Henryka Krzywonos-Strycharska o proteście rodziców niepełnosprawnych dzieci

– Matki osób niepełnosprawnych codziennie spotykają się z brakiem pomocy. Nie jesteśmy tolerancyjni. Kiedy idzie matka z niepełnosprawnym dzieckiem na wózku wszyscy odwracają wzrok albo patrzą na nich z odrazą. Nie mamy w sobie na tyle tolerancji żeby podejść i pomóc, powiedziała Henryka Krzywonos-Strycharska. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani Henryko, witam.
Henryka Krzywonos-Strycharska: Dzień dobry.

AM: Wie Pani, że rodzice tych niepełnosprawnych dzieci, którzy strajkują w sejmie, są zbulwersowani Pani wypowiedzią, że grają dziećmi?
HKS: Tak, ja powiedziałam, że grają dziećmi i absolutnie nie wycofuję się z tych słów. Dla mnie dziecko jest największą wartością i nawet gdybym myślała, że są tam osoby dorosłe, ale one nadal są naszymi dziećmi, wiem, że nam najbardziej powinno zależeć na ich prywatności. To jest temat, który ja dobrze znam. To nie jest temat, który ja sobie wymyśliłam.

AM: Nie uważa Pani, że to jest pewien poziom desperacji ze strony tych rodziców? Oni pokazują te dzieci żeby udowodnić, że to nie jest bułka z masłem.
HKS: Ja ich doskonale rozumiem. Oni powinni dostawać swoje pieniądze. To nie jest tak, że oni w ogóle nie dostają pieniędzy, bo dostają. Mogłabym to rozliczyć dokładnie jak to wygląda. Współpracuję z takimi ludźmi, którzy mają niepełnosprawne dzieci. Jestem ambasadorem fundacji, która opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi. Te panie muszą o tym wiedzieć. Uważam też, że to co one dostają to są bardzo małe kwoty. Powinny dostawać więcej, ale to jest jeszcze inna sytuacja. Tu ludzie, który startują w wyborach zaczęli nimi grać i wykorzystywać. Wiem, że wśród tych pań są ludzie, którzy należą do rożnych partii. Gdybym popatrzyła na to co stało się w białym miasteczku gdzie pan Palikot biegał z moim zdjęciem. Chciałam powiedzieć, że tam ja i pani marszałek Olga Krzyżanowska zostałyśmy zaproszone jako negocjatorki. To nas poprosiły pielęgniarki.

AM: To, że politycy wykorzystują różne sytuacje do swoich celów nie jest dla Pani czymś nowym i zaskakującym?
HKS: Jest zaskakujące kiedy zaczyna się grać takimi rodzinami, które powinno się wspierać na każdym kroku.

AM: Piotr Duda, szef Solidarności też gra?
HKS: A co on może im dać? On powinien zająć się ludźmi, którzy nie mają pracy. To jest problem związków zawodowych, które nie mogą im nic dać. Pomimo tego, że one chcą tą najniższą średnią krajową. Powinni dostać dużo więcej. To są kobiety, które nie wyjeżdżają na urlopy, nie mają możliwości wzięcia zastępstwa nad dziećmi.

AM: One właśnie tego chcą od premiera. Czy premier może im to dać?
HKS: Tak powinien im to dać. Premier poszedł z nimi rozmawiać a one z tego nie skorzystały, tylko zrobiły z tego wielką burdę. Ktoś kto ich podpuszcza powinien z nimi usiąść i porozmawiać. Za to co powiem pewnie dostanę od premiera kopniaka. Premier od wielu lat finansuje szkołę dla niepełnosprawnych z własnej kieszeni. On wie co to znaczy. Ja nie byłam na spotkaniu, ale kolega mi powiedział, że premier miał łzy w oczach. Wcale się nie dziwię, bo jeżeli o kogoś się dba to zna tę sprawę od podszewki. Gdyby te matki chciały z nim usiąść i porozmawiać to naprawdę do czegoś by doszli.

AM: Co można zrobić w tej chwili?
HKS: Teraz powinny poprosić premiera żeby jeszcze raz do nich przyszedł, usiadł i porozmawiał. Te dzieci nadal leżą na podłogach. Nieważne, czy on ma 17, 18, czy 19 lat, on nadal jest dzieckiem. Tam są dzieci zupełnie zdrowe umysłowo i wiedzą co się dzieje, wiedzą że się nimi gra. Te dzieci wiedzą, że są pokazywane przez telewizję i jest to dla nich krępujące. Powinniśmy pamiętać, że one codziennie spotykają się z takimi rzeczami. Idzie matka z wózkiem, wiezie osiemnastoletniego chłopaka i wszyscy się odwracają albo patrzą z odrazą. Tak się u nas dzieje, nie jesteśmy tolerancyjni. Nie mamy w sobie na tyle tolerancji by podejść i pomóc. Widziała Pani ile razy jest tak, że matka wsiada z dzieckiem do tramwaju i nikt się nie ruszy żeby jej pomóc albo chociaż ustąpić miejsca, żeby chociaż na chwilę usiadła.

AM: Jak Pani ocenia politykę społeczną w Polsce?
HKA: Nie jest tragicznie. Po tych wszystkich rzeczach przez które musieliśmy przejść to nie jest tragicznie. Nie jest tragicznie w rodzinach zastępczych, w rodzinnych domach dziecka. Mogę powiedzieć, że w Polsce w ogóle nie jest źle. Te panie, które są w Sejmie też dostają pieniądze. Były u mnie ostatnio kobiety, które też mają niepełnosprawne dzieci i mówiły, że też się z nimi łączą, ale tylko do pewnego stopnia. Zrobiły mi rozpiskę ile dostają. Przez grzeczność nie będę o tym mówić, ale chcę żeby miały świadomość, że ja o tym wiem. Wychowaliśmy z mężem dwanaścioro dzieci. Mieliśmy jedną niepełnosprawną dziewczynkę i wiemy ile w to trzeba włożyć siły, chęci i ile w tym musi być empatii. To jest praca dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ja też przez takie rzeczy przechodziłam i doskonale wiem z czym one się borykają. Ja wiem, że one wykonują cięższą pracę niż ja, nawet z jednym dzieckiem. Myślmy też o tych dzieciach, które tam są. Gdyby one zadzwoniły, tak jak Dorota Gardias, to bym pojechała i była z nimi.

AM: Ktoś mógłby powiedzieć, że robi Pani sobie kampanię wyborczą.
HKS: Gdyby mnie zaprosiły na początku, pojechałabym bo jeszcze wtedy nie byłam na listach. Zrobiłabym wszystko żeby porozmawiać z premierem. Teraz nie pojadę, bo nie chcę być posądzona o to, że robię politykę na krzywdzie innych ludzi. Dla nich to jest krzywda a dla mnie brak szacunku dla własnych dzieci.

AM: Startuje Pani do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej. Czy to znaczy, że Pani się identyfikuje z polityką tej partii? Z polityką ministra zdrowia, minister edukacji?
HKS: Pani dokładnie wie, że jestem doradcą Rzecznika Praw Dziecka, że pracuję bardzo ciężko na konto tych dzieci. Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka wykonuje naprawdę ciężką pracę, my przy okazji. To jest praca społeczna, ja codziennie dostaję mnóstwo listów, staram się wszystkie przeczytać i w miarę możliwości pomagać. Ale nie zawsze jestem w stanie pomóc. Wtedy dzwonię do Marka i mówię żeby pomógł bo nie można niektórych spraw zostawić. Nie mamy na co w Polsce narzekać. Jedna z pań powiedziała, że zwróci się o pomoc do Putina. Zastanawiam się, czy ta pani ma świadomość jak wygląda opieka społeczna w Rosji?

AM: Może emocje wzięły górę?
HKA: Takich rzeczy nie powinno się mówić nawet w emocjach. Napisałam z koleżanką książeczkę „Bieda, przewodnik dla dzieci” i dokładnie wiemy jak to wygląda w innych krajach. Teraz prezydent stanął za rodzicami i dzieci do 16. roku życia będą autobusami i tramwajami jeździły za darmo. To wszystko musimy zrobić stopniowo i wolno. Każda grupa może się o to upomnieć. Dziś matki dzieci niepełnosprawnych zrobiły Majdan w Sejmie. Za chwile przyjdą nauczyciele. Żaden z rządów nie przyłożył ręki żeby pomoc tym kobietom. Kongres Kobiet występował o pomoc dla tych matek, ale przedtem Kazia Szczuka i inne kobiety występowały pomoc za wszelką cenę. Tego dziś nie mówimy, bo gramy swoje role, pokazujemy co my zrobiliśmy i co możemy jeszcze zrobić. Ja nie będę dopiekała panu Palikotowi, ale tylko przez szacunek do samej siebie. Nie będę wymieniać poglądów, bo nie będę zniżać się do jego poziomu. W ostatnich latach bardzo dużo zmieniło się na lepsze. Każda rządząca partia mogła zmienić to na lepsze, ci którzy do nich przyszli i głaszczą ich po głowach i mówią jacy oni są biedni i nic nie mogą zrobić. Dziś trzeba to zmienić. Nie jestem zadowolona i nie będę głaskała po głowie primera Tuska, bo on też mógł już coś z tym zrobić.

AM: Porozmawiajmy chwilę o wyborach. Startuje Pani z listy Platformy Obywatelskiej. Na tej liście są takie nazwiska jak Lewandowski, Kozłowski, Wałęsa. Pani start to taki trochę kij w szprychy.
HKS: My startujemy z jednej listy więc pracujemy dla Platformy. Od wielu lat jestem sympatykiem PO. Pokazywałam to przez wiele lat popierając premiera kiedy startował w wyborach. Nie popierałam Jarosława Kaczyńskiego, bardzo mi przykro, ale muszę Pani powiedzieć, że w moim domu przyjaźniliśmy się z Lechem Kaczyńskim. Głosowałam na Donalda Tuska a mój mąż na Lecha Kaczyńskiego. Nie mieliśmy do siebie pretensji bo wiedzieliśmy, że jeden i drugi jest zacnym człowiekiem. I tak trzeba podchodzić do demokracji. Najczęściej jest tak, że są rodziny, które siadają po wyborach i się kłócą o to kto na kogo głosował. W moim domu zawsze działał realizm i rozsądek.

AM: Czego życzyłaby sobie Pani na urodziny?
HKS: Chciałabym żeby te matki opuściły Sejm i żeby dostały swoje. To będzie dla mnie piękny prezent. Chyba najpiękniejszy w tym roku,

AM: To już raczej prośba do premiera Tuska.
HKS: Jeśli mnie słyszy to niech idzie do nich i jeszcze raz z nimi porozmawia.

AM: Dziękuję bardzo.
HKS: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj