Joanna Senyszyn, europosłanka SLD o niepewnej sytuacji na Krymie

– Sytuacja jest bardzo groźna, wszyscy boimy się wojny. Przecież kilkadziesiąt lat temu po to powstała UE, żeby do wojny już nie dochodziło. Sama świadomość, że za naszymi granicami, tak blisko, mogłoby do wojny dojść, jest przerażająca, powiedziała w Rozmowie kontrolowanej europosłanka SLD Joanna Senyszyn. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani poseł, witam.
Joanna Senyszyn: Dzień dobry.

AM: Najpierw Gruzja, potem Ukraina, kraje nadbałtyckie a potem Polska- tak kilka lat temu mówił Lech Kaczyński. Czyżby Władimir Putin realizował ten scenariusz?
JS: Lech Kaczyński miał zdecydowane fobie antyrosyjskie w związku z tym myślę, że to co mówił należy w innej perspektywie oceniać. Istotnie sytuacja jest bardzo groźna. Wszyscy boimy się wojny, przecież kilkadziesiąt lat temu właśnie po to powstała Unia Europejska, żeby już nigdy do wojny nie dochodziło. Sama świadomość, że za naszymi granicami, tak blisko mogłoby do wojny dojść jest przerażająca. Ale teraz są chyba o tyle dobre wiadomości, że kanclerz Niemiec Angela Merkel zdołała przekonać Władimira Putina do powołania międzynarodowej misji pod auspicjami OBWE, do rozwiązania problemów na Krymie.

AM: Czy to nie jest zasłona? Z jednej strony Putin się na to zgadza, a z drugiej strony wojska rosyjskie zajmują kolejne jednostki wojskowe na Krymie?
JS: Tak, ale jakie mamy inne możliwości poza rozmowami politycznymi? Dziś w południe ma być posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw unii w Brukseli. Ghandi mówił, że “nie ma drogi do pokoju, pokój jest drogą”. No więc, co my mamy zrobić? Możemy stosować w tej chwili naciski dyplomatyczne, które są ściśle powiązane z sytuacją ekonomiczną Rosji. Jeżeli dziś sześć procent rosyjska giełda straciła a notowania dolara są najniższe w historii to wiadomo, że Putin musi iść na pewne ustępstwa. Na jak dalekie, na ile jest to udawanie, to my w tej chwili nie mamy świadomości. Myślę, że tak jak niektórzy nasi politycy, którzy się wypowiadają że “Putin zwariował, do czego on chce doprowadzić”, ale w takich agresywnych słowach, to chyba do niczego dobrego nie doprowadzą. Gdyby nawet przyjąć, że ta sytuacja wymyka się spod kontroli to jednak bardzo dużą rolę odgrywają takie rozmowy o których się nie mówi opinii publicznej w tych sprawach międzynarodowych. 

AM: Czy takie kraje jak Niemcy i Francja będą chciały działać w formie sankcji?
JS: Fakt, że Putin zgodził się na powołanie tej międzynarodowej misji po rozmowie z Angelą Merkel, dowodzi że ma na względzie sytuacje ekonomiczna Rosji. Przecież Niemcy to jest największy partner handlowy. Widać wyraźnie, że Rosja ten aspekt bierze pod uwagę, żeby nie powiedzieć, że boi się wręcz tego rodzaju sankcji.

AM: Jest taki apel artystów w Polsce, Urszula Dudziak, Agnieszka Holland, Andrzej Seweryn w liście otwartym domagają się, żeby Polska wyłożyła miliard euro na pomoc dla Ukrainy. To jest dobry pomysł? Nasz rząd powinien pozytywnie odpowiedzieć na tego typu apel?
JS: Jesteśmy mimo wszystko krajem nieco za małym i za biednym, żeby udzielić wystarczającej pomocy Ukrainie. Tego rodzaju pomoc powinna być udzielona przez całą Unię Europejską, przez Stany Zjednoczone. Tutaj jedno państwo średniej wielkości nie jest w stanie.

AM: Chyba raczej chodzi o to, żeby pokazać że można? Żeby zachęcić innych, żeby się zrzucili na pomoc?
JS: To trudna sprawa. Przecież my mamy również problemy wewnątrz naszego kraju. W tej chwili prawie 500 tysięcy emerytów, którzy mają 800 złotych emerytury i dostało podwyżkę o 14 złotych…Oni dalej żyją na granicy biedy, i dalej będą żyli na granicy biedy. Dlatego uważam, że ten apel jest szlachetny, ale to byłaby i tak kropla w morzu potrzeb Ukrainy.

AM: Czyli my Polacy możemy popierać, jechać na Majdan, ale już finansowo nie powinniśmy pomagać, bo mamy swoje problemy?
JS: Nie, powinniśmy pomagać, ale w ramach Unii Europejskiej, gdzie bogatsze kraje od nas dadzą więcej, my damy swoja część i razem to będzie nie miliard, ale grube miliardy. Tam potrzebne są naprawdę grube miliardy.

AM: W Polsce jest znów chwilowa zgoda polityczna jeśli chodzi o Ukrainę, bo nawet Jarosław Kaczyński poszedł na spotkanie do premiera a dziś ma być na spotkaniu u prezydenta. Jak chwilowa jest ta zgoda?
JS: Pewnie chwilowa. Jarosław Kaczyński witał się ze wszystkimi, ale z Palikotem się nie przywitał. A więc widać wyraźnie, że tak jak buzuje wszystko na Ukrainie, tak w głowie Jarosława Kaczyńskiego chyba też.

AM: Jacek Protasiewicz zrezygnował z kierowania kampanią wyborczą PO do Europarlamentu oraz z kierowania klubu PO/PSL w parlamencie. Sam zrezygnował …
JS: Może nie tyle zrezygnował, co premier Tusk z niego zrezygnował.

AM: Powiedział, że chce przeprosić wszystkich, którym jego zachowanie sprawiło przykrość. Poszedł po rozum do głowy?
JS: W takich sprawach to lepiej iść po rozum do głowy wcześniej. Myślę, że Jackowi Protasiewiczowi bardziej zaszkodziła konferencja prasowa, którą zwołał następnego ranka po incydencie, niż sam incydent. Tłumaczył się w sposób co najmniej dziwny. Kiedy jest się politykiem tak wysokiego szczebla, przecież Protasiewicz jest wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego to trzeba być bardziej ostrożnym. To jest główny wniosek jaki można wyciągnąć.

AM: Mniej pić?
JS: Zdecydowanie. Wiele osób po alkoholu ma takie nie do końca kontrolowane reakcje.

AM: Patrz prezydent Kwaśniewski kiedyś w Charkowie.
JS: No niestety tak.

AM: Dziękuję za rozmowę.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj