Stoczni Gdańsk może grozić zwrot ponad 200 milionów złotych pomocy publicznej, obawia się poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz. Szef sejmowej Komisji Skarbu Państwa mówił w Rozmowie kontrolowanej, że firma mogła nie zrealizować zakładanego planu restrukturyzacji. Był to warunek udzielenia stoczni pomocy finansowej. Teraz ma czas do końca czerwca, żeby się z tego rozliczyć przed Komisją Europejską. Tadeusz Aziewicz twierdzi, że sytuacja gdańskiego przedsiębiorstwa nie jest najlepsza.
– Życzę stoczni, żeby wyszła z tego impasu. Obecna sytuacja nie nastraja jednak optymistycznie. Gdyby nie udało się tej walki wygrać, należy to zrobić jak najmniejszym kosztem społecznym, powiedział Tadeusz Aziewicz.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie pośle.
Tadeusz Aziewicz: Witam Panią. Witam radiosłuchaczy.
AM: Porozmawiajmy o Stoczni Gdańsk. Jest w bardzo trudnej sytuacji, nie płaci zobowiązań, nie płaci kontrahentom. Teraz się okazało, że nie zapłaciła pracownikom. Kryzys światowy, czy źle powadzona firma? Czy może jedno i drugie oraz jeszcze coś?
TA: Nie mnie oceniać, bo jest to firma prywatna. Skarb Państwa jest tam obecny poprzez Agencje Rozwoju Przemysłu…
AM: Ale jest…
TA: Mniejszościowy 25% akcjonariusz… O ile dobrze pamiętam inwestor ukraiński przejmując akcje stoczni zobowiązał się do odkupienia tych akcji od Skarbu Państwa, czy od Agencji Rozwoju Przemysłu…
AM: Wie Pan czemu to nie nastąpiło?
TA: Jestem zaskoczony dlaczego do tej pory tego nie zrobił. Z perspektywy przewodniczącego Komisji Skarbu Państwa nie mogę oceniać sytuacji prywatnej spółki.
AM: Ale Pan ją zna, bo na komisji skarbu o niej rozmawialiście kilka miesięcy temu, prawda?
TA: Rozmawialiśmy, bo to wyszło przy okazji spółek, gdzie Agencja Rozwoju Przemysłu ma udziały i tam obecny na posiedzeniu minister Baniak opowiadał nam trochę o sytuacji Stoczni Gdańsk. Z tego co usłyszałem, nie ma powodów do optymizmu. Natomiast nie lubię też głosić złych informacji i szczególnie nie bardzo chcę to czynić w sytuacji, kiedy Stocznia Gdańsk jeszcze walczy. To może potem być takie domino, czyli ciąg samospełniających się przepowiedni. Wolę tu zachować dystans.
AM: Wiem teraz wszyscy boją się, żeby jakiś wierzyciel nie wystąpił z wnioskiem o upadłość, bo to może być początek końca, albo koniec tej stoczni tak?
TA: Jeżeli chodzi o fakty Stocznia Gdańsk, czy inwestor który nabył Stocznię Gdańsk, podjął pewne zobowiązanie w stosunku do Komisji Europejskiej. Został przyjęty pewien plan restrukturyzacji i teraz przychodzi ten moment, kiedy Komisja Europejska powie: sprawdzam, ponieważ chyba do końca czerwca ten plan trzeba złożyć. No i Komisja Europejska oceni, podejmie decyzję. Myślę, że mamy powody do niepokoju w kontekście obawy o zrealizowanie zapisów tego planu restrukturyzacji.
AM: No dobrze, ale to, że od 2007 roku jednak coś się zmieniło? Jak mówią właściciele stoczni, jest totalna dekoniunktura, nie ma tylu zamówień ile się wydawało na starcie. Czy to że oni przestają produkować statki to ma jakieś znaczenie, czy nie? Czy to jest uzasadnione? Czy to było na wyrost, co zostało wtedy zapisane?
TA: Kluczowym pytaniem jest, czy Stocznia Gdańsk przeprowadziła restrukturyzację, bo takie były zapisy tego planu. Przynajmniej ja mam taką wiedzę na ten temat. Czy przeprowadziła restrukturyzację tak, aby doprowadzić do tego, by mogla w długim okresie funkcjonować bez pomocy publicznej. Przyglądam się temu, jak zrestrukturyzowały się inne stocznie. Oczywiście w innych uwarunkowaniach działające, ale jednak. Na przykład Nauta funkcjonuje, Crist. Obawiam się, że jak popatrzymy na Stocznię Gdańsk w kontekście obiektywnych wskaźników, które można wyliczać sobie w branży stoczniowej, to może być tak, że tutaj nie jest dobrze. Może być kłopot.
AM: Agencja Rozwoju Przemysłu jednak jest współwłaścicielem, tak? Powinna coś w tej sprawie robić, czy nie?
TA: Rozmawiałem wczoraj dość długo z szefem Agencji Rozwoju Przemysłu panem Dąbrowskim i on opowiadał mi o wszystkich działaniach, które podejmowała agencja, żeby pomóc. Myślę, że Agencja Rozwoju Przemysłu jako ten mniejszościowy akcjonariusz wywiązała się ze wszystkich zobowiązań i mogę mówić, że w maksymalnym stopniu stara się i starała się pomagać tej firmie, żeby wyszła na prostą.
AM: Mówimy o tych pożyczkach tak? Mówimy o kupnie…
TA: O wielu działaniach… Nie chcę w szczegóły wchodzić…
AM: …kupnie żurawi stoczniowych, żeby zasilić kasę?
TA: Jest jakaś tajemnica firmy, ale na pewno była tu pełna życzliwość, otwartość, determinacja żeby pomóc. Czasami tak bywa w biznesie, że nie wszystko się udaje. Ten punkt ciężkości, to muszę powiedzieć jest po stronie ukraińskiego inwestora. Jednak w Stoczni Gdańsk nastąpiła prywatyzacja. Ktoś kupił tę firmę, biorąc za nią pełną odpowiedzialność, także mam prawo teraz pytać ISD, jaka będzie przyszłość stoczni i co z miejscami pracy na Pomorzu.
AM: No właśnie, czyli rozumiem, że mówi Pań: Dziś to nie państwo ma ratować Stocznię Gdańsk to właściciel większościowy musi sobie z tym porodzić?
TA: Powtarzam to jest prywatna firma ze wszystkim konsekwencjami które się z tym wiążą. Natomiast Państwo w takim stopniu w jakim może wspierać prywatną firmę ta pomoc jest udzielona.
AM: Tam jest takie oczekiwanie, z tego co zrozumiałam, że będzie dokapitalizowanie między innymi w takiej formie, że agencja może też inna rządowa agencja, kupi jakieś działki, których podobno nikt nie chce kupić. To prawda? To jest możliwe, żurawie już kupione.
TA: Była mowa o dokapitalizowaniu, mówił o tym minister Baniak na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, ale proporcjonalnym do ilości posiadanych akcji. Według mojej wiedzy nie ma zainteresowania strony ukraińskiej takim dokapitalizowaniem. Myślenie o wspieraniu firmy w taki sposób, że ktoś kupi jakieś mienie nie na rynkowych zasadach, nie na zasadach pełnej ekwiwalentności, jest absurdalne i niepoważne.
AM: No dobrze, ale czy rząd, ekipa PO jest gotowa na upadłość tej firmy? Wie Pan to mino wszystko firma, która wciąż funkcjonuje w jakimś kontekście politycznym.
TA: Wie Pani, nie chcę na ten temat rozmawiać. Życzę Stoczni Gdańsk, aby w jakiś sposób sobie porodziła, bo tak jak powiedziałem kwestia tego, czy firma upadnie czy nie, to jest kwestia jakości zarządzania tą firmą. Oczywiście też okoliczności zewnętrze, sytuacja rynkowa i tak dalej… Życzymy Stoczni Gdańskiej, żeby tak nie było. Gdyby zdarzył się wariant negatywny, bardzo przykry w kontekście sytuacji w regionie i przyszłości stoczni, no to na pewno będziemy się starali i to mogę mówić w imieniu rządu w jak największym stopniu ratować rynek pracy. Zachować jak najwięcej miejsc pracy i pomagać w przeprowadzeniu tego procesu tak, aby był jak najmniej kosztowny społecznie.
AM: Wie Pan jak to będzie? Że ekipa PiS uratowała Stocznię Gdańsk, a ekipa PO ją położy…bo nie pomaga, bo Państwo Polskie, czy firmy zamawiają statki w Japonii, a nie w polskiej stoczni w Gdańsku…
AT: Nie lubię w tych kategoriach rozmawiać zawsze staram się…
AM: Ale to się do tego sprowadza. Wie Pan dobrze.
TA: Skupić się na sytuacji konkretnego przedsiębiorstwa i myśleć jak realnie można pomóc. Jeśli chodzi o politykę to mamy w Sejmie posła który pisał nie tak dawno na plakatach, że uratował Stocznię Gdańsk, czas pokaże jak uratował. Wolałbym w tych kategoriach nie rozmawiać. To jest inna sfera troszeczkę. Mam poczucie, że ten teatr, który musi mieć miejsce w demokracji się rozgrywa i rozrywać będzie, natomiast obok są interesy i życie zwykłych ludzi. Mi się wydaje, że w tak trudnej sytuacji trzeba się pochylić nad losem każdego stoczniowca, a nie myśleć o polityce kto zawinił, a kto pomógł w tym. Szkoda ludzi na to. W tej chwili mam bardzo duży kłopot i rzeczywiście musimy zrobić wszystko co można, ażeby ochronić ludzi przed konsekwencjami ewentualnych problemów. Mam nadzieję, że Stocznia Gdańska przejdzie przez ten impas. Wiele wskazuje na to, że może być potrzebne wsparcie wszystkich sił, ale wsparcie dla ratowania miejsc pracy, to jest absolutny klucz.
AM: Jeszcze jedno pytanie. Dzisiaj Pan stoi na czele takiej polsko- litewskiej grupy parlamentarnej, tak? A dzisiaj przyjeżdża litewsko- polska grupa parlamentarna…
TA: Tak, bardzo się z tego cieszę.
AM: To jest pierwsze takie spotkanie tak?
TA: … z panem Michałem Mackiewiczem na czele, przewodniczącym związku Polaków na Litwie. Tak, bo w poprzednich kadencjach nie było grupy litewsko-polskiej była tylko grupa polsko-litewska.
AM: Lepiej w tych naszych relacjach?
TA: Zobaczymy co nam się w trakcie spotkań wydarzy, jak będą przebiegały rozmowy. Zdecydowanie tak sam fakt, że odwiedzamy się wzajemnie, że współpracujemy, także to tworzy nadzieję na leprze relacje pomiędzy Polską, a Litwą. Leprze relacje muszą skutkować lepszą sytuacją polskiej mniejszości na Litwie. Jest to dla mnie jako syna wilniuka niesłychanie ważne, aby coś w tych relacjach poprawić.
AM: To tak będziemy kuć żelazo póki gorące dzisiaj? Od razu tutaj nazwiska, pisownia, czy tak jeszcze będziecie się badać troszkę?
TA: Będziemy bardziej rozmawiać o kwestiach ogólnych, bo tak konkretne kwestie o których Pani wspomniała, były przedmiotem, czy są gupy do spraw trudnych, którą powołało Zgromadzenie Parlamentarne Obojga Narodów, bo jeszcze takie ciało istnieje, którego zresztą jestem członkiem. Jestem też w tej grupie d/s trudnych. Natomiast tu chcemy dzielić się informacjami dotyczącymi współpracy z mniejszościami. Mamy na Pomorzu mniejszość etniczną, mniejszość kaszubską i Zrzeszenie Kaszubsko Pomorskie bardzo dużo mi pomaga przy przygotowaniu tej wizyty, za co za pośrednictwem radia bardzo dziękuje. Będziemy też rozmawiali o planach na przyszłość, ponieważ wybory parlamentarne do litewskiego Sejmu odbyły się jesienią ubiegłego roku, więc dla naszych przyjaciół z Litwy to jest początek kadencji. Chcemy sobie wytyczyć jakiś plan współpracy, konkretnych działań, które miałyby pomóc w poprawieniu relacji między naszymi narodami.
AM: A powiedzmy, że ta nowa ekipa jest otwarta, teoretycznie otwarta na tę współpracę.
TA: Jest bardziej otwarta niż poprzednia. Tradycyjnie z socjaldemokratami współpracowało się Polsce lepiej, natomiast w koalicyjnym rządzie, który powstał po wyborach bierze też udział Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Ministrem do spraw energetyki w tym rządzie jest pan Jarosław Niewierowicz, Polak także tutaj nie można nie zauważyć pozytywnych zmian.
AM: Dziękuje bardzo.
TA: Dziękuję pięknie.