– Nie mówię nie, ale nie łączę swojej przyszłości z następnym rozdaniem politycznym. Mam co robić w życiu – tak na pytanie o to, czy chciałby stanąć na czele rządu, gdyby wybory parlamentarne wygrał PiS, odpowiada prof. Piotr Gliński.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie profesorze. Witam.
Piotr Gliński: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.
AM: Pan jest nadal kandydatem PiS na premiera czy już nie? Można by tak o Panu mówić czy nie?
PG: Formalnie nie jestem, bo tamten projekt się zakończył. Ta formuła jest jasna, konstytucyjnie opisana. Więc formalnie nie jestem.
AM: Pytam nie bez przyczyny, bo Adam Hofman zaczął snuć takie wizje, że może PiS zgodziłoby się na nowe, wcześniejsze wybory kiedy Donald Tusk zgodziłby się na premiera Glińskiego i na rząd techniczny.
PG: To jest, rozumiem, stanowisko kierownictwa partii. Bo dzisiaj przeczytałem w wywiadzie pana prezesa Kaczyńskiego w Gazecie Polskiej, że to są warunki ewentualnie przyjęcia propozycji rozwiązania sejmu.
AM: Ale Pan sobie wyobraża, że Donald Tusk by się zdecydował dzisiaj na wcześniejsze wybory?
PG: Nie. Jarosław Kaczyński mówi, że to jest mało prawdopodobne. Ale oczywiście, wie Pani, coraz więcej jest przesłanek, że ta władza ma problemy. My mamy problemy, Polska ma problemy. Sytuacja gospodarcza jest fatalna. To było wiadomo od dawna, że tak będzie, ale już jest zapowiedź oficjalna zmiany budżetu. Przypominam, że to już będzie trzecia poprawka tego budżetu, bo on był zgłaszany w innych założeniach już w okresie kryzysu. Więc już kryzys nic nie usprawiedliwia. Po prostu fatalnie funkcjonuje gospodarka. Mamy, jak wie Pani, teraz spadek wartości złotego. Sytuacja jest bardzo poważna i najprawdopodobniej osoby, które kierują krajem mogą taki wariant rozpatrywać. Ale też nie sądzę, bo z drugiej strony pewnie do końca będą się trzymały władzy.
AM: A z drugiej strony, z punktu widzenia przeciętnego obywatela chodzi nie o nowe wybory, tylko o jakieś działania?
PG: Oczywiście, że chodzi o działanie. Dlatego w momencie gdybyśmy mówili o nowych wyborach PiS, tak rozumiem stanowisko władz tej partii, mówi, że nie tak szybko. Najpierw musimy rozliczyć i przygotować kraj do reform. Dlatego ten półroczny okres, o którym mówił prezes Kaczyński w tym wywiadzie, rządu technicznego będzie takim okresem diagnozy i przygotowania do reform. Wtedy robimy wybory. Po diagnozie społeczeństwo wie na czym stoimy. Bo my w tej chwili nie wiemy. Partia opozycyjna, parlamentarzyści nie wiedzą jaka jest faktyczna sytuacja finansowa, budżetowa i gospodarcza kraju.
AM: A jeśli chodzi o te nowe wybory. Gdyby te wybory miała przegrać Platforma Obywatelska lub, jak kto woli, gdyby PiS te wybory wygrał, Pan liczy na to, że jakąś rolę zaproponuje Panu, widzi dla Pana Jarosław Kaczyński?
PG: Nie wiem. Wie Pani, zupełnie z tego punktu widzenia do tego nie pochodzę. Jestem człowiekiem trochę z zewnątrz. W polityce zaistniałem w związku z tym jednym konstytucyjnym projektem konstruktywnego wotum. Więc mnie nie chodzi o jakąś moją pozycję w nowym rozdaniu. Jestem socjologiem, od 30 lat zajmuję się sprawami społeczeństwa polskiego. Także jestem aktywny od 30 lat w życiu publicznym, w innej sferze pozapolitycznej.
AM: A ja myślałam, że jak pan wszedł to tej polityki to nie na jeden raz.
PG: Zobaczymy. Ja nie mówię nie, bo to byłoby też nieodpowiedzialne. Ale nie łączę swoich osobistych ambicji z ewentualnymi, nowymi rozdaniami politycznymi. Powinniśmy wszyscy w Polsce zastanowić się co można zrobić, żeby wyprowadzić kraj z kryzysu i z takiego dość ostrego zakrętu, w którym się znajdujemy. Patrzę ewentualnie na te nowe rozdanie polityczne zupełnie spokojnie. Nie mam tam ulokowanych żadnych własnych ambicji. Mam co robić w swoim zawodzie i w życiu.
AM: Czyli nie profesor Gliński – kandydat na premiera albo nawet prezydenta w kolejnych wyborach?
PG: Sądzę, że po wyborach premierem powinien być na pewno szef głównej partii, która będzie tworzyła rząd. Nie wiadomo jaki będzie układ po ewentualnych, następnych wyborach. Czy one będą przyspieszone, czy nie. Jeszcze nikt nie wie. Dynamika spraw politycznych w ciągu ostatniego roku jest bardzo duża.
AM: A z socjologicznego punktu widzenia w jakim kształcie prawica powinna iść na wybory? Bo dzisiaj mamy PiS. Z drugiej strony mamy PJN poza parlamentem, Solidarną Polskę.
PG: Nie tyle socjologicznego co z punktu widzenia szans przekształcenia Polski, czyli zbudowania, z punktu widzenia mojej strony sceny politycznej, czyli zbudowania mocnej koalicji, mocnych rządów centroprawicowych, najlepiej by było, żeby to był jeden blok.
AM: To jest możliwe Pana zdaniem?
PG: Z Solidarną Polską na pewno nie jest to możliwe. Natomiast inne ugrupowania dobrze by było, żeby były na tyle rozsądne, żeby wystartowały razem. Wtedy w polskim obecnym systemie wyborczym, przy systemie liczenia głosów lepiej jest wystąpić razem, być w dużym bloku, wygrać wybory i spróbować zaproponować Polakom coś innego.
AM: Ale jak wygrać? Co z tą jednością koalicyjną? Bo propozycja to jedno.
PG: Ja mówię w tym wariancie wygrania wyborów. Czterdzieści parę procent daje większość.
AM: Jak przekonać Polaków, żeby tak wybrali, żeby mieć taką większość? To może być bardzo trudne.
PG: Ja bym wolał, żeby to było przekonywanie pozytywne i tak mniej więcej PiS robi. To jest 15 konferencji programowych od końca września zeszłego roku. Także moja obecność na scenie politycznej była mam nadzieję merytoryczno-programowa obecność. Może nie wszędzie media to podchwytywały. Ale myśmy też zorganizowali kilkanaście takich. Jest kongres programowy spotkań merytorycznych. Jest kongres PiS, gdzie będzie przedstawiony nowy program. To musi być walka na argumenty, programy, propozycje rozwiązań i na inną koncepcję Polski niż ta obecna, która troszeczkę nie pamięta o tym, że oprócz interesów politycznych, także zagranicznych, jest jeszcze społeczeństwo, któremu się żyje coraz gorzej.
AM: Ale wie Pan, że ostatecznie o wyniku wyborów decydują takie momenty jak debaty wyborcze i w jakiej kondycji danego dnia jest kandydat uczestniczący?
PG: Oprócz programów decyduje także kampania. Jak Pani mówi, forma personalna takich czy innych kandydatów. Nie wiem. Być może ja także będę brał udział w jakichś działaniach politycznych jeżeli będą nowe wybory. Być może nawet będę startował do Sejmu, ale o tym raczej nie myślę.
AM: A do Parlamentu Europejskiego nie?
PG: Nie, raczej nie. Bo ja się znam bardziej na sprawach polskich nie zagranicznych. Chociaż nie mówię, że się nie znam. Przecież jeżdżę po świecie, po kraju także jako socjolog, więc mam orientację. Ale ja wolałbym jednak być aktywny na scenie publicznej, być może politycznej w Polsce.
AM: Nie widzi Pan, że większą zdolność koalicyjną, mimo wszystko, ma Platforma Obywatelska?
PG: Tak, ponieważ Platforma Obywatelska jest w tej chwili partią aideologiczną. Stała się partią obrotową. Nie wiadomo w zasadzie jaki jest jej program.
AM: Ale pamiętam takie czasy jak PiS zawiązało koalicję z Samoobroną i LPR. To w polityce wszystko jest możliwe.
PG: W polityce wszystko jest możliwe jak Pani wie. Ta koalicja skończyła się nieszczęśliwie. I szef PiS miał odwagę jednak zerwać tę koalicję. Ona była na tyle ciężka i obciążająca, że doprowadził do tego, że ona została zakończona. A mógł dalej trwać, ponosząc koszty. Nie wszystko było mu jedno. Platformie jest chyba raczej wszystko jedno, bo w tej chwili mamy już oficjalne zapowiedzi koalicji z postkomunistami.
AM: Tyle o ile oficjalne. To jest takie może mówienie cieplej. Ja pamiętam też Jarosława Kaczyńskiego, który dobrze mówił o Oleksym i Gierku.
PG: Pani redaktor, od wielu miesięcy wiadomo, że ten rząd i Platforma Obywatelska trzyma się w tej chwili nie na PSL tylko na Millerze. Prawdziwe zabezpieczenie, jeżeli chodzi o głosowania w sejmie, to jest w gruncie rzeczy SLD i część Palikota dla Platformy.
AM: Ale budowanie takiej koalicji, takiego zaplecza to sztuka, prawda?
PG: Ta niewielka większość arytmetyczna byłaby do rozbicia w każdej chwili. Także przy głosowaniu tego konstruktywnego wotum było to widoczne. Więc Tusk się na tyle mocno czuje, na ile ma poparcie Millera, a ma realne polityczne od wielu miesięcy. Także, co tu dużo mówić, Platforma Obywatelska jest już od dawna w cichej koalicji z postkomunistami.
AM: To źle?
PG: To oczywiście źle.
AM: Gdyby te wybory były blisko przed nami, to byłoby po pierwsze gospodarka czy po pierwsze Smoleńsk?
PG: Nie, na pewno po pierwsze gospodarka. Smoleńsk jest cały czas, niezależnie od wyborów, bo Smoleńsk powinien być wyjaśniony. Państwo polskie nie zdało egzaminu i trzeba tę kwestię wyjaśnić, co nie jest oczywiście proste ze względu na uwarunkowania zagraniczne. Natomiast po pierwsze gospodarka, ludzie, bo życie ludzi w Polsce, życie społeczeństwa polskiego zależy od stanu naszej gospodarki. My jesteśmy w kryzysie. Praktycznie wzrost jest zerowy, bo 0,1% z miesiąca na miesiąc to jest 0. Roczny to jest 0,5%, więc to jest bardzo niewiele. I w ten sposób absolutnie nie wyjdziemy z problemów. Widać wyraźnie co się dzieje z budżetem. Wpływów budżetowych nie ma w tej chwili.
AM: Znaczy w ogóle są. Tylko mniejsze.
PG: Przepraszam, mówię skrótowo. Powinienem w radiu się wypowiadać oczywiście bardziej precyzyjnie. Są znacznie mniejsze niż zapowiedziane. I nie wiem jak rząd to rozwiąże. Najprawdopodobniej będą koniecznie olbrzymie cięcia. Na pewno będzie ta awantura z OFE, bo częściowo trzeba będzie skorzystać z OFE, żeby ten dług publiczny zmniejszać.
AM: To dobrze?
PG: Wie Pani, dobrze i niedobrze. Bo ten problem powinien być rozwiązany znacznie wcześniej, w sposób otwarty, poprzez rozmowę ze społeczeństwem. Problem tego, że on nie potrafi rozmawiać z polskim społeczeństwem. To nie jest dialog, komunikacja społeczna, tylko to jest ciągle próba jakichś manipulacji medialnych, ukrywania pewnych informacji. Ja już do końca nie wiem czy to jest w pełni świadome manipulowanie tą polityką manipulacyjną czy to wynika z jakiegoś bałaganu czy z braku profesjonalizmu. Pan premier odpowiedzialny za politykę całego rządu, całego państwa zupełnie nie wie o podstawowych kwestiach w sprawach energetycznych. A energia to jest z kolei podstawowa kwestia jeżeli chodzi o gospodarkę i nasze bezpieczeństwo. To ja nie wiem gdzie my się znajdujemy.
AM: Premier to jest słabe ogniwo tego rządu? Jest tam jakieś mocne ogniwo?
PG: W tym rządzie są lepsi ministrowie, to prawda.
AM: A kto?
PG: Ja nie będę mówił nazwisk, bo bym naraził tych ludzi na śmierć. Ale jest większość makabrycznie słabych. Pan Nowak z tymi zegarkami. Rany boskie, gdzie my jesteśmy?
AM: A Pański zegarek dużo wart?
PG: Owszem 30, ale nie tysięcy.
AM: Dziękuję bardzo za rozmowę.
PG: Dziękuję Pani bardzo.