540. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. 20 tys. zmobilizowanych przez Rosjan mieszkańców okupowanej Gorłówki zginęło na wojnie

(fot. EPA/Odesa Regional Administration, Dostawca: PAP/EPA)

Trwa 540. dzień pełnoskalowej napaści Rosjan na wolny naród ukraiński. Ukraina nie nadąża z leczeniem traum psychologicznych żołnierzy. Zeznają oni, że mają powtarzające się koszmary, w których znowu widzą obrazy z wojny z Rosjanami, przypominają im się twarze zmarłych towarzyszy broni.

20:06 Ukraińska wywiad wojskowy: większość rosyjskich jeńców nie okazuje żadnej skruchy

Tylko w odosobnionych przypadkach rosyjscy żołnierze pojmani na Ukrainie przyznają, że mają wyrzuty sumienia; większość jeńców nie okazuje żadnej skruchy i chce tylko przeżyć, a następnie wrócić do znanej sobie rzeczywistości – oznajmił przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow, cytowany przez agencję Ukrinform.

Owszem, zdarzają się ludzie, którzy potrafią nawet płakać, dociera do nich coś nowego i zaczynają rozumieć geopolityczne realia. Uświadamiają sobie, że na Ukrainie trafili do innego świata. To zjawisko nie ma jednak charakteru masowego. Takie są fakty – powiadomił Jusow.

W ocenie przedstawiciela HUR jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest brak tradycji społeczeństwa obywatelskiego w Rosji. Jak zauważył rozmówca Radia NV, władze tego kraju przez setki lat tłumiły wszelkie przejawy samodzielnego myślenia.

– (W Rosji) nie ma masowego sprzeciwu, chęci walki z reżimem Putina. (…) Żeby odważyć się na jakiekolwiek kolektywne działania, trzeba mieć doświadczenie samoorganizacji, a Rosjanie tego nie mają – podkreślił Jusow.

Jak dodał, znaczna część spośród jeńców oddaje się do ukraińskiej niewoli dobrowolnie. Liczne są też przypadki samookaleczeń i dezercji z linii frontu, skąd jednocześnie uciekają dziesiątki żołnierzy wroga. Kremlowskie organy ścigania poszukują później tych zbiegów zarówno na terytorium Rosji, jak też na okupowanych terenach Ukrainy.

Niezależnie od wszelkich okoliczności zewnętrznych, jesteśmy demokratycznym europejskim państwem, dlatego traktujemy rosyjskich jeńców zgodnie z konwencjami genewskimi. Nastawienie żołnierzy wroga nie zwalnia nas z obowiązku przestrzegania prawa międzynarodowego – zapewnił Jusow.

17:46 Szef ukraińskiego MSZ: nie odczuwamy presji ze strony Zachodu w sprawie kontrofensywy

Ukraina nie odczuwa presji ze strony swych partnerów na Zachodzie w sprawie przyspieszenia kontrofensywy na froncie – powiedział szef dyplomacji ukraińskiej Dmytro Kułeba w wywiadzie dla agencji AFP, opublikowanym w czwartek.

„W przestrzeni publicznej nasilają się głosy komentatorów i ekspertów” w sprawie tempa kontrofensywy – przyznał Kułeba. Dodał następnie, że „wszystkie one znikną po pierwszym spektakularnym zwycięstwie Ukrainy na południu bądź na wschodzie kraju”.

Minister przyznał, że jest „nieco zirytowany” niektórymi komentarzami i oświadczył, że najlepszą postawą ze strony tych, „którzy chcą szybkich i wyrazistych” postępów byłoby wstąpienie do Legionu Międzynarodowego walczącego po stronie Ukrainy.

Szef dyplomacji podkreślił, że dopóki Ukraina nie zwycięży, będzie nadal potrzebować dostaw broni i wspomniał o gwarancjach, że zachodnie uzbrojenie nie będzie użyte na terytorium Rosji. – Jeśli nasi partnerzy chcą, byśmy zagwarantowali, że takie czy inne uzbrojenie będzie użyte wyłącznie na terytorium Ukrainy, to dajemy takie gwarancje i je respektujemy. Było kilka przypadków, gdy składaliśmy takie obietnice i dotrzymujemy ich – powiedział Kułeba.

Minister przypomniał, że celem władz Ukrainy jest wyzwolenie terytorium kraju w granicach z 1991 roku. Wówczas w składzie Ukrainy znajdowały się okupowane obecnie przez Rosję tereny na południu i wschodzie, w tym nielegalnie anektowany w 2014 roku Półwysep Krymski oraz obszary Donbasu opanowane w tym samym roku przez separatystów wspieranych przez Moskwę.

17:38 CNN: armia ukraińska wykorzystuje na froncie artyleryjską amunicję kasetową rodzimej produkcji

Oprócz stosowania artyleryjskiej amunicji kasetowej DPICM, przekazanej przez Stany Zjednoczone, ukraińska armia używa na froncie także pocisków kasetowych rodzimej produkcji – powiadomiła amerykańska stacja CNN, która przeanalizowała nagrania, przedstawiające walki o Urożajne w obwodzie donieckim.

Wyzwolenie Urożajnego było możliwe w dużej mierze dzięki wykorzystaniu amunicji kasetowej. Potwierdzają to materiały wideo, na których widać uciekających rosyjskich żołnierzy, ostrzeliwanych bronią przypominającą pociski kasetowe. Trudno jednak powiedzieć, czy była to amunicja produkcji amerykańskiej, czy może ukraińskiej. Pojawiają się bowiem doniesienia, że broń kasetowa jest wytwarzana także na Ukrainie – czytamy na portalu CNN.

Ukraińscy dowódcy zdecydowanie odrzucają oskarżenia, że stosowanie pocisków kasetowych jest kontrowersyjne z punktu widzenia prawa humanitarnego, ponieważ taka amunicja może być niebezpieczna dla cywilów.

– Druga strona używa wszystkiego, co jej się żywnie podoba, a nasi ludzie od tego umierają i to jest OK. Ale kiedy umierają (żołnierze rosyjscy), to już jest inaczej? Niektórzy widocznie uważają, że można latać nad polem minowym na miotle niczym w „Harrym Potterze”, jednak podczas prawdziwej wojny to tak nie wygląda. Jeśli się tego nie rozumie, pozostaje usiąść w fotelu i jeść popcorn – denerwował się w rozmowie z CNN jeden z ukraińskich oficerów.

Nasze wojska wyzwoliły miejscowość Urożajne w obwodzie donieckim i umacniają się na osiągniętych pozycjach – poinformowała w środę wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar. Amerykański magazyn „Forbes” zauważył, że wycofujące się z Urożajnego rosyjskie siły zostały „dosłownie zmasakrowane” pociskami kasetowymi.

7 lipca doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ogłosił, że USA po raz pierwszy dostarczą Ukrainie artyleryjską amunicję kasetową DPICM. Krytycznie wobec jej używania na Ukrainie wypowiedział się m.in. premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Stronami konwencji o zakazie stosowania pocisków kasetowych są 123 państwa. Nie ma wśród nich jednak USA, Ukrainy ani Rosji.

8 lipca ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow zapewnił, że amunicja kasetowa będzie wykorzystywana wyłącznie do wyzwalania terytorium kraju w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową. Wykluczył też stosowanie tej niebezpiecznej dla cywilów broni na obszarach miejskich.

17:13 Bloomberg: znaleziony na Ukrainie pocisk wskazuje, że Rosja wysyła na front amunicję wprost z fabryk

Na północy Ukrainy znaleziono rosyjski pocisk do wieloprowadnicowej wyrzutni Tornado-S wyprodukowany w maju, co może świadczyć o tym, że Rosjanom kurczą się zapasy niektórych rodzajów nowoczesnej amunicji i Moskwa spieszy się z produkcją nowych pocisków – informuje agencja Bloomberga.

Pocisk z zaskakująco świeżą datą produkcji – 19 maja – znaleziono w obwodzie sumskim na północy Ukrainy w czerwcu – informuje agencja Bloomberga, która przeanalizowała zdjęcia pocisku wspólnie z ukraińską organizacją StateWatch. Zwykle zanim nowa partia pocisków trafia na front mija co najmniej kilka miesięcy, potrzebnych na testy. Co więcej, pocisk odnaleziony w Sumach ma też bardzo krótką datę przydatności – do 12 września br. Jak ocenia StateWatch, jest to kolejna wskazówka sugerująca, że rosyjscy producenci „idą na skróty” spiesząc się z wysłaniem pocisków na front.

Znaleziony pocisk był niewybuchem i eksperci mogli zbadać jego płytę główną i inne elementy. Jak ocenia StateWatch, nie spełniały one standardów gotowej produkcji. Niektóre części były lutowane ręcznie. Okazało się również, że pocisk zawiera części produkcji amerykańskiej; Bloomberg wymienia firmy Altera Corp. i Analog Devices. Obie firmy zapewniły, że nie sprzedają swej produkcji do Rosji i przestrzegają sankcji nałożonych na Moskwę. Nie wiadomo, jak Rosjanie sprowadzili te części, niemniej Moskwa jest w stanie omijać niektóre sankcje zachodnie importując technologie przy pomocy pośredników w krajach trzecich, np. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i państwach Azji Centralnej – wskazuje Bloomberg.

Przedstawiciel jednego z wywiadów zachodnich powiedział, że nie należy wyciągać daleko idących wniosków ze stanu pospiesznie wyprodukowanego pocisku do wyrzutni Tornado-S. Już wcześniej, nie będąc pod presją wojny, Rosja niezbyt ściśle trzymała się standardów produkcji. Niemniej – dodał rozmówca, pragnący zachować anonimowość – są i inne sygnały świadczące o tym, że Rosja odczuwa braki na froncie. To np. niedawna wizyta ministra obrony Siergieja Szojgu w Korei Północnej.

Choć deklaracje Moskwy dotyczące wojny dotąd okazały się niemiarodajne, niedawno rosyjski koncern zbrojeniowy Rostiech ogłosił, że w minionym roku zwiększył ogólną produkcję – zauważa Bloomberg. Agencja cytuje wypowiedź szefa koncernu Siergieja Czemiezowa, który podał liczbę 296 śmigłowców wyprodukowanych w 2022 roku, wobec 134 rok wcześniej.

Rosyjski przemysł zbrojeniowy „nadal jest zależny od technologii zachodnich i widzimy to nawet w świeżo wyprodukowanej amunicji rosyjskiej” – powiedział Bloombergowi szef StateWatch, Hlib Kaniewski. Jak dodał, jest więc konieczne, by kraje, które nałożyły sankcje na Rosję zwracały szczególną uwagę na ich ścisłe przestrzeganie.

16:48 „Washington Post” opublikował dokumenty dotyczące fabryki irańskich dronów w Rosji

Powstająca w Tatarstanie, republice w europejskiej części Federacji Rosyjskiej, fabryka irańskich dronów Shahed-136 zmaga się z opóźnieniami, lecz czyni postępy w produkcji maszyn – informuje „Washington Post”.

Amerykański dziennik opiera się na dokumentach, przekazanych przez jednego z krytycznych wobec wojny pracowników zakładów. Według ekspertów plany wskazują, że Rosja zamierza ulepszyć irańskie projekty.

Jak podaje gazeta, otrzymała ona całą serię dokumentów, w tym e-maile, korespondencję z Irańczykami oraz plany fabryki od pracownika przeciwnego wojnie na Ukrainie. Osoba ta miała liczyć na to, że ich publikacja pomoże we wstrzymaniu prac, np. poprzez sankcje.

Według cytowanych przez „WP” ekspertów z ośrodka Institute for Science and International Security (ISIS), zakłady znajdujące się w specjalnej strefie ekonomiczej „Ałabuga” w rosyjskiej Republice Tatarstanu, dokumenty wskazują na to, że m.in. ze względu na trudności z pozyskaniem rąk do pracy, prace są opóźnione co najmniej o miesiąc i jak dotąd produkowane były tam tylko obudowy dronów kamikadze, prawdopodobnie mniej niż 300. Wątpią też, by fabryka osiągnęła swój cel produkcji sześciu tysięcy dronów do lata 2025 r.

Mimo to, David Albright, były inspektor ONZ i ekspert ISIS, stwierdził, że dzięki zakładowi, w ciągu roku Rosja może być w stanie przejść z obecnych ataków z użyciem dziesiątek Shahedów do „bardziej regularnych ataków za pomocą setek bezzałogowców”. Według „Washington Post”, krajowa produkcja irańskich dronów pozwoli Rosji odpowiedzieć na jej „chroniczny niedobór” bezzałogowców na froncie i kurczące się zapasy precyzyjnej amunicji.

Dokumenty mają też wskazywać, że Rosjanie planują prace nad ulepszeniami i rozwojem irańskich konstrukcji. Chodzi m.in. o możliwości produkcji maszyn na większą skalę i z większą kontrolą jakości, a także usprawnienia ich, by były w stanie do autonomicznej koordynacji ataku całego roju dronów na dany cel.

16:40 Mer Mariupola: mieszkańcy miasta okupowanego przez Rosję nie mają żadnych praw

W zniszczonym i okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy narasta niezadowolenie społeczne, co przejawia się w zapowiedziach strajków w zakładach pracy – powiadomiła lojalna wobec Kijowa rada miasta Mariupola. Mieszkańcy nie mają tam obecnie żadnych praw – ocenił proukraiński mer Wadym Bojczenko.

Przedstawiciele lokalnego samorządu, przebywający obecnie na terenach kontrolowanych przez Kijów, opublikowali na Telegramie zdjęcia ulotek rozklejanych na ulicach Mariupola. Anonimowe osoby wzywają tam do strajku, planowanego na 10 września.

– W warunkach okupacji mieszkańcy miasta nie mają w zasadzie żadnych praw. (Najeźdźcy) odnoszą się do nich jak do ludzi drugiej kategorii. Są opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń i długie kolejki, żeby cokolwiek załatwić. Nikt też nie reaguje na jakiekolwiek skargi. Zamiast obiecanych mieszkań dla (lokalnej ludności) buduje się mieszkania na sprzedaż dla Rosjan – relacjonował Bojczenko, cytowany na profilu rady miasta.

W ocenie mera okupanci obawiają się coraz bardziej nieprzyjaźnie nastawionych cywilów z Mariupola, dlatego nasilają wobec nich represje. Oprócz regularnej kontroli dokumentów, najeźdźcy sprawdzają też m.in., jakie strony internetowe odwiedzają miejscowi Ukraińcy. – Rosjanie robią, co mogą, żeby stłumić wszelkie głosy sprzeciwu – podkreślił Bojczenko.

Na początku lipca rada miasta Mariupola powiadomiła, że w ciągu dwóch tygodni w mieście zabito ośmiu rosyjskich żołnierzy, którzy prawdopodobnie zginęli z rąk lokalnych mieszkańców.

Wojska agresora oblegały 430-tysięczny Mariupol od lutego 2022 roku i ostatecznie zdobyły to miasto w maju, po blisko trzech miesiącach walk. Rosjanie niemal doszczętnie zrównali miasto z ziemią i popełnili tam zbrodnie na ludności cywilnej. Brak dokładnych danych o łącznej liczbie ofiar oblężenia Mariupola. Władze w Kijowie szacują, że mogło tam zginąć co najmniej 22 tys. osób.

W okupowanym mieście wciąż panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw i środków higienicznych.

16:00 Na Ukrainę trafi dalsze wsparcie militarne niemieckiego rządu, m.in. dwie wyrzutnie systemu obrony powietrznej Iris-T

Ukraińska obrona powietrzna otrzyma dalsze wsparcie w sprzęcie wojskowym, w tym dwie wyrzutnie systemu obrony powietrznej Iris-T – wynika ze zaktualizowanej listy pomocy wojskowej niemieckiego rządu, o czym informuje agencja dpa.

Na Ukrainę wysłano również 10 naziemnych radarów obserwacyjnych GO12 i ponad 4 tys. 155-milimetrowych granatów dymnych, zgodnych ze standardami NATO. Logistyka ukraińskiej armii zostanie wzmocniona przez cztery samochody ciężarowe wraz z naczepami, oraz osiem systemów wymiennych nadwozi.

Ukraina odpiera rosyjską inwazję od ponad 17 miesięcy, m.in. dzięki ogromnej pomocy Zachodu. Tylko w 2023 r. wsparcie militarne Niemiec dla Ukrainy ma wynieść ok. 5,4 mld euro.

– Wielkie podziękowania dla naszego partnera za Iris. Niebo będzie teraz bezpieczniejsze – skomentował na portalach społecznościowych Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Jak zauważyła dpa, nowa niemiecka konstrukcja Iris-T nie jest jeszcze na uzbrojeniu Bundeswehry, ale bardzo dobrze sprawdziła się już w ukraińskim systemie obrony powietrznej.

15:33 Szef kancelarii prezydenta Ukrainy: zestrzelone Ka-52 nie mogłyby latać bez części z zagranicy

Nowoczesne rosyjskie śmigłowce bojowe Ka-52, które zestrzelili w czwartek żołnierze ukraińscy, nie mogłyby latać bez zagranicznych części i technologii; konieczne jest wzmocnienie sankcji – oświadczył Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Dwa strącone dziś rosyjskie śmigłowce Ka-52 nie mogłyby latać bez części z zagranicy – napisał Jermak na serwisie Telegram.

Podkreślił, że wojskowi ukraińscy oceniają, że Rosjanie używają tych maszyn do uzyskania przewagi w powietrzu. Dodał następnie: „nasi specjaliści już od dawna badają Ka-52. Wiemy, że w tych śmigłowcach są zaawansowane technologicznie części z państw zachodnich i krajów Azji”.

Szef kancelarii Zełenskiego wymienił wśród tych elementów, których Rosja – jak podkreślił – nie umie sama produkować – m.in: czipy, mikroprocesory, układy scalone, transformatory telekomunikacyjne i urządzenia nadawczo-odbiorcze.

– Badamy drogi, którymi Rosja otrzymuje te części omijając sankcje. Współpracujemy z rządami i firmami producentami nad ograniczeniami wobec rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego – poinformował współpracownik prezydenta Ukrainy.

Zaapelował o kolejne sankcje wobec Rosji, tak by jej przemysł obronny nie miał dostępu do technologii. – Świetnie, że Ka-52 został zestrzelony, ale jeszcze lepiej byłoby pozbawić Rosję możliwości jego produkowania – oświadczył Jermak.

Siły ukraińskie zestrzeliły jeden Ka-52 na odcinku bachmuckim na wschodzie kraju, drugi zaś – w okolicy miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim. Wartość jednej maszyny to ok. 16 mln USD.

15:33 Rzecznik firmy, do której należy zniszczona przez Rosjan fabryka na Ukrainie: nie produkujemy części do sprzętu wojskowego

W fabryce łożysk w Łucku, na północnym zachodzie Ukrainy, nie produkujemy części do sprzętu wojskowego – przekazał rzecznik szwedzkiej firmy SKF, której zakład w stolicy Wołynia został zniszczony w ataku rakietowym sił rosyjskich. W ostrzale zginęły trzy osoby.

– Wytwarzamy jedynie komponenty dla celów cywilnych, przede wszystkim dla przemysłu motoryzacyjnego – podkreślił rzecznik SKF Carl Bjernstam.

We wtorek w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na fabrykę SKF w Łucku, ok. 85 km od polskiej granicy, zginęło trzech pracowników. W centrali koncernu w Goeteborgu na znak żałoby opuszczono flagi do połowy masztu.

Według Bjernstama w fabryce wciąż trwa ocena strat materialnych, na miejscu pracują ukraińskie służby. Pierwsze szacunki wskazują, że zniszczenia po zawaleniu się części konstrukcji są duże.

Ambasada Rosji w Sztokholmie opublikowała na Facebooku oświadczenie, w którym nazwała SKF „częścią ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego”. Rosyjscy dyplomaci przyznali się do przeprowadzenia przez ich kraj ataku, ale nie wspomnieli o ofiarach.

Fabryka w Łucku należy do SKF od 1997 roku i jest jednym z najnowocześniejszych tego rodzaju zakładów w Ukrainie. W ubiegłym roku po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę tymczasowo przerwano produkcję w łuckiej fabryce, a następnie wznowiono.

Szwedzka firma zatrudnia w Ukrainie 1100 osób, większość w zakładzie w Łucku.

14:11 Szef NATO Stoltenberg: to Ukraina zdecyduje, kiedy będą odpowiednie warunki do rozmów pokojowych

Ukraina sama zdecyduje, kiedy nastaną odpowiednie warunki w celu podjęcia jakichkolwiek rozmów pokojowych z Rosją – oznajmił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na konferencji w norweskim mieście Arendal.

– Ukraińcy i tylko Ukraińcy mogą zdecydować, kiedy nastaną warunki do negocjacji i tylko oni mogą zdecydować przy stole negocjacyjnym, co jest dopuszczalnym rozwiązaniem – powiedział Stoltenberg, cytowany przez agencję Reutera.

We wtorek szef sztabu sekretarza generalnego NATO Stian Jenssen stwierdził, że Ukraina może ostatecznie oddać Rosji część okupowanego terytorium w ramach umowy w celu zakończenia wojny. Potem Jenssen wycofał się ze swoich słów i wyraził żal z powodu tego komentarza.

– Jego (Jenssena) przesłanie, i to jest moje główne przesłanie, główne przesłanie NATO, to, przede wszystkim, to, że polityka NATO pozostaje niezmienna – wspieramy Ukrainę – oświadczył sekretarz generalny Stoltenberg.

Szef NATO dodał, że Ukraina powoli odzyskuje okupowane tereny, kontrofensywa trwa, jednak istnieje wiele „niepewności”. Sojusz wciąż dyskutuje na temat tego, jak zakończyć konflikt i wypracować pokój w Europie.

Podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w lipcu NATO przekazało, że Ukraina otrzyma zaproszenie do Sojuszu, kiedy „członkowie się zgodzą, a warunki zostaną spełnione” oraz, że Kijów ma prawo do wybierania własnej ścieżki rozwoju, niezależnej od Rosji. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski uznał, że podczas gdy wyniki szczytu są dla jego kraju dobre, to idealnie byłoby, gdyby NATO wystosowało oficjalne zaproszenie do NATO.

Tysiące ukraińskich żołnierzy jest szkolonych przez zachodnich partnerów i Ukraina w dużej mierze opiera się na dostawach broni z Zachodu w walce o odparcie rosyjskich sił, które w lutym 2022 r. rozpoczęły inwazję na pełną skalę na Ukrainę i do tej pory okupują część południowych i wschodnich regionów kraju.

14:05 Amerykańskie media: ukraińska armia posłała do walki najlepszą brygadę wojsk powietrznodesantowych

Ukraińskie dowództwo posłało do walki w obwodzie zaporoskim 82. brygadę desantowo-szturmową, czyli najlepiej wyszkoloną formację wojsk powietrznodesantowych; rozmieszczenie tych sił na froncie powinno skutkować szybszymi postępami kontrofensywy przeciwko Rosjanom – powiadomił amerykański magazyn „Forbes”.

Doborowa ukraińska brygada liczy około 2 tys. żołnierzy i jest wyposażona w zachodni sprzęt – brytyjskie czołgi Challenger 2, a także amerykańskie i niemieckie wozy bojowe Stryker i Marder. Siły powietrznodesantowe wkroczyły do walki w okolicach miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim – poinformował „Forbes”.

Jak podkreślono, 82. i 46. brygada znajdowały się dotychczas w rezerwie, lecz dowództwo w Kijowie zdecydowało się włączyć te formacje do działań bojowych, licząc na skuteczniejsze przełamywanie linii obronnych wroga. Dyslokacja wojsk powietrznodesantowych i piechoty morskiej pozwoliła w ostatnich dniach wyzwolić miejscowość Urożajne w zachodniej części obwodu donieckiego. Wycofujące się rosyjskie oddziały zostały tam dosłownie zmasakrowane przy pomocy amunicji kasetowej przekazanej przez USA.

W ocenie „Forbesa” udział tak dobrze wyszkolonych formacji w walkach z okupantem to dla Ukrainy zarówno dobra, jak też zła wiadomość. Trzeba bowiem pamiętać, że gdy 82. i 46. brygada oraz jednostki piechoty morskiej zostaną wycofane w celu przegrupowania i regeneracji sił, działania zaczepne Kijowa mogą wytracić impet.

Od pierwszych dni czerwca w obwodach zaporoskim i donieckim na południu i wschodzie kraju trwa kontrofensywa przeciwko rosyjskim wojskom. Ukraińska armia, która musi pokonywać wielowarstwowe linie fortyfikacji przeciwnika, w tym pola minowe, odnotowała jak dotąd ograniczone sukcesy. Władze w Kijowie potwierdziły odzyskanie kontroli nad około 10 miejscowościami, głównie na zachodzie regionu donieckiego.

13:27 Gwardia Narodowa: brygada Azow powróciła na front, walczy pod Kreminną

Legendarna brygada Azow, która wiosną 2022 roku wsławiła się bohaterską obroną zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu, powróciła do wypełniania zadań bojowych; żołnierze Azowa walczą w okolicach rezerwatu Serebriańskiego pod Kreminną w obwodzie ługańskim – oznajmił przedstawiciel ukraińskiej Gwardii Narodowej płk Mykoła Urszałowicz.

– Brygada Azow utrzymuje pozycje na froncie i zadaje przeciwnikowi znaczące straty. We wtorek jednostki artylerii Azowa zniszczyły rosyjski pododdział moździerzy i pojazd inżynieryjny – dodał Urszałowicz. Wypowiedź pułkownika przytoczył kanał na Telegramie Military Media Center, prowadzony przez ukraiński resort obrony.

Wróciliśmy na Ukrainę po to, żeby ponownie udać się na front wojny z Rosją. To jest nasz główny cel – oświadczył 8 lipca dowódca Azowa Denys Prokopenko, jeden z pięciu ukraińskich oficerów uwolnionych tego dnia z internowania w Turcji. Wojskowi przybyli wówczas do ojczyzny wraz z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, składającym w dniach 7-8 lipca wizytę w Stambule.

W maju 2022 roku obrońcy Mariupola w obwodzie donieckim, po niemal trzech miesiącach walk w oblężonym przyczółku na terenie zakładów Azowstal, trafili do rosyjskiej niewoli. 21 września w ramach wymiany jeńców z Rosją władzom ukraińskim udało się uwolnić 215 wojskowych, w tym dowódców obrony Mariupola i Azowstalu.

Pięciu oficerów z Azowstalu – dowódcy ówczesnego pułku Azow Denys Prokopenko i Swiatosław Pałamar, dowódca 36. brygady piechoty morskiej Serhij Wołynski oraz Denys Szłeha i Ołeh Chomenko – trafiło do Turcji i miało tam pozostać do końca wojny. Była to część ustaleń z Rosją, w których ważną rolę miał odegrać turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan.

Po powrocie dowódców Azowa do ojczyzny Kreml oskarżył Ukrainę i Turcję o naruszenie zawartego porozumienia.

13:00 Szef MSZ Ukrainy: wkrótce dobre wiadomości w sprawie przekazania samolotów F-16

Wkrótce nadejdą dobre wiadomości na temat przekazania Ukrainie samolotów F-16 – oświadczył szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Wyraził opinię, że maszyny te dotrą do jego kraju wraz z zakończeniem szkolenia pilotów.

– Sądzę, że ukraińscy piloci powrócą ze szkoleń i z nimi przybędą samoloty. Może nie przylecą oni bezpośrednio w kabinach, ale będzie to zsynchronizowany proces. Wierzcie mi, że w tym tygodniu na naradach u prezydenta mówi się o przyspieszeniu tego procesu. Powiem dyplomatycznie: już wkrótce będą dobre wiadomości – zapewnił minister w jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych.

Tymczasem dzień wcześniej, w środę, rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych Jurij Ihnat powiedział, że Ukraina nie otrzyma F-16 ani jesienią, ani zimą. Cytowany przez portal RBK-Ukraina przyznał, że w samolotach tych pokładano duże nadzieje, ponieważ mogłyby one stać się częścią obrony powietrznej i pomóc Ukrainie w obronie przed rosyjskimi rakietami.

Ihnat zaznaczył jednocześnie, że „jakby nie było, sprawa ta ruszyła z miejsca”.

– Wiemy, że nasi piloci w najbliższym czasie będą się szkolić. Ale jednocześnie trzeba wzmacniać naszą obronę przeciwlotniczą – podsumował rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych.

W zeszłym tygodniu dziennik „Washington Post” za źródłami w rządzie i Siłach Zbrojnych Ukrainy napisał, że grupa ukraińskich pilotów, którzy jako pierwsi zostali wytypowani do udziału w szkoleniach na amerykańskich samolotach wielozadaniowych F-16, nie ukończy tych treningów przed latem 2024 roku.

Ministrowie z 11 państw NATO powołali w lipcu na szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Wilnie koalicję w celu szkolenia ukraińskich pilotów i mechaników w użyciu i obsłudze samolotów F-16. Pod koniec czerwca Departament Stanu USA informował, że wnioski od sojuszników są rozpatrywane, ale cała procedura dostarczenia F-16 może potrwać kilka miesięcy.

12:48 Garri Kasparow: maksymalnie 15 proc. rosyjskiego społeczeństwa jest przeciwko wojnie

Maksymalnie 15 proc. rosyjskiego społeczeństwa opowiedziało się przeciwko wojnie na Ukrainie – szacuje rosyjski opozycjonista Garri Kasparow. Jak dodaje, Rosjanie coraz bardziej przyzwyczajają się do wojny.

– Zdajemy sobie sprawę, że w najlepszym razie liczba ludzi w Rosji, którzy opowiedzieli się przeciwko wojnie ze względów moralnych to 10-15 proc. góra. To 15-20 milionów osób – mówi Kasparow, cytowany w czwartek przez portal RBK-Ukraina.

Opozycjonista zaznacza, że w pierwszych dniach rosyjskiej napaści na Ukrainę w Rosji odbywały się demonstracje, w których udział wzięło ok. 200-250 tys. ludzi. Ok. 20 tys. osób aresztowano, część z nich skazano na karę pozbawienia wolności.

Jak dodaje Kasparow, wiele osób uważało, że mobilizacja na wojnę doprowadzi do masowych protestów w Rosji, jednak tak się nie stało. Mówi, że w Rosji nie ma społeczeństwa obywatelskiego, są jedynie jednostki, które wychodzą na pojedyncze pikiety i trafiają do więzienia.

Kasparow ocenia też, że Rosjanie coraz bardziej przyzwyczajają się do wojny. Według niego ostatnim politykiem, który opowiadał się przeciwko wojnie i rosyjskiemu imperializmowi, był Borys Niemcow, zabity w 2015 r.

– Niestety nie ma żadnego innego sposobu oczyszczenia mózgów w rosyjskim społeczeństwie, niż podniesienie ukraińskiej flagi w Sewastopolu (na Krymie). Jeśli Rosja ma szansę na przyszłość, jest ona związana ze zniszczeniem imperialnej idei w głowach. A w głowach można ją zniszczyć tylko środkami o silnym działaniu – podsumowuje opozycjonista.

9:36 Resort obrony Wielkiej Brytanii: Ukraina zapewne zdoła zgromadzić zapasy paliwa na zimę

Mimo ciągłej presji wojennej, ukraińskie wysiłki w celu gromadzenia zapasów paliwa prawdopodobnie zakończą się sukcesem, zapewniając wystarczające rezerwy paliwa podczas zbliżającego się okresu zimowego – przekazało brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak wskazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, Ukraina skutecznie zmobilizowała swój sektor wydobywczy do utrzymania produkcji, zapewniając ciągłe dostawy węgla dla elektrowni cieplnych i ciepłowni w okresie zimowym, a znaczne zapasy gazu stanowią dodatkową rezerwę.

– Pomimo rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, które prawdopodobnie będą kontynuowane tej zimy, Ukraina pokazała zeszłej zimy, że posiada wykwalifikowanych pracowników i wiedzę niezbędną do obsługi i utrzymania sieci energetycznej, nawet w warunkach wojennych – napisano.

9:24 Siły ukraińskie zestrzeliły rano dwa rosyjskie śmigłowce Ka-52

Ukraińskie siły zestrzeliły w czwartek rano dwa nowoczesne rosyjskie śmigłowce szturmowe Ka-52 – pisze Ukrainska Prawda. Wartość jednej maszyny to ok. 16 mln USD.

Pierwszy samolot strącono na odcinku bachmuckim na wschodzie kraju, drugi w okolicy miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim.

Pod koniec czerwca rosyjskie niezależne media podały, że rosyjska armia straciła dotąd na Ukrainie ponad 25 proc. najnowocześniejszych śmigłowców szturmowych Ka-52, ale faktyczna skala strat może być nawet dwa razy większa.

Sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w czwartek rano, że rosyjskie wojska od początku inwazji straciły 315 samolotów i 314 śmigłowców.

8:34 Ukraiński portal wojskowy: 20 tys. zmobilizowanych przez Rosjan mieszkańców okupowanej Gorłówki zginęło na wojnie

20 tys. mieszkańców okupowanej przez rosyjskie siły Gorłówki w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy zginęło na wojnie – informuje utworzony przez Siły Operacji Specjalnych Ukrainy portal Sprotyw.

Według serwisu okupacyjna administracja Gorłówki poskarżyła się Moskwie na duże straty wśród zmobilizowanych na wojnę mieszkańców miasta.

Rosja przygotowuje się do nowej fali mobilizacji na okupowanych terytoriach ukraińskich, by uzupełnić straty. Plan mobilizacji przedstawiono administracji Gorłówki. W odpowiedzi kolaboranci poskarżyli się, że w mieście rośnie napięcie społeczne, bo od początku pełnowymiarowej agresji rosyjskiej przeciwko Ukrainie zginęło ponad 20 tys. mieszkańców, zmobilizowanych przymusowo do walki w 2022 r. – czytamy.

Gorłówka, którą na początku 2022 roku zamieszkiwało ok. 240 tys. ludzi, jest okupowana od 2014 roku. Sprotyw podkreśla, że mobilizacja mieszkańców okupowanych terytoriów jest przestępstwem międzynarodowym. Ludność z okupowanych terenów jest bez odpowiedniego przygotowania rzucana na linię frontu – zaznacza portal.

– Dla Rosjan przecież korzystna jest śmierć Ukraińców, niezależnie od tego, po której stronie walczą – ocenia.

W ubiegłym roku w Rosji na wojnę zmobilizowano 300 tys. obywateli – pisze portal. – Rezultat tej mobilizacji to setki tysięcy trupów i rannych Rosjan – to spotęgowało socjalne napięcie w samej Rosji. Dlatego Rosjanie planują zwiększyć tempo mobilizacji na tymczasowo okupowanym terytorium, żeby nie budzić swojej ludności z transu propagandy i nie tracić popularności wojny – podsumowuje Sprotyw.

8:19 Były dowódca sił NATO w Europie: Rosja ryzykuje wojną z NATO na Morzu Czarnym

Moskwa ryzykuje wywołaniem bezpośredniej wojny z Sojuszem Północnoatlantyckim poprzez przechwytywanie statków na wodach międzynarodowych Morza Czarnego oraz próbę nałożenia kagańca ekonomicznego na Ukrainę – ostrzega na łamach Politico były naczelny dowódca sił zbrojnych NATO w Europie (SACEUR), admirał marynarki wojennej USA James Stavridis.

Stavridis dowodził siłami Sojuszu na kontynencie między 2009 a 2013 r. W jego opinii eskalacja, do jakiej dochodzi na morzu, w tym przejęcie w niedzielę przez Moskwę pływającego pod banderą Palau statku, może zmusić partnerów Kijowa do interwencji, aby zapobiec paraliżowi gospodarczemu Ukrainy.

– Działania Rosji na wodach międzynarodowych Morza Czarnego wywołują prawdziwe ryzyko eskalacji do wojny morskiej pomiędzy NATO a Federacją Rosyjską – powiedział Stavridis w opublikowanym w środę wieczorem artykule. NATO „nie będzie przekazywać sprzętu i pieniędzy Ukrainie tylko po to, aby obserwować, jak Rosja tłamsi jej gospodarkę poprzez nielegalną blokadę” – dodał wojskowy.

Resort obrony Rosji powiadomił w niedzielę, że rosyjski okręt patrolowy Wasilij Bykow oddał strzały ostrzegawcze w kierunku zmierzającego do Ukrainy statku handlowego Sukru Okan pod banderą Palau, gdy jego kapitan nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się w celu przeprowadzenia kontroli. Następnie żołnierze rosyjscy dostali się na pokład jednostki ze śmigłowców Ka-29. Ukraińskie ministerstwo obrony zidentyfikowało statek jako turecki. Według Stavridisa taktyka Rosji jest „równoznaczna z piractwem”.

– Jeśli Rosja zacznie przejmować statki albo próbować je odstraszyć, myślę, że to prawdopodobne, iż NATO odpowie poprzez wsparcie korytarza humanitarnego dla żeglugi – skomentował były dowódca SACEUR. Sojusz mógłby chronić statki wypływające i wpływające do ukraińskiego portu w Odessie „samolotami bojowymi NATO w powietrzu i prawdopodobnie okrętami wojennymi NATO w ramach eskorty” – ocenił rozmówca Politico.

Napięcia na Morzu Czarnym dramatycznie wzrosły, odkąd Rosja jednostronnie wycofała się w lipcu z umowy zbożowej, zapewniającej do tej pory bezpieczny transport żywności z Ukrainy przez Morze Czarne, i ostrzegła, że statki płynące do ukraińskich portów mogą być postrzegane jako cele wojskowe. Umowa zbożowa, do czasu wycofania się z niej Rosji, zapewniła bezpieczne wysłanie z ukraińskich portów nad Morzem Czarnym 32,9 mln ton zboża. W odpowiedzi na ruch Rosji sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oskarżył Moskwę o „niebezpieczne i eskalacyjne działania na Morzu Czarnym”, dodając, że Sojusz „intensyfikuje obserwację i rozpoznanie w regionie Morza Czarnego”.

Zdaniem Stavridisa możliwe wsparcie ze strony krajów NATO leżących nad Morzem Czarnym – Turcji, Rumunii i Bułgarii – oznaczałoby, że „rosyjska flota czarnomorska zostałaby zdominowana militarnie”.

Po wycofaniu się z umowy zbożowej Moskwa zaatakowała ukraińskie składy zboża wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego, niszcząc według doniesień 60 tys. ton żywności. Rosja wielokrotnie atakowała także ukraińskie porty nad Dunajem Reni i Izmaił, leżące zaledwie kilkaset metrów od granicy z Rumunią. Rosyjskie ministerstwo obrony ostrzegło, że „wszystkie statki płynące po wodach Morza Czarnego w stronę ukraińskich portów będą postrzegane jako potencjalni przewoźnicy ładunków wojskowych”. Mimo to Kijów ogłosił powstanie „tymczasowego korytarza” dla ruchu morskiego, umożliwiając statkom wypływanie na wody międzynarodowe. W środę minister infrastruktury Ołeksandr Kubrakow poinformował, że pierwszy kontenerowiec pod banderą Hongkongu wypłynął na morze pomimo zagrożenia ze strony Moskwy.

7:40 Ukraiński dowódca: wagnerowcy walczą dla pieniędzy i skrócenia kary więzienia

Wagnerowcy nie mają nic do stracenia. Przyszli walczyć dla pieniędzy i skrócenia kary więzienia, różnią się też wyglądem i mają inne mundury – powiedział fotoreporterowi PAP Leszkowi Szymańskiemu dowódca ukraińskiego plutonu zwiadowczego Mykoła Snitko.

– Ukraińscy żołnierze cały czas odnawiają, poprawiają i doposażają okopy, w których się znajdują. Żołnierze, podczas rozmowy ze mną, podkreślali, że zagrożenie ze strony Białorusi wciąż istnieje – powiedział w rozmowie z PAP.PL fotoreporter PAP Leszek Szymański, obserwujący na miejscu pracę żołnierzy, którzy walczyli na Donbasie z Wagnerowcami. Teraz na Wołyniu patrolują granicę z Białorusią, gdzie zbudowali linie obrony w postaci okopów i pól minowych.

– Ważne, aby zrozumieć, że istnieją różne jednostki wagnerowców. Są jednostki, które zajmują się szkoleniem i składają się z instruktorów, którzy przeszli przez żar wojny. Ale są też jednostki, w których bojownicy składają się z byłych więźniów, a ich poziom wyszkolenia i zdolności bojowych jest znacznie niższy – powiedział Szymańskiemu starszy sierżant Oleg Parczewski.

Parczewski dodał, że podczas walki żołnierze nie wiedzą z kim mają do czynienia.

– To nie szachy, gdy możesz zobaczyć przeciwnika. Jest on przed tobą ukryty, zakamuflowany. Dopiero po zakończeniu starcia dowiadujesz się, z kim walczyłeś i dopiero wtedy możesz ocenić konsekwencje – stwierdził.

Zdaniem oficera prasowego 111 Brygady Obrony Terytorialnej Jarosława Bajda „wróg dąży do rozproszenia ukraińskich wojsk”. – Chce odciągnąć jednostki z Donbasu i innych obszarów. To jest jeden z ich celów – stwierdził Bajda.

Jak zauważył dowódca plutonu zwiadowczego Mykoła Snitko, wagnerowcy różnią się wyglądem. – Mają inne mundury, ciągle się wspinają, czołgają, idą naprzód. Nie mają zwykłego kamuflażu rosyjskiego „Ratnik”, ale mają więcej czerni w mundurach. Charakteryzują się również innym sposobem walki – wyjaśnił.

Dodał, że „są to ludzie, którzy przekroczyli pewną granicę w życiu osobistym”. – Nie mają nic do stracenia. Przyszli walczyć o coś, czego my do końca nie rozumiemy. O pieniądze i skrócenie kary więzienia. Ważne jest dla nich, aby otrzymywali wynagrodzenie – podsumował Snitko.

Według szacunków ukraińskich na terytorium Białorusi przemieszczono łącznie 6,4 tys. najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera – poinformował Andrij Czerniak z ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR). Wagnerowcy szkolą Białorusinów na miejscowych poligonach – dodał.

7:28 Ukraiński żołnierz: pole bitwy było tak usłane rannymi, że samochody ewakuacyjne przez przypadek przejeżdżały po ich ciałach

Czasami pole bitwy było tak usłane rannymi, że samochody ewakuujące poszkodowanych przez przypadek przejeżdżały po ich ciałach – powiedział gazecie „New York Times” ukraiński wojskowy Władysław Ruziew.

28-letni żołnierz przyznał, że ma traumę po tym, co widział na wojnie z Rosją. Zaznaczył, że ma powtarzające się koszmary o tym, jak jego jednostka zimą mierzyła się z ciągłymi atakami ze strony rosyjskich wojsk, a wielu wojskowych traciło kończyny. – Czasami ziemia była tak usłana rannymi, że pojazdy ewakuacyjne przejeżdżały przez przypadek, w chaosie, po ich ciałach – powiedział.

Gazeta napisała, że Ukraina nie nadąża z leczeniem traum psychologicznych żołnierzy.

35-letni ukraiński wojskowy powiedział NYT, że większość żołnierzy z jego jednostki zginęła, dodając, że pewnej nocy obudził się i zaatakował swojego współlokatora, myśląc, że to rosyjski żołnierz. – Czasami płaczę. Kiedy zasypiam, widzę to wszystko znowu – podkreślił. – Pamiętam twarze naszych wszystkich zmarłych towarzyszy broni – wyznał.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj