Mieczysław Struk, Marszałek Województwa Pomorskiego m.in. o relacjach z Rosjanami

– W tej całej sytuacji i w kontekście wydarzeń na Krymie i Ukrainie powinniśmy bezwzględnie rozdzielić rządzących od naszego stosunku do zwykłych obywateli. Jeśli nie będziemy utrzymywać kontaktów, jeżeli będziemy hołdować ksenofobicznym postawom, to nigdy nie zbudujemy dobrych relacji, powiedział Mieczysław Struk. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie marszałku.
Mieczysław Struk: Dzień dobry.

AM: Dorota Gardias, która zaczęła kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego z listy Twojego Ruchu twierdzi, że samorząd województwa wyklucza komunikacyjnie Bytów, bo do Bytowa jej zdaniem powinna jeździć Kolej Metropolitalna. Bytów został zepchnięty na boczny tor.
MS: Pani Gardias dość późno się obudziła, bo już od wielu lat nie jeździ pociąg do Bytowa. Najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest sens. Chcę odpowiedzieć nie tylko jej, ale także mieszkańcom z tamtego rejonu, z powiatu bytowskiego, że są w tej chwili przygotowane dokumenty przez Starostwo Powiatowe w Bytowie. Na podstawie tych dokumentów i analiz można odpowiedzieć na pytanie czy warto rewitalizować linię kolejową, która nie należy do samorządu województwa ale do Polskich Linii Kolejowych i która została wydzierżawiona innej prywatnej spółce wożącej kruszywa z tamtych rejonów. Te sprawy muszą być załatwione i dopiero wtedy będziemy mogli mówić o usprawnieniu komunikacyjnym z tamtym obszarem. W nowej strategii rozwoju Województwa Pomorskiego znaczące nakłady, które będą skierowane na usprawnienie transportu publicznego. Oczywiście Bytów i Słupsk – miasta, które są bliskie pani Dorocie Gardias, są brane pod uwagę.

AM: O ile Słupsk będzie jeszcze w naszym województwie. Jarosław Kaczyński mówi, że Gdańsk jest zbyt daleko od Szczecina jako dwie stolice i postuluje powstanie województwa środkowopomorskiego.
MS: O tej kiełbasie wyborczej słyszymy przy każdych wyborach.

AM: Ale to pada na podatnych grunt.
MS: Pewnie u niektórych tak. Społeczeństwo słupskie jest przekonane, że to nie jest dobry kierunek. Nawet prezydent Kobyliński wywodzący się z lewicy nie podziela tego poglądu. Wiele się zmieniło w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Już nie ma tak silnych związków Koszalina ze Słupskiem i nie ma potrzeb aby tworzyć słaby organizm samorządowy i regionalny jakim byłoby województwo środkowopomorskie.

AM: Pomysłów będzie pewnie więcej, bo zaczęła się kampania do Europarlamentu. Myślę, że ta kampania skupi się szczególnie wokół służby zdrowia, czyli to będzie Pański problem.
MS: Myślę, że to nie skupi się na służbie zdrowia. Zadania, którymi zajmuje się Parlament Europejski nie dotyczą polskiej służby zdrowia. Wydaje mi się, że kampania raczej skupi się na sposobie realizacji wielu zagadnień, między innymi na stosunkach ze wschodnimi sąsiadami Unii Europejskiej. To także wiele rozwiązań czekających nas w związku z olbrzymią kwotą, którą uzyskaliśmy w nowym programie.

AM: Pociągnę jednak temat służby zdrowia. Po wydarzeniu w Wojewódzkim Centrum Onkologii, kiedy pacjentka czekała dziesięć miesięcy, bo nikt nie poinformował jej o wyniku cytologii.
MS: Czekam na raport zespołu kontrolnego, wiem że to może wywoływać uśmiech, ale muszę wiedzieć, czy rzeczywiście pacjenci mają pełne prawo aby uzyskiwać wyniki takich badań i wiedzieć co szpital robi z tymi wynikami.

AM: A co jest nie tak? Pani dyrektor szpitala mówi, że stała się rzecz straszna, ale to nie jest ich wina. Czyja to wina, tej pacjentki?
MS: Nie podzielam tego poglądu o czym już mówiłem. Jestem przekonany, że szpital ma taki obowiązek. Sprawdzimy jak to wygląda w naszym systemie. Mnie zbulwersowała ta lekceważąca postawa wobec pacjentów. W moim przekonaniu trzeba wykazać większą empatię i pokorę.

AM: Myśli Pan, że jak zmieni Pan jednego i drugiego dyrektora to coś da?
MS: Wymieniliśmy już paru dyrektorów jak państwo wiecie. Dziewięciu dyrektorów straciło swoje stanowiska, ale wydaje mi się, że trzeba mówić przed personelem medycznym, że taka empatia jest potrzebna, bo przecież pacjent jest najważniejszy. Bez pacjenta nie będą funkcjonować ani lekarze, ani pielęgniarki. W tej sprawie trzeba coś zmienić. Jeżeli dotknęła już Pani onkologii, to przyznam, że z zainteresowaniem przyglądam się temu co się dzieje w Wojewódzkim Centrum Onkologii i w gdyńskim Centrum Onkologii. Dostrzegam te gigantyczne kolejki pacjentów, którzy czekają chemioterapię i którym podaje się tę chemię bez żadnego zachowania intymności. To koczowanie na korytarzu jest denerwujące.

AM: Trochę ma Pan na to wpływ, bo to jest kwestia pewniej bazy.
MS: Zażądałem od dyrektorów zmiany i nie można sprowadzać tego do poziomu materialnego. W żadnym wypadku nie zgadzam się z taką tezą. W gdyńskie centrum wpompowaliśmy olbrzymie pieniądze, Wojewódzkie Centrum Onkologii wykonało również ogrom pracy. Być może to rozwiązania organizacyjne będą mogły w znaczący sposób ułatwić życie takim pacjentom. Trzeba to zmienić.

AM: W Centrum Leczenia Oparzeń w Gdańsku też się zaangażujecie? Z tego co wiem są pieniądze na budowę, ale nie na wyposażenie, na które mają się zrzucać samorządy Trójmiasta.
MS: W tym sęk, że pieniędzy na budowę jeszcze nie ma, to jest tylko luźna deklaracja. Jeśli tylko będzie oficjalne potwierdzenie to na pewno środowiska z terenu Pomorza, samorządy Gdańska i Gdyni, ale również większe zakłady pracy, w których przypadki oparzeń mogą się zdarzać, deklarują że będą wspierać budowę centrum.

AM: Wróćmy na wschód, do Rosji i Ukrainy. Pan powiedział jakiś czas temu, że nasza sympatia do Ukraińców nie może obrócić się w nienawiść do Rosjan. Nasz radiowy komentator i bloger Tomasz Strug twierdzi, że pod pańskim patronatem działa komercyjny program rusyfikacji handlu, że cały projekt „Russian Frielndy”, który organizacja turystyczna popiera jest za pieniądze.
MS: Może zabrzmi to zaskakująco, ale ja Mieczysław Struk nie zgadzam się z panem Strugiem. Tak samo nie zgadzam się z internautami, którzy krytykują moją postawę w tej materii. Chcę przypomnieć, że przecież w latach ’80, po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce spotykaliśmy się z wieloma gestami życzliwości ze strony innych narodów pomimo że była prowadzona ostra polityka wobec rządzących. My musimy bezwzględnie rozdzielić rządzących i ich decyzje od naszego stosunku do zwykłych obywateli. Jeśli nie będziemy utrzymywać kontaktów i będziemy hołdować takim ksenofobicznym postawom jak prezentuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Sellin, który mówi o zamknięciu przejść granicznych z Obwodem Kaliningradzkim, to nie będziemy budować dobrych relacji. Będziemy budować właśnie takie ksenofobiczne postawy, za chwilę będą wybijane szyby w samochodach.

AM: Niektórym komentatorom nie chodzi może o zamykanie przejść granicznych, tylko że chodzi o kasę.
MS: Wyjaśniałem to już, bo dziennikarze od czasu do czasu o to pytają. Pierwsze kontakty z drugim człowiekiem, z mieszkańcem sąsiedniego kraju mają charakter albo handlowy i turystyczny, albo uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych. To jest oczywiście wymiana handlowa, od tego się zwykle zaczyna a potem przechodzimy do relacji czysto sąsiedzkich. Być może mamy szansę do nawiązania kontaktów poza sklepową ladą i przedstawienia własnego stanowiska. Takie rozmowy są potrzebne, jeśli się zamkniemy i będziemy budować mur obojętności pomiędzy jednym a drugim społeczeństwem to nigdy się nie zrozumiemy.

AM: Gdynia i Kosakowo odwołały się od decyzji Komisji Europejskiej w sprawie lotniska. Spółka lotniskowa wystąpiła z wnioskiem o upadłość. Jaki jest scenariusz dla tego lotniska w Gdyni?
MS: Trzeba zapytać prezydenta Gdyni i wójta Kosakowa.

AM: Pytam Pana, bo tak naprawdę to od Pana i wspólników lotniska w Rębiechowie zależy przyszłość.
MS: Tak, ale przy koncepcji, że lotnisko w Rębiechowie wchłonie gdyńskie lotnisko.

AM: Pan prezydent Szczurek jeszcze trzecią koncepcję prezentował, że Rębiechowo będzie zarządzać.
MS: Więc sama Pani widzi, że jest kilka różnych koncepcji. W przypadku wspólnego zarządzania, albo w przypadku wejścia kapitałowego do spółki w Rębiechowie, trzeba odpowiedzieć na pytanie kto będzie finansował deficyt, który powstaje na terenie lotniska w Kosakowie.

AM: Prezydent Szczurek pewnie myśli, że spółka w Rębiechowie.
MS: Prezydent Szczurek powiedział, że jest w stanie to wyrównać, ale nie dał do tej pory odpowiedzi na zasadnicze pytanie, czy to również nie będzie uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. W pierwszej kolejności musimy uzyskać tak zwaną certyfikację, czyli akceptację wydatków, które następowały ze środków europejskich na lotnisko w Rębiechowie. Lotnisko w Rębiechowie musi być projektem zamkniętym. Jeśli ten projekt zostanie zamknięty a wszystkie wydatki zostaną w pełni zaakceptowane, projekt zostanie rozliczony to będziemy mogli usiąść do stołu z prezydentem Szczurkiem.

AM: Są jakieś sygnały kiedy to będzie?
MS: Myślę, że to nastąpi w ciągu najbliższych kilku tygodni, najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy ten temat powinien być zamknięty. Takie mamy nieoficjalne sygnały. Myślę, że taka sytuacja pozwoli nam na to, że usiądziemy do stołu i wspólnie porozmawiamy z prezydentem Gdyni co zrobić aby ta infrastruktura została w jakimś stopniu wykorzystana.

AM: Dziękuję za rozmowę.
MS: Dziękuję. 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj