– Do Igrzysk Olimpijskich w Krakowie jest poważne podejście, jest poważna aplikacja. Pierwsza decyzja o przyznaniu Krakowowi statusu miasta gospodarza będzie w lipcu 2014r. Ostateczna decyzja w połowie roku 2015, powiedział Adam Giersz. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie ministrze.
Adam Giersz: Dzień dobry.
AM: Od dawna Pan doradza? Chyba od niedawna?
AG: Od niedawna.
AM: I będzie Pan doradzał, żebyśmy organizowali zimowe IO?
AG: To wielka szansa dla sportów zimowych. Polacy oczekują sukcesów również na igrzyskach zimowych.
AM: To bardzo dyplomatyczna odpowiedź. To chyba też trochę kosztuje?
AG: Tak, ale nie tyle, ile pisze się w prasie.
AM: Na pewno nie tyle, co Rosja.
AG: Główne wydatki są na infrastrukturę. Prędzej czy później, te obiekty będziemy musieli budować w Małopolsce. Chodzi o drogi, koleje, lotniska. Znacznie mniej kosztują obiekty sportowe. Szacujemy, że jest to od 800 mln do 1 mld złotych.
AM: Panie ministrze, jeżeli do chwili obecnej Polski nie było stać na organizację IO i wybudowanie panu Bródce toru krytego, oczywiście nie tylko jemu, to będzie nas stać na całą infrastrukturę na igrzyska?
AG: Jeśli decydujemy się na igrzyska, to takie środki muszą się znaleźć. Wtedy jest to szansa na budowę obiektów dla wszystkich olimpijskich sportów zimowych.
AM: Dlaczego w Polsce do chwili obecnej nie ma krytego toru?
AG: Wybudowaliśmy sztuczne tory, ostatnio tor otwarty w Zakopanem. Teraz przyjdzie kolej na zadaszenie tych obiektów. Nie tylko infrastruktura sportowa jest głównym źródłem sukcesu sportowego. To jest przede wszystkim praca od początku z młodzieżą, funkcjonowanie klubów sportowych, a potem zapewnienie sportowcom odpowiedniej ścieżki kariery.
AM: Dobrze, ale dlaczego w Polsce tak się nie dzieje? Albo dzieje się, ale tego nie widać. Ja widzę program sfinansowany przez Lotos – Szukamy Następców Mistrza. Ta firma ma chyba podstawy, żeby się chwalić „proszę mamy kolejnego mistrza”. Czy takich programów jest więcej?
AG: Tak. Od przynajmniej piętnastu lat inwestujemy w skoki narciarskie, tradycyjnie popularny wśród Polaków sport, mamy sukcesy. Jest sponsor Lotos, ale przede wszystkim są to wielkie inwestycje infrastrukturalne. Budowa, modernizacja Wielkiej Krokwi w Zakopanem, budowa nowej skoczni w Wiśle Malince, budowa skoczni w Szczyrku, małych skoczni w Małopolsce. To jest wielki program inwestycyjny, który daje efekty. Jednocześnie dobra praca szkoleniowa i zapewnienie optymalnych warunków treningowych dla grupy skoczków.
AM: No dobrze, ale czy to musi być takie „akcyjne” działanie? Mieliśmy Małysza, to zaczęliśmy inwestować w skoki. Teraz mamy Bródkę, to zaczniemy inwestować w tory łyżwiarskie? Może nie ma sensu budować obiektów na taką skalę?
AG: Oczywiście, musi być odpowiednia strategia. W sportach zimowych zaczęliśmy od skoków narciarskich i to jest systemowa podejście. W tej chwili, po tych igrzyskach będziemy rozważali koncepcję systemowego rozwoju łyżwiarstwa szybkiego. To nie jest tylko problem zadaszenia jednej czy drugiej hali. W tej chwili w Polsce mamy raptem 400 łyżwiarzy szybkich. Żeby od odnosić sukcesy długofalowe, trzeba ich co najmniej kilka tysięcy oraz stworzenia systemu, w którym ta młodzież będzie miała warunki do uprawiania sportu. To jest problem finansowania klubów sportowych, a potem zapewnienia ścieżki kariery najzdolniejszym. Jedną z tych ścieżek, co pokazuje przykład Bródki jest odbudowanie ścieżki kariery sportowców w służbach mundurowych. Sportowiec, poza karierą sportową powinien równolegle przygotowywać się do życia po zakończeniu tej kariery. Może uczyć się i studiować, albo robić to właśnie w służbach mundurowych. Tak jest na całym świecie, wszyscy najlepsi sportowcy, zwłaszcza w sportach zimowych Niemiec, Austrii, Włoch i Francji to są przede wszystkim albo wojskowi, albo policjanci, albo strażnicy graniczni.
AM: Ja rozumiem, że tak powinno być, ale chyba tak nie jest. Słyszałam, że, żeby trenować w Berlinie, pan Bródka musiał zorganizować publiczną zbiórkę pieniędzy.
AG: Ja to traktuję jako nieporozumienie, to jest niepoważne. Jeżeli Polski Związek Narciarski rocznie otrzymuje około 4,5 mln złotych, w ciągu 4 lat przygotować około 18 milionów, to to, że może zabraknąć kilku tysięcy złotych dla najlepszego, polskiego zawodnika jest albo wynikiem niedowładu organizacyjnego Polskiego Związku Łyżwiarskiego, albo nieporozumieniem.
AM: W którym kierunku będą się teraz rozwijały sporty zimowe, w jakim kierunku pójdzie państwo? Skoro rozmawiamy tu, że skoki w jakimś sensie mamy załatwione, czyli „tu system jest”?
AG: Teraz, niezależnie od igrzysk w Krakowie w 2022 r., przygotowujemy program dla łyżwiarstwa szybkiego. Mamy w tej chwili cztery pełnowymiarowe, sztuczne tory. Jest przygotowywany projekt stopniowego ich zadaszenia. Zakopane, Tomaszów Mazowiecki, może później Sanok i Stegny w Warszawie.
AM: Nie daj Boże, żebyśmy jakiś sukces osiągnęli w bobslejach? Trzeba będzie budować tory.
AG: Jesteśmy chyba jednym z niewielu krajów europejskich, który finansuje przygotowania olimpijskie, może poza curlingiem, we wszystkich sportach olimpijskich. Tylko bardzo bogate i duże kraje stać na to, żeby tworzyć warunki dla rozwoju wszystkich sportów olimpijskich. Holendrzy skoncentrowali się na łyżwiarstwie szybkim, podobnie jak Anglicy, którzy byli gospodarzami IO w Londynie w 2012 r. skoncentrowali się na kolarstwie, głównie torowym.
AM: My mamy taki tor kolarski, podobno z dużymi długami i stoi niewykorzystany?
AG: Dlatego mówię o tym, że to nie jest wyłącznie problem zadaszenia hali i budowy toru dla łyżwiarstwa szybkiego ale problem podejścia systemowego. Nie wystarczy tylko wybudować hali dla kolarstwa torowego. Tor w Pruszkowie pokazuje, że może to być nieefektywna inwestycja.
AM: Z perspektywy czasu, jak Pan patrzy na polskie stadiony, to myśli, że za dużo tych stadionów mamy?
AG: Ja myślę, że jest to znowu problem niedowładu organizacyjnego, szkoleniowego w PZPN. Mówiąc jeszcze głębiej, to jest problem finansowania polskich klubów sportowych. Tworzymy optymalne warunki dla najlepszych. Tworzymy najlepszą infrastrukturę, natomiast podstawowe problemy są na poziomie klubu sportowego. Nie ma wystarczającego finansowania na poziomie klubu sportowego i brakuje nam obiektów treningowych w tych klubach. W ministerstwie przygotowaliśmy mały program modernizacji i remontów obiektów klubowych.
AM: To jest jeden aspekt, ale wybudowaliśmy duże stadiony i tutaj klub nie jest w stanie utrzymać tak dużych obiektów. No to potrzebny jest zupełnie inny pomysł. Pan wie, że z tymi pomysłami jest ciężko.
AG: Chcę powiedzieć tak, gdyby stadiony i obiekty sportowe były dochodową inwestycją, to angażowałby się kapitał prywatny. One nie są i jeszcze długo nie będą, dlatego konieczne są środki publiczne. Nie oczekujmy, że w najbliższych latach obiekty sportowe przyniosą zwrot z tych inwestycji. One są obiektami społecznymi, jeżeli inwestujemy w obiekty kultury, to również nie oczekujemy zwrotu. Zaspokajamy potrzeby społeczne organizując widowiska sportowe.
AM: Chodzi o to, żeby coś się działo na tych obiektach, żeby one nie stały puste i nie służyły tylko do zwiedzania.
AG: Pracujemy nad tym, że tworzyć coraz lepsze warunki funkcjonowania klubów sportowych, szkolenia młodzieży. Żeby podnieść poziom sportowy, zwłaszcza w grach zespołowych. Wtedy te obiekty będą w pełni wykorzystane. Siatkówka pokazuje, że kiedy jest sukces sportowy, to te obiekty są zapełnione. Jeżeli polskie drużyny piłkarskie np. Lechia będzie grała w pucharach europejskich, to jestem przekonany, że ta drużyna będzie w stanie zapełnić PGE Arenę.
AM: A widzi Pan jakąś szansę dla Lechii, chociażby poprzez nowego właściciela?
AG: W tym jest problem. Angażuje się w działalność UEFA, w uzdrowienia finansów m.in. klubów sportowych, orzekamy ws. finansów największych klubów piłkarskich. Chcielibyśmy, żeby finanse klubów sportowych były racjonalne, żeby pieniądze były z wiadomego źródła, żeby to była długofalowa działalność, żeby pieniądze były przeznaczane również na szkolenie, a nie tylko na transfery i wysokie gaże zawodników.
AM: My z tym, że źródło jest nieznane nie mamy problemu. Mamy kłopot z ilością pieniędzy i możliwościami zaangażowania inwestorów.
AG: Jedynym rozwiązaniem w zakresie polskiej piłki jest inwestowanie w młodzież, w szkółki piłkarskie, a nie oczekiwanie na bogatego szejka z krajów arabskich.
AM: Przed nami duża impreza w Sopocie, Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce. To już niedługo, bo już w marcu. Oprócz tych igrzysk, o których mowa, to na jaką duża imprezę w Polsce mamy szanse, tak realnie?
AG: Mistrzostwa Świata w siatkówce w najbliższym czasie, Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, więc w ważnych grach zespołowych. Aplikujemy o igrzyska zimowe w Krakowie.
AM: To naprawdę jest poważny plan czy takie tylko zapowiedzi związane z czasem igrzysk?
AG: Jest poważne podejście, jest poważna aplikacja. Pierwsza decyzja będzie w lipcu tego roku o przyznaniu Krakowowi statusu miasta gospodarza. Ostateczna decyzja zapadanie w połowie roku 2015.
AM: Dziękuję bardzo.