– Rosja jest krajem nieprzewidywalnym, ale jestem przekonana, że skończy się dobrze, że Tomasz i inni działacze niedługo wrócą do swoich domów. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Nie wyobrażam sobie piętnastu lat w łagrach, tak po prostu nie może się stać, powiedziała Magdalena Figura z Greenpeace Polska. Mariusz Nowaczyński: Dzień dobry. Tomasz Dziemianczuk, polski członek załogi Arctic Sunrise miał stanąć pół godziny temu dokładnie przed Sądem Obwodowym w Murmańsku. Z tego co wiemy rozprawa się opóźnia. Tomasz Dziemiańczuk wnioskuje o to, aby zmienić środek zapobiegawczy, aby wypuszczono go z aresztu. Do tej pory sąd podobne wnioski innych uczestników tej akcji Greenpeace’u na morzu Barentsa odrzucał. Pewnie będzie podobnie tym razem.
Magdalena Figura: Prawdopodobnie tak. W piątek minęło trzydzieści dni od zatrzymania. Dodatkowa informacja to taka, że Tomasz wczoraj miał również urodziny, więc proszę wszystkich o słanie ciepłych myśli do Tomasza. Myśleliśmy też o prezencie jaki Tomaszowi można sprawić, mimo że jest tak daleko od nas, i chyba najlepszym prezentem było by wzięcie udziału w naszych akcjach, w akcjach solidarnościowych. Można wejść na stronę Greenpeace’u, podpisać apel i stać się jednym z trzydziestu.
MN: Mogą państwo właśnie wejść na tę stronę, to oprócz tego macie też inne akcje. Jakie podejmujecie działania? Wiem, że w Rosji też jest Greenpeace. Co robią tam na przykład?
MF: Działania są podejmowane na całym świecie. We wszystkich krajach gdzie są biura Greenpeace’u odbywają się różnego rodzaju akcje solidarnościowe, wiece, demonstracje. W piątek na przykład w Polsce bardzo dużo artystów zdecydowało się na zagranie swojego koncertu w koszulkach z symbolem właśnie jeden z trzydziestu. Taka akcja miała miejsce w ośmiu miastach w całym kraju. Działania to nie tylko akcje solidarnościowe.
MN: To również pokojowi nobliści, to też jest taka dość ważna historia.
MF: Dokładnie tak. Jedenastu pokojowych noblistów.
MN: Lech Wałęsa podobno się na tej liście nie znalazł, ale jak mówi był w szpitalu w tym czasie i pewnie o nim zapomniano, ale chętnie by się tam wpisał.
MF: Jak najbardziej. Zwróciliśmy się również z taką prośba do pana Prezydenta. Oczekujemy, ufamy, że podpisze również taką deklarację. Podpisało ją do tej pory jedenastu noblistów. Podobne deklaracje podpisali również lekarze rosyjscy, bo jednym z zatrzymanych jest właśnie Rosjanin, który pracował na statku jako lekarz. Brał w tym udział. Deklaracje płyną z całego świata.
MN: Pani Magdo, a spotkaliście się z podobną sytuacją, z podobną reakcją jakiegokolwiek państwa przy waszych akcjach, które nie po raz pierwszy przeprowadzacie w podobny sposób.
MF: Greenpeace ma doświadczenie już ponad czterdziestu lat prowadzenia, podkreślam pokojowych demonstracji, pokojowych akcji. Natomiast z tak silną, można powiedzieć agresją, do tej pory się nie spotkaliśmy, przez ostatnie lata.
MN: To jest takim zarzutem, bo grozi im do piętnastu lat łagru uczestnikom tej akcji za piractwo.
MF: No zarzuty właśnie, piractwo, tak? Według nas jest to zarzut absurdalny. Podkreślają to również specjaliści, prawnicy, eksperci w prawie morza czy w prawie międzynarodowym, że tutaj tego typu zarzut jest absolutnie bezzasadny. Podkreślam – to była pokojowa akcja.
MN: No właśnie zatrzymajmy się, bo Holandia postawiła Rosji ultimatum, że ma do dzisiaj uregulować sytuację załogi i samego statku. Jeśli nie, to chce skierować sprawę do Międzynarodowego Trybunału Morskiego w Hamburgu. A inne kraje, kraje z których pochodzą uczestnicy akcji, ta trzydziestka arktyczna, robią wystarczająco dużo według pani? Albo Unia Europejska cała?
MF: Wszystkie kraje podjęły działania. Na przykład no Polska zapewniła nam bardzo dobrą opiekę konsularną w Rosji, natomiast oczekujemy większych działań. Szczególnie tak jak pan podkreślił z Unii Europejskiej.
MN: A nie było żadnych takich wspólnych? Bo jednak większość działaczy tej trzydziestki pochodzi z krajów Unii Europejskiej, są europejczykami, prawda? Są też Rosjanie jak pani wspomniała, ale właściwie poza Holandią takiego zdecydowanego stanowiska innych państw nie ma do tej pory.
MF: Wiemy, że poszczególne administracje ministerstwa spraw zagranicznych z poszczególnych krajów kontaktują się z Rosją, czy z ambasadorami Rosji w swoich krajach. Natomiast tak jak pan powiedział, cały czas oczekujemy bardziej konkretnych działań ze strony Unii Europejskiej. Zbieramy również podpisy pod taką deklaracją solidarnościową wśród europosłów. Na tej liści z dnia na dzień jest coraz więcej nazwisk. Natomiast no, cały czas brakuje takich konkretnych, konkretnych działań, konkretnego stanowiska Unii Europejskiej. Czekamy na nie i mamy nadzieję, ogromną nadzieje, że jednak Unia stanie, mówiąc obrazowo murem za swoimi obywatelami, bo te demonstracje, to co oni zrobili to nie są ich partykularne interesy, to jest działanie dla dobra nas wszystkich.
MN: Zaraz powiemy o samej akcji, ale chcę panią spytać jeszcze o to, bo Rosja jest specyficznym krajem, na przykład prezydent powiedział, że to nie jest piractwo. Czy myśli pani, że to jest sugestia skierowana do sądu, aby łagodniej potraktować uczestników akcji?
MF: Ja bym tak interpretowała te zdanie wypowiedziane przez pana prezydenta Putina. No ale z drugiej strony no Rosja jest krajem nieprzewidywalnym. Tak naprawdę nie wiemy co się może zdarzyć. Oczekujemy oczywiście pozytywnego rozwiązania, bez dwóch zdań. I żeby nasi ludzie, nasi aktywiście, nasi przyjaciele również, bo część z tych ludzi znamy osobiście, jak Tomka na przykład, który jest nota bene gdańszczaninem.
MN: I pracownikiem Uniwersytetu.
MF: I pracownikiem Uniwersytetu Gdańskiego. I oczekujemy, że ta sytuacja zostanie rozwiązana jak najszybciej. No mówię, to jest absurdalna historia, tak.
MN: Z okazji urodzin oprócz ciepłych myśli pan Tomek ma artykuł w „Newsweeku” dzisiaj „Pirat z Greenpeace’u” poświęcony jemu i działaniom Greenpeace. Jest też taki przejmujący list Aleksandry Hairis do rodziców opublikowany. To też jedna z tych aktywistek, która jest więziona w Murmańsku. Ona pisze tam: „Pobyt w więzieniu jest jak powolne umieranie, mam nadzieję, że nie zgniję tu w Murmańsku. Słyszałam, że od grudnia jest tam ciemno przez sześć tygodni”. No dość przejmujące słowa skierowane do rodziców. Pełne też lęku i obaw. Takich świadectw macie stamtąd więcej?
MF: Jest jeszcze więcej listów. Natomiast też jest ważną rzeczą, że oprócz tego, że ludzie mówią, że jest źle – nikt nie chciałby przebywać w areszcie na przykład w Murmańsku, natomiast ważne jest też w tych listach, że docierają do zatrzymanych nasze listy. Docierają do nich nasze słowa wsparcia, informacje o wszystkim co się dzieje na świecie. I w tych listach podkreślają, że jest to dla nich szalenie ważne, że nie czują się osamotnieni, że wiedzą, że cały świat się przygląda sytuacji w jakiej się znaleźli. I ten duch cały czas niech nie umiera tak, cały czas podkreślają, że zrobili to
MN: No bo są ludźmi ideałowymi po prostu.
MF: Dokładnie.
MN: A teraz chciałbym żeby pani o samej akcji powiedziała, bo może nie wszyscy wiedzą właściwie przeciwko czemu protestował statek Arctic Sunrise Greenpeace’u i jego załoga. O co chodziło?
MF: Protest odbył się na Morzu Kaczorskim, przy platformie wiertniczej Gazpromu. Greenpeace, naukowcy i świat przyrodników, i większość osób zdaje sobie sprawę z tego, że Arktyka jest najbardziej wrażliwym ekosystemem. Jest do tej pory w niewielkim stopniu dotkniętym przez człowieka, natomiast Gazprom i inne kampanie pozyskujące ropę naftową. Starają się wykorzystać złoża na dnie właśnie na przykład tego morza poprzez odwierty.
MN: A według was nie można tego zrobić w sposób bezpieczny i nie zagrażający środowisku, tak?
MF: No wiemy, że Gazprom, że Rosjanie nie mają technologi, która mogłaby zapobiec różnego rodzaju katastrofom, wyciekom.
MN: A jakiekolwiek koncerny mają? Bo wiem, że taka akcja była też przeciwko Shellowi skierowana i oni się w koncu wycofali.
MF: Wycofali się, no, są to bardzo trudne warunki wydobycia ropy naftowej. Skutki katastrofy nieodwracalne, nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Jednocześnie brakuje procedur, brakuje technik, technologii, która by zapobiegła takim katastrofom. No według nas cała Arktyka powinna zostać objęta moratorium na taki rodzaj działalności. Powinniśmy tam utworzyć sanktuarium. Jest to nie zwykle ważne również dla całej planety, który reguluje zarówno klimat.
MN: Ale tak naprawdę akcja polegała na czym? Załoga, trzydziestka ludzi, chciała wejść na tę platformę wiertniczą i sprawdzić jakie są tam zabezpieczenia? Jak to w rzeczywistości wygląda? Czy to, co mówią Rosjanie jest prawdą? Czy o to chodziło?
MF: Statek krążył przez jakiś czas koło platformy. Następnie kilka osób była przygotowana do tego żeby za pomocą lin, technik wspinaczkowych wejść na tę platformę. No i właśnie w ten sposób pokazać tak, co się tam dzieje, gdzie jest problem i wskazać na konkretne firmy, na konkretne nazwy, tak? Nie może być żeby pewne firmy, pewne państwa mogły działać i robić co chcą.
MN: Rosjanie twierdzili, że mogliście zagrozić tam nawet bezpieczeństwu technicznemu tej platformy swoim działaniem.
MF: Wie pan, no dla mnie dwie osoby, które próbują wejść na platformę nie stanowią żadnego zagrożenia. A jeżeli Rosjanie twierdzą, że coś takiego może zagrozić to ja sobie nie wyobrażam co by się stało gdyby naprawdę jakieś zagrożenie zbliżyło się do tej platformy, czy sztorm, czy ktokolwiek inny. Więc według nas absolutnie to nie było żadnym zagrożeniem dla platformy.
MN: Jak pani myśli, tak już prywatnie, może mniej jako działaczkę Greenpeace’u, jak ta akcja może się zakończyć, jak ta historia może się zakończyć? Czy widzi pani przede wszystkim ten pomyślny scenariusz, że Rosjanie się ugną i zrezygnują?
MF: Tak, widzę tylko i wyłącznie. Mówię, no Rosja jest krajem nieprzewidywalnym, nie chcę dywagować. Natomiast ja jestem absolutnie głęboko przekonana, że skończy się dobrze, że Tomasz i inne osoby niedługo wrócą do swoich domów. No nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Nie wyobrażam sobie piętnastu lat w łagrach. Tak po prostu nie może się zadziać.
MN: Mamy odrobinę czasu, pani koordynowała też taką akcję na Bałtyku, żeby ratować ryby bałtyckie przed trałowaniem, tak to nazwijmy, czyli takim sposobem poławiania, który niszczy środowisko naturalne. Zrzucaliście głazy. Wiem, ze potem były sprawy z urzędami morskimi. Oskarżono was o zaśmiecanie Bałtyku. Jak te sprawy się skończyły?
MF: Wydarzenie miało miejsce w maju, w okolicach Kołobrzegu. Tak jak pan powiedział umieściliśmy kilkadziesiąt głazów na dnie, na granicach trzech mil morskich od brzegu, bo w tych trzech milach morskich jest właśnie zabronione trałowanie denne. Natomiast niektóre jednostki schodzą bliżej brzegu. Zostaliśmy oskarżeni o zanieczyszczanie morza. Takie stanowisko przyjął Urząd Morski w Szczecinie, od którego się odwołujemy, bo według nas umieszczenie naturalnych głazów na dnie morza nie ma w ogóle związku z zanieczyszczeniem morza, a wręcz poprzez to, że zapobiega trełowaniu dennemu.
MN: Uniemożliwia trałowanie, chroni to środowisko.
MF: Dokładnie, jest więc elementem takim zabezpieczającym jak najbardziej.
MN: Czyli akcja rozumiem zakończyła się sukcesem, a jak te sprawy formalne wyglądają? Czy muszą państwo zapłacić karę?
MF: Odwołaliśmy się od decyzji Urzędu Morskiego w Szczecinie i teraz czekamy na ponowną decyzję.
MN: A proszę jeszcze powiedzieć, bo przeczytałem taką ciekawą, na koniec już panią zapytam, mamy jeszcze trochę czasu, wypowiedź o tym, że my mamy słabą świadomość konsumencką. Czyli jak kupujemy na przykład rybę z Bałtyku, to przede wszystkim interesuje nas to, czy ta ryba jest świeża, a nie to w jaki sposób została złowiona. Czy to się zmienia?
MF: Ja mam wrażenie, że interesuje nas nawet, nie tyle, że ta ryba jest świeża, ale ryba jest tania. Zawsze powtarzam: dobra ryba to nie jest tania ryba. I faktycznie wśród konsumentów, jak również wśród detalistów nie ma wiedzy na temat sposobów poławiania, nie ma wiedzy na temat jaki wpływ dana technika połowu może mieć na środowisko naturalne. Dlatego ja zawsze apeluję do konsumentów żeby się pytali, żeby zwracali uwagę na to, gdzie ryba została złowiona, jak została złowiona, bo to też jest sygnał do detalisty, do właściciela sklepu, który mówi o tym, ze konsument się interesuje. To może mieć wpływ na to jakie w rezultacie ryby będą dostępne w sklepach.
MN: Dziękuję pani za rozmowę i myślami będziemy na pewno z Tomaszem Dziemianczukiem. Będziemy śledzić jego losy dzisiaj przed sądem w Murmańsku, ale także dalsze losy jego i całej arktycznej trzydziestki.
MF: Ja również dziękuję.