– Oczywiście kibicuję Borussii Dortmund, poniważ gra tam trzech Polaków. Zdecydowanym faworytem tego spotkania jest jednak Bayern. Dortmund będzie potrzebował olbrzymiego koszyka, wypełnionego szczęściem – tak o finale piłkarskiej Ligii Mistrzów mówi szef Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosław Michalski. Włodzimierz Machnikowski: Witam,
Radosław Michalski: Dzień dobry.
WM: Temat dyżurny to oczywiście to, co zdarzyło się wczoraj w Londynie, a dotyczyło Warszawy tzn. ogłoszono, że finał Ligi Europejskiej w 2015 roku odbędzie się w Warszawie na Stadionie Narodowym. A dokładnie brzmiało to tak: „Giani Infantino stwierdził, że na stadionie Zbigniewa Bońka w Warszawie.” Żal, że nie w Gdańsku czy wreszcie pełnia szczęścia, że nareszcie Polska cokolwiek na tej mapie znaczyć będzie? Znaczyła, bo UEFA Euro mieliśmy udane, a teraz poniekąd wracamy.
RM: No pewno chciałoby się mieć więcej imprez w Gdańsku, ale zdajemy sobie sprawę, że jest to pierwszy taki finał w ogóle Polsce. Czyli cieszymy się, że jest w Warszawie, że prezes Zbigniew Boniek doprowadził do finału. Ja także rozmawiałem ostatnio z bardzo wielkim menadżerem z Włoch. Przyjechał do Polski, spotkałem go na Legii i mówi „my jesteśmy za wami 20 lat”.
WM: Prezes Zbigniew Boniek – bardzo ważna postać, bo wydaje się, że to jest absolutnie i wyłącznie jego zasługa. Trudno mu stawiać z tego zarzut oczywiście.
RM: Nie, na pewno w żadnym wypadku zarzut, ale też w drugim przypadku nie ma co się czarować. Gdyby nie Zbigniew Boniek, na pewno tego finału by nie było. A uważam, że przez to, że został prezesem został potrójnie zmotywowany do tego, bo jak każdy prezes na początku chce się wykazać jak najbardziej. Pewnie dla niego ta impreza była też troszkę priorytetem. Żeby przybliżyć jeszcze tę Europę do Polski.
WM: Ale my też przysłużyliśmy się, bo za nami Euro 2012 i udziały Gdańska były tu znaczne.
RM: Tak, na pewno. I tutaj chcę podkreślić, że jeżeli chodzi o kooperację PGE Arena, Pomorskiego Związku i Polskiego Związku Piłki Nożnej jest to naprawdę wzorowy kontakt. Jesteśmy praktycznie cały czas na wymianie doświadczeń. Przyjeżdża chyba nawet teraz Maciek Sawicki 18 czerwca, sekretarz generalny PZPN.
WM: To szara eminencja. Podobno on jest autorem tych wszystkich reform.
RM: Na pewno to jest człowiek, który wprowadził troszkę taki korporacyjny ład do PZPN. Troszkę inne zarządzanie. Zobaczymy jakie będą efekty, bo wiadomo, że to jest dopiero początek. Jest dużo zmian, a będziemy się rozliczać za dwa lata.
WM: Wszystko niestety w Warszawie. Czy nie czujemy się zagrożeni, że zostaniemy takim zaściankiem? Mamy przepiękny stadion, bardzo nowoczesny. Mamy wspaniałą infrastrukturę towarzyszącą. Mamy byłego reprezentanta Polski na stanowisku prezesa pomorskiego związku. Przy okazji człowieka, który działa w tej samej drużynie co Boniek i Kosecki. A tymczasem wszystko dla Warszawy, bo także te wszystkie oficjalne mecze eliminacyjne do wszelakich mistrzostw także tam się będą odbywać.
RM: Jest to problem, ale do którego większość prezesów, którzy mają, tak jak ja, piękny stadion pochodzimy troszkę ze zrozumieniem.
WM: Nie z przesadną pokorą? Może powalczymy o coś więcej niż Polska-Dania?
RM: Kwestia jest taka, że to nie jest tak, że wszyscy się poddali i powiedzieli „Panie Zbyszku, ma Pan rację”. Było troszkę inaczej, bo jak zostały przedstawione liczby ile zarabia Stadion Narodowy na jednym meczu, a ile może zarobić każdy w innym mieście, to jesteśmy gdzieś tak o siedem razy słabsi. Tylko mówimy o kosztach finansowych. I tutaj ciężko z taką tezą powalczyć, bo wiadomo, że gdzieś te pieniądze są przeznaczone dalej na dobro polskiej piłki nożnej. To nie są pieniądze, które związek sobie bierze i trzyma w kieszeni, tylko będzie pomagał innym klubom. Na razie trzeba się cieszyć, że mamy 14 sierpnia Polska-Dania.
WM: Ale mógłby się także w jakiejś perspektywie odbyć mecz o stawkę. My spełniamy warunki do finału Ligi Europejskiej. Tam trzeba mieć stadion na minimum 40 tysięcy. My przekraczamy o 4 tysiące, a zatem w którymś momencie może moglibyśmy może własnym sumptem, z własnej inicjatywy coś tam namieszać w Europie i zrobić coś.
RM: My myśleliśmy też tutaj, żeby się zgłosić jako kandydat. Nawet próbowaliśmy jako kandydatura do tych mistrzostw Europy w 2020. Ale…
WM: Już wypadliśmy?
RM: Niestety wiadome jest, że jest tylko jeden stadion, który może wygrać. Z tego co kojarzę, chyba dla pomocy Stadionu Śląskiego. Stadion Śląski jest zgłoszony jako drugi, ale tylko po to, żeby znalazły się pieniądze na jego dokończenie. A szans nie ma. Wiadomo, że jak coś, to będzie Warszawa.
WM: A zatem kibicujemy Warszawie we wspólnym, narodowym interesie. Bo to coś w rodzaju takiego zrywu narodowego w tej chwili mamy.
RM: Tak, z drugiej strony też trzeba pomyśleć o tym, że ci piłkarze, którzy grają w reprezentacji po kolejnych 7, 8, 10 meczach na Stadionie Narodowym naprawdę będą czuli się jak w domu. Jeszcze będą mieli ten dodatkowy handicap, a wiadomo w tym momencie w jakiej dyspozycji jest nasza reprezentacja. Trzeba im pomagać z całej siły, bo na razie to niestety nie idzie w dobrą stronę.
WM: Jutro w finale Ligi Mistrzów oba zespoły zagrają na wyjeździe. Bayern Monachium i Borussia Dortmund. Komu będzie kibicował Polak, bo chyba to kryterium jest tutaj decydujące?
RM: Tutaj wiadomo, że się kibicuje Borussi Dortmund poprzez naszych trzech Polaków. Ale zdaję sobie sprawę, że Bayern jest zdecydowanym faworytem. Tym bardziej, że te medialne zakupy, jeden medialny, a drugi jeszcze do końca nie. Goetze do Bayernu, Lewandowski do Bayernu. Osłabienie jest bardzo mocne. Jeszcze psychiczne, bo to wiadomo, że kibice Borussi już wyklęli Goetzego, za chwilę może wyklną Lewandowskiego. Na pewno nie będzie to dla nich łatwy mecz, chociażby z tego względu. Także ja myślę, że jeżeli Borussia miałaby wygrać, to naprawdę potrzebuje worek szczęścia.
WM: A czego ten Lewandowski ma szukać w Bayernie Monachium. Tam jest Mandzukić, Gomez, Pizarro. Nie mówi się, że którykolwiek z nich miałby opuścić Bawarię. Manchester United i Real Madryt podobno także zainteresowane. Tam byłoby lepiej.
RM: Ja osobiście, jeżeli mógłbym decydować, wybierałbym Real Madryt. Bo w Realu tak praktycznie jest Benzema i Higuain, który chyba odchodzi. Czyli praktycznie otwarta droga do ogromnych sukcesów. Też mi się wydaje, że z taką elegancją Lewandowskiego on bardzo pasowałby do ligi hiszpańskiej.
WM: Może kiedyś do polskiej, bo w konsekwencji reformy, której będziemy świadkami już od nowego sezonu, być może także ulegnie wzmocnieniu ta pozycja klubowej polskiej piłki. Reforma polskiej ligi, zdanie prezesa polskiego związku. Lechia była przeciw. Prezes Bartosz Sarnowski nie chciał tego mówić oficjalnie, bo tam była cała koalicja przeciw przede wszystkim dzieleniu punktów i rozszerzaniu sezonu do 37 spotkań. Lechia i tych 6 czy 7 prezesów przegrało, bo przyszedł Zbigniew Boniek i tupnął nogą i było tak jak on chciał.
RM: Tak, ale ja akurat tutaj w wielu rzeczach zgadzam się ze Zbigniewem Bońkiem. Ale co do tej reformy… Moim zdaniem to będzie kolejna jednoroczna reforma. Ja uważam, że jeżeli chcemy powiększyć liczbę meczów to dodajmy 2 drużyny, grajmy 18 drużynowym zespołami. Bo ja uważam, że to w żaden sposób nie podniesie poziomu polskiej ligi. Bo jeżeli spojrzymy na tę ligę w tym roku, jest naprawdę bardzo emocjonująco. Jak w każdym wielkim kraju, 3 drużyny walczą o mistrza, 5, 7 walczy o puchary. Czyli prawie wszyscy walczą o utrzymanie. Jest naprawdę emocjonująca, bo każdy mecz jest o coś. Nie ma drużyn, które już nie grają o nic. Jeszcze teraz doszły sprawy licencyjne, że ci nie mogą zagrać. Nagle się okazuje, że nawet i Zagłębie Lublin może zagrać w pucharach europejskich. A nawet i Lechia, jakby np. wygrała swoje ostatnie trzy mecze. Także ta zmiana, która jest teraz dokonana na pewno nie podniesie poziomu. A my musimy iść w stronę, gdzie byśmy zrobili taką reformę, która by podniosła poziom piłki nożnej.
WM: Wywołaliśmy temat Lechii. Radosław Michalski, jeszcze niedawno dyrektor sportowy Lechii. Jak z tej i tamtej perspektywy oceniłbyś sposób postępowania, budowy drużyny, prowadzenia, szczególnie w tej drugiej rundzie, zespołu przez Bogusława Kaczmarka? Ponad dwa miesiące czekaliśmy na zwycięstwo. Udało się wreszcie w Łodzi z Widzewem. Może uda się się z PGE GKS Bełchatów. Może na zakończenie z Górnikiem Zabrze. Może rzeczywiście jeszcze te puchary staną się faktem. Daj Boże to wszystko. Natomiast ta gra i te wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zwalniałbyś trenera w takim momencie czy dawałbyś pracować dalej?
RM: Znaczy…
WM: Ja wiem, że to już w tej chwili jest komfortowa sytuacja, bo to nie jest decyzja, tylko opinia.
RM: Nie, chyba nawet jak rozmawiałem w studiu na początku sezonu. Ja uważam, że Lechia mogła obrać dwie drogi. Jedną taka, która by pasowała mniej kibicom, czyli jeszcze troszkę zainwestować i powalczyć o puchary. Albo nic nie inwestować, zrobić przegląd wojsk. Lechia nastawiła się na ten przegląd wojsk, chyba z 8 chłopaków zagrało w pierwszej drużynie. Ale co mnie martwi, że żaden z nich poza Dudą, który mimo wszystko…
WM: Strzelił coś…
RM: Zmarnował parę sytuacji, ale strzelił też chyba na osiem meczów pięć bramek. Tutaj możemy powiedzieć, że ktoś wszedł. To reszta jest taka, że zagrała parę meczów i ich nie ma. Właściwie przewinęło się 8 zawodników i ja nie wiem, który ma dalej aplikować do pierwszej drużyny. Troszkę to mnie martwi, bo ten przegląd wojsk poszedł już tak jakby…
WM: …bardzo głęboko.
RM: Zbyt głęboko. Jeżeli ja miałbym decydować, to wybieram 3, 4 juniorów i im daję się ogrywać z meczu na mecz. Wpuszczam na 20 minut, ale systematycznie. A tutaj było tak: jak nie Łazaj, to Zyska, jak nie Zyska, to ktoś inny.
WM: Troszeczkę przypadku w tym wszystkim.
RM: Przewijali się wszyscy ludzie i ja do końca nie wiem. Jakbym miał teraz wybrać jednego na następny sezon, to chyba bym nie mógł się zdecydować. Najbardziej mi się podoba Frankowski i mimo wszystko, przy swoich zmarnowanych sytuacjach, Duda. Ale to jest chyba taki gorsze wydanie Świetlicy, bo on mi ruchowo przypomina i w tym znajdowaniu sytuacji jest bardzo podobny. Świetlica mimo wszystko miał tego takiego pasa kończącego bardzo ułożoną nogę. Tego na pewno jeszcze Dudzie brakuje.
WM: Na pewno jakkolwiek wypromowali się Frankowski i Kacprzycki, bo oni brani są pod uwagę jeśli chodzi o nominację do reprezentacji do lat 19. O tyle to ważna dla nas impreza, że odbędzie się na Pomorzu. Zacznie się to wszystko już 5 stycznia w Gdyni. Potem i Starogard Gdański, i stadion Lechii, ten stary przy Traugutta. I zamek w Gniewie, gdzie wszyscy będą mieszkać. Hiszpania w Polsce – to zawsze będzie wielkie wydarzenie. Ci zawodnicy chyba jednak coś tam osiągnęli właśnie dlatego, że stawiał na nich trener Kaczmarek.
RM: Na pewno tak. Na pewno jedno, co mnie chyba martwi, bo wczoraj widziałem skład 23-osobowy i chyba nie było z Pomorza…
WM: Łukasz Kasprzycki jest.
RM: Tylko Łukasz Kasprzycki. Tam zapomniałem nazwiska. Z Arki był też środkowy obrońca w kręgu zainteresowań. I był Frankowski.
WM: I jest Formela, ale on niestety został wypożyczony. Też piłkarz wychowanek Arki.
RM: Nie został wypożyczony, tylko już sprzedany. Niestety to nas martwi, że cały czas i Lechia, i Arka są to kluby, które nie są w stanie finansowo zatrzymać nawet takiego młodego chłopaka. Bo co jest takie, nazwałbym, śmieszne, że przegrywamy rywalizację o takich młodych chłopaków, o tysiąc, o dwa tysiące miesięcznie, żeby im zapłacić. Tutaj z tym mamy cały czas na Wybrzeżu problem.
WM: To Panie prezesie, niech Pan sobie kupi za złotówkę Arkę Gdynia, bo podobno za tyle drużyna do wzięcia. Na pewno stać Pana na taką inwestycję. Wówczas wprowadzilibyśmy właśnie taką politykę bardziej prorodzinną z perspektywy Pomorza. Czyli trzymalibyśmy ich do momentu, kiedy naprawdę osiągają ten poziom. Jeśli nie europejski, to przynajmniej polski.
RM: Nie, ale to naprawdę boli serce. Bo jak patrzę takiego Budzińskiego w Krakowie, a nie ma go w Arce, to naprawdę zastanawia mnie gdzie jest sens i polityka, wychowywanie i walczenie z tą młodzieżą. No bo to naprawdę nie jest łatwa sprawa doprowadzić ich już do tego wieku przejścia z juniora do seniora, bo to jest jak gdyby ten newralgiczny moment. I potem z taką lekką ręką się oddaje piłkarzy, którzy naprawdę umieją grać w piłkę. Naprawdę to boli.
WM: Wywołaliśmy bardzo ważny temat, do którego z pewnością wracać będziemy. Dziękuję bardzo.
RM: Dziękuję.