ją chronić, nawet ponosząc ofiary”. Powiedział, że pomoc Ukrainie udzielana przez pozostałe narody dawnej Rzeczypospolitej przyczynia się do „kontynuowania nieprzerwanej tradycji wolności”.
Nauseda podkreślił, że w rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego należy przypomnieć, że powstańcy „wybrali idee wolności i demokracji i byli gotowi poświęcić dla nich życie”. Jako przykład takiej postawy przypomniał bohatera powstania na Białorusi i Litwie Konstantego Kalinowskiego, który z rosyjskiego więzienia wzywał do kontynuowania walki.
– Odpowiedzią reżimu carskiego były nie tylko represje, ale również wymazywanie pamięci o bohaterach – dodał. Przypomniał, że plany Rosji przekreślone zostały dopiero w 2019 r., gdy w Wilnie uroczyście pochowano przywódców insurekcji na Litwie, który przez niemal 160 lat spoczywali w anonimowej mogile.
Powstanie Styczniowe było najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX w. Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje, m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć ok. 700 osób, na zesłanie co najmniej 38 tysięcy.
16:58 Prezydent: wierzę, że Ukraina odeprze rosyjską nawałę także dzięki wsparciu sojuszników
Wierzę, że Ukraina pokona napastnika, odeprze rosyjską nawałę, także dzięki naszemu wsparciu i wsparciu innych sojuszników – powiedział w poniedziałek, w 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego prezydent Andrzej Duda.
Prezydent podczas uroczystości na warszawskiej Cytadeli, w przemówieniu nawiązał do walczącej obecnie o swoją wolność Ukrainy.
– Gościmy dzisiaj naszych sąsiadów, braci z Ukrainy, którzy w tej chwili walczą, znowu z rosyjską nawałą. Jakże ta historia zatacza dramatycznie kręgi i jakże silnie wola obrony swojej wolności jest wrośnięta w nasze narody. Tak samo jak w naszych sąsiadów i braci Litwinów, tak samo jak trwających niezłomnie przy woli odzyskania pełnej suwerenności, niepodległości i samostanowienia Białorusinów – powiedział prezydent Duda.
– Wierzę w to, że Ukraina pokona swojego napastnika, że Ukraina przemoże rosyjską nawałę, że nie tylko ją zatrzyma na trwałe, ale przede wszystkim, że ją odeprze, także dzięki naszemu wsparciu i wsparciu innych naszych sojuszników (…). Wierzę w to, że naród ukraiński zwycięży i że także przy naszym wsparciu, ale także i wsparciu innych bratnich narodów, i Litwinów, i Białorusinów, i innych sąsiadów, i przyjaciół będzie mógł odbudować swoją ojczyznę jeszcze piękniejszą i nowocześniejszą niż ta, na którą napadł rosyjski barbarzyńca – powiedział prezydent.
Dodał, że wierzy, iż „wolności, demokracja i wola samostanowienia zwycięży także na Białorusi i naród białoruski doczeka się swojej wolności w ramach swojej pokojowej, spokojnej walki o to, co mu się obiektywnie należy – prawa do absolutnego samostanowienia na swojej własnej ziemi”.
Duda podziękował przedstawicielom innych państw za „sąsiedzką, a zarazem braterską obecność” podczas uroczystości w rocznicę wybuchu powstania styczniowego.
– Niech żyje Polska, niech żyje i zwycięży Ukraina, niech żyje i zwycięży wolna, niepodległa, suwerenna Białoruś – zakończył prezydent Duda.
16:43 Prezydent: Polacy, Litwini, Białorusini i Ukraińcy walczyli w powstaniu styczniowym o zrzucenie rosyjskich kajdan
Polacy, Litwini, Białorusini i Ukraińcy walczyli o zrzucenie rosyjskich kajdan, carskiej opresji, o wolność i powrót własnego, niepodległego państwa – mówił w 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego prezydent Andrzej Duda.
Podczas uroczystości na warszawskiej Cytateli prezydent mówił, że powstanie styczniowe było największym i najdłużej trwającym z powstań przeciwko zaborcom o odzyskanie wolnej, suwerennej i niepodległej Rzeczypospolitej.
– Powstanie trwało ponad 2 lata, wzięło w nim udział ponad 200 tys. ludzi, uczestnicząc w czynnej walce. 20 tys. powstańców zginęło, setki tysięcy cierpiały potem los Sybiru, los tułaczy, zostało pozbawionych majątków, szans na godne życie, szans na zdobycie wykształcenia, prześladowanych, miażdżonych – mówił Duda.
Podziękował zgromadzonym na uroczystościach: prezydentowi Litwy Gitanasowi Nausedzie, przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłanie Cichanouskiej i przedstawicielom społeczności ukraińskiej.
Dziękuję wam wszystkim, że jesteście. Jesteśmy tutaj razem – przedstawiciele narodów, które wtedy walczyły o zrzucenie rosyjskich kajdan, o zrzucenie carskiej opresji, o wolność, o powrót własnego, niepodległego państwa, naszej wspólnej Rzeczypospolitej, którą utraciliśmy poprzez ingerencję zaborców – powiedział prezydent.
Jak mówił, tamten czas wyznaczał bardzo trudne losy naszej historii, ale był to też niezwykle ważny moment w dziejach kształtowania się naszych narodów, ich poczucia siły, tożsamości i woli przetrwania.
Prezydent wskazywał, że hasła towarzyszące powstaniu – „za wolność naszą i waszą”, „wolność, równość, niepodległość”, „gloria victis” – budowały wielkość, poczucie trwania, przetrwania i niezniszczalności społeczeństwa, wiarę, że państwo kiedyś się odrodzi.
16:41 Żaryn: alert informacyjny po odpowiedzi Sikorskiego na pytanie, czy rząd PiS myślał o rozbiorze Ukrainy
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn wydał alert informacyjny po odpowiedzi Radosława Sikorskiego (PO) na pytanie w wywiadzie Radia Zet, czy wierzy w to, że rząd PiS myślał przez chwilę o rozbiorze Ukrainy.
Według sekretarza stanu KPRM słowa Sikorskiego legitymizują rosyjskie kłamstwa.
Sikorski w trakcie porannego wywiadu dla Radia ZET został zapytany, czy wierzy w to, że rząd PiS myślał przez chwilę o rozbiorze Ukrainy.
– Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo (prezydenta Ukrainy Wołodymyra) Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być – odpowiedział Sikorski.
– Rosja od wielu miesięcy atakuje Polskę, kolportując m.in. kłamstwa o rzekomo agresywnych planach rozpętania wojny w Europie, ataku na Białoruś i Rosję oraz przygotowaniu okupacji Ukrainy. Wypowiedź Radosława Sikorskiego legitymizuje rosyjskie kłamstwa – znaczył we wpisie Żaryn.
Do wpisu dołączona jest grafika „InfoAlert” z tekstem „Słowa Radosława Sikorskiego legitymizują rosyjskie kłamstwa”.
Wcześniej odpowiedz b. marszałka Sejmu i szefa MSZ na Twitterze negatywnie ocenił szef rządu Mateusz Morawiecki.
– Wypowiedź Radosława Sikorskiego nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy. Były minister spraw zagranicznych musi ważyć słowa. Oczekuję wycofania tych haniebnych stwierdzeń – napisał premier. Wezwał też opozycję do odcięcia się „od deklaracji Sikorskiego”.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek negatywnie oceniając słowa polityka PO zapewnił w rozmowie z PAP, że „działania Polski pod kierunkiem Prawa i Sprawiedliwości od samego początku nakierowane były na pomoc Ukrainie i jej obywatelom, a przede wszystkim wsparcie wojskowe celem zachowania jej integralności terytorialnej”.
16:36 Doradca prezydenta Ukrainy: nie składujemy broni w elektrowniach atomowych, jak twierdzą Rosjanie
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zaprzeczył informacjom Rosji, jakoby w ukraińskich elektrowniach atomowych przechowywana była broń, dostarczana jego państwu przez Zachód. Celem kłamstw Rosjan jest usprawiedliwienie własnych prowokacji – napisał na Twitterze.
– Ukraina nigdy nie przechowywała w swoich elektrowniach atomowych żadnej broni, jak kłamliwie oświadcza rosyjska SWR (Naryszkin) – oświadczył Podolak, odnosząc się do rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) i jej szefa Siergieja Naryszkina.
Doradca Wołodymyra Zełenskiego przypomniał, że Rosja nielegalnie zajęła i okupuje Zaporoską Elektrownię Atomową. Zapewnił też, że Ukraina otwarta jest na kontrole swoich obiektów energetyki jądrowej, w tym dla urzędników Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
– Celem kłamstw Rosjan jest usprawiedliwienie swoich własnych prowokacji – podkreślił Podolak.
Jak przypomniała agencja Interfax-Ukraina, rosyjskie media, powołując się na Naryszkina, rozpowszechniły informacje o tym, jakoby Ukraina rozmieszczała w swoich elektrowniach atomowych broń i amunicję, dostarczoną przez Zachód.
16:06 UE zatwierdziła nową transzę pomocy wojskowej dla Ukrainy w wysokości 500 mln euro
Unia Europejska zatwierdziła w poniedziałek nową transzę pomocy wojskowej dla Ukrainy w wysokości 500 mln euro i przeznaczyła też 45 mln euro na szkolenie ukraińskich żołnierzy w UE – poinformowała agencja informacyjna AFP, powołując się na źródła dyplomatyczne.
Unijni ministrowie spraw zagranicznych obradujący w Brukseli zgodzili się na przekazanie środków z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF) po przeprowadzeniu wideokonferencji z szefem ukraińskiego MSZ Dmytro Kułebą.
15:53 Szef MSZ Węgier: nie będziemy blokować unijnej pomocy wojskowej dla Ukrainy
Nie uważamy, że pomysł zwiększania transferów broni na Ukrainę jest dobry, ale nie będziemy przeszkadzać w realizacji decyzji Unii Europejskiej w tej sprawie – poinformował w poniedziałek w Brukseli minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto.
Szijjarto odniósł się do propozycji wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella, aby blok przeznaczył dodatkowe 500 mln euro z Europejskiego Funduszu Pokoju na finansowanie wysyłek broni na Ukrainę oraz 45 mln euro na wojskową misję szkoleniową.
„Każda decyzja, która mogłaby doprowadzić do przedłużenia lub potencjalnej eskalacji wojny, jest sprzeczna z naszymi interesami” – powiedział węgierski polityk, zaznaczając, że rząd w Budapeszcie nie będzie blokował unijnej pomocy wojskowej. „Widzę, że mimo rozpoczęcia nowego roku stosunek do wojny nie zmienił się i panuje ten sam wojenny nastrój” – dodał.
W ubiegłym tygodniu Węgry zablokowały kolejną, siódmą transzę pomocy unijnej na dozbrojenie Ukrainy, w związku z czym znalazły się pod presją niektórych krajów wspólnoty. Wcześniej Budapeszt blokował również 18 mld euro, które ostatecznie zostaną przeznaczone przez Brukselę na pomoc Kijowowi w tym roku.
15:47 Badanie: 67 proc. Holendrów uważa, że Niemcy powinny jak najszybciej dostarczyć czołgi Ukrainie
Niemcy powinny jak najszybciej dostarczyć czołgi na Ukrainę, uznało 67 proc. badanych Holendrów. Ankietę przeprowadziła rozgłośnia NPO Radio 1. Niemcom trudno jest pożegnać się z Ostpolitik, jednak obecnie nie ma już miejsca na ustępstwa, ocenia w komentarzu dziennik „Financieele Dagblad”.
Ciężka broń jest niezbędna dla Ukrainy i Europa powinna jej pomóc, twierdzi autor komentarza w poniedziałkowym wydaniu „FD”. Jego zdaniem dyskusja w sprawie czołgów odwraca uwagę od podstawowego wyboru, jakiego musi dokonać Zachód.
– Bez ciężkiego uzbrojenia Ukraina nie jest w stanie odeprzeć przewidywanej rosyjskiej ofensywy. Bez niego całe dotychczasowe wsparcie może pójść na marne – czytamy w „Financieele Dagblad”.
Podobnego zdania jest zdecydowana większość Holendrów. Jeszcze podczas trwania spotkania sojuszników Ukrainy w niemieckim Ramstein NPO Radio 1 przeprowadziło sondaż, z którego wynika, że za dostarczeniem przez Niemcy czołgów zaatakowanemu krajowi opowiada się 67 procent mieszkańców Niderlandów.
Tymczasem belgijski dziennik „Het Nieuwsblad” tłumaczy, że Niemcy wyrażą zgodę na dostawę przez Polskę czołgów Leopard 2 na Ukrainę, aby uniknąć kryzysu dyplomatycznego ze swoim sąsiadem. Gazeta podkreśla, że Polska była zdeterminowana, aby dostarczyć czołgi zaatakowanemu krajowi nawet bez zgody Berlina i cytuje słowa premiera Mateusza Morawieckiego, o tym, że „Ukraina i Europa wygrają tę wojnę – z Niemcami lub bez”.
15:38 Sondaż: członkostwo w NATO popiera już 87 proc. badanych
Członkostwo Ukrainy w NATO popiera już 86 procent respondentów w tym kraju – wskazują wyniki opublikowanego w poniedziałek sondażu grupy socjologicznej Rating. Jest to już kolejny rekord poparcia Ukraińców dla wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Gdyby referendum w sprawie przystąpienia Ukrainy do NATO odbyło się dzisiaj, „tak” powiedziałoby 86 proc. uczestników sondażu. 3 proc. zagłosowałoby przeciw, 8 proc. nie wzięłoby udziału w referendum, zaś kolejne 3 proc. nie ma w tej sprawie zdania.
W sondażu tej samej pracowni w grudniu ub. roku za wejściem Ukrainy do NATO opowiedziało się 83 proc. badanych, zaś w czerwcu – 76 proc.
Sondażownia pytała także o stosunek Ukraińców do członkostwa w Unii Europejskiej. W ewentualnym referendum poparcie dla UE zadeklarowałoby 87 proc., przeciw opowiedziałoby się 3 proc., 8 proc. nie wzięłoby udziału w głosowaniu, a 2 proc. nie wyraziło zdania.
W październiku 2022 r. w referendum w sprawie dołączenia Ukrainy do Unii Europejskiej głosowanie „za” deklarowało 86 proc. badanych.
W najnowszym sondażu grupa Rating pytała również o stosunek Ukraińców do idei powołania sojuszu wojskowego, składającego się z Ukrainy, Polski i Wielkiej Brytanii. Jego utworzenie poparłoby 85 proc. respondentów. Sojusz, do którego weszłyby Ukraina, Polska i Litwa poparło natomiast 80 proc.
Sondaż, w którym uczestniczyło 1000 pełnoletnich osób, przeprowadzono w dniach 14-16 stycznia b.r. metodą wywiadów telefonicznych z użyciem komputera.
15:02 Minister obrony Łotwy: kolejne dwa miesiące będą decydujące dla ukraińskiej kontrofensywy
Kolejne dwa miesiące będą miały decydujące znaczenie dla ukraińskiej kontrofensywy przeciw Rosji, dlatego Zachód musi zapewnić Ukrainie wszelką pomoc, jakiej potrzebuje – oświadczyła minister obrony Łotwy Inara Murniece na poniedziałkowej konferencji prasowej w Rydze.
W ubiegłym tygodniu Murniece spotkała się w Kijowie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Ołeksijem Reznikowem, po czym uczestniczyła w spotkaniu grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy w amerykańskiej bazie wojskowej w Ramstein w Niemczech.
– Zarówno w czasie rozmowy z ministrem Reznikowem, jak i na spotkaniu w Ramstein ogólna ocena sytuacji była taka, że Ukraińcy mają dwa miesiące – jest to decydujący czas, jaki mogą wykorzystać na postępy na froncie, co oznacza, że dostawy wojskowe dla ukraińskich sił zbrojnych są obecnie kluczowe – powiedziała minister, cytowana przez agencję Leta.
Minister obrony ostrzegła także, że wedle ekspertów wojskowych w ciągu następnych pięciu lat Rosja może być w stanie odbudować swoje wojska i, choć obecnie nie zagraża Łotwie bezpośrednio, to Ryga musi zrobić wszystko co w jej mocy, aby „w decydującym momencie, jeśli taki nadejdzie, Łotwa była całkowicie przygotowana do odparcia możliwej agresji militarnej”.
– Pokój na świecie jest kruchy, a sytuacja może się zmienić – powiedziała Murniece.
Minister zapewniła, że łotewski sektor obrony narodowej został w ostatnim czasie dofinansowany w celu zwiększenia jego efektywności. Łotwa planuje wydać 600 mln euro w latach 2023-2025 na obronę przeciwlotniczą, uważaną za kluczową dla obrony kraju – podała Leta.
14:52 Niezależne media rosyjskie: powstają spontaniczne upamiętnienia ofiar ataku na miasto Dniepr
W wielu miastach w Rosji powstają spontaniczne upamiętnienia ofiar rosyjskiego ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze w środkowo-wschodniej Ukrainie; ludzie najczęściej przynoszą kwiaty i stawiają pamiątkowe tabliczki – podał w poniedziałek niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit’. W ataku zginęło 46 osób.
W Moskwie miejscem pamięci był początkowo pomnik poetki Łesi Ukrainki. Gdy służby bezpieczeństwa zaczęły przeganiać stamtąd mieszkańców stolicy, kwiaty zaczęły pojawiać się przy pomniku ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki.
Podobnie wyglądają też spontaniczne upamiętnienia m.in. w Petersburgu, Omsku i Krasnodarze – czytamy na łamach opozycyjnego kanału.
Jak dodano, w innych miastach, np. w Jekaterynburgu, Kazaniu lub Czelabińsku, ludzie oddają cześć zabitym w Dnieprze w dosyć nieoczywistych miejscach, takich jak pomnik ofiar represji politycznych, park czy monument „Matka, dziecko i gołąb”. Kanał Możem Objasnit’ podkreślił, że kwiaty są składane nie tylko w największych ośrodkach, ale też np. w Iwanowie, Iżewsku, Barnaule czy Gornoałtajsku.
14 stycznia rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22 uderzył w wielopiętrowy blok mieszkalny w Dnieprze, doszczętnie niszcząc jeden z pionów budynku. W wyniku ataku zginęło 46 osób, w tym sześcioro dzieci, a 80 cywilów zostało rannych.
Wojska rosyjskie nie zamierzały trafić w żaden konkretny cel. Wróg ostrzelał miasto na oślep, używając nieprecyzyjnych pocisków zaprojektowanych w celu niszczenia zgrupowań lotniskowców przy pomocy ładunków jądrowych. Był to zwyczajny akt terroru – ocenił ukraiński ekspert wojskowy Mychajło Samuś.
14:48 Rzecznik rządu RFN o zgodzie na przekazanie czołgów Ukrainie: wnioski będą rozstrzygane z zachowaniem procedur
Ewentualne wnioski o przekazanie Ukrainie czołgów bojowych Leopard będa rozstrzygane z zachowaniem ustalonych procedur, stwierdził rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit. Zapytany o słowa szefowej MSZ, że Niemcy nie sprzeciwią się dostawie czołgów Leopard z innych krajów nie udzielił jasnej odpowiedzi.
Rzecznik rządu Steffen Hebestreit zapytany w poniedziałek w Berlinie, czy minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock (Zieloni) wypowiada się w imieniu całego rządu federalnego, mówiąc, że Niemcy nie sprzeciwią się dostawie na Ukrainę czołgów Leopard z innych krajów, nie udzielił dokładnej odpowiedzi – pisze portal RND.
– Chciałbym to może ująć w ten sposób: gdyby taki wniosek został złożony w Niemczech, co w tej chwili nie ma miejsca, to istnieją ustalone procedury odpowiadania na taki wniosek. I wszyscy się ich trzymamy – powiedział Hebestreit, cytowany przez RND.
W odniesieniu do coraz bardziej energicznych żądań ze strony Ukrainy, a także w Niemczech, dotyczących czołgów bojowych dla Ukrainy, rzecznik rządu powiedział: „Prowadzimy namiętne debaty i te namiętności czasami prowadzą do przesady po wszystkich stronach”. Ukraina może liczyć na Niemcy – powiedział rzecznik. Trzeba zrozumieć wypowiedzi z Kijowa.
– To dosłownie sprawa życia i śmierci – stwierdził Hebestreit.
14:48 Węgry odblokowały w Brukseli zwiększenie środków na pomoc wojskową dla Ukrainy
Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó poinformował na spotkaniu szefów MSZ państw UE w Brukseli, że Budapeszt nie będzie blokować zwiększenia środków Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju na pomoc wojskową dla Ukrainy – przekazało PAP źródło unijne.
– Presja ma sens – powiedział PAP unijny dyplomata.
Péter Szijjártó miał powiedzieć na spotkaniu, że choć Budapeszt nie przepada za Europejskim Instrumentem na rzecz Pokoju, to jednak nie będzie go blokować.
– Liczymy, że Węgrzy nie wycofają się z tego stanowiska – dodał unijny dyplomata w rozmowie z PAP.
W ubiegłym tygodniu Węgry zgłosiły wątpliwości wobec zwiększenia o pół miliarda euro środków na ten cel.
Europejski Instrument na rzecz Pokoju ustanowiono 22 marca 2021 r. To instrument pozabudżetowy, który ma pomóc UE zapobiegać konfliktom, budować pokój oraz zwiększać bezpieczeństwo międzynarodowe. Pozwala finansować działania wojskowe i obronne w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (WPZiB).
14:31 „FT”: niezdecydowanie Niemiec w sprawie czołgów budzi irytację i osłabia ich pozycję w Europie
Niezdecydowanie rządu Niemiec w sprawie zgody na przekazanie Ukrainie czołgów Leopard budzi coraz większą irytację w Europie, zaś w Berlinie rosną obawy, że osłabia to międzynarodową pozycję kraju – pisze w poniedziałek „Financial Times”.
Gazeta przywołując wypowiedź Andrija Melnyka, wiceministra spraw zagranicznych Ukrainy, a do niedawna ambasadora w RFN, że „ten absolutnie irracjonalny strach, iż dostarczenie czołgów Leopard sprowokuje Rosję do eskalacji tej wojny, jest po prostu śmieszny”, pisze, że jego frustracja jest szeroko podzielana w Europie.
– Sojusznicy są coraz bardziej zirytowani słabą komunikacją (kanclerza Olafa) Scholza i brakiem spójności w kwestii czołgów, a w Berlinie rośnie obawa, że przeciąganie liny w sprawie Leopardów wyrządza prawdziwą szkodę pozycji Niemiec na świecie – pisze „FT”, cytując opinię ekspertki European Council on Foreign Relations Susi Dennison, która powiedziała: „Stosowanie uników, które widzimy ze strony niemieckiego rządu, staje się problemem. To wypycha Niemcy z linii środka ciężkości w UE”.
„FT” wskazuje, że to rola Scholza w debacie jest kluczowa, a posłowie opozycyjnej chadecji coraz częściej krytykują jego stanowisko.
– Niemcy stały się zupełnym kłębkiem nerwów na arenie międzynarodowej. Czy to z uporu, czy z tchórzostwa, kanclerz pozostawia Ukrainę w zawieszeniu. A Niemcy wyglądają na coraz bardziej samotne w Europie – powiedział Johann Wadephul, rzecznik CDU w sprawach zagranicznych i obrony.
Według brytyjskiego dziennika, sojusznicy byli zaskoczeni, że na piątkowym spotkaniu grupy kontaktowej w sprawie Ukrainy nie doszło do przełomu.
– Ludzie myśleli, że tama pękła, że (Scholz) wreszcie idzie w dobrym kierunku. Teraz drapią się po głowach, zastanawiając się, co się dzieje z tym facetem – mówi anonimowo jeden z zachodnich dyplomatów w Berlinie.
Jak pisze „FT”, dla niektórych Europejczyków rozczarowujący wynik spotkania wzmocnił ich wątpliwości co do Scholza. Timothy Garton-Ash, profesor studiów europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim, podsumował poczucie irytacji, wskazując na Twitterze na powstanie nowego słowa, „Scholzing” (scholzowanie) – zdefiniowanego jako „komunikowanie dobrych intencji, tylko po to, by użyć/znaleźć/wymyślić każdy możliwy powód, by je opóźnić i/lub zapobiec ich realizacji”.
Niemieccy urzędnicy odrzucają sugestie, że ich kraj połowicznie wspiera Ukrainę, zwracając uwagę, że po USA jest jednym z największych dostawców pomocy wojskowej dla Kijowa, wysłał zaawansowane systemy obrony powietrznej, działa przeciwlotnicze i wyrzutnie rakiet, a kilka tygodni temu zapowiedział, że wyśle dziesiątki bojowych wozów piechoty Marder.
Jednak jak wskazuje gazeta, wiele osób w Niemczech obawia się, że wysłanie czołgów to byłby krok za daleko, bo każda próba wyzwolenia przez Ukraińców terytorium okupowanego przez Rosję, zwłaszcza Krymu, zwiększyłaby prawdopodobieństwo, że Władimir Putin sięgnie po broń jądrową lub zwróci się przeciwko NATO.
– Musimy zawsze brać pod uwagę, jakie jest ryzyko eskalacji – mówił w sobotę Nils Schmid, rzecznik ds. polityki zagranicznej w rządzącej SPD.
Przekonywał, że wspólna decyzja wszystkich sojuszników Niemiec w sprawie czołgów zmniejszyłaby ryzyko rosyjskiej eskalacji, a decyzja poszczególnych sojuszników pozostawiłaby ich narażonych. A nowy minister obrony Boris Pistorius podkreślił, że Scholz nie jest jedynym europejskim liderem, który ma wątpliwości.
– Wrażenie, które czasami powstaje, że istnieje zjednoczona koalicja, a Niemcy stoją na drodze, jest błędne – mówił w piątek, dodając, że jest „wielu sojuszników”, którzy podzielają niemiecki pogląd na kwestię czołgów.
Scholz uważa, że jego ostrożne podejście lepiej odzwierciedla nastroje niemieckiej opinii publicznej, pisze „FT”, wskazując, że potwierdzają to badania opinii publicznej – w przeprowadzonym w zeszłym tygodniu za wysłaniem Leopardów było 46 proc. Niemców, a przeciw – 43 proc. Wątpliwości Scholza są również szeroko podzielane w jego SPD, która ma długą historię przyjaźni z Rosją, ale koalicyjni partnerzy, Zieloni i liberalni Wolni Demokraci (FDP), widzą to zdecydowanie inaczej.
– Historia nas obserwuje, a Niemcy niestety zawiodły – powiedziała po spotkaniu w Ramstein Agnes-Marie Strack-Zimmermann, reprezentująca FDP szefowa komisji obrony Bundestagu.
Wyraziła złość, że Scholz nie pozwolił przynajmniej innym krajom wysłać Ukrainie ich Leopardów, co byłoby „właściwym sygnałem”.
– Komunikacja jest katastrofą. Jeśli kanclerz nie chce (wysłać czołgów), to musi wyjaśnić, dlaczego nie – dodała.
Susi Dennison mówi, że takie wewnętrzne napięcia potęgują wrażenie, że „brakuje jasnego, pryncypialnego przywództwa ze strony Niemiec”, a spory wewnątrz koalicji sprawiają, że kraj jest „trudny do odczytania, trudny do przewidzenia”.
Tymczasem, jak pisze „FT”, sojusznicy Niemiec przyglądają się temu z rosnącym niedowierzaniem.
– Oczekiwania są super wysokie, potrzeba czołgów jest jasna i oczywista, partnerzy również są bardzo przychylni. A więc bardzo trudno jest wyjaśnić myślenie stojące za decyzją o niewysłaniu – powiedział minister z jednego z krajów bałtyckich.
14:24 Zapadł pierwszy wyrok za organizację rosyjskiego pseudoreferendum
– Sąd na Ukrainie wydał pierwszy wyrok za organizację rosyjskiego pseudoreferendum na południu kraju i skazał na pięć lat więzienia członkinię powołanej przez Rosjan komisji wyborczej w obwodzie chersońskim – podała w poniedziałek agencja Interfax-Ukraina. Agencja poinformowała o wyroku, powołując się na materiały Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Nie podano, gdzie i kiedy odbył się proces.
SBU oświadczyła, że mieszkanka rejonu (powiatu) berysławskiego została zatrzymana w październiku 2022 roku. – Uwzględniając współpracę ze śledztwem, sąd skazał ją na pięć lat pozbawienia wolności – poinformowały służby.
Według śledczych kobieta dobrowolnie dołączyła do administracji okupacyjnej. Wykonywała „zadanie Moskwy dotyczące organizacji nielegalnego referendum” na terenach okupowanych. Kobieta sporządzała wykazy nazywane przez Rosjan „listami wyborców”, prowadziła agitację na rzecz Rosji i osobiście obchodziła domy z kartami do głosowania.
– Sąd na podstawie materiałów SBU uznał ją za winną działalności kolaboracyjnej – oświadczyły służby. Skazana otrzymała również zakaz zasiadania w organach władzy i udziału w organizacji wyborów na okres dziesięciu lat.
Pod koniec września 2022 roku w części obwodów chersońskiego i zaporoskiego na południu Ukrainy, a także na okupowanych przez Rosjan terenach regionów donieckiego i ługańskiego na wschodzie kraju, odbyły się nielegalne pseudoreferenda sankcjonujące przyłączenie wspomnianych ziem do Rosji. Decyzja Kremla nie została uznana przez większość państw świata, w tym wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej i NATO.
13:54 Ukraińskie media: okupanci opracowali plan rusyfikacji dzieci i młodzieży z podbitych terenów
Okupanci opracowali plan, który przewiduje rusyfikację dzieci i młodzieży na podbitych przez Moskwę terenach południowej Ukrainy; na zrealizowanie tego zadania wróg chce poświęcić dziesięć lat – powiadomił stworzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.
Swoją „pracę” Rosjanie rozpoczęli od zbadania nastrojów mieszkańców okupowanych części obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Gdy okazało się, że młodzież nie popiera Rosji, postanowiono wzmocnić działania indoktrynacyjne i propagandowe.
– Kluczową rolę w procederze mają odgrywać różne organizacje młodzieżowe, w tym paramilitarne. Niektóre z nich przypominają Hitlerjugend z czasów nazistowskich Niemiec, inne natomiast sowiecki Komunistyczny Związek Młodzieży (Komsomoł) – czytamy w serwisie.
Jak podkreślono, Wiktor Kaurow, zastępca szefa sztabu rosyjskiej organizacji paramilitarnej Junarmia (Młoda Armia), przeprowadził „stosowne” rozmowy z kolaboracyjnymi władzami regionów chersońskiego i zaporoskiego. W programie nauczania na okupowanych terytoriach ma znaleźć się więcej treści eksponujących rolę Rosji podczas II wojny światowej. Przewidziano również między innymi „lekcje patriotyzmu” i spotkania w szkołach z żołnierzami uczestniczącymi w inwazji na Ukrainę.
– Rosjanie prowadzą na okupowanych terytoriach politykę wynarodawiania dzieci. (…) Ruchy młodzieżowe są tworzone jako (pozornie) dobrowolne, ale większość z nich ma charakter masowy – ostrzegło Centrum, przypominając, że prokremlowskie organizacje cechujące się „przejawami totalitarnego kultu” mają za zadanie „imitować poparcie” miejscowej ludności dla Moskwy.
Doniesienia o indoktrynacji młodzieży na zajętych przez agresora terenach Ukrainy pojawiają się prawie od początku rozpoczętej w lutym 2022 roku rosyjskiej inwazji. W listopadzie Centrum Narodowego Sprzeciwu alarmowało, że w obwodzie ługańskim najeźdźcy posuwają się nawet do zachęcania dzieci do donoszenia na osoby o „proukraińskich poglądach”, w tym na własnych rodziców.
13:30 BBC: Łyman wciąż nie jest bezpieczny, ale mieszkańcy trwają tam i wracają
W Łymanie nadal dochodzi do rosyjskich ostrzałów. – Znaczna część miasta jest zrujnowana, ale od czasu wyzwolenia spod okupacji jesienią 2022 roku wróciło tam około trzech tysięcy mieszkańców – relacjonuje BBC w reportażu z miasta leżącego dziś 25 kilometrów od linii frontu.
– W zniszczonym przez Rosjan Łymanie w obwodzie donieckim mieszka obecnie 13 tysięcy mieszkańców, w tym około 700 dzieci, w ryzykownych okolicznościach i w wyczerpujących warunkach zimy – dodaje BBC w materiale opublikowanym w niedzielę, 22 stycznia wieczorem. W mieście w większości przywrócono dostawy elektryczności, ale nie ma bieżącej wody i centralnego ogrzewania. Otwarto część sklepów, rozpoczęto wypłacanie emerytur. Organizacje państwowe i pozarządowe zaopatrują mieszkańców w kuchnie opalane drzewem i drewno. Codziennie przywożone są darmowe posiłki.
Łyman był ważnym węzłem kolejowym. Teraz – jak relacjonuje BBC – z tras kolejowych przebiegających przez centrum pozostała masa splątanych kabli i zablokowanych torów. Front przebiega około 25 kilometrów na wschód od miasta. Co kilka minut rozlegają się odgłosy ognia artyleryjskiego. Ołeksandr, jeden z mieszkańców, powiedział reporterowi BBC, że rankiem pocisk rakietowy uderzył w piątą kondygnację jego bloku. On sam mieszka dwa piętra wyżej i jest jedynym lokatorem stojącego na obrzeżach miasta domu.
45-letni Wałerij i jego żona Ira od dziewięciu miesięcy mieszkają w piwnicy przy ulicy Zaliznycznej (Kolejowej). Ira przyznaje, że przebywanie zbyt długo na otwartej przestrzeni wciąż stanowi dla niej stres. Małżonkowie nie opuścili miasta przed natarciem rosyjskim w czerwcu 2022 roku, bo mają pod opieką bliskich, którzy odmówili wyjazdu.
Z Łymanu wyjechało około 40 tysięcy cywilów; około dziesięciu tysięcy pozostało. Wałerij i Ira spędzili w piwnicy cztery następne miesiące wraz z 60 osobami. – Czasami było trudno. Ludzie są różni. Niektórzy stawali się agresywni – wspomina kobieta, oceniając, że około jednej trzeciej lokatorów piwnicy była wówczas nastawiona prorosyjsko; ludzie ci wyjechali, gdy Łyman opuściły powołane przez Rosjan władze okupacyjne.
Reporter BBC opisuje, że w ostatnich miesiącach mieszkańcy popierający Rosję często sygnalizowali swoje przekonania, gdy wskazywali, kto ostrzeliwuje miasto. Sugerowali, że winne są obie strony, więc nie można oskarżać tylko jednej z nich. Reporter ocenia, że napotkana w kolejce kobieta zmieniła nastawienie pod wpływem wojny. Zapytana, czy jest bezpiecznie, mówi najpierw: „bombardowania nie ustały, pociski wciąż uderzają. Nie wiemy, kto strzela”. Zaraz jednak uzupełnia swoją myśl: „sądzę, że to muszą być Rosjanie. Tak, na pewno. Jesteśmy Ukraińcami. To ukraińskie miasto. Sklepy są otwarte, przychodzą emerytury. Państwo nas nie opuściło”.
Relacjonując nastroje w Łymanie, reporter ocenia, że „odporność i silny duch wspólnoty” dominują wśród mieszkańców, którzy „uparcie trwają wśród śniegu i gruzów”.
11:55 Brytyjskie media: na Ukrainie zabitych i rannych zostało 180-188 tysięcy rosyjskich żołnierzy
Od początku napaści na Ukrainę liczba rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli lub zostali ranni, wynosi 180-188 tysięcy – informują brytyjskie media, powołując się na zachodnie źródła wojskowe.
Według dziennika „The Sun” liczbę 188 tysięcy zabitych i rannych Rosjan podali Amerykanie podczas piątkowego spotkania grupy kontaktowej w sprawie Ukrainy w bazie Ramstein w Niemczech, aby przekonać do zwiększenia pomocy dla Kijowa. Ponadto wywiad amerykański szacuje, że od początku wojny Ukraińcy zniszczyli lub przechwycili dwa tysiące rosyjskich czołgów.
Amerykański generał Mark Milley stwierdził w Ramstein, że rosyjskie straty, licząc łącznie zabitych i rannych, wynoszą „grubo ponad 100 tysięcy”, ale „The Sun” pisze, że tę dokładną liczbę potwierdziły źródła obronne. Zauważa też, że kwota znacznie przekracza liczbę około 100 tysięcy zabitych, rannych i dezerterów, o której pod koniec zeszłego roku wspominał Ben Wallace, brytyjski minister obrony.
Z kolei „Daily Express” przywołuje wypowiedź generała Erika Kristoffersona, szefa sztabu norweskich sił zbrojnych, który stwierdził, że liczba zabitych i rannych rosyjskich żołnierzy zbliża się do 180 tysięcy. Ostrzegł jednocześnie, że mimo tak dużej liczby ofiar Rosja jest w stanie kontynuować wojnę przez dość długi czas. Kristoffersen ocenił też, że ukraińskie straty przekraczają 100 tysięcy zabitych i rannych żołnierzy oraz około 30 tysięcy zabitych cywilów.
11:14 Ukraiński wywiad wojskowy: decydującym okresem w wojnie z Rosją będą wiosna i początek lata
Wiosna i początek lata będą decydującym okresem w wojnie; jeśli zapowiadana na ten czas wielka ofensywa wroga zakończy się jego klęską, będzie to oznaczało upadek Rosji i Putina – ocenił w niedzielę, 22 stycznia Wadym Skibicki, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego, w rozmowie z działającym na Litwie, Łotwie i w Estonii portalem Delfi.
Według Skibickiego kluczowym kierunkiem działań wroga pozostaną obwody doniecki i ługański, natomiast kolejny szturm na Kijów z terytorium Białorusi lub operacja na południu Ukrainy, na przykład w regionie zaporoskim, wydają się mniej prawdopodobne.
– Gdy wiosna i początek lata będą już za nami, może zaczniemy mówić o końcu wojny. Na razie jednak nie powinniśmy wybiegać zbyt daleko w przyszłość, ponieważ musimy przejść przez wcześniejszy etap: właśnie wiosnę i początek lata. Widzimy ten konflikt: w Rosji zmieniło się dowództwo wojskowe, zakończyła się pierwsza faza mobilizacji, a w armii trwa przegrupowanie sił – podkreślił Skibicki. Jego wypowiedź przytoczono na kanale resortu obrony Ukrainy na Telegramie.
– Rosja przygotowuje się do przełomowego zrywu w wojnie z naszym krajem. Mobilizacja do armii i zmiany kadrowe w rosyjskim dowództwie świadczą o prawdopodobieństwie kolejnej szerokiej ofensywy w lutym lub marcu – ostrzegł 16 stycznia Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy.
11 stycznia niezależne rosyjskie media powiadomiły, że nowym naczelnym dowódcą sił inwazyjnych został generał Walerij Gierasimow, szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji, który zastąpił w tej roli generała Siergieja Surowikina. Według wielu analityków, między innymi ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), zmiana świadczy o przekonaniu Władimira Putina i jego otoczenia, że wojna z Ukrainą będzie trwała długo, a w najbliższych miesiącach należy spodziewać się kolejnego zakrojonego na szeroką skalę natarcia agresora.
W grudniu ubiegłego roku generał Wałerij Załużny, naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy, wyraził przypuszczenie, że wróg „gdzieś za Uralem” szykuje nowe wojska w liczbie 200 tysięcy żołnierzy, aby ponownie zaatakować sąsiedni kraj. W ocenie Załużnego do wspomnianej ofensywy dojdzie najprawdopodobniej między styczniem i marcem. Jak przewidywał dowódca, nowa odsłona wojny może rozpocząć się w Donbasie, ale nie da się wykluczyć także ataku w kierunku Kijowa, natarcia od strony Białorusi, a nawet szturmu na południowym odcinku frontu.
10:33 Ukraińskie media: w Bachmucie co minutę coś wybucha; przebywanie tam to spacer po polu minowym
– Sytuacja w atakowanym przez rosyjskie wojska Bachmucie na wschodzie Ukrainy jest straszna; w mieście co minutę dochodzi do eksplozji, dlatego przebywanie tam przypomina spacer po polu minowym. Ludzie tam nie żyją, lecz próbują przeżyć. W Bachmucie bez przerwy trwają walki, nie ma tam żadnego bezpiecznego domu ani ulicy. Dosłownie co chwila gdzieś w pobliżu przelatuje pocisk wroga. Na obrzeżach miasta słychać odgłosy strzałów z broni palnej – relacjonował Artem Łahutenko, korespondent ukraińskiej telewizji Espreso z Donbasu.
Dziennikarz dodał, że w strategicznie ważnym mieście nie ma obecnie elektryczności, gazu, ogrzewania ani dostępu do internetu; nie działa telefonia komórkowa. – Jedyne obiekty, w których widać życie, to kilka tak zwanych punktów niezłomności (miejsc oferujących mieszkańcom możliwość ogrzania się, naładowania telefonu czy skorzystania z internetu) oraz centra wydawania pomocy humanitarnej. Przebywanie w Bachmucie jest bardzo niebezpieczne. Podczas wojny odwiedzaliśmy już wiele miejscowości w pobliżu linii frontu, ale takiego wrażenia, jak tam, nie odniosłem jeszcze nigdzie – podkreślił.
Wcześniej rosyjska redakcja BBC oceniła, że z porannego komunikatu ukraińskiego Sztabu Generalnego można wywnioskować, iż rosyjskie wojska podjęły próbę okrążenia Bachmutu i odcięcia miasta od źródeł zaopatrzenia, o czym ma świadczyć wzmianka o próbie ataku wroga w pobliżu położonej na trasie do Kostiantyniwki, na południowy zachód od Bachmutu, wsi Stupoczki.
W ocenie BBC raport sztabu pośrednio wskazuje również na to, że walki trwają już nie na przedmieściach Bachmutu, ale w samym mieście. – Wróg dokonywał nieudanych prób szturmu na kierunkach łymańskim, awdijiwskim i zaporoskim. Kontynuuje działania ofensywne na kierunku bachmuckim – napisano w porannym komunikacie ukraińskiej armii na Facebooku. Według BBC brak wzmianki o „nieudanych” szturmach przeciwnika pod Bachmutem może wskazywać na zmianę sytuacji operacyjnej na wskazanym odcinku frontu.
Oddziały rosyjskie próbują zająć Bachmut od sierpnia 2022 roku. Trwają tam obecnie najcięższe i najkrwawsze działania zbrojne w wojnie Rosji z Ukrainą. W ocenie lojalnych wobec Kijowa władz obwodu ługańskiego w pobliżu poważnie zniszczonego w wyniku ostrzałów nieprzyjaciela Bachmutu mogło w listopadzie ubiegłego roku walczyć nawet do dwóch tysięcy więźniów zmobilizowanych na wojnę w rosyjskich zakładach karnych.
W drugiej połowie grudnia ukraińskie władze i media, a także rosyjskie propagandowe kanały na Telegramie i obserwatorzy z krajów zachodnich potwierdzali, że siły rosyjskie zostały wyparte z południowych i wschodnich przedmieść Bachmutu. Jak wówczas donoszono, agresorzy nie kontrolowali tam ani jednej dzielnicy mieszkaniowej. Podobne informacje pojawiły się również na początku stycznia.
Przed rosyjską inwazją Bachmut liczył ponad 70 tysięcy mieszkańców. Według szacunków władz w Kijowie może tam obecnie przebywać od pięciu do ośmiu tysięcy osób.
10:08 Ambasador Estonii w Kijowie: oddajemy Ukrainie wszystkie nasze haubice kalibru 155 mm
Oddajemy Ukrainie wszystkie nasze haubice kalibru 155 mm; chcemy w ten sposób stworzyć precedens, aby inne kraje nie miały już wymówek, dlaczego nie mogą dostarczyć Kijowowi broni niezbędnej do wygrania wojny – oświadczył Kaimo Kuusk, ambasador Estonii na Ukrainie, cytowany w komunikacie Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.
Całkowita wartość pomocy militarnej przekazanej przez Estonię przekroczy tym samym równowartość 1 proc. Produktu Krajowego Brutto kraju. – Władze w Tallinie będą też kontynuować wsparcie innego rodzaju, oferując ukraińskim żołnierzom szkolenia, zarówno o charakterze podstawowym, jak też specjalistycznym – powiadomił sztab na Facebooku.
Rząd Estonii zaakceptował 19 stycznia wystosowaną przez ministerstwo obrony propozycję rekordowego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy, w którego skład weszły: dziesiątki haubic kalibru 155 i 122 mm, pojazdy wojskowe, ponad 100 granatników i amunicja. Najnowszą transzę pomocy wyceniono na około 113 milionów euro.
– Decyzja o wysłaniu Ukrainie rekordowego wsparcia ma przede wszystkim przekonać Niemcy i innych sojuszników do postąpienia podobnie. To inspirujące, kiedy mówimy, że bierzemy na siebie ryzyko kosztem własnych zdolności obronnych. Jak w takim przypadku inni zachodni sojusznicy mogą twierdzić, że nie potrafią tego zrobić, bo musieliby wiele zaryzykować? – zaznaczył cytowany w piątek, 20 stycznia przez portal ERR Kusti Salm, sekretarz generalny w estońskim ministerstwie obrony.
09:39 ISW: rola Prigożyna w Rosji maleje, ponieważ nie był w stanie zdobyć Bachmutu
– Jewgienij Prigożyn, właściciel najemniczej Grupy Wagnera, dostał od Putina szansę wykazania się poprzez zajęcie ukraińskiego Bachmutu, ale zawiódł i jego rola na Kremlu zaczyna maleć; rośnie za to znaczenie regularnej armii rosyjskiej – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Marginalizacja właściciela Grupy Wagnera następuje po miesiącach umacniania się jego pozycji. – Putin dał Prigożynowi i generałowi Siergiejowi Surowikinowi, poprzedniemu dowódcy wojsk rosyjskich na Ukrainie, szansę wykazania się poprzez odpowiednio szturmowanie Bachmutu zwerbowanymi więźniami i prowadzenie brutalnych ataków powietrznych wymierzonych w ukraińską infrastrukturę cywilną – przypomina ISW w najnowszej analizie.
Jak ocenia ośrodek, obie operacje skończyły się niepowodzeniami – nie udało się przejęcie Bachmutu siłami Grupy Wagnera, a ataki powietrzne spowodowały tylko cierpienie cywili i zużycie większości z pozostałych Rosji pocisków precyzyjnych.
– Prigożyn zapewne naprawdę wierzył, że los mu sprzyja, że może zdobyć polityczne wpływy i sięgnąć po przywództwo w rosyjskim establishmencie wojskowym, rywalizując z ministrem obrony Siergiejem Szojgu czy szefem sztabu generalnego generałem Walerijem Gierasimowem, ale teraz jego nadzieje wydają się złudne – zaznaczają badacze amerykańskiego think tanku, dodając, że Putin pozwolił na wzmocnienie roli Grupy Wagnera w wojnie na Ukrainie po tym, gdy regularne siły rosyjskie najpierw poniosły porażki w ofensywie na Kijów, a następnie wykrwawiły się w walkach o Mariuopl, Siewierodonieck i Lisiczańsk wiosną i latem zeszłego roku. Opierająca się w wielkiej mierze na rekrutowanych więźniach formacja objęła główną rolę we wciąż trwającym rosyjskim natarciu na Bachmut.
Obecnie w wysiłkach wojennych Rosji na Ukrainie wzrasta rola regularnej armii. – Generał Gierasimow zastąpił faworyzowanego przez Prigożyna generała Surowikina, przygotowywana jest kolejna fala mobilizacji, a żołnierze są lepiej szkoleni. To znacząca zmiana w polityce Kremla, świadcząca o podjęciu długoterminowych działań wzmacniających siły zbrojne i odejściu od krótkoterminowej strategii polegania na nieregularnych formacjach, takich jak Grupa Wagnera. W tym przejściowym okresie Putin nigdy w pełni nie zgodził się na żądania i postulaty Prigożyna, prawdopodobnie od początku planując przywrócenie go do starej roli w momencie, w którym regularna armia rosyjska wzmocni się na tyle, żeby udźwignąć ciężar kontynuowania wojny – czytamy w analizie.
ISW zaznacza, że zmianę polityki Putina można widzieć w pozytywnym i negatywnym świetle. Z jednej strony zmniejszane są wpływy okrutnej, niezdyscyplinowanej, rekrutowanej z więźniów Grupy Wagnera; w ten sposób marginalizowana jest też rola wspieranej przez Prigożyna skrajnej, prowojennej frakcji, która krytykowała Kreml za zbyt łagodne podejście do wojny. Z drugiej strony Prigożyn nigdy nie byłby w stanie stworzyć trwałej i sprawnej machiny wojennej, gotowej do prowadzenia dużych operacji konwencjonalnych. – Przywrócenie znaczenia generała Gierasimowa i regularnych sił zbrojnych prawdopodobnie pozwoli Putinowi odbudować jego siły – konkluduje ISW.
09:32 Prace nad dziesiątym pakietem sankcji UE wobec Rosji zwolniły; KE nadal nie przedstawiła projektu; „Polska jest rozczarowana”
W Brukseli prace nad dziesiątym pakietem sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji i kolejnym wobec Białorusi zwolniły. Komisja Europejska nadal nie przedstawiła propozycji nowych restrykcji. – Polska jest rozczarowana brakiem propozycji ze strony Komisji – stwierdził Andrzej Sadoś, Stały Przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej.
W niedzielę, 22 stycznia odbyły się konsultacje w tej sprawie, które nie przyniosły przełomu. – Polska jest rozczarowana brakiem propozycji ze strony Komisji Europejskiej. W żaden sposób nie zmniejsza to jednak naszej determinacji, jeśli chodzi o szybkie przyjęcie ambitnego, dziesiątego pakietu sankcji wymierzonego w Rosję – zadeklarował ambasador Sadoś.
Wspomniany pakiet został zapowiedziany 10 stycznia przez Ursulę von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej, przy okazji podpisywania wspólnej deklaracji Unii Europejskiej i NATO. Jest wiele nowych propozycji do pakietu, obejmujących na przykład produkty z kauczuku. Podtrzymane zostały również te wcześniejsze, zakładające na przykład objęcie sankcjami paliwa jądrowego czy importu diamentów. Mimo to Komisja Europejska – jak informuje część unijnych dyplomatów – jest obecnie pod naciskiem państw mających zachowawcze stanowisko wobec nowych restrykcji pomimo, że „na stole” są konkretne propozycje.
W Brukseli zwolniły też prace nad wprowadzeniem kolejnych sankcji wobec Białorusi. – Sankcje sektorowe na wyroby przemysłowe, luksusowe nie są zsynchronizowane z rosyjskimi. Plan jest taki, żeby tak się stało, tak, żeby nie było omijania rosyjskich sankcji przez Białoruś. Niestety, prace idą wolno – stwierdził jeden z dyplomatów.
W tej sprawie państwa członkowskie również czekają na konkretną propozycję ze strony Komisji Europejskiej. – Wydaje się, że Komisja Europejska znalazła się pod wpływem państw niechętnych nakładaniu kolejnych sankcji na Rosję i Białoruś. Obecnie mówi się o przyjęciu pakietu tuż przed rocznicą wybuchu wojny 24 lutego. Część krajów naciska jednak, żeby stało się to szybciej. Czekamy na konkrety – oświadczył dyplomata.
Według nieoficjalnych doniesień niedzielne konsultacje dotyczyły także między innymi limitu ceny na rosyjską ropę, który wszedł w życie w grudniu. W regulacji sankcyjnej znalazł się jednak zapis zakładający, że w połowie stycznia zostanie dokonany przegląd dotyczący ceny maksymalnej, która została ustalona na poziomie 60 dolarów za baryłkę.
Sankcje zakładają, że limit ma być o kilka dolarów niższy od ceny rynkowej rosyjskiej ropy, która według OECD oscyluje obecnie w okolicach ponad 50 dolarów. Zgodnie z zapisami sankcyjnymi limit powinien wynosić przynajmniej 5 proc. poniżej ceny rynkowej.
– Cena maksymalna powinna wynieść zatem obecnie około 50 dolarów. Tymczasem limit nie został obniżony, zapisy sankcyjne nie zostały dotrzymane. Komisja Europejska kluczy w tej sprawie – ocenił jeden z unijnych dyplomatów.
Dyskusja na ten temat ma odbyć się ponownie w środę, 25 stycznia w Brukseli na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy Unii Europejskiej.
5 lutego ma wejść w życie embargo na produkty z ropy, jak olej napędowy czy paliwo do ogrzewania domów. Jednak w tej kwestii też jest problem. – Komisja chciałaby ustalenia ceny maksymalnej, tak, żeby rosyjski diesel mógł być eksportowany do Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Wiemy, jakie są koszty produkcji i wiemy, że różnica między ceną produkcji a ceną sprzedaży diesla jest bardzo wysoka. Ta sprawa również ma się pojawić na spotkaniu – przekazało źródło unijne.
08:10 BBC: rosyjskie wojska podjęły próbę okrążenia Bachmutu i odcięcia miasta od źródeł zapatrzenia
Z komunikatu ukraińskiego sztabu generalnego można wywnioskować, że rosyjskie wojska podjęły próbę okrążenia Bachmutu i odcięcia miasta od źródeł zapatrzenia. – Świadczy o tym wzmianka o próbie ataku wroga w pobliżu położonej na trasie Bachmut-Kostiantyniwka wsi Stupoczki – zauważyła rosyjskojęzyczna redakcja BBC.
Stupoczki, a także między innymi Bachmut, znalazły się wśród miejscowości wymienionych w raporcie sztabu jako tereny bezpośrednich starć z rosyjskimi wojskami. W ocenie BBC świadczy to o pogarszającej się sytuacji obrońców Bachmutu, ponieważ ewentualne przejęcie przez wroga kontroli nad trasą do Kostiantyniwki odcięłoby garnizon w mieście od wsparcia, a przynajmniej znacznie utrudniło dostawy zaopatrzenia.
Jak dodano, Stupoczki są położone na południowy zachód od Bachmutu, a zatem działania agresora na tym kierunku wskazują na dążenie wroga do okrążenia miasta. Wcześniej rosyjskie siły próbowały przeprowadzić natarcie na Bachmut ze wschodu, południowego wschodu i północy.
Jak zauważyła BBC, komunikat sztabu może pośrednio świadczyć o tym, że walki trwają już nie na przedmieściach Bachmutu, ale w samym mieście. – Wróg dokonywał nieudanych prób szturmu na kierunkach łymańskim, awdijiwskim i zaporoskim. Kontynuuje działania ofensywne na kierunku bachmuckim – napisano w porannym raporcie na Facebooku.
W ocenie BBC brak wzmianki o „nieudanych” szturmach przeciwnika pod Bachmutem może wskazywać na zmianę sytuacji operacyjnej na wspomnianym odcinku frontu.
Oddziały agresora próbują zająć Bachmut od sierpnia 2022 roku. Trwają tam obecnie najcięższe i najkrwawsze działania zbrojne w wojnie Rosji z Ukrainą. W ocenie lojalnych wobec Kijowa władz obwodu ługańskiego w pobliżu poważnie zniszczonego w wyniku ostrzałów nieprzyjaciela Bachmutu w listopadzie ubiegłego roku mogło walczyć nawet do dwóch tysięcy więźniów zmobilizowanych na wojnę w rosyjskich zakładach karnych.
W drugiej połowie grudnia ukraińskie władze i media, a także rosyjskie propagandowe kanały na Telegramie i obserwatorzy z krajów zachodnich potwierdzali, że siły rosyjskie zostały wyparte z południowych i wschodnich przedmieść Bachmutu. Jak wówczas donoszono, agresorzy nie kontrolowali ani jednej dzielnicy mieszkaniowej na wspomnianych terenach. Podobne informacje pojawiły się na początku stycznia.
Przed rosyjską inwazją Bachmut liczył ponad 70 tysięcy mieszkańców. Według szacunków władz w Kijowie może obecnie przebywać od siedmiu do dziesięciu tysięcy osób.
07:34 Maroko przekazało Ukrainie około 20 czołgów T-72B
Maroko przekazało Ukrainie około 20 czołgów T-72B, które są obecnie modernizowane w Czechach; czołgi te można było zauważyć 9 stycznia podczas wizyty czeskiego premiera Petra Fiali w zakładach firmy Excalibur Army – powiadomiła agencja Ukrinform za algierskim portalem Menadefense.
Dane liczbowe dotyczące czołgów są szacunkowe, ponieważ dokładne informacje na ich temat nie zostały ujawnione. Rząd w Rabacie zobowiązał się do udzielenia pomocy Kijowowi podczas spotkania grupy kontaktowej do spraw wsparcia obronnego Ukrainy, zorganizowanego 26 kwietnia 2022 roku w bazie w Ramstein w Niemczech. – Maroko i Tunezja były wówczas jedynymi krajami z północnej Afryki, które wzięły udział w tych rozmowach – oznajmił Ukrinform.
Jak poinformowała ukraińska agencja i serwis Menadefense, marokańska armia dysponuje obecnie 148 czołgami T-72, 136 maszynami typu T-72B oraz 12 – T-72BK. Czołgi zostały zakupione na Białorusi w latach 1999-2000.
Excalibur Army zajmuje się naprawami sprzętu wojskowego przeznaczonego dla Kijowa. Z tych zakładów trafiają na Ukrainę czołgi T72, a także systemy artyleryjskie, wyrzutnie rakietowe i bojowe wozy piechoty.
Czołgi T72 dla ukraińskiej armii są modernizowane w Czechach na koszt Stanów Zjednoczonych i Holandii. – Ta czesko-amerykańsko-holenderska działalność, koordynowana przez czeskie ministerstwo obrony, jest modelowym przykładem międzynarodowej współpracy obronnej – oznajmił Fiala na początku stycznia, dodając, że prace modernizacyjne są konsultowane ze stroną ukraińską.
06:17 Włoska Izba Deputowanych zaczyna pracę nad ustawą o dalszych dostawach broni na Ukrainę
Włoska Izba Deputowanych rozpoczyna w poniedziałek, 23 stycznia prace nad kolejną ustawą o dalszych dostawach uzbrojenia na Ukrainę, przewidującą rozszerzenie na cały bieżący rok upoważnienia dla rządu, aby ten wysyłał sprzęt do zaatakowanego przez Rosję kraju. Wcześniej ustawę przyjął Senat. Przygotowywany jest też szósty akt prawny w tej sprawie.
Oczekiwane w czwartek, 26 stycznia uchwalenie upoważnienia dla rządu Giorgii Meloni w sprawie dostaw broni w tym roku potwierdzi, jak podkreślają włoskie media, stanowisko ugrupowań zaprezentowane w parlamentarnej komisji obrony, czyli spójność centroprawicowej koalicji i podział wśród opozycji.
W łonie opozycji przeciwko dozbrajaniu Ukrainy występuje Ruch Pięciu Gwiazd byłego premiera Giuseppe Contego. Formacja ta twierdzi, że wysyłanie broni przedłuży konflikt. Jej argumentację odrzuca opozycyjna centrolewica, która współtworzyła z Ruchem dwa poprzednie rządy. Piero Fassino, deputowany Partii Demokratycznej, podkreślił podczas dyskusji w komisji, że równowaga militarna Ukrainy i Rosji zmusi prezydenta Władimira Putina do negocjacji.
Guido Crosetto, minister obrony, oświadczył w niedzielę, 22 stycznia wieczorem w studiu telewizji RAI, że „szósty dekret jest przygotowywany” i „da on Ukrainie możliwość obrony przed atakami lotniczymi”.
Według dziennika „La Repubblica” Włochy wyślą rakiety Aspide służące do obrony miast.
Antonio Tajani, wicepremier i minister spraw zagranicznych, stwierdził w rozmowie z dziennikiem „Corriere della Sera”, że Włochy na mocy pięciu dotychczasowych ustaw udzieliły Ukrainie pomocy wojskowej o wartości około miliarda euro. Jak zaznaczył szef dyplomacji, Rzym współpracuje też z Francją w sprawie wysłania systemu obrony przeciwlotniczej SAMP-T.
Według wcześniejszych deklaracji w najbliższych tygodniach spodziewana jest wizyta premier Meloni na Ukrainie.
02:00 Zełenski: musimy zwyciężyć, aby ocalić nasze państwo
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, oświadczył w niedzielę, 22 stycznia wieczorem, że Ukraina nie ma innej możliwości ocalenia państwa niż zwycięstwo w wojnie z Rosją. Jego zdaniem zwycięstwo jest możliwe w 2023 roku, jeśli Ukraińcy pozostaną zjednoczeni. Boris Johnson, były premier Wielkiej Brytanii, zapowiedział między innymi dostawy Ukrainie czołgów Challenger.
– Musimy zwyciężyć. Po prostu nie mamy innej szansy ocalenia państwa. Nie mamy innej możliwości pozostania obywatelami Ukrainy – oświadczył Zełenski podczas spotkania ze studentami i wykładowcami uniwersytetu imienia Tarasa Szewczenki w Kijowie, w którym wziął udział także Johnson.
Zełenski podkreślił, że bez zwycięstwa nie będzie silnego społeczeństwa i zacznie się szukanie winnych za niezachowanie silnego państwa. – A jeśli się szuka winnych, to zawsze się ich znajdzie. A gdy się ich znajdzie… nie będzie siły. Będzie dużo różnych, małych państewek. Właśnie to jest celem Rosji: słabe państwo z nią graniczące, które nie ma wpływu na nic. Naszym celem jest zachowanie siły narodu, którą mamy dzisiaj, zwycięstwo, niezależnie jakim kosztem – podkreślił.
Zdaniem Zełenskiego zwycięstwo będzie możliwe do osiągnięcia w 2023 roku pod warunkiem zachowania zjednoczonej i silnej Ukrainy oraz pomocy partnerów zagranicznych.
– Przyjaciele Ukrainy pomogą zakończyć wojnę tak szybko, jak to możliwe, w 2023 roku. Będzie to najlepsze dla Ukrainy i, szczerze mówiąc, także dla narodu rosyjskiego. W tym celu konieczne jest dostarczenie Ukrainie wszelkiej niezbędnej broni tak szybko, jak to możliwe. Musimy dostarczyć czołgi. Jestem dumny, że jesteśmy pierwszym krajem, który wyśle czołgi Challenger i spodziewamy się że inne kraje postąpią podobnie. Chcemy dostarczyć Ukrainie samoloty i inną broń niezbędną do obrony waszego kraju – zadeklarował były brytyjski premier.
Johnson, który wielokrotnie odwiedzał już Ukrainę, cieszy się tam sporą popularnością. Ulice na jego cześć nazwało kilka miast, a Kijów i Odessa mianowały go honorowym obywatelem.
PAP/MarWer