– Jedno doniesienie nie jest jeszcze dowodem, ale jest to niepokojące. Właściwe służby państwowe powinny się tym zająć, w ten sposób europoseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Lisek skomentował w Radiu Gdańsk doniesienie Rzeczpospolitej o tym, że grupa polskich eurodeputowanych może stać się obiektem ataków służb rosyjskich za udzielenie poparcia ukraińskiej opozycji. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie pośle, witam.
Krzysztof Lisek: Witam serdecznie, witam słuchaczy Radia Gdańsk.
AM: Mamy takie trochę nieświąteczne tematy, bo oto Rzeczpospolita donosi, że grupa posłów do Parlamentu Europejskiego w tym Pan, Kowal, Kolarska-Bobińska, Siwiec, Saryusz-Wolski mogą stać się obiektami ataków ze strony Rosjan, za poparcie dla ukraińskiego Majdanu. Zdziwiłby się Pan?
KL: Jeżeli chodzi o zachowania Rosji to nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Tyle tylko, że pani Kolarska-Bobińska nie jest już eurodeputowaną tylko ministrem. Ale to może dobrze, bo jako członek rządu podlega ochronie polskich służb kontrwywiadowczych. Także mam nadzieję, że takie doniesienie zaalarmuje kogoś w Warszawie w kontrwywiadzie i że to doniesienie zostanie sprawdzone. Oczywiście jedno doniesienie nie jest jeszcze dowodem, ale jest jakimś czynnikiem niepokojącym. I właściwe polskie służby powinny się tym zająć.
AM: Na Ukrainie pobito dziennikarkę. Wygląda na to, że szanse na pokojowe rozwiązanie tej sytuacji maleją.
KL: W krótkiej perspektywie jestem pesymistą. To znaczy nic się nie wydarzy, czego oczekiwalibyśmy my jako państwo w Unii Europejskiej, jako Polacy. Prezydent Janukowycz podjął tę główną decyzję polityczną, aby nie wiązać się z Unią Europejską za pomocą umowy stowarzyszeniowej. Oczywiście pozostaje domniemanie, czy prezydent Janukowycz od początku nas oszukiwał, czy oszukiwał prezydenta Komorowskiego. Prezydent Komorowski zaangażował się bardzo mocno w tę sprawę. Spotykał się z nim w ciągu ostatnich dwóch lat dwadzieścia razy. W czasie tych spotkań słyszeliśmy wiele razy, że Ukraina chce dążyć do integracji ze strukturami Unii Europejskiej. Natomiast finalna decyzja była zupełnie inna. Sądzę, że niestety nic się nie wydarzy aż do wyborów prezydenckich, które będą na wiosnę 2015 roku. To będzie wielka próba dla Ukrainy. Bo oczywiście prezydent Janukowycz zrobi naprawdę wszystko, mam nadzieję, że nie posunie się do fałszerstw wyborczych, ale zrobi naprawdę wszystko żeby uzyskać reelekcję. Obóz pro europejski będzie widział, że to jest jedyna na wiele lat szansa, żeby zmienić władzę.
AM: Ale czy wytrzyma ten obóz proeuropejski?
KL: No, na pewno nie wytrzyma w takiej formule w jakiej to widzimy. Przychodzi zima, nie można stać na Majdanie, młodzi ludzie muszą wrócić na uczelnie, muszą wrócić do pracy. Ale dzieje się dość ciekawa rzecz. Tworzy się obóz polityczny wokół tych protestujących na Majdanie.
AM: A jaka jest dziś rola Europy? Jeśli chodzi chociaż o wsparcie tego obozu.
KL: Unia Europejska musi przedsięwziąć wiele kroków żeby pokazać, że chce przyciągnąć Ukrainę do siebie. Pierwsza rzecz, taka bardzo symboliczna, to jest kwestia liberalizacji wizowej. My musimy doprowadzić do tego, aby w ciągu dwóch, trzech lat znieść wizy całkowicie. Dziś powinniśmy zrobić to, co Polska w relacjach bilateralnych robiła wielokrotnie, to znaczy Unia Europejska powinna znieść całkowicie wizy dla studentów, dla młodzieży, dla artystów, dla naukowców którzy przyjeżdżają na stypendia do Unii Europejskiej. Druga rzecz, to już się stało, włączyliśmy Ukrainę do programu ERASMUS, czyli ukraińscy studencie będą mogli przyjechać do Polski, do Niemiec, do Wielkiej Brytanii na studia wsparte finansowo o fundusze europejskie.
AM: Mówił Pan o spotkaniach prezydenta Komorowskiego z Janukowyczem. Okazuje się, że lepszym graczem w tych całych układankach okazał się Władimir Putin. A to co ostatnio robi Władimir Putin, to że ułaskawia Chodorkowskiego, dziewczyny z Pussy Riot, także aktywistów z Greenpeace’u – to są takie gesty, że to jest taki dobry pan?
KL: To jest chyba PR przed Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi.
AM: Czy to mami Europę i świat, bo Polaków chyba średnio mami?
KL: Oczywiście wszyscy oczekiwali tych decyzji ze strony Putina. Był olbrzymi nacisk ze stron zachodnioeuropejskich, czy Stanów Zjednoczonych. Artyści tacy jak Madonna, którzy koncertowali w Moskwie, wzywali prezydenta używając różnych środków do tego, aby uwolnił na przykład dziewczyny z Pussy Riot. To co się stało trzeba oceniać w ten sposób, to dobrze, że się stało po pierwsze. Po drugie nie należy uważać, że Władimir Putin zmienił swoją politykę, absolutnie nie. Putin po prostu chce, żeby Igrzyska Olimpijskie w Soczi były świętem, były jego sukcesem. Chce jak każdy przywódca, żeby na tego typu uroczystość, wielkie wydarzenie medialne, żeby przyjechali przywódcy innych państw.
AM: Ale ci, którzy powiedzieli, że nie przyjadą chyba nie przyjadą?
KL: Zobaczymy. Ja myślę, że będzie sporo gości zagranicznych na igrzyskach i może to dobrze, bo sport i polityka to rzeczy, które nie powinny być mieszane.
AM: Prezydent Komorowski udzielił ostatnio wywiadu, w którym negatywnie oceniał pomysł premiera na okrągły stół w sprawie polityki wschodniej. On twierdzi, że okrągły stół to jednak coś historycznego. Po drugie odbył się kiedy Polska nie była demokratyczna a dziś jest zupełnie inna sytuacja. Co Pan o tym powie?
KL: Ja myślę, że zawsze warto rozmawiać. To jak to się nazywa, być może prezydentowi chodziło o nomenklaturę, żeby to określenie okrągły stół pozostawić jako symbol historii Polski, coś co zmieniło naszą politykę. Natomiast sądzę, że prezydent i premier wspólnie, zresztą rozmawiają o tym wielokrotnie, rozmawiali i będą rozmawiać, że obydwaj są za tym, żeby doprowadzić do dialogu. Polityka zagraniczna jest taką rzeczą trudną a jednocześnie najłatwiejszą, gdzie można uzyskać konsensus między partiami politycznymi. Myślę, że jeżeli chodzi o politykę wschodnią, zarówno w stosunku do państw partnerskiego wschodniego jak i w stosunku do Rosji to między mną a panem Waszczykowskim nie ma większych różnic.
AM: Tak Pan uważa? A jak ostatnio słyszałam Annę Fotygę, to widzę, że różnice są ogromne.
KL: Nie wymieniłem Anny Fotygi.
AM: No dobrze, ale to Prawo i Sprawiedliwość. To główna partia opozycyjna. Słyszał Pan co mówiła o podpisaniu tego porozumienia.
KL: PiS jako partia opozycyjna używa mocnych słów.
AM: Ale gdzie porozumienie? Gdzie podstawa do porozumienia?
KL: Ja nie mówię o narzędziach, ale o celach. Myślę, że cele są wspólne. To jest zwiększenie wpływu Polski i zwiększenie wpływu Unii Europejskiej na te państwa, które leżą koło nas.
AM: Tak, ale Prawo i Sprawiedliwość uważa, że wy Platforma Obywatelska kompletnie źle to robicie.
KL: Ja znam różnych polityków PiS i jedni mówią ostrzej, drudzy łagodniej. Ja sądzę, że my możemy się kłócić co do narzędzi. Co do celów, nie sądzę żeby były większe różnice.
AM: Panie pośle, Pan ma jakiś dyskomfort w związku z łataniem środkami z OFE budżetu państwa?
KL: Nie, nie mam dlatego, że to co się dzieje w OFE pokazało, że ten system jest po prostu nieefektywny i gdybyśmy dziś uzyskali z OFE dokładne informacje ile ja, Pani i słuchacze, otrzymamy emerytury to myślę, że rwalibyśmy sobie włosy z głowy. System niestety doprowadził do tego, że prezesi tych firm, wiem że to zabrzmi populistycznie, naprawdę zarabiają olbrzymie pieniądze, firmy pobierają olbrzymie prowizje za obsługę naszych funduszy a z drugiej strony my nie możemy się spodziewać dużych efektywnych…
AM: No wie Pan, ja znam kilka takich firm w Polsce także publicznych i na przykład PKP, gdzie prezes też dużo zarabia i to nie jest argument.
KL: No tak, ale te fundusze zostały stworzone po to, aby zarządzać naszymi pieniędzmi, olbrzymimi miliardami, setkami miliardów złotych i pomnażać te środki w sposób efektywny, aby nasze emerytury były wysokie, myślę że każdy z nas o tym marzy, żeby przechodząc na emeryturę zarabiał spore pieniądze.
AM: No widzi Pan, a prezydent Komorowski ma i uważa, że to co się dzieje z OFE to jest krok wstecz i że tylko widzi, że to jest wymuszone potrzebami budżetu państwa.
KL: Budżet państwa jest niezwykle ważną sprawą. Bo my wszyscy, nauczyciele, lekarze funkcjonujemy na zasadzie pensji wypłacanych z budżetu państwa.
AM: I dlatego musimy pokochać ZUS?
KL: ZUS nie pokazał, że jest mniej efektywny niż te fundusze.
AM: Nie pokazał też, że jest efektywny.
KL: Dlatego będziemy na ten temat rozmawiać. Myślę, że prezydent, który oczywiście wywodzi się z naszego obozu politycznego, bo był politykiem Platformy Obywatelskiej a dziś ma inną pozycję, inne zadania. Zadania stania na straży polskiej konstytucji i pewnie będzie z tego punktu widzenia rozważał te zmiany. Natomiast rząd, którzy również dysponuje wieloma prawnymi ekspertyzami, najlepszych prawników w Polsce, uważa że ta zmiana jest konstytucyjna i sądzę, że będzie prezydenta, pan premier przekonywał.
AM: A jak z wyborami do Parlamentu Europejskiego? One już za chwilę. Listy w Platformie są układane, czy na razie tylko w głowie przewodniczącego?
KL: Premier zapowiedział, że on jako przewodniczący partii oraz zarząd krajowy, dopiero co nowo wybrany zajmą się po nowym roku tą sprawą. Mieliśmy wybory w partii, zakończyliśmy ten etap, teraz mamy święta i nowy rok i myślę, że wypada przy tej okazji wszystkim słuchaczom Radia Gdańsk życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku a zaraz po nowym roku zabieramy się do pracy. I PO na pewno przedstawi bardzo dobre listy pełne fachowców, ludzi zaangażowanych w sprawy polskie. Ale stanie się to pewnie w okolicach lutego, marca. Jest trochę czasu, Parlament Europejski pracuje do połowy kwietnia.
AM: Dziękuję bardzo.
KL: Dziękuję.