– Brakowało mi głosu prokuratora Seremeta w sprawie katastrofy w Smoleńsku, cieszę się, że zabrał głos. Uważam, że w tym postępowaniu powinno być więcej wypowiedzi prokuratury, więcej komunikatów. Póki co mamy do czynienia z olbrzymim szumem medialnym około śledczym, powiedział Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA i prokurator generalny. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie mecenasie.
Janusz Kaczmarek: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.
AM: Sejm ostatnio przegłosował ustawę o izolowaniu w zamkniętych ośrodkach terapeutycznych groźnych przestępców. Karniści i konstytucjonaliści biją na alarm, że jest to powtórne karanie przestępców. Pan też się zgadza z taką opinią?
JK: Niestety taka opinia jest uprawniona, ta ustawa jest krytykowana nie tylko przez karnistów, przez prawników, ale również przez lekarzy, którzy zajmują się zdrowiem psychicznym. Z resztą wydaje mi się, że również Minister Sprawiedliwości dostrzegł pewne błędy w tej ustawie skoro ustami swojego Wiceministra zapowiedział zmianę artykułu pierwszego tej ustawy, który no niestety jest niedostosowany do porządku prawnego, który może stworzyć duże problemy.
AM: Ale mówi Pan, że ministerstwo wyprodukowało bubel, bo ja jeszcze dwa dni temu słyszałam jak minister Biernacki poda się do dymisji jak ustawa przepadnie.
JK: Tak, ale mówił o sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny miałby orzec niekonstytucyjność tej ustawy. Na razie ministerstwo musi podjąć jakieś kroki w związku z tym, że grozi nam, społeczeństwu, możliwość wyjścia na wolność osób.
AM: No właśnie. Nie za wszelką cenę trzeba trzymać tych ludzi w izolacji, tych którzy mogą wyjść i zabijać, gwałcić, wykorzystywać dzieci?
JK: Ministerstwo robi dobrą pracę w takim kierunku, w którym podejmuje kroki prawne żeby do takich sytuacji nie doszło. Ani Pani, ani nikt nie chciałby żeby naszym dzieciom, nam samym groziło jakieś niebezpieczeństwo. Kiedyś niestety doprowadzano do sytuacji, w której wyroki śmierci zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności i oto nagle dzisiaj zbliża się czas kiedy te osoby będą wychodziły na wolność. Ale należy to robić jednak z obowiązującym porządkiem prawnym.
AM: Nie można by uchwalić ustawy dotyczącej konkretnego przypadku? Czyli ci którym kiedyś zamieniono te wyroki, tak nie można, gdyby tylko ich izolowano?
JK: No właśnie ta ustawa, jest taką ustawą bym powiedział nagłą z punktu widzenia konkretnych przypadków, generalnie nie powinno tworzyć się ustaw dla konkretnych przypadków, ustawy dotyczą wszystkich, bo konkretny przypadek przestanie istnieć, a ustawa będzie nadal nas wszystkich obowiązywać.
AM: No właśnie już słyszę, że będzie wykorzystywana przeciwko ludziom.
JK: Ja bym tak daleko nie szedł. Oczywiście ci, którzy o tym mówią pokazują pewne niebezpieczeństwa, że już konkretnego przypadku nie będzie. Ustawa, dalej obowiązując, może tworzyć niebezpieczeństwa, sytuacje chociażby nawet organu orzekającego. Organem orzekającym ma być lekarz zdrowia psychicznego i sąd cywilny, który ma dokonywać oceny, czy dana osoba nadal jest niebezpieczna czy też nie. Wierzę w mądrość sędziów cywilistów, ale w zakresie swoich spraw, które prowadzą. W świecie prawniczym jest tak, że na pewno cywilista bardziej zna się na swojej działce, karnista na swojej i nagle się okazuje, że miesza się te zakresy i nagle sędzia cywilista będzie…
AM: Ale to jest podstawowy problem tej ustawy?
JK: Nie, najważniejszym problemem tej ustawy jest artykuł pierwszy, który nie wiadomo do kogo stosować tą ustawę przy brzmieniu tego artykułu. Stąd też i słuszne, podejście przedstawicieli rządu, którzy poprzez swoich senatorów, poprzez senat będą chcieli zmienić zapisy tej ustawy.
AM: Ale Pana zdaniem, uda się utrzymać tę ustawę i osoby, które mogły wyjść na wolność, będą mogły być jakoś izolowane?
JK: Wydaje mi się, że tak, to taka widzę, że jest wola, w związku z powyższym jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy mieli do czynienia jednak z taką sytuacją. Czy następnie Trybunał Konstytucyjny orzeknie, tę konstytucyjność to już jest rzecz…
AM: Podobno podobna ustawa jest w Niemczech i się ostała, więc jakby rozumiem Ministerstwo stąd jest pełne optymizmu.
JK: Generalnie nie zbadane są wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
AM: Panie Mecenasie, Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych prezydenta Adamowicza. Niewiele chce mówić, ale mówi, że bada zasoby finansowe, źródła pochodzenia pieniędzy Pana Prezydenta i to w jaki sposób kupował nieruchomości. Tak się zastanawiam z takiego doświadczenia, proszę mi powiedzieć, łatwo jest tak udowodnić przestępstwo ewentualne jeśli ktoś miałby posiadać pieniądze z jakiś dziwnych źródeł, albo kupić zbyt tanio mieszkanie?
JK: Czy funkcjonariusz jakim jest Prezydent, pisząc o swoim majątku, o swoich zasobach, o korzyściach, czy wpisał prawdę i czy faktycznie to odzwierciedla pełny stan jego majątku, czy też nie. Skoro takie zawiadomienie Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło, to oczywiście prokuratura po analizie musiała wszcząć postępowanie. Generalnie rzecz biorąc, zawsze podchodzę bardzo ostrożnie do takiego dokumentu jakim jest wszczęcie postępowania przygotowawczego. Z punktu widzenia zewnętrznego wydaje się, że wydarzyła się rzecz niebywała, nie z punktu widzenia prokuratorskiego jest to dokument, który otwiera drogę procesową, czyli należy wówczas dokonywać teraz przesłuchań świadków, analizy, ewentualnie biegłych, tego bez wszczęcia się nie da zrobić.
AM: Z punktu widzenia byłego prokuratora to tak jest, ale z punktu widzenia obywatela, w którego sprawie takie postępowanie się toczy, to duże odium, szczególnie na kimś takim jak Prezydent miasta.
JK: Tak i ja wcale się nie dziwie, że Prezydent miasta chciałby, żeby to postępowanie toczyło się jak najszybciej. No niestety, tego rodzaju postępowania nie toczą się zbyt szybko, bo istotą rzeczy jest zbadanie dokładnej, a następnie podjęcie decyzji ostatecznej.
AM: A w sprawie Jacka Karnowskiego. Niech mi Pan wytłumaczy, Pan pracował z tymi prokuratorami. Pan zna prokuraturę, jak można tak długo prowadzić tego typu postępowanie? Przecież ono nie jest chyba aż tak skomplikowane.
JK: Nie wiem, czy jest skomplikowane, czy nie bo nie znam akt sprawy. Natomiast wydaje mi się, że na pewno nie można dopuścić do sytuacji, w której pozostawia się kogoś bez zakończenia postępowania i ciągle się toczy. Sam kodeks postępowania karnego jako jedną z gwarancji mówi o zakończeniu postępowania w rozsądnym terminie, a w związku z powyższym, skoro rozsądny termin zamienia się w lata, no to już nie jest rozsądny termin, a jest to gwarancja procesowa.
AM: Jest to wina prokuratorów konkretnych? Braku pieniędzy, jakiś złych procedur, jakiś złych wymagań?
JK: Nie sądzę, żeby to była wina braku pieniędzy, ponieważ wydaje mi się, że na niektóre postępowania wręcz nawet zbyt łatwo się te pieniądze wydaje. Czy jest to wina konkretnych prokuratorów, no kierownictwo tej prokuratury powinno dokonywać oceny, czy to postępowanie, które już ma rok, dwa, trzy, winno się nadal toczyć, czy może w końcu powinno się podjąć odważną decyzję taką bądź inną.
AM: A to w takim razie w sprawie innego śledztwa, śledztwa smoleńskiego. Ono zostało znowu przedłużone o kolejne miesiące. Ostatnio nawet Prokurator Generalny powiedział coś takiego, co mnie trochę zdziwiło, że ono może zostać zakończone nawet bez badania wraku i oryginałów czarnych skrzynek. Wydawało mi się, że dotychczas to był warunek, to nie jest warunek? Jak Pan to ocenia? Co jest z tym śledztwem?
JK: Mi brakowało głosu Prokuratora Generalnego i cieszę się, że zabrał ten głos, i uważam, że w ogóle w tym postępowaniu powinno być więcej wypowiedzi prokuratury, więcej komunikatów. Na razie mamy do czynienia z bardzo dużym szumem medialnym, ale około śledczym, które powoduje już jakieś ironiczne skojarzenia, tylko dlatego, że pojawiają się niestworzone teorie. Pojawiają się profesorowie, których nie nazwałbym profesorami, którzy następnie tworzą pewnego rodzaju wizje, wycofują się następnie z tych wizji, a to po pierwsze dotyka te konkretne rodziny, dotyka istoty rzeczy bardzo poważnej katastrofy. W końcu też szkodzi samemu śledztwu i tu dochodzimy do ostatniej konkluzji, brak wypowiedzi prokuratury pogłębia taki stan i szczęściem jest, że zabiera ostatnio głos w tej sprawie prokurator generalny.
AM: Dobrze, ale wie Pan dobrze, że nie tylko wypowiedzi są tu problemem, sam fakt toczenia się tego śledztwa. To jest najważniejsze można by powiedzieć śledztwo w Polsce tak, obecnie prowadzone?
JK: Z punktu widzenia katastrofy i z punktu widzenia tego co się wydarzyło, to jak najbardziej potwierdzam to zdanie.
AM: To tego nie można prowadzić inaczej? Sprawniej i szybciej?
JK: No tak i teraz znowuż wracam do sfery związanej z komunikatami, przecież 10 kwietnia na miejscu zdarzenia byli również polscy prokuratorzy. Przecież wystarczyłoby, skoro dokonywali tam również oględzin, no bo chyba nie tylko po to tam byli żeby sobie pochodzić.
AM: Ja nie wiem, no biorąc pod uwagę, że zamieniono ciała, to może byli po to żeby sobie pochodzić.
JK: Żeby powiedzieć była brzoza, nie było brzozy, była złamana, nie była złamana, no to są podstawowe rzeczy.
AM: No nie wiem, może nie widzieli tej brzozy. Panie prokuratorze, Pan wie jak wygląda praca prokuratorów. Może siedzieli w jakimś biurze, no nie mam pojęcia, skoro Pan zadaje takie pytania to się tym bardziej dziwię.
JK: No nie powinni siedzieć w żadnym biurze. Nie powinni, po to tam pojechali żeby wykonywać określone czynności z punktu widzenia swoich możliwości procesowych.
AM: No dobrze, ale co do pracy prokuratorów, jak ja dzisiaj słyszę, że nie wiadomo. To w innej sprawie tak, w sprawie zabójstwa Generała Papały. Czy coś co leżało na samochodzie w 1998 roku było liściem lipy, czy może to była łuska?
JK: Kwiatostanem.
AM: Niech będzie kwiatostanem, czy to była łuska? No to jest jakaś paranoja?
JK: No niestety znowu muszę podzielić Pani zdanie, ale mam wrażenie, że chce mnie Pani obarczyć winą za te wszystkie niedociągnięcia, które się dzieją.
AM: Nie, niech Pan mi wytłumaczy jak to się dzieje. Jak to jest możliwe?
JK: Trudno mi jest wytłumaczyć. Ja dzisiaj obserwuje ten świat z boku i naprawdę, a proszę mi wierzyć, że rozmawiałem z prokuratorami. Oni sami czasami zastanawiają się dlaczego nie ma prostego przekazu, dlaczego nie ma prostej komunikacji z mediami po to, żeby wyprostować tego rodzaju sytuację, po to żeby ten przekaz był pełny, staranny.
AM: Ale co tu prostować? Teraz się podobno coś znajduje czego nie było. Nie wiem no, jest coś do prostowania, tak?
JK: Nie, jest coś do wyjaśnienia skoro ukryto pewne dowody, skoro były one schowane, bo dzisiaj mamy informacje, że grupa Generałów, mówimy o sprawie Generała Papały, zabójstwa, grupy, która rozpracowywała to postępowanie, to skoro ta grupa pewne dowody ukrywała, no to powinno być dzisiaj postępowanie związane z tą grupą.
AM: I podobno jest.
JK: I bardzo dobrze, że jest. Wiemy, że jest, tylko czekajmy na wyniki i usłyszmy w jakim ono idzie kierunku, a nie, że raz po raz pojawiają się informacje medialne, które tworzą poczucie stanu braku bezpieczeństwa, tworzą sytuacje, w której autorytet prokuratory coraz bardziej upada. W związku z powyższym, to jest rzecz, która nie powinna mieć miejsca.
AM: A to jest wina Prokuratora Generalnego?
JK: Trudno mi powiedzieć, czy to jest wina prokuratora Andrzeja Seremeta, bo nie chciałbym w jakiś sposób dokonywać jego oceny. Tej oceny dokonało dwóch Ministrów. Minister Jarosław Gowin i Minister Marek Biernacki, którzy dokonali negatywnej oceny Prokuratora Generalnego Seremeta i przedstawili negatywną ocenę Premierowi państwa. Premier nie podjął jeszcze do dnia dzisiejszego żadnej decyzji, a w związku z powyższym po jego stronie leży ocena, czy zgadza się z negatywną oceną Ministrów urzędu.jących, swojego rządu, czy też daje po raz któryś wolną rękę i mówi: Niech Prokurator Generalny mimo tych złych ocen dalej pracuje.
AM: Dziękuję za rozmowę.
JK: Dziękuję również.