– Każdy dzień prezydenta Kobylińskiego jest stratą dla miasta. Wybory są potrzebne teraz, dlatego, że jesteśmy w trakcie przygotowywania następnych projektów unijnych i osobiście nie chcę żeby człowiek tak nieodpowiedzialny, jak obecny prezydent Słupska, odpowiadał za następną perspektywę unijną, za tę wielką szansę, powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Konwiński.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie pośle.
Zbigniew Konwiński: Dzień dobry.
AM: Zaczęła się kampania referendalna w Słupsku. Chcecie odwołać prezydenta miasta Macieja Kobylińskiego. Już czytam takie komentarze: „Chłopcy z Platformy i PiS nie mogą wytrzymać ciśnienia do wyborów. Wymiana samego prezydenta nie wniesie nic pożytecznego dla ludzi.”
ZK: Takie komentarze rzeczywiście można wygłaszać, jeżeli nie jest się mieszkańcem Słupska i nie zna się problemów naszego miasta. Prezydent Kobyliński nie otrzymał absolutorium wykonania budżetu za poprzedni rok. To swoją uchwałą potwierdziła Regionalna Izba Rachunkowa. Mamy rozgrzebaną największą inwestycję realizowaną ze środków unijnych i własnych. Ponad 40 milionów już utopione w parku wodnym, który nie jest dokończony. Na samą spłatę za ten park wodny, który w tej chwili straszy swoim widokiem wydaliśmy już 800 tysięcy.
AM: Ja to wszystko rozumiem. Rozumiem, że chcecie żeby Kobyliński poległ za akwapark. Tylko Maciej Kobyliński rządzi od 2002 roku, jest rok do wyborów. Po co teraz?
ZK: Teraz dlatego że jesteśmy w trakcie przygotowywania następnych projektów unijnych. Ja osobiście nie chcę, żeby człowiek tak nieodpowiedzialny, który nie potrafi sobie poradzić z jednym basenem i z kilkunastoma zjeżdżalniami, odpowiadał za następną perspektywę unijną, za tę wielką szansę dla naszego miasta i przygotowywał następne projekty. Każdy dzień Kobylińskiego to jest po prostu dzień stracony dla miasta. Bo to nie jest tylko ta jedna sprawa. To jest chociażby dobrze rozliczona i chwalona przez wszystkich rewitalizacja Traktu Książęcego. Na 250 metrach postawiono 123 śmietniki. W Słupsku nazywa jest potocznie „aleją Śmietnikową”. Jest całe mnóstwo takich rzeczy, że tak naprawdę każdy dzień Macieja Kobylińskiego to jest duże niebezpieczeństwo dla Słupska.
AM: Maciej Kobyliński mówi, że Platforma ma typowe rozdwojenie jaźni połączone ze schizofrenią polityczną. To jest wypowiedź dla Rzeczpospolitej. Jest jeszcze dziwniejszy, ponieważ dobrze mu się współpracuje z Platformą na szczeblu wojewódzkim.
ZK: Nie ma żadnego rozdwojenia. To zapewne chodzi o Warszawę. W Warszawie jest dobry prezydent, więc Platforma Obywatelska wszelkimi sposobami broni dobrego prezydenta. W Słupsku jest zły, więc chcemy go odwołać. Niech prezydent Kobyliński się nie porównuje do dobrych prezydentów. W Warszawie jest wielka polityka. Tam nie tyle chodzi o Hannę Gronkiewicz-Waltz, ale o to, żeby osłabić Platformę Obywatelską. A w Słupsku mamy lokalną sprawę. Można powiedzieć, że dzięki Kobylińskiemu dokonał się pewien cud, bo dwa skłócone na scenie politycznej ugrupowania mają do niego identyczny stosunek.
AM: I tak razem Pan i poseł Szczypińska będziecie walczyć przeciwko Kobylińskiemu?
ZK: Namawiamy do udziału w referendum. Ale wie pani, jeżeli teraz jest godzina 8:40 i jeżeli poseł Szczypińska powie, że jest dzień, to ja też powiem, że jest dzień. Mamy w tej sprawie to samo zdanie.
AM: A z Ruchem Palikota i z jakąś lewicą też jesteście?
ZK: Część lewicy również popiera odwołanie prezydenta Kobylińskiego.
AM: Przecież lewica to Maciej Kobyliński.
ZK: Maciej Kobyliński to lewica. Natomiast jeden z radnych SLD poparł projekt uchwały o referendum. Też część działaczy SLD również popiera referendum.
AM: Ale co z tego odwołania będzie dla mieszkańców Słupska?
ZK: Mam nadzieję, że wreszcie zaczniemy stąpać twardo po ziemi.
AM: Kto? Komisarz będzie twardo stąpał po ziemi do wyborów?
ZK: Moim zdaniem jeżeli referendum będzie skuteczne, powinny być przedterminowe wybory.
AM: Przedterminowe wybory pół roku przed wyborami?
ZK: Nie, około 10 miesięcy przed. Ale uważam, że ten kto rządzi takim dużym, 100-tysięcznym miastem powinien mieć społeczny mandat zaufania. I nie powinniśmy prowokować takiej sytuacji, żeby komisarz był do końca kadencji. Zresztą tak naprawdę taką decyzję może podjąć tylko rada miejska. To ona może podjąć uchwałę, że wyborów się nie przeprowadza.
AM: Panie pośle, chodzi o to, że Pan po prostu chce zostać prezydentem Słupska?
ZK: Ja dwukrotnie chciałem zostać prezydentem Słupska, ale się nie udało. Uważam, że prezydent Kobyliński jest złym prezydentem. Jestem dość konsekwentny w tej ocenie.
AM: Dobrze, ale to Pan będzie startował na tego prezydenta? Czy w tych wyborach za 10 miesięcy, czy za rok, czy ileś.
ZK: Na razie nie mówimy o żadnych kandydaturach. Skupiamy się na referendum. Bo to jest najprostszy sposób, żeby nas wszystkich podzielić.
AM: Nie, ale zrobiono takie badania, w których wychodzi, że pani Krystyna Danilecka-Wojewódzka może mieć najwyższy wynik w potencjalnych wyborach. Ale do takiej rozgrywki wszedł by i Pan, i ona, więc tutaj Pan ma duże szanse. Dlatego pytam. Przecież Pan też czyta te same wyniki.
ZK: To ten sondaż PBS. Oczywiście bardzo miły dla mnie, czytałem. On pokazuje też radykalny spadek poparcia dla prezydenta Kobylińskiego w Słupsku. Ale naprawdę nie rozmawiamy o kandydaturach. W tej chwili jest referendum, jest zaangażowana Platforma, PiS, środowisko, które w części organizowało również poprzednie referendum, stowarzyszenie Nasz Słupsk. I zabiegamy o to, żeby to referendum było skutecznie. Co oczywiście nie jest proste.
AM: No właśnie, bo raz już się nie udało.
ZK: No tak, ale jeżeli na to spojrzymy w ten sposób, to wystarczy, żeby ci wszyscy, którzy brali udział w poprzednim, wzięli w nim udział. I jeszcze co czwarty, żeby namówił jedną osobę, która nie była na poprzednim referendum.
AM: I teraz właśnie Wam się uda namówić Słupszczan, skoro nie chcieli tego wcześniej zrobić?
ZK: Mamy taką nadzieję, że tym razem nam się to uda.
AM: Premier Donald Tusk to Was wesprze czy nie? Bo Słupsk to nie Warszawa.
ZK: Oczywiście, że Słupsk to nie Warszawa. Nie rozmawiałem z premierem na ten temat. Jestem oczywiście w kontakcie z regionalnymi władzami Platformy Obywatelskiej. Jest pełne zrozumienie dla odmienności tej sytuacji słupskiej i warszawskiej.
AM: Ale wyobraźmy sobie taką sytuację, że Maciej Kobyliński na tym referendum faktycznie zostaje odwołany. Co potem?
ZK: Mamy komisarza na około 2,5 miesiąca, potem przedterminowe wybory.
AM: I premier się zgodzi na te wybory?
ZK: To nie jest kwestia premiera. Dość często mylone jest to z sytuacją warszawską. Mówi się, że w Warszawie będzie komisarz do końca kadencji, jeżeli referendum będzie skuteczne. Natomiast taką decyzję zgodnie z prawem, jeżeli termin wyborów przypada na okres krótszy, niż 12 miesięcy, a dłuższy niż 6, może podjąć rada miejska. W Słupsku w radzie miejskiej Platforma Obywatelska nie ma samodzielnej większości. W Warszawie ma.
AM: Jak Pan idzie z Prawem i Sprawiedliwością, to może byście się dogadali?
ZK: Już ja widzę jak prezes Kaczyński zgadza się na to, żeby komisarz z Platformy był do końca. Nie mamy takich zakusów. Uważam, że powinna rozstrzygać demokracja. Jeżeli referendum byłoby skuteczne, to powinny być przedterminowe wybory.
AM: Dziękuję bardzo za rozmowę i do usłyszenia.
ZK: Dziękuję. Do usłyszenia.