524. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Rosyjskie wojska ostrzelały placówkę medyczną w Chersoniu; zginął lekarz

(fot. PAP/Mykola Kalyeniak)

Trwa 524. dzień bestialskiej napaści Rosji na Ukrainę. W wyniku ataków wrogich dronów na Charków doszło do co najmniej dwóch trafień – jednego w budynek szkoły, a drugiego – w centrum miasta. Jedna osoba została ranna.

19:24 Biuro prokuratora generalnego Ukrainy: wykryto dużą grupę pomagającą uniknąć obowiązkowej służby wojskowej

Biuro prokuratora generalnego Ukrainy poinformowało we wtorek o wykryciu w kraju dużej grupy pomagającej Ukraińcom unikać obowiązkowej służby wojskowej podczas wojny z Rosją. W ramach śledztwa przeprowadzono prawie 100 przeszukań w 10 obwodach kraju i w Kijowie.

Według śledczych pracownicy regionalnych komend uzupełnień przy współpracy z członkami wojskowej komisji lekarskiej i osobami trzecimi zorganizowały system wydawania orzeczeń o uznaniu mężczyzny za niezdolnego do służby wojskowej w związku z jego stanem zdrowia. Taka usługa kosztowała średnio 6 tys. USD.

Otrzymane orzeczenia mężczyźni wykorzystywali, by wyjechać za granicę – podaje w komunikacie biuro prokuratora generalnego.

Obowiązek wojskowy obejmuje na Ukrainie mężczyzn w wieku 18-60 lat, choć są wyjątki.

19:05 Media: do kraju przybyła 14. kolumna najemników Grupy Wagnera

Na Białoruś przybyła 14. kolumna najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera – poinformował projekt Biełaruski Hajun, zajmujący się obserwacją aktywności wojsk. Kolumna składa się z ok. 15 pojazdów, w większości furgonetek.

Furgonetki przewożą duże żelazne kontenery, przypominające kontenery morskie. Nie wiadomo, co jest wewnątrz nich – przekazał serwis. W kolumnie jest też autobus i kilka pick-upów. Tablice rejestracyjne pojazdów są zdjęte albo zaklejone.

Biełaruski Hajun poinformował także we wtorek o kolejnej lokalizacji tzw. wagnerowców w okolicach Osipowicz w obwodzie mohylewskim. Najemnicy od połowy lipca wykorzystują stare magazyny wojskowe pod wsią Popławy.

Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu wagnerowców na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około 8 tys. będą stacjonowali w okolicach Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie wyremontowana baza we wsi Cel – była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.

18:26 Biały Dom: nie mamy żadnych informacji o konkretnych zagrożeniach ze strony Grupy Wagnera dla Polski

Nie mamy żadnych informacji na temat konkretnych zagrożeń ze strony Grupy Wagnera dla Polski i innych sojuszników – oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Powtórzył jednocześnie zapewnienie, że USA będą bronić terytorium Polski i Sojuszu.

Pytany podczas briefingu online, na temat liczby wagnerowców, którzy stacjonują na Białorusi, Kirby powiedział, że nie może podać dokładnych danych, ale według Białego Domu część najemników przeniosła się do Afryki, część pozostała na Ukrainie, nie biorąc aktywnego udziału w walkach, a kolejna część przeniosła się na Białoruś.

– Nie jesteśmy świadomi żadnych konkretnych zagrożeń stwarzanych przez Wagnera w stosunku do Polski lub jakichkolwiek innych sojuszników NATO, a oczywiście przyglądamy się temu blisko – powiedział Kirby. – Oczywiście jesteśmy zobowiązani do wypełnienia artykułu V i jak powiedział prezydent (Joe Biden), do obrony każdego cala terytorium NATO. Ale jeszcze raz, nie ma żadnych wskazań, by Wagner stwarzał takie zagrożenie Sojuszowi – dodał.

Indagowany przez PAP we wtorek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego oznajmił, że Biały Dom zgadza się ze stanowiskiem ambasador USA przy ONZ Lindy Thomas-Greenfield, która w poniedziałek powiedziała, że jakikolwiek atak wagnerowców będzie uznany przez USA za atak Rosji.

Oficjel potępił przy tym kolejne pogróżki nuklearne byłego rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który ostrzegł, że Moskwa będzie zmuszona użyć broni jądrowej, jeśli Ukraina odzyska swoje terytoria anektowane przez Rosję.

– Ta retoryka jest nieodpowiedzialna i lekkomyślna. Użycie broni jądrowej na Ukrainie – lub gdziekolwiek indziej – byłoby katastrofalne dla świata i pociągnęłoby za sobą srogie konsekwencje dla Rosji – powiedział rzecznik.

Dodał zarazem, że mimo bliskiego przyglądania się ruchom Rosjan w tym zakresie, Biały Dom nie widzi żadnych oznak, by Rosja przygotowywała się do użycia broni jądrowej i nie widzi podstaw, by zmieniać własną dyslokację broni.

16:19 Senator Graham: Rosjanie muszą zrozumieć, że atak jądrowy na Ukrainę będzie atakiem na NATO

Rosjanie muszą zrozumieć, że atak jądrowy na Ukrainę będzie atakiem na NATO ze względu na bliskość do terytorium Sojuszu – przekazał na Twitterze amerykański senator Lindsey Graham z Partii Republikańskiej. Odniósł się w ten sposób do gróźb byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

– Do moich rosyjskich przyjaciół, którzy mówią o użyciu broni jądrowej na Ukrainie: musicie zrozumieć, że to byłby atak na samo NATO, biorąc pod uwagę bliskość Ukrainy do terytorium NATO – napisał na Twitterze senator z Karoliny Południowej.

– Czas otrzeźwieć, zdać sobie sprawę, że wasza barbarzyńska inwazja na Ukrainę się nie udała, wycofać się i ocalić wielu młodych Rosjan od bezsensownej śmierci – dodał.

Graham, uważany za jednego z największych „jastrzębi” w swojej partii, skomentował w ten sposób artykuł na temat kolejnych gróźb byłego prezydenta Rosji i obecnego wiceprzewodniczącego rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrija Miedwiediewa. Rosjanin w poniedziałkowym wpisie na Telegramie stwierdził, że gdyby Ukrainie udało się odzyskać terytoria w trakcie swojej kontrofensywy, Rosja „musiałaby” użyć broni atomowej.

Republikański senator wraz z Demokratą Richardem Blumenthalem zgłosił w czerwcu projekt uchwały, proponując by jakiekolwiek użycie broni jądrowej przez Rosję, które skutkowałoby radioaktywnym skażeniem na terytorium NATO, zostało uznane za atak na Sojusz. Projekt dotąd nie został podjęty przez Senat.

15:51 Islandia zawiesiła działalność swojej ambasady w Moskwie

MSZ Islandii poinformowało o zawieszeniu od tego dnia działalności ambasady w Moskwie. Podkreślono, że nie oznacza to zerwania islandzko-rosyjskich stosunków dyplomatycznych, a działalność misji zostanie wznowiona, gdy nastąpią ku temu sprzyjające okoliczności.

W czerwcu resort spraw zagranicznych w Reykjaviku ogłosił, że kontakty polityczne, handlowe i kulturalne Islandii z Rosją znalazły się obecnie na najniższym poziomie w historii, dlatego podjęto decyzję o zawieszeniu działalności ambasady w Moskwie. Zapowiedziano, że placówka będzie funkcjonowała w dotychczasowej formie do końca lipca.

Islandia to pierwszy kraj, który zdecydował się na zawieszenie działalności ambasady w Moskwie – podkreśla agencja AFP.

Ambasada Islandii w Moskwie funkcjonowała od 1944 roku, z wyjątkiem lat 1951-53, kiedy oba państwa nie prowadziły wymiany handlowej. Związek Radziecki nie utrzymywał ambasadora w Reykjaviku w latach 1948-54 – przypomniały islandzkie władze.

23 marca parlament Islandii Althing uznał za zbrodnię ludobójstwa Hołodomor, czyli Wielki Głód – klęskę głodu wywołaną na Ukrainie w latach 1932-1933 przez sowieckie władze. W maju rząd w Reykjaviku przekazał ukraińskiej armii szpital polowy, a także zakupił na rzecz sił zbrojnych tego kraju dziesięć ciężarowych cystern do przewozu paliwa.

Na początku maja 2022 roku, ponad dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji Rosji na sąsiedni kraj, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wystąpił przed Althingiem za pośrednictwem łącza wideo. Było to historyczne wydarzenie, ponieważ w parlamencie Islandii, utworzonym w 930 roku i uważanym za najstarszy parlament na świecie, nigdy wcześniej nie przemawiał przywódca innego państwa.

Islandia należy do światowej czołówki państw, których obywatele jednoznacznie opowiadają się przeciwko polityce Kremla. Jak wynika z opublikowanego pod koniec kwietnia sondażu amerykańskiego Instytutu Gallupa, aż 93 proc. Islandczyków odnosi się negatywnie do działań Rosji. Bardziej krytyczni są w tym względzie jedynie mieszkańcy Ukrainy, Szwecji i Norwegii (96 proc. ludności tych państw nie popiera Rosji) oraz Polski (95 proc.).

15:36 Pomnik Matki Ojczyzny w Kijowie może stracić nie tylko godło, lecz również zmienić nazwę

W stolicy Ukrainy w ramach desowietyzacji zmieniane są nazwy ulic, placów i stacji metra. Z budynków zdejmowane są płaskorzeźby i inne elementy, będące pozostałością po epoce radzieckiej.

Przez ponad 30 lat w Kijowie trwała dyskusja o usunięciu z dnieprzańskich wzgórz monumentalnego pomnika Matka Ojczyzna. Wśród mieszkańców miasta nie brakowało tych którzy wypowiadali się jedynie za zmianą godła na tarczy – z radzieckiego na ukraińskie.

W ostatnich dniach lipca ruszył demontaż radzieckiego godła. Pierwszym usuniętym elementem, ważącym ok. 120 kg, stała się prawa część wieńca z kłosów zbożowych, okalającego centralną część godła – sierp i młot.

W miejscu sierpa i młota znajdzie się ukraińskie godło – tryzub. Prace mają się zakończyć w przededniu Dnia Niepodległości Ukrainy – 24 sierpnia.

53-letnia Lidia uważa, że działania te są zbędne, ponieważ przeznaczone na to środki lepiej nyłoby przeznaczyć na potrzeby wojenne. „Trzeba było wcześniej to sierpowo-młotowe paskudztwo zabrać z tej tarczy. Teraz powinniśmy się skupić na potrzebach naszych żołnierzy, a nie na zmianie symboliki”.

Według 42-letniej Iryny czas na takie przedsięwzięcie nie jest najlepszy, niemniej uważa ona, że po tym, gdy znad Kijowa zniknie radzieckie godło – zacznie się lepszy czas.

– Mnie zawsze ten sowiecki symbol przytłaczał i bardzo jestem za tym, żeby go usunąć. Rozumiem, że czas nie jest najlepszy, ale zrobić to należy, ponieważ teraz walczymy właśnie z resztkami imperium sowieckiego i musimy wreszcie skończyć z tym wszystkim raz na zawsze – powiedziała Iryna.

Kolejnym tematem dyskusyjnym w ukraińskiej stolicy jest zmiana nazwy pomnika z „Matka Ojczyzna” na „Ukraina Matka”. Ten pomysł spotkał się z falą krytyki, a jednym z przeciwników tego pomysłu jest 40-letni Mykoła. – Jeśli mówimy o zmianie godła – jestem obiema rękami „za”, lecz absolutnie jestem przeciw zmianie nazwy, ponieważ według mnie, sensu w tym żadnego nie ma – oświadczył.

15:11 Władze lokalne: Rosjanie transportują przez Mariupol w stronę Berdiańska rzesze żołnierzy i amunicję

Rosjanie transportują przez Mariupol ogromne rzesze żołnierzy oraz wielkie ilości amunicji i kierują je w stronę Berdiańska na południu Ukrainy – poinformował Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera Mariupola.

– Odnotowaliśmy kolejny pokaźny transfer żołnierzy i amunicji przez Mariupol w kierunku Berdiańska na południu Ukrainy. W kolumnach zauważono ponad 20 wozów; nie odnotowano natomiast sprzętu ciężkiego, np. czołgów – przekazał Andriuszczenko.

Strona ukraińska podaje, że okupujące Mariupol i tereny wokół niego siły rosyjskie przemieniły ten obszar nad Morzem Azowskim w militarny i logistyczny hub.

Na południu kraju trwa ukraińska kontrofensywa na kierunku melitopolskim i berdiańskim. W obwodzie zaporoskim, na kierunku Mała Tokmaczka i Robotyne, Ukraińcy osiągnęli postęp i umacniają się na zajętych pozycjach.

15:09 „Financial Times”: USA zawarły umowy na dostawy amunicji kalibru 155 mm dla Ukrainy z Bułgarią i Koreą Płd.

Ukraińska kontrofensywa przeciw Rosji unaocznia rosnącą potrzebę zaopatrzenia Kijowa w pociski kalibru 155 mm; USA zawarły już umowy z Bułgarią i Koreą Południową na dostawy tej amunicji, trwają rozmowy z Japonią – informuje dziennik „Financial Times”.

– Siedzę w swoim biurze i osobiście każdego ranka spędzam pół godziny nad kwestią amunicji kalibru 155 – powiedział doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan w ubiegłym miesiącu w czasie Aspen Security Forum.

– Aktywnie pracujemy, tak szybko jak to możliwe, aby stworzyć linie produkcyjne dla (amunicji) 155 – dodał. – Nie chcemy stracić ani jednego dnia – zapewnił Sullivan.

W ciągu ostatnich 10 lat Pentagon wystąpił łącznie o zakup 790 tys. sztuk amunicji kalibru 155 mm, głównie dla celów szkoleniowych. Oznacza to, że Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie więcej, niż zakupiły w ciągu ostatniej dekady. Tak wynika z raportu ośrodka analitycznego Center for a New American Security z Waszyngtonu.

Wysiłki amerykańskiej armii, mające na celu zwiększenie produkcji kluczowej amunicji do 90 tys. sztuk miesięcznie, potrwają do 2025 r. – pisze „FT”. Obecnie USA produkują 24 tys. sztuk amunicji, a przed pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę liczba ta wynosiła 14 tys.

Amerykańscy urzędnicy, z którymi rozmawiał „Financial Times”, przekazali, że administracja prezydenta USA Joe Bidena jest od miesięcy świadoma, iż wysoki wskaźnik wykorzystania amunicji na Ukrainie doprowadzi do zintensyfikowania wysiłków na rzecz dostarczania kolejnych pocisków na linię frontu, szczególnie w momencie, gdy wojna wkroczyła w decydującą fazę. Europejskie dostawy uległy wyczerpaniu, a brytyjski dziennik informował w zeszłym tygodniu, że Ukraina zaczęła wykorzystywać amunicję wyprodukowaną w Korei Północnej.

– Przed Ukrainą, armia skupiała się głównie na gromadzeniu nowej amunicji do czołgów – powiedział emerytowany gen. armii USA Guy Walsh, wiceprzewodniczący amerykańskiego stowarzyszenia National Defense Industrial Association.

– Nie przewidywaliśmy, ani nie przygotowywaliśmy się do długiej wojny, a baza przemysłowa była ograniczona – skomentował Mark Cancian z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie (CSIS)

Działania z wykorzystaniem artylerii zdominowały większość walk na linii frontu między Ukrainą a Rosją, a obie strony wystrzeliwują tysiące pocisków dziennie – zauważa „FT”. Braki w amerykańskich dostawach amunicji kalibru 155 mm były ważnym czynnikiem stojącym za kontrowersyjną decyzją Joe Bidena z zeszłego miesiąca o zezwoleniu na dostawy amunicji kasetowej na Ukrainę – wyjaśnia dziennik.

Ukraina wystrzeliwuje obecnie do 8 tys. pocisków artyleryjskich dziennie – przekazali anonimowi amerykańscy urzędnicy.

– Wraz ze stabilizacją linii frontu, wzrasta znaczenie artylerii – powiedział Cancian.

14:54 Media: Izraelski statek jako pierwszy przełamał rosyjską blokadę na Morzu Czarnym

Izraelski statek handlowy Ams1 stał się w poniedziałek pierwszą jednostką, która otwarcie przeciwstawiła się rosyjskiej blokadzie Morza Czarnego, wprowadzonej po tym, gdy Rosja wycofała się w połowie lipca z umowy, umożliwiającej Ukrainie eksport zboża ze swoich portów – pisze portal dziennika „Jerusalem Post”.

Izraelski statek Ams1 najwyraźniej zignorował rosyjskie groźby i wpłynął na ukraińską odnogę Dunaju w poniedziałek po południu – komentuje „Jerusalem Post”, powołując się na doniesienia ukraińskich mediów.

Jednostka przepłynęła przez Morze Czarne bezpośrednią trasą z portu Aszdod, ochronę z powietrza zapewniał mu amerykański samolot P8 Poseidon – dodała izraelska gazeta. Uzupełniono, że za Ams1 podążyły kolejne statki, które zakotwiczyły lub wkrótce zakotwiczą na Dunaju.

Wszystkie te jednostki – Ams1, Sahin 2 i Yilmaz Kaptan – otwarcie deklarowały poprzez system automatycznej identyfikacji statków lokalizacje w Ukrainie jako porty docelowe – informował już wcześniej amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

– Doniesienia o trzech cywilnych statkach płynących bez przeszkód na Ukrainę mogą sugerować, że Rosja albo nie chce, albo nie jest w stanie” zatrzymać i przeszukać tych neutralnych jednostek – komentował ISW.

17 lipca Rosja ogłosiła zawieszenie tzw. porozumienia zbożowego, dzięki któremu mimo trwającej wojny wyprodukowana w Ukrainie żywność mogła być eksportowana drogą morską. Kreml oświadczył również, że uzna za potencjalne cele wojskowe statki towarowe, zmierzające do ukraińskich portów i rozpoczął zakrojone na szeroką skalę ataki na infrastrukturę w Odessie i portach naddunajskich.

14:40 Doradca prezydenta Ukrainy: nie atakowaliśmy i nie będziemy atakować cywilnych statków

Ukraina nie atakowała i nie będzie atakować cywilnych statków ani innych cywilnych obiektów na Morzu Czarnym – oświadczył Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w wywiadzie dla agencji Reutera.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony oznajmiło, że w nocy z poniedziałku na wtorek udaremniono atak ukraińskich dronów na cywilne statki transportowe na Morzu Czarnym – pisze Reuters, powołując się na agencję Interfax.

– Takie twierdzenia rosyjskich urzędników są niewątpliwie zmyślone i nie zawierają nawet grama prawdy. Ukraina nie atakowała, nie atakuje i nie będzie atakować cywilnych statków ani innych obiektów cywilnych – zapewnił Podolak.

Minister informacji cyfrowej Ukrainy Mychajło Fedorow informował wcześniej na Telegramie, że morskie drony, których używają siły ukraińskie, atakowały Most Krymski oraz rosyjskie okręty wojskowe na otwartym morzu i w bazach na Krymie.

14:17 Rosyjskie wojska ostrzelały placówkę medyczną w Chersoniu; zginął lekarz

We wtorek rosyjskie wojska ostrzelały jedną z placówek medycznych w Chersoniu na południu Ukrainy; śmierć poniósł młody lekarz, który pełnił tam służbę dopiero od kilku dni – powiadomił na Telegramie przewodniczący administracji miejskiej Chersonia Roman Mroczko.

Pracująca w tym samym szpitalu pielęgniarka doznała obrażeń ciała. Trwa walka o jej życie – dodał Mroczko.

Zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, w tym Chersoń, została wyzwolona przez ukraińskie wojska w listopadzie 2022 roku. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.

Już kilka dni po wycofaniu się z Chersonia najeźdźcy zaczęli ostrzeliwać to miasto i jego okolice ze stanowisk artyleryjskich rozmieszczonych po drugiej stronie Dniepru. W wyniku tych działań wroga regularnie giną cywile. Jedno z najtragiczniejszych takich zdarzeń miało miejsce 3 maja, gdy Rosjanie zabili na Chersońszczyźnie 23 osoby i ranili 46, w tym dwoje dzieci.

W poniedziałek w ostrzałach w obwodzie chersońskim śmierć poniosło czworo cywilów.

14:08 Ukraiński minister finansów: z powodu wojennej emigracji Ukraina traci każdego miesiąca 2 mld dolarów

Z powodu wyjazdu za granicę ponad 6 mln naszych obywateli w konsekwencji rosyjskiej inwazji, gospodarka Ukrainy traci każdego miesiąca około 2 mld dolarów; w wyniku emigracji utraciliśmy też nadzwyczaj cenny kapitał ludzki – oznajmił ukraiński minister finansów Serhij Marczenko, cytowany przez agencję UNIAN.

– Ta kwota o równowartości 2 mld dolarów to, rzecz jasna, pieniądze, które są wyprowadzane z gospodarki naszego państwa i zasilają gospodarki krajów przyjmujących ukraińskich migrantów. Obecną sytuację może naprawić wyłącznie stworzenie warunków umożliwiających naszym obywatelom bezpieczny powrót i pracę (w ojczyźnie) – dodał Marczenko.

Według szacunków ukraińskiego resortu gospodarki liczba osób, które musiały opuścić swoje domy z powodu rosyjskiej agresji wynosi obecnie około 11 mln. Oprócz ponad 6 mln osób, które uciekły przed wojną za granicę, na Ukrainie przebywa około 5 mln uchodźców wewnętrznych, czyli głównie uciekinierów ze wschodnich i południowych regionów kraju – przypomniała agencja UNIAN.

13:47 Ukraina odebrała dwie armatohaubice Zuzana 2; Kijów otrzyma jeszcze 14 takich dział

W Dubnicy nad Wagiem przekazano we wtorek Ukrainie dwie z 16 zamówionych samobieżnych armatohaubic Zuzana 2 wyprodukowanych przez słowacką państwową firmę Konsztrukta-Defence. Projekt, wartości ponad 90 milionów euro, jest finansowany przez Norwegię, Danię i Niemcy.

Podczas uroczystości przekazania ciężkiej broni premier Słowacji Ludovit Odor zaznaczył, że projekt jest przykładem, jak działa współpraca międzynarodowa i dowodem solidarności z Ukrainą. Powiedział, że jakość haubic Zuzana 2 jest dowodem na to, że Słowacja może produkować nowoczesny sprzęt spełniający najsurowsze międzynarodowe wymagania. Według słowackiego premiera Konsztrukta-Defence prowadzi już negocjacje z ukraińskimi firmami zbrojeniowymi dotyczące dalszej współpracy, której efektem może być prototyp nowej haubicy.

Firma z Dubnicy przekaże Ukrainie kolejne 14 armatohaubic, ostatnia powinno dotrzeć w 2024 r. – przekazał słowacki minister obrony Martin Sklenar

Ambasador Ukrainy Myroslav Kastran podziękował rządom Słowacji, Danii, Norwegii i Niemiec i podkreślił, że projekt jest przykładem udanej współpracy. Zwrócił uwagę, że dla jego kraju szczególnie ważne w tej chwili jest tempo dostaw uzbrojenia.

Od początku prowadzonej na pełną skalę rosyjskiej agresji na Ukrainę Słowacja jest znaczącym dostawcą uzbrojenia dla Kijowa. Bratysława m.in. przekazała posowieckie systemy obrony powietrznej S-300, myśliwce MiG-29, wozy bojowe, trały przeciwminowe Bożena, a także amunicję.

13:26 Weteran pokonał pieszo trasę z Kijowa do Lwowa, zbierając pieniądze dla rannych żołnierzy

32-letni ochotnik i weteran pułku Azow na piechotę pokonał trasę z Kijowa do Lwowa, zbierając po drodze fundusze na leczenie rannych żołnierzy ukraińskich – poinformowała we wtorek charytatywna służba pułku Azow na Telegramie.

Petro Skrypka maszerował średnio 30 km dziennie, a jego trasa biegła m.in. przez Żytomierz i Równe. Weteran publikował na trasie nagrania na TikToku i prowadził transmisje na żywo.

Na razie Skrypka zebrał 596 tys. hrywien (ponad 65 tys. zł).

– Wyszedłem 12 lipca, w dzień Piotra i Pawła. Zatrzymałem się na 2 dni w Żytomierzu i Równem – powiedział, dodając, że obecnie znajduje się we Lwowie i „jeśli wszystko się uda”, będzie kontynuował swój marsz do Polski.

12:58 Doradca prezydenta Ukrainy: jest absolutnie jasne, że to Rosja stoi za przewrotem wojskowym w Nigrze

Jest absolutnie jasne, że to Rosja stoi za tzw. przewrotem wojskowym w Nigrze; sposób działania Kremla wpisuje się tutaj w standardową rosyjską taktykę: odwrócić uwagę, wykorzystać właściwy moment i rozniecić konflikt – ocenił we wtorek na Twitterze Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Wsparcie udzielone rebeliantom (z Nigru) przez przedstawicieli prorosyjskich Mali i Burkiny Faso, gdzie aktywną rolę odgrywa (najemnicza rosyjska) Grupa Wagnera, tylko wzmacnia przekonanie, że (Moskwa wypracowała) globalny scenariusz wywoływania niestabilności w celu zniszczenia światowego porządku bezpieczeństwa – dodał polityk.

– Nadszedł czas, aby wyciągnąć właściwy wniosek: tylko usunięcie klanu Putina i zmuszenie Rosji do politycznego odrodzenia może zagwarantować nienaruszalność zasad i stabilność na świecie – podkreślił Podolak.

26 lipca wojskowa junta obaliła dotychczasowego prezydenta Nigru Mohameda Bazouma. Generał Abdourahamane Tchiani, od 2011 roku szef Gwardii Prezydenckiej, ogłosił się dwa dni później nowym przywódcą kraju. Armia przetrzymuje Bazouma w jego oficjalnej rezydencji w stolicy kraju Niamey.

Obalony 63-letni Bazoum należy do malejącej grupy mniej lub bardziej demokratycznie wybranych prozachodnich prezydentów krajów Sahelu, podczas gdy junty w Mali i Burkinie Faso odwracają się od tradycyjnych sojuszników – USA, Francji i UE, opowiadając się za pogłębioną współpracą z Rosją.

W niedzielę demonstranci wykrzykiwali pod ambasadą Francji w Niamey hasła: „Niech żyje Rosja!”, „Niech żyje Putin!” i „Precz z Francją!”. Manifestanci podłożyli także ogień pod jedną ze ścian kompleksu budynków, w którym znajduje się francuska ambasada.

11:59 Politico: ewentualny rosyjski zamach na Zełenskiego pozbawiłby wysiłek wojenny Ukrainy jednego z najcenniejszych atutów

Ewentualny rosyjski zamach na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego pozbawiłby wysiłek wojenny Ukrainy jednego z jej najcenniejszych atutów; Ukraina jest jednak przygotowana na taki scenariusz – pisze we wtorek brukselski portal Politico.

Kiedy prezydent Zełenski został zapytany, czy martwią go rosyjskie próby zabicia go, odpowiedział, że nie może sobie na to pozwolić.

– Gdybym ciągle o tym myślał, po prostu zamknąłbym się w sobie, bardzo podobnie jak Putin, który teraz nie opuszcza swojego bunkra” – powiedział ukraiński przywódca w wywiadzie dla CNN w zeszłym miesiącu. „Oczywiście moi ochroniarze powinni pomyśleć, jak temu zapobiec i to jest ich zadanie. Nie myślę o tym – dodał.

Jak pisze Politico, chociaż jest to kwestia, której Zełenski, co zrozumiałe, nie chce rozważać, jest to również sprawa, której jego zwolennicy w kraju i za granicą nie mogą ignorować. Odkąd odrzucił ofertę ewakuacji z kraju na początku rosyjskiej inwazji, ukraiński prezydent odgrywa kluczową rolę w zdobywaniu międzynarodowego poparcia dla walki z Rosją.

– Nic dziwnego, że rosyjscy prawodawcy i skrajnie nacjonalistyczni blogerzy wojskowi stworzyli chór domagający się, by stał się (Zełenski) celem ataków – wskazuje Politico.

Kilka tygodni po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku czołowy doradca Zełenskiego Mychajło Podolak ujawnił, że było co najmniej tuzin poważnych prób zamachu na jego szefa przygotowanych przez rosyjskie grupy dywersyjne i wywiadowcze, składające się m.in. z Czeczenów i najemników Grupy Wagnera. Grupy te próbowaly przedostać się do silnie strzeżonej i monitorowanej dzielnicy rządowej w Kijowie.

Sam Zełenski podobno powiedział na początku spotkania z amerykańskimi senatorami wkrótce po wybuchu wojny na pełną skalę, że może to być ostatni raz, kiedy widzą go żywego. Najwyraźniej ryzyko jest teraz mniejsze niż w pierwszych tygodniach wojny, kiedy rosyjskie czołgi nacierały na stolicę Ukrainy i niewielu wierzyło, że walczący kraj przetrwa. Ale nikt w ukraińskim rządzie ani w parlamencie nie ma wątpliwości, że zagrożenie pozostaje wysokie – wskazuje portal.

W marcu ponownie wezwano do zabicia Zełenskiego, gdy wspierani przez Ukrainę antyputinowscy rosyjscy sabotażyści przekroczyli granicę i zaatakowali dwie wioski w obwodzie briańskim na zachodzie Rosji. Rosyjski polityk Michaił Delagin powiedział, że „jedyną normalną reakcją” na ten incydent jest „natychmiastowa eliminacja Zełenskiego”. Ze względu na zagrożenie dla jego życia, zagraniczne wizyty Zełenskiego są planowane w największej tajemnicy.

– Ukraińscy urzędnicy byli wściekli (…), kiedy wyciekła informacja o planowanej wizycie w Brukseli na trzy dni przed jego spodziewanym przyjazdem, co zagroziło jego podróży. Podobnie rząd Bułgarii obawiał się, że podróż może zostać odwołana w zeszłym miesiącu po tym, jak szczegóły pojawiły się w prasie. I oczywiście Kreml ma przerażające osiągnięcia w przeprowadzaniu zabójstw, w tym Aleksandra Litwinienki, rosyjskiego oficera służb specjalnych, który uciekł do Wielkiej Brytanii i został otruty w 2006 roku (…) – podsumowuje portal.

Biorąc pod uwagę stawkę i ryzyko, trudno się dziwić, że ukraińscy urzędnicy mają tendencję do odrzucania próśb o przedyskutowanie, co by się stało, gdyby Rosja odniosła sukces, gdyż temat wydaje się zbyt makabryczny. A jednak, pomimo niechęci do publicznych rozmów na ten temat, Ukraińcy mają plan na wypadek śmierci Zełenskiego i potwierdził to sekretarz stanu USA Antony Blinken.

– Ukraińcy mają plany – o których nie zamierzam mówić ani wdawać się w żadne szczegóły – aby upewnić się, że istnieje coś, co nazwalibyśmy „ciągłością rządu”. W ten czy inny sposób – powiedział Blinken w wywiadzie dla CBS News w zeszłym roku.

Formalnie, zgodnie z konstytucją Ukrainy, linia sukcesji jest jasna.

– Kiedy prezydent nie jest w stanie wypełniać swoich obowiązków, jego obowiązki przejmuje przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy – powiedział Mykoła Kniażycki, opozycyjny deputowany ze Lwowa.

– Dlatego nie byłoby próżni władzy – dodał.

Przewodniczący parlamentu Rusłan Stefanczuk, członek prezydenckiej partii Sługa Narodu, nie cieszy się jednak szczególnie wysokim zaufaniem w sondażach i nie jest popularny wśród opozycji.

– Ale nie sądzę, żeby to miało znaczenie – powiedział Adrian Karatnycky, analityk Centrum Eurazji w Radzie Atlantyckiej.

– Istnieje silny zespół przywódczy i myślę, że zobaczymy kolektywny rząd – ocenił ekspert.

Rada zarządzająca najprawdopodobniej składałaby się ze Stefanczuka, a także Andrija Jermaka, byłego producenta filmowego i prawnika, który jest szefem gabinetu prezydenta oraz ministra spraw zagranicznych Dmytra Kułeby i ministra obrony Ołeksija Reznikowa.

– Kraj osiągnął punkt bardzo mocnej solidarności i jedności narodowej, więc gdyby z Zełenskim stało się coś strasznego, nie byłoby to tak decydujące, jak mogłoby się wydawać – powiedział Karatnycky.

11:12 „NYT”: ukraińskie ataki dronami na cele w Rosji to nie tylko operacja psychologiczn

Ukraińskie ataki dronami na cele w Rosji, w tym w Moskwie, to nie tylko operacja psychologiczna, ale też próba zakłócenia logistyki wroga; po każdym takim uderzeniu na Kremlu wzrasta poczucie zagrożenia, co wymusza podejmowanie decyzji, jakie obiekty należy chronić w pierwszej kolejności – ocenił we wtorek amerykański dziennik „New York Times”.

W ostatnich dniach, poczynając od nocy z soboty na niedzielę, odnotowywano ataki na biurowce w centrum biznesowym Moscow-City. Uszkodzono obiekty, w których znajdują się rosyjskie ministerstwa przemysłu i handlu, gospodarki oraz łączności.

– Bezzałogowce eksplodowały (już) nad złotymi kopułami Kremla. Uderzyły (też) w strategiczne rosyjskie bazy lotnicze setki kilometrów od granic Ukrainy. (Ostatnio) trafiły w moskiewski wieżowiec – siedzibę kilku ministerstw, w tym jednego odpowiedzialnego za kompleks wojskowo-przemysłowy. Drony wylądowały również rzut kamieniem od jednego z głównych rosyjskich sztabów wojskowych, gdzie oficerowie siedzący w dużych salach konferencyjnych z ogromnymi ekranami na ścianach bezpośrednio zarządzają wojną na Ukrainie – zauważył „NYT”.

W ocenie dziennika Kijów sięga po takie metody zgodnie z logiką walki o charakterze asymetrycznym – poszukiwania własnych przewag w sytuacji, gdy przeciwnik wciąż przewyższa ukraińską armię pod względem liczebności i potencjału zbrojeniowego.

Te działania należy postrzegać w kontekście ukraińskiej kontrofensywy na południu i południowym wschodzie, w obwodach zaporoskim i donieckim. Jedyną prawdziwą przewagą Rosji jest masa, szczególnie sił piechoty i artylerii. Najlepszy sposób na zneutralizowanie tych atutów to zniszczenie lub zakłócenie rosyjskich struktur dowodzenia i logistyki – ocenił w rozmowie z „NYT” generał Ben Hodges, były dowódca wojsk lądowych USA w Europie.

Autorzy analizy podkreślili, że skłonność władz w Kijowie do przeprowadzania ataków w Rosji wzrasta wprost proporcjonalnie do coraz większej liczny ofiar cywilnych na Ukrainie. Siły agresora zintensyfikowały w ostatnich tygodniach ostrzały rakietowe ukraińskich miast „od Odessy po Kijów i od Lwowa po Charków”. W tej sytuacji zaatakowany kraj stara się wykorzystać przeciwko Rosji wszystkie możliwe zasoby i przestaje ukrywać, że ponosi odpowiedzialność za uderzenia dronów w Moskwie.

Jak zauważył „NYT”, o zmianie retoryki ukraińskich władz świadczy niedzielna wypowiedź prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który przyznał, że „wojna stopniowo powraca na terytorium Rosji – do jej symbolicznych centrów i baz wojskowych”. Prezydent nazwał ataki dronów „nieuniknionym, naturalnym i absolutnie sprawiedliwym procesem”.

Biorąc pod uwagę poniedziałkową deklarację przedstawiciela ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrija Jusowa, zapowiadającego kolejne ataki na terytorium Rosji, należy spodziewać się kontynuacji tej taktyki przez Kijów – dodał amerykański dziennik.

10:51 Rosyjskie media: w ciągu doby próbowano podpalić 9 wojskowych komisji uzupełnień

Dziewięć wojskowych komisji uzupełnień próbowano podpalić w Rosji w ciągu ostatniej doby – poinformował we wtorek serwis Baza na Telegramie.

Komisje usiłowano podpalić w Możajsku i Podolsku w obwodzie moskiewskim, w Rossoszu w obwodzie woroneskim, w Kazaniu, Omsku, Petersburgu, Kałudze, a także w Wierchnieuralsku i Kopiejsku w obwodzie czelabińskim.

Według Bazy część prób podpalenia podjęły kobiety. W Kopiejsku zatrzymano 54-latkę, która rzuciła koktajlem Mołotowa w gabinet medyczny komisji wojskowej. W Wierchnieuralsku zatrzymano 34-letnią kobietę, a w Kałudze 78-letnią emerytkę.

10:29 Doradca prezydenta Ukrainy: Rosję czeka więcej ataków z użyciem dronów

Rosję czeka w przyszłości więcej ataków dronami niesprecyzowanego pochodzenia oraz więcej konfliktów społecznych – oznajmił Mychajlo Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, odnosząc się do kolejnego ataku dronów na Moskwę w nocy z poniedziałku na wtorek

– Moskwa w trybie przyspieszonym przyzwyczaja się do pełnoskalowej wojny, która wkrótce ostatecznie przejdzie na terytorium „autora wojny”, aby ściągnąć z niego wszystkie długi. Wszystko, co będzie odbywać się w Rosji, to obiektywny proces historyczny. Więcej nieokreślonych dronów, więcej zniszczenia, więcej konfliktów społecznych, więcej wojny – oświadczył Podolak na platformie X, dawnym Twitterze.

O ataku dronów poinformowała ukraińska agencja UNIAN. Według władz rosyjskiej stolicy – jak pisze UNIAN – kilka dronów miało zostać zestrzelonych, ale jeden uderzył w centrum biznesowe Moskwa-City, uszkadzając fasadę na poziomie 16. piętra. Ten sam budynek został trafiony podczas poprzedniego ataku w nocy z soboty na niedzielę.

Tymczasem doradca rosyjskiego ministra gospodarki, cytowany przez agencję Reutera, poinformował, że pracownicy resortu pracują zdalnie w związku z atakami dronów.

9:39 Generał Najew: rosyjscy dywersanci próbowali przeniknąć do obwodu czernihowskiego

Rosyjscy dywersanci próbowali w nocy z poniedziałku na wtorek przedostać się do obwodu czernihowskiego, na północy Ukrainy, ale nasza straż graniczna otworzyła do nich ogień i zmusiła do wycofania się – poinformował dowódca Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy generał Serhij Najew.

Generał przekazał, że pogranicznicy zauważyli czterech uzbrojonych mężczyzn dzięki termowizorom.

– Na miejsce wydarzenia skierowano rezerwy z oddziału Służby Granicznej i Sił Zbrojnych Ukrainy – oznajmił Najew na Telegramie.

Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko poinformował na Telegramie, że do próby przeniknięcia grupy dywersyjnej z terytorium Rosji doszło w okolicach wsi Semeniwka.

8:35 Resort obrony Wielkiej Brytanii: brak rotacji głównym problemem rosyjskich wojsk na Ukrainie

Głównym problemem rosyjskich sił inwazyjnych na Ukrainie jest brak rotacji; żołnierze agresora odpierający ukraińską kontrofensywę w obwodzie zaporoskim na południu kraju toczą intensywne walki od ponad ośmiu tygodni – zauważył we wtorkowym raporcie resort obrony Wielkiej Brytanii.

Działania bojowe na południowym odcinku frontu koncentrują się nieopodal miasteczka Orichiw w regionie zaporoskim, a także w zachodniej części obwodu donieckiego, w pobliżu Wełykiej Nowosiłki. Rosyjskie zgrupowania walczące na tych terenach, takie jak 58. i 5. armia ogólnowojskowa, są wyczerpane ciągłym odpieraniem szturmów – przekazano w najnowszej aktualizacji wywiadowczej ministerstwa.

Jak podkreślono, problemem sił rosyjskich jest też prawdopodobnie brak odpowiedniej koordynacji pomiędzy formacjami pochodzącymi z różnych okręgów wojskowych – Wschodniego i Południowego.

Siły najeźdźcy zmagają się również z innymi trudnościami, obserwowanymi we wszystkich rosyjskich zgrupowaniach walczących na południu Ukrainy. Te mankamenty to brak odpowiednich rezerw, niedobory amunicji artyleryjskiej i problemy z zabezpieczeniem flanek podczas operacji obronnych – dodano w komunikacie.

7:38 ISW: Grupa Wagnera zapewne zastępuje siły rosyjskie w szkoleniu armii białoruskiej

Najemnicza Grupa Wagnera zapewne zastępuje armię rosyjską jako główny partner szkolący żołnierzy białoruskich – ocenił amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.

Jak podkreśla ISW, resort obrony Białorusi podał 30 lipca, że bojownicy Grupy Wagnera prowadzą szkolenie na szczeblu kompanii z żołnierzami białoruskich brygad zmechanizowanych i obejmuje ono ćwiczenia taktyczne dla piechoty, skoncentrowane na ukrywaniu wielkości sił przed dronami oraz koordynację pomiędzy plutonami, kompaniami i brygadami. Według doniesień, podczas szkolenia białoruska piechota ćwiczyła atak przy wsparciu czołgów i artylerii.

Nowa rola Grupy Wagnera w szkoleniu żołnierzy białoruskich na szczeblu kompanii jest istotna, gdyż zwykle szkolenie takie prowadzili wojskowi rosyjscy – zauważa ISW.

Amerykański think tank pisze też, że rosyjskiemu ministerstwu obrony prawdopodobnie udało się zwerbować pewną liczbę najemników z Grupy Wagnera po nieudanym czerwcowym buncie jej właściciela Jewgienija Prigożyna, choć ten polecił bojownikom udać się na Białoruś do 5 sierpnia. 30 lipca sam Prigożyn przyznał, że pewna liczba najemników zgodziła się przejść na służbę w siłach rosyjskich, zapewne podległych resortowi obrony.

Prigożyn powiedział też, że Grupa Wagnera nie werbuje już nowych bojowników w Rosji, gdyż dysponuje obecnie wystarczającymi rezerwami. ISW podkreśla, że przyczyna wstrzymania werbunku jest jednak niejasna, ponieważ na początku lipca były doniesienia o kontynuowaniu rekrutacji. Kreml mógł niedawno zakazać Grupie Wagnera werbunku w Rosji, a Prigożyn informując o jego przerwaniu może po prostu starać się zachować twarz – ocenia ISW.

7:01 Ekspertka PISM: wagnerowcy na Białorusi są i będą wykorzystywani do nacisku hybrydowego na Ukrainę i Zachód

Najemnicy z tzw. Grupy Wagnera na terytorium Białorusi są i będą wykorzystywani do presji hybrydowej na Ukrainę, Polskę i Litwę – mówi PAP Anna Maria Dyner z PISM. Obecnie na Białorusi liczbę wagnerowców szacuje się na ok. 5 tys.

– Teraz mówi się o około 5 tys., ale trzeba się liczyć, że może ich być więcej. Niezależnie od tego, jaka dokładnie będzie ta liczba, obecność tej formacji najemniczej na terytorium Białorusi będzie wykorzystana do presji na Ukrainę, Polskę, kraje bałtyckie i – szerzej – państwa NATO – mówi PAP Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

– To, co już teraz widzimy, to „gra” informacyjna ze strony białoruskich władz, np. sugestie Alaksandra Łukaszenki, że „chcą się oni wybrać na wycieczkę do Rzeszowa”. Obecność tych formacji pozwala Mińskowi i Moskwie grozić działaniami hybrydowymi, wywierać presję psychologiczną, wywoływać strach – mówi analityczka.

Według ukraińskich służb granicznych na Białorusi jest obecnie ponad 5 tys. wagnerowców. Do ich rozmieszczenia użyto przede wszystkim obozu polowego stworzonego pod Osipowiczami niedaleko miejscowości Cel, w obwodzie mohylewskim. Jednak, jak mówi Dyner, nie można wykluczyć, że będą oni umieszczani także w innych, mniejszych obiektach, a ich liczba wzrośnie. W różnych źródłach pojawiały się informacje, że może ich tam trafić 8 tys., padały także stwierdzenia o kilkunastu tysiącach.

Według informacji brytyjskiego wywiadu wojskowego z 30 lipca w obozie pod Osipowiczami znajduje się ok. 300 namiotów i 200 pojazdów; nie ma tam ciężkiego sprzętu.

Jak dodano, oddzielne doniesienia sugerują, że większość widocznych pojazdów, to ciężarówki i minibusy; niewiele jest opancerzonych pojazdów bojowych.

– Pozostaje niejasne, co stało się z ciężkim sprzętem, używanym przez Grupę Wagnera na Ukrainie; istnieje realna możliwość, że została ona zmuszona do zwrócenia ich rosyjskiemu wojsku – podano w oświadczeniu brytyjskiego resortu obrony.

Hybrydowe wykorzystanie wagnerowców na Białorusi eksperci w Polsce i na Ukrainie wymieniają na pierwszym miejscu. Na początku lipca białoruski propagandysta Alaksiej Dziermant mówił wprost: „Zachód boi się broni jądrowej i Wagnera. Jeśli mamy w rękach takie instrumenty, to niech się boją”.

Dlatego, jak podkreśla Dyner, w sprawie Grupy Wagnera kluczowa, oprócz monitorowania sytuacji i oceny zagrożeń oraz odpowiedniego reagowania na nie, jest „prawidłowa komunikacja – wobec własnego społeczeństwa, sojuszników w NATO oraz potencjalnych przeciwników”.

– Jeśli mielibyśmy wyobrazić sobie, podkreślam, hipotetyczny, ale najbardziej czarny scenariusz, to formacja ta lub jej część mogłaby zostać wykorzystana do prowokacji czy jakichś akcji dywersyjnych na granicy z Ukrainą, ale także z Polską czy Litwą – mówi Dyner. Władze Polski i Litwy ostrzegają, że wagnerowcy mogliby być wykorzystani do działań związanych z przenikaniem na terytorium UE nielegalnych migrantów czy wręcz podszywania się pod nich.

Obecnie władze wojskowe Białorusi przedstawiają wagnerowców jako szkoleniowców różnych struktur siłowych na Białorusi – od armii, przez obronę terytorialną, po wojska wewnętrzne.

– Te działania mają w mojej ocenie służyć uzasadnieniu ich obecności na Białorusi, przede wszystkim wobec społeczeństwa. Łukaszenka musi przełknąć tę żabę, którą ugotował sobie razem z Putinem, wyciszając bunt Jewgienija Prigożyna. Nikt nie wie, jakie ustalenia były na początku i jakie są teraz, ale jest zupełnie prawdopodobne, że pewne rzeczy, np. liczba najemników mogły się zmienić, co dla Łukaszenki potencjalnie jest problemem – ocenia Dyner.

Grupa Wagnera to struktura, którą eksperci nazwali już „hybrydową formacją najemniczą”. Nie jest ani prywatną armią, bo była finansowana przez Kreml (co przyznał sam Putin) i działała jako jego nieformalne zbrojne ramię od 2014 r. Powstać miała pod skrzydłami rosyjskiego wywiadu wojskowego. Wagnerowcy byli obecni na Ukrainie podczas aneksji Krymu i operowali w Donbasie w 2014 r.

Później najemnicy Prigożyna działali głównie na „wysuniętych odcinkach” – w Syrii, Afryce. Jak mówił sam szef najemników, gdy zaczęła się pełnowymiarowa wojna na Ukrainie, jego formacja została „wezwana na pomoc” – rzekomo dlatego, że regularna armia nie dawała sobie rady.

Grupa Wagnera, choć działała pod nieoficjalnym patronatem Kremla, formalnie, w świetle rosyjskich przepisów, nie jest legalna. Putin powiedział niedawno, że ta formacja „nie istnieje”. I rzeczywiście, z prawnego punktu widzenia tak jest, bo prawo nie zezwala na istnienie prywatnych armii, a najemnictwo jest w Rosji (teoretycznie) karane więzieniem.

Pomimo tego Prigożynowi pozwolono nie tylko na stworzenie własnej armii, ale także na werbowanie więźniów do walki na Ukrainie. Armia zaopatrywała go w sprzęt i amunicję, a na zbrodnie popełniane przez wagnerowców patrzono przez palce.

Sytuacja zmieniła się, gdy Prigożyn, będący również właścicielem sporego imperium medialnego i cieszący się poparciem niemałej części radykalnie nastrojonych środowisk prowojennych w Rosji, zaczął krytykować ministerstwo obrony i dawać wyraz swoim ambicjom politycznym.

Konflikt doprowadził do „buntu”, w ramach którego wagnerowcy pod wodzą Prigożyna de facto zajęli Rostów nad Donem i ruszyli marszem na Moskwę, zatrzymując się ok. 200 km przed stolicą, według oficjalnych oświadczeń Mińska i Moskwy – po mediacyjnej interwencji Łukaszenki. Jednym z kluczowych ustaleń miało być przemieszczenie części wagnerowców na terytorium Białorusi.

– Nie jest jasne, jaki jest obecnie układ pomiędzy Kremlem i Prigożynem. Nie wiemy, jaka była i jest rola Alaksandra Łukaszenki. Nie wierzyłabym jednak w to, że Prigożyn nie ma powiązań z Kremlem. I można sobie wyobrazić – hipotetycznie – że jakieś działania na terytorium lub z terytorium Białorusi, wagnerowcy mogą przeprowadzić nawet bez zgody czy wiedzy Łukaszenki. W ten sposób Moskwa ma dodatkowe narzędzie kontrolowania go – mówi Dyner.

Białoruś może się też dla wagnerowców stać „bazą przerzutową” do dalszych prowadzonych w szarej strefie działań na terytorium Afryki i Bliskiego Wschodu. To intratne interesy, do których Kreml nie ma lepszych wykonawców niż wyszkoleni bojownicy, nie będący jednak w składzie regularnej armii.

– Wiadomo, że Prigożyn zarejestrował firmę na Białorusi, dzięki czemu może działać tam teraz biznesowo, dokonywać transferów finansowych. Nie można wykluczyć, że i białoruskie władze chciałyby odkroić sobie kawałek z tego tortu, tym bardziej, że reżimowi „eksperci” sugerowali, że Wagner mógłby np. „ochraniać białoruskie projekty w Afryce” – dodaje analityczka PISM.

5:00 Atak rosyjskich dronów na Charków, ranna jedna osoba

W wyniku ataków wrogich dronów na Charków doszło do co najmniej dwóch trafień – jednego w budynek szkoły, a drugiego – w centrum miasta; jedna osoba została ranna – podał we wtorek nad ranem portal ukraińskiej telewizji Suspilne, powołując się na szefa policji obwodu charkowskiego.

W szkole zawodowej, w którą uderzył dron, nikogo nie było, ale budynek w znacznej części uległ zniszczeniu.

Jak poinformował szef policji obwodu charkowskiego Wołodymyr Tymoszko, drugi dron uderzył w centralnej część Charkowa, ranny tam został mężczyzna.

Według szefa policji w miejscach trafień nie było obiektów wojskowych ani skupisk żołnierzy.

Poprzedniej nocy Rosjanie uderzyli w Charków rakietami S-300 z terytorium obwodu biełgorodzkiego, jeden mężczyzna został ranny, zniszczeniu uległ magazyn handlowy.

4:29 Ukraińskie media: nocny atak dronów w Moskwie

W nocy z poniedziałku na wtorek drony zaatakowały stolicę Rosji, jeden z nich uderzył w centrum biznesowe Moscow City – poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się władze Moskwy i rosyjskie media.

Według władz rosyjskiej stolicy – jak pisze ukraiński portal – kilka dronów miało zostać zestrzelony próbując wlecieć do Moskwy, ale jeden uderzył w wieżowiec w centrum biznesowym, w ten sam, który został trafiony podczas poprzedniego ataku w nocy z soboty na niedzielę.

Jak pisze Ukrainska Prawda, rosyjskie media pokazują nagrania wideo z momentu uderzenia drona w centrum biznesowe. Według władz uszkodzona została szklana fasada budynku na 21. piętrze. Brak jest osób poszkodowanych.

Służby ratunkowe poinformowały o zamknięciu międzynarodowego lotniska Wnukowo, które po pewnym czasie wznowiło pracę.

Na kanale Telegram pojawiły się informacje o odgłosach wybuchów na przedmieściach Moskwy.

1:54 Biały Dom: USA nie zachęcają, ani też nie umożliwiają ataków na terytorium Rosji

Stany Zjednoczone nie zachęcają ani też nie umożliwiają ataków na terytorium Rosji – powiedział w poniedziałek stacji CNN rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

Jak dodała CNN, w ostatnich miesiącach wrogie drony dotarły do centrum Moskwy.

W atakach tych nie odnotowano żadnych poważnych szkód ani ofiar śmiertelnych, ale wysoki rangą ukraiński urzędnik powiedział w zeszłym tygodniu, że takich ataków będzie więcej.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj