Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni m.in. o współpracy z Gdańskiem

– Wypracowaliśmy doskonały kształt porozumienia przygotowany przez pana marszałka województwa. Ta propozycja służy metropolizacji i tego się trzymajmy. Nie zmieniajmy tej propozycji. To nie Gdynia chce ją zmieniać, my oczekujemy, że zostanie zrealizowana, powiedział prezydent Gdyni Wojciech Szczurek komentując doniesienia, że Pomorskie może stracić ponad 800 mln zł z kasy UE przez brak współpracy między Gdańskiem i Gdynią.

Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie prezydencie.
Wojciech Szczurek: Witam Panią, witam Państwa.

AM: Już za chwilę 2014 rok. Startuje Pan w wyborach samorządowych na prezydenta Gdyni?
WS: Jeszcze mamy prawie cały rok. Jeszcze będzie czas, żeby podjąć decyzję.

AM: Nie podjął Pan decyzji, czy nie chce Pan o tym mówić?
WS: Bycie w samorządzie polega na przygotowywaniu programów i ich realizacji, podsumowywaniu. Kiedy kończy się czas, w którym można podsumować kończące się 4 lata, przychodzi czas podejmowania decyzji co z kolejnymi.

AM: Czyli jeszcze Pan nie podsumował. No to bliższa przyszłość. Dzisiaj Sylwester. Lider zespołu Apteka Jędrzej Kodymowski mówi, że sprowadzanie takiego koncertu to jest jakaś szmira. I to jeszcze gmina za to płaci, Gdynia dopłaca. „Płacimy za szmirę” mówi ten muzyk.
WS: To jest na pewno znakomity artysta. Życzę mu kiedyś tego, by miał taką szansę, by był zaproszony na takie wydarzenie, gdzie występują same znakomite gwiazdy. Liderzy i zespoły, których historia tworzy historię polskiej współczesnej muzyki. Ja zawsze mam trochę pokory do oceny wydarzeń artystycznych. Artyści mają prawo porównywać się, oceniać się, ale życzę mu jak najlepiej, wielkich sukcesów.

AM: A jest Pan przekonany, że miasto powinno się w taki sposób promować? Bo chyba do tej polsatowskiej imprezy dopłacacie 800 tysięcy. To jest dobra forma promocji? I czy to musi tyle kosztować?
WS: Co roku Sylwester organizowany przez miasto Gdynia kosztuje w granicach 300 tysięcy złotych. W tym roku mamy szczególną okazję, współpracujemy z Polsatem, realizujemy wielkie wydarzenie. Promocja miasta i oferta medialna, którą otrzymaliśmy w ramach realizacji tego projektu to kwota blisko 4 miliony złotych. Ale to przede wszystkim okazja. Myślę, że szczególnie w takich czasach, jak obecne kiedy nie każdy ma możliwość spędzenia sylwestra na wymarzonym balu, możliwość udziału nieodpłatnie w tak wielkiej, znakomitej imprezie jest szczególną okazją do tego, żeby powitać nowy rok.

AM: To będzie duża impreza. Jest Pan przekonany, że policja jest w stanie należycie ją zabezpieczyć?
WS: Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Trwały przygotowania nie tylko od strony organizacyjnej, artystycznej, ale także od strony bezpieczeństwa. Mamy deklarację ze strony policji. Zrobiliśmy kilka takich działań, które mają na celu przygotowanie sił i środków, które mam nadzieję, że pozwolą nam wszystkim bezpiecznie bawić się tej nocy.

AM: To taki trochę sposób na odczarowanie tej famy, która poszła po tym pobiciu Meksykanów na plaży w Gdyni?
WS: To było bardzo trudne doświadczenie. Gdyńska policja jest bardzo skuteczna i warto to podkreślać, że Gdynia jest najbezpieczniejszym miastem Trójmiasta. Pomimo tego była to ewidentna wpadka, błąd osoby, która podejmowała decyzje. Ale myślę, że problemy z chuliganami stadionowymi to problemy ogarniające całą Polskę. Myślę, że to problem systemowy, bo ta sytuacja pokazała, że tak naprawdę policja nie do końca ma skuteczne narzędzia. Z jednej strony chcemy się czuć bezpieczni. Sytuacja kiedy latem, w niedzielę, przy wspaniałej pogodzie, w asyście policji niejako chuligani wchodzą na plażę, gdzie odpoczywają rodziny z dziećmi. Ale tak naprawdę też słyszałem takie głosy, że policja przecież nie może ograniczać wolności i praw osób, które przyjechały. One też mają prawo pójść na plażę. Myślę, że to wymaga debaty i bardzo świadomego działania. Jeżeli chodzi o walkę z kibicami stadionowymi, to mam takie przekonanie, że ta uwaga często koncentruje się na rzeczach trzeciorzędnych. Często ekscytujemy się tym, że ktoś odpala race, rozwija jakieś transparenty na stadionach, a nie koncentrujemy się na tych elementach, które tworzą bezpieczeństwo. Dla tych, którzy chcą czuć się bezpiecznie w swoim mieście.

AM: Mówi Pan my, czyli wojewoda? Bo to wojewoda tak się ostatnio trochę koncentruje na tych racach.
WS: Myślę, że to trzeba też wyraźnie podkreślać, że za bezpieczeństwo w państwie odpowiada rząd i jego agendy. Odpowiada państwo, nie samorząd. My staramy się pomagać policji. Jeszcze raz podkreślę, że policja w Gdyni działa skutecznie i dobrze.

AM: Jeśli podejmuje decyzje...
WS: Jeśli podejmuje decyzje, nie popełnia błędów. A błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi.

AM: To wróćmy do samorządu. Przez brak współpracy między Gdańskiem a Gdynią aglomeracja może stracić ponad 800 milionów złotych. To pieniądze na inwestycje wspólne. Bo nie możecie się dogadać co do formy organizacyjnej. Takie są komentarze, że wychodzi na to, że znowu prezydent Szczurek nie zgadza się na jakiś rodzaj propozycji lub, jak kto woli, dyktatu prezydenta Adamowicza.
WS: Myślę, że to, że ktoś próbuje odkurzać jakieś propozycje z lamusa, zapraszając Gdynię do struktur, co do których mieliśmy jasność, że do nich nie przystąpimy. Przecież dyskusja o tym, czym jest GOM, czym jest NORDA toczy się od wielu miesięcy. Wypracowaliśmy znakomity kształt porozumienia przygotowany przez pana marszałka województwa.

AM: Jakoś musi was pogodzić?
WS: Nie, bo instytucja pana marszałka jest bardzo istotną instytucją w procesie metropolizacji. We współpracy zarówno z GOM, jak i NORDĄ. I tej propozycji się trzymajmy, nie zmieniajmy jej. To nie Gdynia chce ją zmieniać. My współuczestniczyliśmy w wypracowywaniu tej propozycji i pan marszałek ją sformułował na piśmie. A teraz my oczekujemy, żeby ta propozycja po prostu została zrealizowana. Czasem trzeba być stanowczym. Ale zapewniam Państwa, że nie ma żadnego ryzyka utraty tych wpływów finansowych.

AM: Właśnie to mnie bardziej interesuje. Kto komu jest winien. Komu się jaka forma organizacyjna podoba, to właściwie nie ma żadnego znaczenia.
WS: Gorąco Państwa namawiam do cierpliwości. Jeszcze chwilę, a potem naprawdę te wszystkie rozwiązania będą przygotowane. Czasem takie wypowiedzi, które potem tworzą takie fakty medialne oceniam jako rodzaj pewnych gier.

AM: To forma nacisku? Pan wiceminister Orłowski wywiera nacisk na Pana, albo na Gdańsk?
WS: Proszę wczytać się w treść tego artykułu. To nie pan minister formułuje takie tezy. Pan minister formułuje stanowisko w imieniu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i one są jasne i klarowne. Zdefiniowane w pewnych wytycznych, które pani minister przygotowała w tym zakresie. I rzecz polega tylko na tym, żebyśmy się tych wytycznych trzymali.

AM: A kiedy się dogadacie?
WS: Myślę, że w najbliższym czasie.

AM: Najbliższy czas to jest ile? Pół roku? Podobno macie pierwszy kwartał. A co dalej z lotniskiem w Kosakowie? Pamiętam jak spotykaliście się we wrześniu. Były propozycje. Co dalej? Nic?
WS: To jest bardzo trudny problem. Jak Państwo wiecie, Komisja Europejska wszczęła postępowanie, co do którego mamy bardzo uzasadnione wątpliwości. Nie zgadzamy się z niektórymi opiniami urzędników Komisji Europejskiej.

AM: Ale tu niestety Komisja decyduje.
WS: Została wyposażona w bardzo silne kompetencje.

AM: To co wydaliście to była uzasadniona, czy nieuzasadniona pomoc publiczna?
WS: My twierdzimy, że uzasadniona. Komisja Europejska dzisiaj zmienia politykę w stosunku do lotnisk. Myślę, że wiąże się to z tym, że sama Komisja Europejska podejmowała decyzje, co do setek projektów lotniskowych w całej Europie. I mam wrażenie, że na ten cel nie zawsze były wydawane sensownie. Chcę z całą stanowczością podkreślić, że my z europejskich pieniędzy nie wydaliśmy ani złotówki.

AM: Ale moim zdaniem dzisiaj to już nie jest kwestia problemu Komisji Europejskiej, tylko tego, żebyście się znowu dogadali. I do tego samego wracamy, czyli na poziomie udziałowców lotniska w Rębiechowie. Gdynia, Sopot, Gdańsk, marszałek. Żeby to była jakaś forma organizacyjna, żeby obronić się przed Komisją Europejską.
WS: Złożyliśmy taką propozycję dotyczącą współpracy. Czekamy na odpowiedź.

AM: To był wrzesień.
WS: To dobre pytanie, ale taką propozycję sformułowałem.

AM: Ale Pan tak mówi jakby Pana to nie martwiło. A to w gruncie rzeczy powinno być Pańskie zmartwienie.
WS: To co możemy zrobić to zachęcać do rzetelnej współpracy. Myślę, że to jest jeden z takich obszarów, który pokazuje gdzie są słowa, gdzie są prawdziwe intencje współpracy.

AM: Pan mówi o rzetelnej współpracy. Ja z drugiej strony słyszę, że np. prezydent Gdańska, inni bardziej lub mniej oficjalnie mówią, że teraz muszą zrobić coś z Pańskim kłopotem. Bo wybudował Pan lotnisko i ma Pan kłopot, a oni ewentualnie pomogą.
WS: Od samego początku ten projekt miał być realizowany wspólnie. I teraz pytanie jest takie, czy chcemy go robić.

AM: Ja uważam, że był bez sensu. Pan dobrze wie, że tylko Pan broni tego lotniska. Inne gminy, marszałek uważają, że to wszystko jest bez sensu.
WS: To proszę zapytać pana marszałka, co tkwi w strategii województwa pomorskiego. Proszę zapytać pana marszałka i panów prezydentów, czy siedem lat temu nie podpisywali listu intencyjnego o tworzeniu tego lotniska. Proszę zapytać przedstawicieli rządu, którzy podejmowali decyzję o budowie tego lotniska. Wydawali decyzje, które były pierwszymi aktami w realizacji projektów lotniskowych na samym początku jak ruszała procedura.

AM: Dogadacie się i po czyjej stronie jest teraz piłka?
WS: Zaprosiliśmy do współpracy. A to czy ta współpraca została podjęta, należy do decyzji właścicieli gdańskiego lotniska.

AM: Panie prezydencie, bez protestu pozwolił Pan na zmiany w Marynarce Wojennej. Trochę na wyrost, bo wiem, że nie ma Pan wielkiego wpływu. Wczoraj była taka uroczystość rozformowania dowództwa. Rozumiem takie argumenty, że trzeba zarządzać, że musi być to skomasowane. Lecz co to, tak naprawdę oznacza dla Gdyni i dla Pomorza?
WS: To trudna decyzja. Proszę wybaczyć, że ja uchylę się od oceny i skutków w zakresie militarnym. Nie mam ani narzędzi, ani kompetencji. Natomiast na pewno Marynarka Wojenna jest bardzo ważną instytucją. Może spojrzę na ten problem nieco z innej perspektywy. Marynarka Wojenna jest częścią, segmentem szeroko rozumianej polityki morskiej państwa. I trochę się boję, czy dzisiaj przenoszenie ciężaru decyzyjnego z Gdyni do Warszawy nie spowoduje oddalenia procesu decyzyjnego od ważnych codziennych zadań, które Marynarka powinna realizować. Z jednej strony są argumenty, że w Warszawie jest bliżej do decyzji ośrodków finansowych, do centrum politycznego, które zarządza wojskiem. Z drugiej strony, musimy mieć szczególną wrażliwość o to, byśmy pamiętali, że Marynarka Wojenna z jednej strony zabezpiecza nasze poczucie bezpieczeństwa w tym aspekcie militarnym, ale też zabezpiecza interesy gospodarcze. Tu na Pomorzu bardzo ważne interesy gospodarcze związane są z gospodarką morską.

AM: Czy jest realny wymiar finansowy tego odejścia?
WS: W dłuższej perspektywie może mieć to taki skutek, bo na pewno część oficerów przeniesie się do Warszawy, co będzie miało związek z przeniesieniem funkcji życiowych do innego miasta. Taki aspekt może nie jest najważniejszy, żebyśmy nie gubili proporcji spraw. Myślę, że rozmawiamy o rzeczy niezwykle ważnej. Miałem okazję rozmawiać na ten temat w Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej. Myślę, że to jest bardzo złożony temat. To co najważniejsze to siedziba Inspektoratu, bo tak teraz będzie się de facto nazywać dowódca Marynarki Wojennej. To inspektor odpowiedzialny za Marynarkę Wojenną. To, że będzie funkcjonował w Warszawie nie do końca musi przesądzać o tym, jak to będzie wyglądało w przyszłości.

AM: To jeszcze pytanie o ten mijający rok na linii rząd-samorząd. Jaki to był rok?
WS: Na pewno bardzo trudny. Myślę, że ostatnie dwa lata i ten nadchodzący to będą lata, które samorządy będą wspominały jako trudne, bo z jednej strony na samorządy nałożono bardzo wyraźne obostrzenia w zakresie polityki finansowej. Zrobiono to w bardzo niewłaściwym czasie, bo w czasie w którym spadły dochody wynikające z podatków.

AM: Ale jakie obostrzenia? Przecież dalej możecie się zadłużać jak wcześniej.
WS: Silniejsze rygory dotyczące polityki finansowej. Kiedyś było tak, że w trudnych latach mogliśmy niejako buforować różne polityki, przerzucając środki w ramach typów wydatków. Dzisiaj zostały one niezwykle usztywnione. Mówiąc bardzo kolokwialnie, powkładano pieniądze do szuflad i wolno je wydawać tylko w określonych proporcjach, do których wkłada je rząd według algorytmu wymyślonego przez pana ministra Rostowskiego. Myślę, że w tym czasie rzeczą, która złożyła się z tymi dwoma zjawiskami, czyli kryzys i nowe obostrzenie finansowe, były bardzo szeroko przerzucane zadania na gminy, bez środków na ich realizację.

AM: Na przykład?
WS: Kwestie dotyczące podwyżek płac w oświacie, polityki społecznej, opieki nad rodziną. To tylko przykłady rzeczy, które w budżetach oświatowych wywoływały gigantyczne wyrwy finansowe zmuszające do wydatków. Polityka związana z przedszkolami. My nie dyskutujemy o celach, rząd wprowadził regułę dotyczącą opłaty złotówka od rodzica za godzinę ponad pięć godzin, które są nieodpłatne. To jest zacne, tylko że realny koszt funkcjonowania tej jednej godziny to jest kwestia 4 złotych w zależności od gminy. I to wszystko powoduje gigantyczne skutki finansowe. I te silne, dobre samorządy będą oczywiście sobie radzić.

AM: Jak Gdynia.
WS: My sobie poradzimy. Natomiast bardzo mocno niepokoję się kondycją polskich samorządów, na które często na co dzień nie świeci światło jupiterów, mediów, bo tam sytuacja jest niezwykle poważna.

AM: No to dzisiaj Sylwester. Pan prezydent bawi się w Gdyni.
WS: Przede wszystkim składam najlepsze życzenia wszystkim słuchaczom.

AM: A jaka to będzie duża impreza?
WS: Będzie duża, kilkadziesiąt tysięcy osób. Największa scena w Polsce.

AM: Większa niż we Wrocławiu i Krakowie? Będziecie się teraz licytować.
WS: Scena wielkości boiska piłkarskiego. Takiego zjawiska jeszcze nie było. Tysiące Gdynian od kilku dni przychodziło oglądać montowanie i próby na tej scenie. To naprawdę niezwykle widowiskowe doświadczenie i serdecznie wszystkich Państwa zapraszam.

AM: Życzymy dobrej zabawy, a mieszkańcom Śródmieścia z tego co słyszałam należy życzyć prądu przez całą noc, bo scena czerpie dużo energii elektrycznej.
WS: Scena ma swoje niezależne agregaty.

AM: Ale są małe przerwy w dostawach. Dziękuję bardzo.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj