mec. Roman Nowosielski m.in. o sprawie Mariusza Trynkiewicza

– Trynkiewicz powinien być obserwowany przez kilka lat przed upływem okresu kary. Wtedy wiedzielibyśmy, jakim jest człowiekiem. Być może jest już normalny, a być może jest osobą, która jest naprawdę groźna. Wówczas byłby czas na podjęcie decyzji, a dzisiaj sąd ma podjąć decyzję natychmiast, powiedział w Rozmowie kontrolowanej mecenas Roman Nowosielski. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie mecenasie, witam.
Roman Nowosielski: Dzień dobry.

AM: Pan na sprawę Mariusz Trynkiewicza patrzy bardziej jako prawnik, czy bardziej jako ojciec?
RN: Każdy wgląd w tę sprawę ma znaczenie. Oczywiście prawo karne nie jest potrzebne jeśli nie ma chronić społeczeństwa, po to zostało w ogóle wymyślone. I oczywiście każdy ojciec i każda osoba, która ma dzieci będzie się zastanawiała, czy osoba opuszczająca zakład karny po 25 latach, bo on nie miała przepustek, jak taka osoba znajdzie się w nowej rzeczywistości. Ale z drugiej strony jest to człowiek…

AM: Ale  co postawić na szali? Dobro tych potencjalnych jego ofiar, które mogą być jest ważniejsze, czy jego wolność? I dlatego należy go izolować do końca życia?
RN: Wszystko zależy od tego jakim on jest człowiekiem po tych 25 latach.

AM: A kto to wie?
RN: Mamy sytuacje taką, gdzie rząd nam zafundował znowu dopychając kolanem coś w ostatniej chwili ustawę, która powinna być uchwalona kilka lat temu. I pan Trynkiewicz powinien być obserwowany przez kilka lat przed upływem kary, trzy-pięć lat. Wtedy byśmy wiedzieli jakim jest człowiekiem, być może jest normalny już, w tym sensie że nie jest groźny. A być może jest osobą groźną i dzisiaj sąd ma podjąć decyzję natychmiast. Sędziowie pokazali, że nie, że to jest człowiek.

AM: I to Pan pochwala? Może my byśmy oczekiwali, żeby sędziowie popracowali tym razem szybciej niż zwykle?
RN: Nie da się tego szybciej zrobić. Jeżeli sędziowie mają wątpliwości, co do opinii psychiatrów, psychologów, seksuologów wymuszanych czasowo przy określonej opinii publicznej, która się boi i ma prawo  bać, to jest normalne. To my jako prawnicy i politycy pomyśleć inaczej. Trzy-cztery lata wcześniej ustawa i przyglądamy się. Jeżeli jest rzeczywiście niebezpieczny to bez tej dzisiejszej histerii, bez tych szalonych kosztów pilnowania dzisiaj Trynkiewicza. Ile to będzie kosztowało, ile osób dziś go pilnuje, 20-50? Nie wiem, ale to znaczna armia ludzi, żeby jemu się nic nie stało i żeby on nic nie zrobił. Wtedy mielibyśmy jasną sytuację…

AM: Ale nie mamy takiej sytuacji…
RN: Dziś powiedział profesor Ćwiąkalski bardzo ważną rzecz, że w Polsce obowiązuje bylejakość, brak myślenia do przodu co się stanie dalej. Sami sobie fundujemy te problemy, bo tolerujemy sytuacje w których są nam robione “wrzutki” w ostatniej chwili. I społeczeństwo, i sąd, wszyscy. Prezydent musiał podpisać taka ustawę, bo się bał że ten człowiek może być groźny.

AM: Przed Trybunałem Konstytucyjnym Pan by bronił tej ustawy, czy wolał ją obalać?
RN: Prezydent obiecał, że skieruje tę ustawę do Trybunału. Jeśli wolą prezydenta będzie żebym ja go tam reprezentował, to będziemy przedstawiali pytania jakie są…

AM: Ale wolałby Pan bronić tej ustawy?
RN: Generalnie jestem za tym, żeby osoba opuszczająca zakład karny skazana na karę śmierci za tak potworne czyny, bo dodajmy że dziś kary śmierci już nie ma, sądy nie tak łatwo orzekały karę śmierci, nawet w tamtych latach, to taka osoba powinna być przed opuszczeniem zakładu zweryfikowana pod każdym względem. Czyli jestem generalnie za ustawą, tylko że ona musi być wprowadzona w sposób ludzki. To jest człowiek, chociaż groźny być może. Naszą rzeczą jest zabezpieczyć społeczeństwo przed nim, jako groźnym człowiekiem jeżeli takowym jest.

AM: Tak się zastanawiam, kto jest dziś dla kogo bardziej niebezpieczny? Czy on dla potencjalnych ofiar, czy ci którzy jemu mogą chcieć zrobić krzywdę?
RN: Pamiętamy o pewnym linczu w miejscowości Włodawa i wiemy jak się to skończyło. Ale dlaczego się to tak skończyło? Bo znowu państwo nie zadziałało. Ci ludzi prosili o pomoc policję i nikt nie zareagował. W końcu wzięli sprawę w swoje ręce samodzielni szeryfowie. Nie chciałbym żeby to się powtórzyło.

AM: Jak Pan ocenia to, co się działo w ostatnich dniach? Pytam o te przedmioty odnalezione w celi Trynkiewicza?
RN: To znowu pokazuje, że mamy bardzo mało czasu, żeby cokolwiek zrobić zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem. Próbowano za wszelką cenę zabezpieczyć je, domniemując że on będzie groźny. Przecież te rzeczy przejechały za nim z jednego do drugiego zakładu karnego. Jak się przejmuje skazanego, to go się kontroluje naprawdę bardzo dokładnie, bo nie wiadomo co to za człowiek.

AM: To tak tylko w teorii. Pamięta Pan sprawę zabójców Krzysztofa Olewnika? Też “trzepano” im cele…
RN: I wszyscy zginęli. Powiesili się, albo połamali sobie żebra albo się powiesili, kiedy się powiesić nie mogli. Kiedy słyszę że dzisiaj nikt się nie poczuwa do odpowiedzialności za to, to pokazuje że polski system penitencjarny też źle działa. Za to zapłacił stanowiskiem minister Ćwiąkalski. Myślę, że to był sygnał ostrzegawczy dla władzy wykonawczej, że tak nie wolno. Niestety ta władza się niczego nie nauczyła.

AM: Minister sprawiedliwości Marek Biernacki też stawiał na szali swoje stanowisko, jeszcze kilka miesięcy temu mówiąc, że nie wyjdą ludzi z więzienia…
RN: Marek Biernacki jest człowiekiem uczciwym i pragmatycznym, jest pozytywistą. Ale Marek Biernacki został ministrem kilka miesięcy temu, kiedy ustawa trafiła do Sejmu w lipcu. Dlaczego nie trafiła dwa lata temu? Nie byłoby problemu w ogóle, nie byłoby tej histerii. Byłoby wiadomo, Trynkiewicz może być na wolności, albo nie. Być może jego trzeba byłoby chronić przed linczem, albo jest groźny i wtedy go nie wolno wypuszczać. Sami sobie zafundowaliśmy problem.

AM: Wracając do tych znalezionych w jego celi przedmiotów. Myśli Pan, że to mógł być jakiś rodzaj prowokacji? To jest możliwe?
RN: To jest próba wywarcia presji na sąd, żeby prokurator musiał wystąpić z wnioskiem o areszt. Jeśli sąd by nie zastosował aresztu to kto będzie winien? Sąd. Czyli znowu odrzucamy od siebie odpowiedzialność. Ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji próbują teraz “umyć ręce”, to sąd nie zastosował aresztu, to sąd nie zabezpieczył itp. A sąd mówi; jeżeli mam zastosować areszt, pozbawić człowieka wolności to muszę mieć przesłanki. Nie mogę domniemywać, tego nie wolno.

AM: Dobrze, ale ktoś gdzieś kiedyś nawalił a my oczekujemy, żeby władza dbała o nasze bezpieczeństwo…Ten sąd też ma dzieci.
RN: No i właśnie, dzisiaj policja będzie go pilnowała jak oka w głowie. I dobrze, ale koszty są szalone, będą ogromne. Po co, kiedy to można było zrobić normalnie? Jak chcę powiedzieć, że w Polsce od XVI wieku obowiązuje zasada, ze nikt bez wyroku sądowego nie może być pozbawiony wolności. Dzisiaj na sądzie próbowano wymusić taką decyzję, sąd się oparł temu. Policja i minister sprawiedliwości zrobili co tylko mogli. Zabezpieczając i jego i nas i jest dobrze. Ale kiedy sąd podejmie decyzje ostateczna to nie wiemy, to może być i pół roku. A koszty tego, po co?

AM: A to jest tylko jeden Trynkiewicz, a takich pedofilów morderców chodzi po naszych ulicach więcej…
RN: Jest ich kilkunastu. Może to w końcu wywoła publiczną dyskusję, co zrobić z takimi osobami? Dziś mówimy o tzw. chemicznej kastracji…

AM: Oj, dzisiaj? Ja to słyszę od dobrych kilku lat…
RN: Mówię dziś przy okazji tej sprawy, to wróciło. Dlaczego nie można mówić, że nie można było do niego (Trynkiewicza, dop.redakcji) zastosować? Oczywiście, że nie stosuje się prawa karnego wstecz, ale w sytuacjach wyjątkowych, kiedy nie ma innego wyjścia należy je zastosować. Są dwa dobra, dobro tych potencjalnych ofiar i dobro tego chorego człowieka, bo on jest chory. W tym momencie musimy go leczyć a chorego czasami się nawet leczy przymusowo. Niestety. Sąd może taką decyzje wydać. I uważam,że wystarczyło to do tej ustawy dopisać. Wszyscy by krzyczeli, ale przestaliby krzyczeć po pewnym czasie, gdyby się przekonali, że to miało sens. Czasami prawo musi iść w poprzek dotychczasowych zasad, inaczej się nie da tego zrobić.

AM: Czy prawo może być w jakimś sensie łamane, gdy wybiera się wyższą wartość, jak powiedział profesor Marian Filar?
RN: Jest stan wyższej konieczności w prawie również, czy prawo do obrony koniecznej.

AM: A prowokacja, czyli wnoszenie więźniowi czegoś do celi…
RN: A to nie, to jest system łajdacki, ubecki. To żeśmy już dawno od siebie odrzucili. Z tym się nie zgadzam, bo to ma być rzetelna ocena tego człowieka, na podstawie prawdziwych faktów.

AM: Pana zdaniem kogoś ta sprawa czegoś nauczy?
RN: Obawiam się, że nie. Politycy zaczną znowu wymyślać inne rzeczy, tematy zastępcze. W Polsce brakuje uczciwej dyskusji z obywatelami w tak ważnych sprawach co zrobić, nawet jakby to dotyczyło stu osób tylko. Bo sto osób może zabić sto osób następnych. I naprawdę nie interesuje mnie, czy to będzie liczna sto czy jeden, ważne jest żeby nikt nie został skrzywdzony. Rzeczą, miarą odpowiedzialności polityka jest przewidzieć pewne sytuacje. Ćwiąkalski powiedział to bardzo wyraźnie, zabrakło namysłu co dalej. Polska bylejakość zawsze powoduje jedno, w ostatniej chwili coś robimy, tak nie można. Jesteśmy państwem demokratycznym, mamy normalnych światłych obywateli, nie idiotów. Jeżeli oni powiedzą, w takiej sytuacji należy izolować, to koniec.

AM: Nasi przedstawiciele w parlamencie tak powiedzieli, że trzeba izolować. Tylko co zrobi z tym Trybunał Konstytucyjny?
RN: Tylko zaraz, dlaczego w ostatniej chwili? Dlaczego nie zrobiono tego dużo wcześniej? Dlaczego nie zrobiono tego w sposób cywilizowany, dając mu szanse obrony, psychiatrom szanse obserwacji?

AM: A dlaczego, jak Pan myśli?
RN: Bo jest w Polsce bylejakość. Chcę powiedzieć o jednej rzeczy. Dzisiaj wszyscy krzyczą, że to jest teraz. To nieprawda, ja dwa lata temu wypowiadałem się dla Gazety Prawnej, co zrobić z tymi osobami. Dwa lata temu…Czyli prawnicy, zawodowcy, dziennikarze pisaliście o tym dwa lata temu. Zresztą czy to wy dziennikarze macie pilnować wszystkiego?

AM: Kto był wtedy ministrem? Chyba ten wspomniany przez Pana minister Zbigniew Ćwiąkalski…
RN: Nie, chyba już Jarosław Gowin, czy też ktoś jeszcze inny, to nieważne. Ważne, jest to że problem był znany. Jeżeli są wspaniali profesorowie uniwersytetu, którzy dziś tak twardo stoją po stronie ochrony prawa karnego materialnego i praw człowieka? Czemu nie rozmawiali o tym  dwa lata temu? My cały czas szukamy kozłów ofiarnych, cudzych win.

AM: Mleko się rozlało, Trynkiewicz pod ochroną. Jeden Trynkiewicz a reszta?
RN: Reszta też będzie pilnowana dopóki sąd nie podejmie decyzji. Proszę pamiętać, że w sytuacji trudniej psychiatrzy potrzebują sześciu tygodni na obserwację kogoś. A co było tutaj? Pięciu nawet znakomitych lekarzy psychologów, seksuologów rozmawiając z człowiekiem, z którym rozmawiają 4-5 godzin, nie da to nic. Mogą tylko napisać jedno, zmyśla, kombinuje nie chce rozmawiać.

AM: Trochę krótko, żeby pozbawić go wolności na całe życie?
RN: Absolutnie nie wolno. Natomiast nie wolno pozbawiać też wolności tych, których może zabić ten kto wyjdzie.

AM: Dziękuję bardzo za rozmowę.
RN: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj