527. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Sprowadzono ciała kolejnych 44 poległych na froncie ukraińskich żołnierzy

(Fot. Facebook.com/General Staff of the Armed Forces of Ukraine)

Trwa 527. dzień pełnoskalowej wojny rozpoczętej przez Rosjan 24 lutego 2022 r. atakiem na Ukrainę. Choć agresor nie ustępuje w swoich atakach, to na froncie od ponad miesiąca trwa ukraińska kontrofensywa. Ostatniej nocy Ukraina zaatakowała dronami morskimi rosyjską bazę marynarki wojennej koło Noworosyjska nad Morzem Czarnym. Rosjanie natomiast grożą represjami pracownikom okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

18:31 Prezydent Zełenski: dziękuję SBU za to, że przywraca wojnę na terytorium Rosji

Dziękuję Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) za to, że przywraca wojnę na terytorium Rosji – oświadczył w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

– Był dzisiaj też raport szefa SBU (Wasyla) Maluka. Nie będę ujawniał treści. Powiem tylko, że wszyscy jesteśmy wdzięczni Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy za przywrócenie wojny z powrotem Rosji. Co dajesz światu, to i sam dostajesz – powiedział na nagraniu prezydent.

Portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła w SBU, poinformował w piątek rano, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła operację specjalną w bazie rosyjskiej floty w Noworosyjsku, dzięki której poważnie uszkodzony został okręt desantowy Oleniegorskij Gorniak.

Później agencja UNIAN podała, że rosyjski okręt przechylił się na lewą burtę i prawdopodobnie tonie.

16:52 Wywiad: reklamy w Kazachstanie namawiające do wstąpienia do rosyjskiej armii to element wojny informacyjnej

Rosyjskie reklamy w internecie w Kazachstanie namawiające do wstąpienia do rosyjskiej armii to element wojny informacyjnej – uważa Andrij Jusow z ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.

– Główny cel to nie rekrutacja. Rekrutację prowadzą w innych miejscach, często u siebie na terytoriach nie tak oddalonych. To informacyjna operacja przeciwko Kazachstanowi – ocenił Jusow.

– Nie wykluczamy, że odrębne jednostki mogą być wszędzie. Ale ogólnie masowego sukcesu ta kampania nie będzie mieć i raszyści (Rosjanie) to doskonale wiedzą – dodał.

Zaznaczył, że kampania jest elementem wojny informacyjnej przeciwko Kazachstanowi i Ukrainie. To próba zdestabilizowania sytuacji i wciągnięcia obywateli Kazachstanu w wojnę oraz doprowadzenie do tego, że władze tego kraju będą musiały komentować sprawy związane z wojną albo podejmować jakieś decyzje – powiedział przedstawiciel HUR.

W czwartek Reuters poinformował, że w Kazachstanie rosyjskie reklamy w internecie zachęcają do wstępowania w szeregi armii Rosji. Zainteresowanym oferuje się równowartość około 5,3 tys. dolarów w charakterze jednorazowej wypłaty oraz 2 tys. dolarów miesięcznego żołdu.

14:16 Media: Rosja atakuje Ukrainę pociskami, które otrzymała w 1999 r. od ukraińskich władz w ramach rozliczeń gazowych

– Rosyjskie wojska ostrzeliwują Ukrainę pociskami manewrującymi Ch-55, które władze w Kijowie przekazały w 1999 roku Moskwie w zamian za umorzenie długu za importowany z Rosji gaz; siły agresora użyły już podczas wojny co najmniej 10 takich rakiet – ujawniła ukraińska redakcja Radia Swoboda.

Dziennikarze śledczy ustalili to po przeanalizowaniu treści ukraińsko-rosyjskiej umowy międzyrządowej sprzed 24 lat, a następnie porównaniu numerów seryjnych pocisków przekazanych przez Kijów z numerami rakiet wystrzelonych w ostatnich miesiącach w kierunku Ukrainy.

– Na mocy porozumienia zawartego w 1999 roku w Jałcie na Krymie pomiędzy rządami kierowanymi wówczas przez Wałerija Pustowojtenkę i Władimira Putina Rosja zobowiązała się umorzyć ukraińskie zadłużenie w zamian za dostawy uzbrojenia: ośmiu ciężkich bombowców Tu-160 i trzech Tu-95MS oraz 575 pocisków manewrujących Ch-55 – przypomniało w czwartek Radio Swoboda.

13:20 Litwa zamknie dwa z sześciu przejść granicznych z Białorusią

W reakcji na przemieszczenie najemników Grupy Wagnera na Białoruś Litwa zamknie dwa z sześciu przejść granicznych z tym krajem – zapowiedział litewski wiceminister spraw wewnętrznych Arnoldas Abramaviczius.

– W najbliższym czasie zostanie podjęta decyzja o zamknięciu dwóch przejść granicznych – powiedział w rozmowie z radiem publicznym LRT wiceminister. – Polska ma obecnie praktycznie jedno takie czynne przejście, my natomiast mamy sześć – dodał. Wskazał, że „jednym z działań prewencyjnych byłoby zmniejszenie liczby przejść granicznych z sześciu do czterech”.

Rozważane jest zamknięcie punktów kontroli granicznej w Twereczu w rejonie ignalińskim na północnym-wschodzie kraju i w Szumsku w rejonie wileńskim. Decyzję w tej sprawie podejmie litewski rząd.

Zastępca szefa Służby Ochrony Granicy Państwowej Saulius Nekraszeviczius powiedział w piątek, że zamknięcie niektórych przejść granicznych z Białorusią zmniejszyłoby ryzyko zagrożeń. – Jeżeli zmniejszymy liczbę przybywających, zmniejszymy tym samym zagrożenie – podkreślił.

Nekraszeviczius przypomniał, że Polska obecnie ma czynne jedno międzynarodowe drogowe przejście graniczne i trzy-cztery kolejowe przejścia graniczne. – Dołączylibyśmy więc do regionalnej decyzji o stosowaniu jednakowych działań – podkreślił funkcjonariusz.

Prezydent Litwy Gitanas Nauseda podczas czwartkowego spotkania z premierem Polski Mateuszem Morawieckim w Suwałkach oznajmił, że Wilno, Warszawa i Ryga powinny być przygotowane na ewentualne zamknięcie granicy z Białorusią, gdyby z powodu działań najemników z Grupy Wagnera sytuacja bezpieczeństwa zaczęła się pogarszać.

– Powinniśmy działać wspólnie. Powinniśmy podejmować działania nie tylko na szczeblu narodowym. Powinniśmy również mieć bardzo jasne algorytmy na wypadek, gdyby sytuacja się pogorszyła, w tym ewentualne zamknięcie granicy z Białorusią – powiedział dziennikarzom prezydent Litwy.

13:07 Służba Bezpieczeństwa Ukrainy: Rosja planuje prowokację w rafinerii w Mozyrzu na Białorusi; celem wciągnięcie białoruskiej armii w wojnę

Rosyjskie wojska planują prowokację w rafinerii ropy w Mozyrzu na południowym wschodzie Białorusi, o którą oskarżą Ukrainę; celem tej operacji miałoby być wciągnięcie białoruskiej armii w wojnę z naszym krajem – ostrzegła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Władze w Moskwie zamierzają wykorzystać do tych działań najemników z Grupy Wagnera, przebywających od kilku tygodni na Białorusi. Prowokację przygotowuje grupa dywersyjno-zwiadowcza złożona z rosyjskich wojskowych i funkcjonariuszy służb specjalnych, która przeniknęła do sąsiedniego kraju podając się za wagnerowców – powiadomiła SBU w komunikacie na Telegramie.

Jak podkreślono, ukraińska służba zweryfikowała doniesienia o planowanej prowokacji w kilku źródłach. Najwięcej szczegółów zdradził jeden z rosyjskich żołnierzy wziętych do niewoli w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy. Wojskowy miał niebawem zostać przerzucony na Białoruś i wziąć udział w operacji terrorystycznej jako rzekomy najemnik z Grupy Wagnera. W pamięci telefonu Rosjanina funkcjonariusze znaleźli zapisy rozmów dotyczących „misji specjalnej” w Mozyrzu, zdjęcia rafinerii i szczegółowe informacje na temat przebiegu prowokacji.

– Przestrzegamy białoruską armię przed udziałem w wojnie przeciwko Ukrainie. Każdy najeźdźca, który przekroczy granicę naszego państwa, zostanie zabity – oznajmiła SBU.

Rafinerie w Mozyrzu, a także Nowopołocku na północy kraju to największe zakłady przetwórstwa ropy naftowej na Białorusi o strategicznym znaczeniu dla gospodarki państwa.

12:43 Sprowadzono ciała kolejnych 44 poległych na froncie ukraińskich żołnierzy

Na Ukrainę sprowadzono ciała kolejnych 44 poległych żołnierzy – poinformowało ministerstwo ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych.

– Dzisiaj odbyła się repatriacja ciał poległych ukraińskich wojskowych z terytoriów okupowanych. Udało się sprowadzić ciała kolejnych 44 obrońców – podano w komunikacie resortu.

Jak zaznaczono, proces sprowadzenia ciał wojskowych przebiegał „zgodnie z zapisami Konwencji Genewskich”. – Po identyfikacji ciała naszych żołnierzy zostaną przekazane bliskim w celu godnego pochówku – zapowiedziano.

W proces sprowadzenia ciał żołnierzy z okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy zaangażowany był resort reintegracji i Biuro Pełnomocnika ds. Zaginionych we współpracy ze strukturami siłowymi.

12:31 Rosyjski okręt desantowy uszkodzony przez morskiego drona jest holowany; prawdopodobnie tonie

Rosyjski okręt desantowy Oleniegorskij Gorniak uszkodzony w nocy z czwartku na piątek przez siły ukraińskie przechylił się na lewą burtę i prawdopodobnie tonie – poinformował portal Unian.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła w nocy z czwartku na piątek operację specjalną w bazie rosyjskiej floty Noworosyjsku, wskutek której poważnie uszkodzony został okręt desantowy Oleniegorskij Gorniak. Ukraińskie media zamieściły film z akcji, z kamery umieszczonej na bezzałogowej jednostce pływającej, która wypełniona 450 kilogramami trotylu uderzyła w okręt.

10:30 Służby Bezpieczeństwa Ukrainy: przeprowadziliśmy operację specjalną w Noworosyjsku; poważnie uszkodziliśmy rosyjski okręt desantowy

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła operację specjalną w bazie rosyjskiej floty Noworosyjsku, dzięki której poważnie uszkodzony został okręt desantowy Oleniegorskij Gorniak – poinformował portal Ukrainska Pravda powołując się na źródła SBU.

W sieci pojawił się już zapis wideo dotyczący udanego ataku na rosyjski okręt.

– Nagranie pokazuje drona wodnego SBU wyładowanego 450 kilogramami trotylu atakującego wrogi okręt z około 100 członkami załogi – napisała Ukrainska Pravda, zamieszczając na platformie X (dawniej Twitter) film z akcji, na którym widać jednostkę pływającą zbliżającą się do rosyjskiego okrętu; gdy dopływa do burty, obraz się urywa.

– W wyniku ataku Oleniegorskij Gorniak został poważnie uszkodzony i obecnie nie jest w stanie wykonywać swoich misji bojowych. Tak więc wszystkie oświadczenia Rosjan o „odpartym ataku” są nieprawdziwe – poinformowało źródło w SBU cytowane przez portal. Skali uszkodzenia nie podano.

09:06 Instytut Studiów nad Wojną: działania kontrofensywne armii ukraińskiej na co najmniej trzech odcinkach frontu

Siły ukraińskie kontynuowały operacje kontrofensywne na co najmniej trzech odcinkach i miały się posunąć naprzód na niektórych obszarach – informuje waszyngtoński Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w podsumowaniu czwartkowych działań na froncie.

Ukraińcy kontynuowali działania ofensywne przy granicy obwodów donieckiego i zaporoskiego na kierunku Berdiańska, a także na zachodzie obwodu zaporoskiego (kierunek Melitopola) – podaje ISW, powołując się na relację ukraińskiej armii. Strona ukraińska informowała również o postępach w rejonie Bachmutu.

Według pułkownika ukraińskiej Gwardii Narodowej Mykoły Urszałowycza wojska ukraińskie posunęły się do przodu na odległość do 650 m wzdłuż półtorakilometrowego odcinka frontu na kierunku Melitopola.

ISW zwraca uwagę, że rosyjska reżimowa telewizja Zwiezda usunęła wystąpienie dowódcy wojsk powietrznodesantowych gen. Michaiła Tieplinskiego, prawdopodobnie z powodu zawartych w nim informacji na temat rosyjskich strat na wojnie.

Tiepliński w swoim przemówieniu z okazji dnia wojsk powietrznodesantowych (2 sierpnia) powiedział, że co najmniej 8,5 tys. żołnierzy tych formacji zostało rannych.

ISW podkreśla, że władze rosyjskie starannie ukrywają dane na temat strat na froncie. Według ustaleń BBC i Mediazony (niepełnych i prowadzonych wyłącznie na podstawie dostępnych publicznie informacji) na froncie zginęło co najmniej 1800 żołnierzy WDW (wojsk powietrznodesantowych), a współczynnik zabitych i rannych w rosyjskich siłach wynosi 1 do 3.

Przyczyną usunięcia nagrania mogły być również ujawnione przez Tieplinskiego informacje na temat powstających w Rosji nowych formacji powietrznodesantowych – sugeruje ISW.

07:28 Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy: Rosjanie grożą represjami pracownikom okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej

Rosjanie zmuszają personel okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy do przyjmowania obywatelstwa Rosji, grożąc im represjami – poinformował sztab generalny armii ukraińskiej.

– W tymczasowo okupowanym przez wojska rosyjskie Enerhodarze okupanci zmuszają personel siłowni do przyjmowania rosyjskich paszportów, grożąc im represjami – powiadomił sztab generalny.

Według strony ukraińskiej wojska okupacyjne regularnie kontrolują mieszkańców na ulicach Enerhodaru, a także przeprowadzają rewizje w domach, sprawdzając paszporty i telefony.

– Jeśli ktoś ma ukraiński paszport, to dokument zostaje zniszczony, a właściciel – zmuszony do wyrobienia rosyjskiego paszportu – podał sztab.

Mieszkańcy okupowanych terenów są również zmuszani do wymiany innych dokumentów – praw jazdy oraz aktów własności ruchomości i nieruchomości.

Podsumowując sytuację na froncie, sztab generalny przekazał, że siły obrony kontynuują działania ofensywne na kierunku Berdiańsk, Melitopol na południu. Wojska agresora podejmowały nieudane ataki na kierunkach bachmuckim, awdijiwskim, marjinskim, szachtarskim.

07:19 Ukraina zaatakowała dronami morskimi bazę marynarki wojennej Rosji koło Noworosyjska

Armia ukraińska w nocy z czwartku na piątek zaatakowała dronami morskimi położoną koło Noworosyjska nad Morzem Czarnym bazę marynarki wojennej Rosji – poinformowała agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media państwowe. Ukraina zaatakowała też bezzałogowcami okupowany Krym.

Według strony rosyjskiej, atak dwóch bezzałogowych jednostek pływających został odparty; nie spowodowały one żadnych szkód.

Krym siły ukraińskie zaatakowały dronami powietrznymi; zostały one zestrzelone bądź unieszkodliwione przy użyciu środków walki radioelektronicznej – przekazał Reuters.

07:16 Ekspert ds. wojskowości: Wagnerowcy na Białorusi są narzędziem, a nie podmiotem; stanowią jednak ryzyko dla Łukaszenki

Obecność bojowników Grupy Wagnera na Białorusi to dzisiaj z punktu widzenia Kremla i Mińska narzędzie, przede wszystkim w operacjach zastraszania. Jednak dla Alaksandra Łukaszenki mogą się stać ryzykiem – mówi ekspert ds. wojskowości Mariusz Cielma.

– Najemnicy z Grupy Wagnera w swojej obecnej postaci są bardziej narzędziem niż podmiotem swoich protektorów, czyli Kremla i „goszczącego” ich na Białorusi gospodarza Alaksandra Łukaszenki – mówi Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

Z punktu widzenia władz w Moskwie i w Mińsku główna użyteczność utrzymywania tych sił na terytorium Białorusi to obecnie przede wszystkim wykorzystanie ich w operacji informacyjno-psychologicznej wobec Ukrainy i NATO.

– Służą do wzbudzania emocji, strachu. Zmuszają Ukrainę, zachodnich sąsiadów do rozpatrywania różnych scenariuszy, przygotowania się na ich możliwe wystąpienie, nawet jeśli niektóre z nich są mało prawdopodobne. Wymuszają koszty z tym związane, chociażby przerzut wojsk bliżej do granicy, intensyfikację działań wywiadów, innych służb – mówi Cielma.

Z dostępnych publicznie ustaleń grup monitoringowych i wywiadów Ukrainy i państw zachodnich wynika, że obecnie na Białorusi jest ok. pięciu tysięcy najemników, rozlokowanych głównie w obozie polowym pod Osipowiczami w obwodzie mohylewskim.

– Niezależnie od tego, czy Kreml i Mińsk mają plan na ich dalsze „zagospodarowanie” – a ten plan jeśli jest, to może się zmieniać – to obecna sytuacja nie może trwać w nieskończoność. W obozie polowym wagnerowscy mogą przebywać przez kilka tygodni, do chłodów – ocenia.

Jak mówi, Grupa Wagnera przeszła w ostatnim czasie „dużo przeobrażeń”. – Przed wojną pełnoskalową byli „zielonymi ludzikami Kremla do działania na eksport” w Afryce czy Syrii, formacją w świetle prawa nielegalną, ale w większym stopniu kadrową. Potem zostali zaangażowani do wojny na Ukrainie, werbując do swoich szeregów więźniów. Z jednej strony Grupa Wagnera stała się masowym „mięsem armatnim”, z drugiej – dysponowała własnym lotnictwem, ciężkim sprzętem, obroną przeciwlotniczą. Jewgienij Prigożyn, m.in. dzięki walkom pod Bachmutem, z przyzwolenia Kremla i ministerstwa obrony wyrósł na gracza w rozgrywkach wewnętrznych pomiędzy grupami wpływów Rosji, co doprowadziło ostatecznie do rozprawy nad nim (nakazu rozformowania od ministerstwa obrony) i w końcu do tzw. buntu, w którym otwarcie wystąpił przeciwko władzom – ocenia Cielma.

Grupa Wagnera to struktura, którą eksperci nazwali już „hybrydową formacją najemniczą”. Nie jest ani prywatną armią, bo była finansowana przez Kreml (co przyznał sam Władimir Putin) i działała jako jego nieformalne zbrojne ramię od 2014 r. Powstać miała pod skrzydłami rosyjskiego wywiadu wojskowego. Wagnerowcy byli obecni na Ukrainie podczas aneksji Krymu i operowali w Donbasie w 2014 r.

Później najemnicy Prigożyna działali głównie na „wysuniętych odcinkach” – w Syrii, Afryce. Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny zostali włączeni do rosyjskich działań zbrojnych w inwazji na Ukrainę.

Grupa Wagnera, choć działała pod nieoficjalnym patronatem Kremla, formalnie, w świetle rosyjskich przepisów, nie jest legalna. Z prawnego punktu widzenia tak jest, bo nie zezwala ono na istnienie prywatnych armii, a najemnictwo jest w Rosji (teoretycznie) karane więzieniem.

Prigożynowi pozwolono jednak nie tylko na stworzenie własnej armii, ale także na werbowanie więźniów do walki na Ukrainie. Armia zaopatrywała go w sprzęt i amunicję, a na zbrodnie popełniane przez wagnerowców patrzono przez palce.

Sytuacja zmieniła się, gdy Prigożyn, będący również właścicielem sporego imperium medialnego i cieszący się poparciem niemałej części radykalnie nastrojonych środowisk prowojennych w Rosji, zaczął krytykować ministerstwo obrony i dawać wyraz swoim ambicjom politycznym. Konflikt doprowadził do „buntu”, w ramach którego wagnerowcy pod wodzą Prigożyna de facto zajęli Rostów nad Donem i ruszyli marszem na Moskwę, zatrzymując się ok. 200 km przed stolicą, według oficjalnych oświadczeń Mińska i Moskwy – po mediacyjnej interwencji Alaksandra Łukaszenki. Jednym z kluczowych ustaleń miało być przemieszczenie części wagnerowców na terytorium Białorusi.

Jak mówi Cielma, obecnie Grupa Wagnera jest „cieniem swoich poprzednich wcieleń”. – Duża część najemników prawdopodobnie przeszła do armii i Rosgwardii. Ci, którzy zostali, to różne, zmieszane grupy. Osłabiony jest Prigożyn. Na pewno Grupa Wagnera nie jest obecnie podmiotem, a narzędziem – podkreśla.

– Owszem, można sobie wyobrazić różne czarne scenariusze jak próby ich wykorzystania do zdestabilizowania granicy czy udział w przerzucie migrantów. Jednak moim zdaniem większym zagrożeniem niż atak kilku tysięcy ludzi na przesmyk suwalski jest ryzyko dla systemu kontroli i władzy Alaksandra Łukaszenki. Jak np. zachowa się Grupa Wagnera w przypadku inspirowanego przez Moskwę fermentu na Białorusi? Łukaszenka jest pod coraz większą kontrolą Moskwy, ale chyba jeszcze całkiem nie stracił zdolności racjonalnego myślenia i rozumie, że nie jest to dla niego bezpieczna sytuacja – uważa rozmówca. Jego zdaniem pozbawienie wagnerowców ciężkiego sprzętu, a przynajmniej na razie mają go nie mieć, „mogło być jednym z warunków Łukaszenki”.

07:01 Dyrektor muzeum w Kijowie, na terenie którego znajduję się pomnik Matka Ojczyzny: usunęliśmy z niego sowiecki herb i teraz Rosjanie wzięli pomnik na cel

W ramach desowietyzacji władze Kijowa usunęły sowiecki herb z pomnika Matka Ojczyzna. W jego miejsce zamocowany zostanie ukraiński tryzub. Jurij Sawczuk, dyrektor Narodowego Muzeum II wojny światowej w Kijowie, na którego terenie znajduje się kontrowersyjny pomnik, powiedział, że teraz ” Rosjanie chcą go zniszczyć i trudno powiedzieć, że pomnik jest bezpieczny”.

Demontaż ważącego 450 kg sowieckiego herbu rozpoczęto w minioną niedzielę. Pierwszym usuniętym elementem, ważącym ok. 120 kg, stała się prawa część wieńca z kłosów zbożowych, okalającego centralną część godła – sierp i młot. Nowy – ukraiński trójząb – waży 50 kg więcej i zostanie wkrótce zamontowany jako całość.

– Trójząb będzie mocowany jako całość, a największym przy tym problemem jest wiatr. Musimy uważać, żeby w tracie montowania nie doszło do deformacji metalu – wskazał Sawczuk.

Mówiąc o procesie prowadzącym do ostatecznego zastąpienia symbolu sowieckiego ukraińskim, podkreślił problemy natury technicznej.

– Długo powątpiewano, czy zmiana herbu jest możliwa pod względem technicznym. W zeszłym roku jednak – już w trakcie obecnej fazy wojny – w sondażu zdecydowana większość ludzi opowiedziała się za zmianą. Wtedy właśnie jako muzeum rozpoczęliśmy poważne badania na temat tego, jak wymienić herb – przypomniał dyrektor placówki.

– Matka z symbolu sowieckiego przez te lata stała się symbolem wolności Ukrainy, symbolem naszej walki o niepodległość. Narodziła się po raz drugi – podkreśla Sawczuk, komentując ważną dla całego społeczeństwa ukraińskiego zmianę górującego nad stolicą pomnika. – Pomnik Matka Ojczyzna zaczął zmieniać swój sens już wtedy, gdy zwrócono uwagę, że tarczę i miecz ma ustawione w kierunku Rosji, przed którą ma nas bronić – wskazał.

Zapytany o to, dlaczego do zmiany dochodzi właśnie teraz, mówi, że sowiecki herb był jedną z tych „zaległości”, za które prędzej czy później należało się zabrać. Podkreśla, że dyskusja na ten temat trwała wiele lat, a inwazja z lutego 2022 roku jedynie przyspieszyła decyzję.

Dyrektor muzeum zaznacza, że placówka „dąży do całkiem innej misji, treści i sensów”. – Chcemy być miejscem pamięci o tej wojnie, o heroizmie obrońców walczących z Rosją teraz, o pomocy naszych sojuszników, w tym Polski – wymienia.

– Rosjanie twierdzą, że chcą go zniszczyć, a wszyscy wiemy, że są zdolni do wszystkiego. Trudno dlatego powiedzieć, że pomnik jest bezpieczny – mówił, odpowiadając na pytanie o bezpieczeństwo pomnika.

W muzeum prezentowane są też obecnie eksponaty obrazujące rozpoczęta przez Rosję 24 lutego 2022 roku inwazję.

Wystawę otwierają ułożone gęsto na planie czerwonej gwiazdy rosyjskie buty żołnierskie. Z okolic Kijowa i Czernihowa zebrano też części używanej przez najeźdźców amunicji i sprzętu, wojskowy prowiant, porzucone dokumenty osobiste, dziennik – w którym autor przyznaje, że „wszystkich ich czekać będzie druga Norymberga” – czy mapy. W piwnicy budynku zainscenizowano pomieszczenia, w których krótko po rozpoczęciu inwazji stłoczono kilkudziesięciu mieszkańców położonego pod Kijowem Hostomla.

W stolicy Ukrainy w ramach desowietyzacji zmieniane są nazwy ulic, placów i stacji metra. Z budynków zdejmowane są płaskorzeźby i inne elementy, będące pozostałością po epoce radzieckiej.

06:45 Relacja ukraińskiego żołnierza: podczas walk Rosjanie, w tym kadyrowcy, stosowali gaz

Podczas walk siły rosyjskie, w tym oddziały czeczeńskie tzw. kadyrowców, stosowały wobec żołnierzy ukraińskich otumaniający gaz – powiedział przebywający w Ukrainie fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej Leszek Szymański, który rozmawiał z ukraińskim oficerem prasowym. Po ataku gazem Ukrainiec nie był w stanie odróżnić granatu od paczki papierosów.

– Ukraińscy zwiadowcy 111. batalionu Obrony Terytorialnej obecnie patrolują północno-zachodnią granicę. Cały batalion został sformowany z ukraińskich ochotników pochodzących z terenów okupowanych przez Rosjan – powiedział w rozmowie Szymański, który obserwował pracę żołnierzy.

Dodał, że żołnierze 111. batalionu Obrony Terytorialnej zostali przeniesieni w rejon Wołynia ze wschodu kraju, gdzie wcześniej walczyli z wagnerowcami w okolicach Bachmutu i Łymanu. – Teraz patrolują północno-zachodnią granicę kraju, ponieważ od połowy lipca na Białoruś przeniosło się kilka tysięcy najemników, co pogorszyło sytuację bezpieczeństwa w regionie. Żołnierze są też przygotowani na ewentualne prowokacje z ich strony – wyjaśnił Szymański.

Żołnierze oprócz codziennego patrolu mają też regularne treningi strzeleckie. – Cały czas utrzymują gotowość bojową i ćwiczą na okolicznych poligonach. Żołnierze są zmobilizowani, wykonują swoje zadania i są gotowi, aby w każdej chwili wrócić na front – dodał.

Szymański przekazał, że na froncie łymańskim i pod Bachmutem ponieśli duże straty, a z ich oddziału zostało tylko 18 żołnierzy.

– Żołnierze, którzy ze mną rozmawiali, opowiedzieli, że ich zdaniem wagnerowcy to ludzie bardzo płytcy, którzy nie mają nic do stracenia. Rozmawiałem też z oficerem prasowym, który opowiedział mi o zdarzeniu na froncie, kiedy podczas walk z rosyjskimi żołnierzami DNR i ŁNR (separatystycznych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy) i kadyrowcami zastosowali wobec nich otumaniający gaz, a on sam został z frontu wycofany, ponieważ stracił świadomość i nie był w stanie odróżnić granatu od paczki papierosów – powiedział. Dodał, że oficer prasowy skarżył się też na uporczywy kaszel, którego nie mógł pozbyć się wiele tygodni.

Z informacji, jakie uzyskał fotoreporter wynikało, że „atakujący ich żołnierze nie byli w pełni świadomi”. – Szli do ataku wyprostowani, nie chowali się. Widać było, że są albo pod wpływem środków odurzających lub sparaliżowani tym gazem i zachowywali się irracjonalnie – podsumował Szymański.

Jak poinformował z końcem lipca rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko, cytowany przez serwis RBK-Ukraina, obecnie na Białorusi jest ponad 5 tys. najemników rosyjskiej Grupy Wagnera.

PAP/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj