Jest artystą, którego nie sposób włożyć do jakiejkolwiek szufladki. Jazzman, pianista jazzowy, a przede wszystkim artysta-muzyk. Jak sam przyznaje – muzyka to żywioł abstrakcyjny, więc nie powinno się go dać kategoryzować. Przed koncertami, również tymi jazzowymi, rozgrzewa się, grając Chopina. – Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że innej szkoły, niż ta klasyczna, jeżeli chodzi o fortepian, nie ma. Nie istnieje szkoła jazzowa. Jeżeli ktoś zaczyna przygodę z fortepianem, to zaczyna od muzyki klasycznej i literatury fachowej – przyznał Leszek Możdżer.