Maciej Krupa, radny PO w Radzie Miasta Gdańska

O planach zagospodarowania Brzeźna i o skierowaniu tej sprawy do prokuratury przez prezydenta Pawła Adamowicza, z przewodniczącym Klubu Radnych PO Maciejem Krupą rozmawiał Jacek Naliwajek.

Jacek Naliwajek: Dzień dobry Panie przewodniczący.
Maciej Krupa: Dzień dobry, witam Państwa.

JN: Czy Pana zdaniem trzeba zmienić zasady przyznawania mieszkań komunalnych w Gdańsku?
MK: Nie, nie trzeba zmienić zasad przyznawania mieszkań komunalnych w Gdańsku. Jeżeli tylko te zasady byłyby literalnie stosowane, to myślę, że nie byłoby żadnych problemów.

JN: Pytam o to, bo dwie aresztowane urzędniczki gdańskiego magistratu przyznawały mieszkania komunalne za łapówki. To sprawa, która wypłynęła ponownie w ostatnich dniach. Miały wziąć ponad pół miliona złotych. Opozycyjni radni Prawa i Sprawiedliwości mówią, że to dlatego, że brak jest jawnych i czytelnych zasad przyznawania tych mieszkań komunalnych.
MK: Nie zgadzam się z taką opinią radnych opozycji. Uważam, że te zasady są czytelne. Natomiast o skuteczności zawsze decydują ludzie. Okazuje się, że nawet wtedy kiedy mamy wprowadzone dobre regulacje, mogą wystąpić wątpliwości, mogą się znaleźć osoby, którym prokuratura gotowa jest postawić zarzuty. Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją, dlatego że jako radny wielokrotnie spotykałem się z mieszkańcami, którzy mieli żal o to, że znajdują się daleko na liście oczekujących na mieszkania, że nie mogą tych mieszkań otrzymać.

JN: Spotkał się Pan z takimi żalami, to co mówią członkowie Platformy, że nagle ktoś ze środka listy otrzymuje mieszkanie komunalne, a ci z początku nie?
MK: Zdarzało się, że mieszkańcy formułowali tego typu żal. Zawsze mówiłem: Czy to jest oskarżenie, czy to jest forma zarzucenia komuś konkretnemu nieczystego, nielegalnego zachowania? Nigdy żaden z mieszkańców nie powiedział: Trzeba to zgłosić do prokuratury. Nigdy nie chciał też tego w jasny sposób potwierdzić.

JN: A sam Pan sprawdzał w urzędzie?
MK: Nie, nie sprawdzaliśmy. Ludzie przychodzą rozżaleni i jeżeli oni sami nie chcą lub nie mogą powiedzieć, że później będą świadczyć, przedstawią dowody. Ja mówię: Proszę państwa, jeżeli zarzucacie coś takiego, to musicie za tym stanąć. Za waszym słowem musi stanąć też świadectwo.

JN: Tylko ludzie idą do Pana pewnie z jakimś przeczuciem, że dzieje się niesprawiedliwość. Potem Pan mówi: to wystąpcie z otwartą przyłbicą. A ludzie myślą: jak wystąpię z otwartą przyłbicą, to potem będę miał kłopot z otrzymaniem mieszkania komunalnego, na którym mi zależy.
MK: Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy i otrzymywaliśmy zapewnienie, że wszystko funkcjonuje dobrze.

JN: Rozmawialiście z zarządem miasta?
MK: Rozmawialiśmy z zastępcą pana prezydenta, z dyrekcją wydziału gospodarki komunalnej. Nie o konkretnej sprawie, ale o całym mechanizmie. O tym, że ten mechanizm funkcjonuje dobrze. Myśmy przecież też w ostatnich latach pracowali nad zmianą tego mechanizmu. Zmieniając zasady wynajmu mieszkań komunalnych, sprzedaży, cen mieszkań. To wszystko są bardzo istotne elementy systemu. Dla mnie jest to niezwykle smutne, że teraz to co do tego pory było plotką, znajduje potwierdzenie w postaci zarzutów prokuratury. Byłbym niezwykle szczęśliwy, gdyby się okazało, że te zarzuty się nie potwierdzą. Ale obawiam się, że wtedy kiedy po czterech latach od zdarzenia, bo rozumiem, że sprawa dotyczy lat 2007-2011, prokuratura decyduje się przedstawić zarzuty pracownicom Urzędu Miejskiego w Gdańsku, to musi mieć mocne podstawy.

JN: I tymczasowy areszt.
MK: To też wskazuje na to, że jest to poważna sprawa. Bardzo smutne.

JN: Panie pośle, prezydent Gdańska złożył w prokuraturze podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przy sporządzaniu planu ministrowego w Brzeźnie. Wie Pan dlaczego?
MK: Czytałem oświadczenie prasowe pana prezydenta.

JN: Ja też czytałem. Nie mogłem go zrozumieć, dlatego pytam Pana.
MK: Nie miałem jeszcze okazji zapytać pana prezydenta o przyczyny, dla których zdecydował się wykonać taki ruch. Rozumiem, że obawiał się sytuacji, w której po doniesieniach prasowych powstaje wrażenie, że plan jest przygotowywany na czyjeś zamówienie.

JN: Chodzi o trzy wieżowce budowane w Brzeźnie, zmianę ministrowego planu zagospodarowania. Dzisiaj to głosowanie miało być na Radzie Miasta, a w poniedziałek Gazeta Wyborcza Trójmiasto napisała, że jednym ze współwłaścicieli tych działek jest Jan P. pseudonim Tygrys, domniemany jeden z szefów gdańskiego półświatka.
MK: No właśnie. Wrażenie, które pozostaje po tym artykule na pewno jest niedobre dla władz miasta, szczególnie dla prezydetna, który jest odpowiedzialny za sporządzanie ministrowego planu. Stąd chęć wyjaśnienia tej sprawy i pokazania, że za tym planem nie kryją się żadne dwuznaczności. Jestem przekonany, że nie doszło do żadnych dwuznaczności.

JN: To po co wniosek do prokuratury?
MK: Proszę zapytać pana prezydenta. Ja nie miałem okazji jeszcze z nim na ten temat rozmawiać. Też forma mnie zaskoczyła.

JN: Ale jeden z gdańskich radnych z Pana klubu mówi, że prezydent Adamowicz kupuje czas.
MK: Dlaczego czas? Rozumiem, że chodzi o sytuację, w której z dużym prawdopodobieństwem na dzisiejszej sesji Rady Miasta Gdańska plan zostałby odrzucony. Tak rzeczywiście mogłoby się wydarzyć. Natomiast musimy pamiętać o tym, że zarówno za sporządzanie planu, ewentualnie za wydanie decyzji o warunkach zabudowy, odpowiedzialny jest prezydent. Więc jeżeli prezydentowi zależy na zagospodarowaniu tego terenu, to na pewno posiada w ręku narzędzia, które pozwolą mu rozwiązać tę sprawę.

JN: Mówi Pan, że prawdopodobnie dzisiaj ta uchwała o planie zagospodarowania dla Brzeźna, zezwalająca na budowę wieżowców nie została pozytywnie przegłosowana na radzie. To znaczy, że większość radnych była przeciw?
MK: Z tego co zdążyliśmy się zorientować, można wyciągnąć taki wniosek. Duża część klubu PO była negatywnie nastawiona do budowy wysokich budynków w Brzeźnie. Radni opozycyjni publicznie zadeklarowali, że będą głosowali przeciw. W związku z tym, można domniemywać, że ten plan nie spotkałby się z akceptacją rady. Wtedy prezydent musiałby się zastanowić, co zrobić. Znów inicjatywa tworzenia planu leżałaby w jego rękach.

JN: Często musicie głosować przeciwko własnemu prezydentowi?
MK: Nie, klub Platformy bardzo rzadko spiera się z panem prezydentem. Choć na pewno spiera się w sprawach istotnych. Prezydent zawsze może liczyć na nasze poparcie dla wspólnie tworzonego budżetu. Nigdy nie ma problemów z oceną pana prezydenta i wykonaniem budżetu w trakcie absolutorium. Ale zdarza się, że różnimy się w sprawach poszczególnych obszarów życia miasta, takich jak szkoły, współuczestnictwo mieszkańców w procesie zagospodarowania przestrzennego. Tutaj staramy się uwrażliwiać pana prezydenta na mieszkańców.

JN: To trochę tak jak Jarosław Gowin i Jacek Żalek w klubie parlamentarnym Platformy Obywatelskiej w Sejmie.
MK: Wydaje mi się, że sytuacja jest trochę inna, bo my na bieżąco wspólnie pracujemy z panem prezydentem. W trakcie tej bieżącej pracy pomiędzy nami wychodzą różnice zdań. Jacek Żalek i poseł Gowin zdają się krytykować rząd pana premiera Tuska, występując z pozycji programu Platformy z 2005 roku. To trochę coś innego.

JN: Dzisiaj będzie głosowany także budżet obywatelski dla Gdańska. Niech Pan przypomni, jakie będą główne założenia?
MK: Bardzo się cieszę, że dzisiaj przyjmujemy pilotażowy budżet obywatelski na rok 2014. 9 milionów złotych podzielonych na sześć okręgów konsultacyjnych. Co istotne, niekoniecznie trzeba głosować na projekt, zgłoszony przez piętnastu mieszkańców ze swojego okręgu. Można głosować na projekt z zupełnie innej części Gdańska, uznając, że jest to projekt ważny dla miasta. Przez ostatni miesiąc trwały konsultacje projektu uchwały przygotowanego przez radnych Platformy, we współpracy z prezydentem. W trakcie tych konsultacji odebraliśmy sporo uwag i sugestii co do tego jak powinien funkcjonować ten pilotażowy budżet obywatelski. Uwzględniamy dużą część z nich, wprowadzając dzisiaj autopoprawkę. M.in. każdy będzie miał pięć głosów, czyli…

JN: …będzie mógł głosować na pięć wybranych inwestycji, a nie na jedną, jak było w propozycji?
MK: Dokładnie tak.

JN: Ale nie ma zmiany co do, chociażby tych okręgów konsultacyjnych, jak Pan mówił. Okręgi konsultacyjne podzieliliście tak jak okręgi wyborcze do Rady Miasta.
MK: Podzieliliśmy tak jak okręgi wyborcze.

JN: A w konsultacjach padały głosy, że powinno się podzielić na dzielnice. Że wspólnota dzielnicowa jest ważniejsza, niż wspólnota okręgu wyborczego.
MK: Proszę zwrócić uwagę na to, że również dzielnice wchodzą w skład okręgów wyborczych. Każdy okręg wyborczy podzielony jest na dzielnice. W tej chwili funkcjonuje taki podział formalny miasta Gdańska. Więc tego trzeba się trzymać.

JN: Ale funkcjonują też dzielnice.
MK: Tak, i one składają się na okręgi wyborcze, przekładają się na okręgi konsultacyjne. Trudno byłoby nam podzielić te dzisiejsze 9 milionów złotych na 34 dzielnice. W związku z tym zdecydowaliśmy się na podział na większe okręgi konsultacyjne.

JN: Będzie więcej niż 9 milionów?
MK: Mamy dużą nadzieję, że tak się stanie. 2014 rok – 9 milionów złotych, o których będą bezpośrednio decydować mieszkańcy. Mam nadzieję, że w roku 2015 i w kolejnych tych pieniędzy będzie więcej.

JN: Dziękuję za rozmowę.
MK: Dziękuję bardzo.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj