Anna Fotyga, kandydatka PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego

– Wiem, że ZUS budzi wiele kontrowersji, ale nie ma wątpliwości, że jest instytucją bezpieczną. Ważne jest, żeby każdy miał wybór i podejmował świadome decyzje. Sytuacja Otwartych Funduszy Emerytalnych wymaga dogłębniejszych analiz i znacznie poważniejszej obserwacji rynkowej. Obywatele, którym za wykonaną pracę należy się godziwa emerytura, powinni być bardziej chronieni, powiedziała Anna Fotyga.

Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani poseł.
Anna Fotyga: Dzień dobry.

AM: Pani co prawda nie ma wyboru pomiędzy ZUS a OFE, ale gdyby taki wybór Pani miała, to zostałaby Pani razem z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi, czy wróciła do ZUS?
AF: Miałam wybór. Wtedy wybrałam ZUS i dziś też bym tak wybrała.

AM: Wszystkim radziłaby Pani wybrać ZUS?
AF: Wiem, że ZUS jest instytucją, która budzi wiele kontrowersji, ale nie ma wątpliwości, że jest instytucją bezpieczną. Oczywiście ważne jest aby każdy miał wybór, żeby analizował rynek i żeby sam podejmował świadome decyzje. To był jeden z naszych postulatów.

AM: To nie jest tak, że wiele lat temu, przy tej reformie Polacy zostali oszukani?
AF: Wydaje się, że kampania, która była wówczas prowadzona była kampanią, która nie informowała dostatecznie o zagrożeniach. Można to nazwać oszustwem.

AM: Czy dziś zaczyna się początek końca Otwartych Funduszy Emerytalnych?
AF: Prawdę mówiąc nie wiem jak to w tej chwili wygląda. Sytuacja wymaga znacznie głębszej analizy finansowej i poważniejszej obserwacji rynkowej, tego co się dzieje. Nie ma wątpliwości, że obywatele, którzy wykonywali jakąś pracę, należy się godziwa emerytura. Niezależnie od tego jak wygląda sprawa instytucjonalna. Jeżeli były błędy, to należy je korygować.

AM: Pani koledzy powiedzieli, że Ukraina trafiła się Tuskowi jak ślepej kurze ziarno. Zgadza się Pani z tym?
AF: Nie. Ja w ogóle nie rozważam tej sytuacji pod takim kątem. Z dużą uwagą obserwuję sytuację w regionie. Dla mnie to nie jest żadna nowość. Polityka rosyjska już od wielu lat, niemal od dziesięciu lat, jest polityką która nie skłaniała do optymizmu takiego jak prezentował rząd Donalda Tuska.

AM: Dziś zrozumiał zagrożenie, czy to jest gra na kolejne wybory, na podobanie się wyborcom a może na tworzenie atmosfery zagrożenia?
AF: Trudno nie dostrzec zagrożenia. Sądzę, że premier sobie zdaje z tego sprawę. Ja nie zamierzam wchodzić w kamasze Tuska, ponieważ polityki zagranicznej nie należy prowadzić od płota do płota. To znaczy powiedzieć społeczeństwu, że się pomyliłem i zacząć je straszyć.

AM: Tusk tak robi?
AF: Tak, Tusk tak robi. Powiedziałam, że bardzo łatwo jest wykonać pozytywny otwierający gest późniejsze skorygowanie polityki postrzegane już jest jako gest agresywny, albo wręcz prowokacyjny. Odejście od tej polityki powinno być niezwykle przemyślane i ostrożne i naprawdę jak najdalej od słupków sondażowych. To nie jest tak, że o tym jak będzie zapewnione bezpieczeństwo narodowi decydują słupki sondaży i opinia. To nie jest plebiscyt. To jest ważny element obowiązków rządzących i tym się powinni kierować.

AM: Kiedy tak Pani obserwuje wschód i to co robi Władimir Putin to jak Pani myśli, gdzie on się zatrzyma?
AF: Zatrzyma się tam gdzie będzie postawiona granica demokratycznego świata. Mógłby się już dawno zatrzymać gdyby demokratyczny świat wykazał zdecydowanie większą konsekwencję, gdyby nie było takich bezmyślnych otwarć, gestów, pomijania na rzecz zupełnie doraźnych biznesów, oczywistych faktów.

AM: Te biznesy nadal dominują w polityce wielu krajów?
AF: Tak. W jakimś sensie jest to coś, co jest dyskryminujące dla przedsiębiorców i dla biznesu ponieważ dołącza się te grupy do odpowiedzialności za losy całej wspólnoty. To nie jest tak, że przedsiębiorcy nie rozumieją konieczności. Przy dobrze prowadzonej polityce są w stanie się dostosować. Polityka państwa mogłaby świetnie rekompensować te korzyści, które zyskują z doraźnego handlu.

AM: Tak, ale co innego nasz kraj a co innego Niemcy. Tam też jest taka sytuacja, o Niemcach dość często się teraz mówi. O firmach niemieckich, które wywierają presje na rząd.
AF: Na przykład o Siemensie, który jedzie do Putina, uczestniczy we wspólnej konferencji. Ale taka jest polityka niemiecka a my nie musimy być kapciowym w polityce niemieckiej.

AM: Polityka niemiecka ma duży wpływ na to jaki stosunek do Rosji ma cała Europa.
AF: Ma duży, zbyt duży. Taki jest jeżeli niedostatecznie, niekonsekwentnie i bez determinacji stawia się interesy regionu. Jeżeli się przyjmuje a priori, że nasza polityka kieruje się dokładnie takimi samymi interesami jak niemieckie. Tak nie jest,bo to byłoby po prostu naiwne i nieodpowiedzialne.

AM: Wielokrotnie słyszę od polityków Prawa i Sprawiedliwości zapewnienia, że gdyby PiS rządził i jeśli będzie rządziło to zmieni się polska polityka zagraniczna. Tak, że Polska wstanie z kolan. Gdyby była taka sytuacja, że rządziłoby Prawo i Sprawiedliwość, jaka byłaby to polityka zarówno w stosunku do Rosji i Europy?
AF: Taka jak mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości. A jakie konkretne krok byśmy podjęli to pozwoli Pani, że tego nie powiem. Ponieważ to właśnie jest tak, że polityka zagraniczna a polityka bezpieczeństwa w trudnych czasach nie jest polityką plebiscytową. Ja nie kieruje opinia publiczna.

AM: Jesteśmy teraz w fazie kampanii do Parlamentu Europejskiego, Pani w tych wyborach startuje i to jest główny, jeżeli nie najważniejszy temat tej kampanii. Czyli nasze bezpieczeństwo.
AF: Ja może zacytują słowa ojców założycieli II Rzeczypospolitej. Czym się należy kierować wzmacniając państwo na arenie międzynarodowej? Należy wzmacniać gospodarkę. Wzmacnianie gospodarki to niekoniecznie jest handel, w tym handel przygraniczny. To są znacznie poważniejsze priorytety i elementy. Przede wszystkim re-industrializacja, ponowne postawienie na produkcję przemysłową, przede wszystkim własną. Nie wykluczam oczywiście inwestycji w tym bardzo silnego pionu, który również jest kręgosłupem państwa, czyli tych sektorów, które zapewniają bezpieczeństwo, czyli armia, czyli kontrwywiad, czyli bezpieczeństwo wewnętrzne, policja i inne formacje.

AM: Nie jest Pani przeciwniczką wolnego ruchu przygranicznego?
AF: W tej chwili jestem przedstawicielem władzy ustawodawczej w Polsce. Jako przedstawiciel władzy, byłam przeciwna tej umowie z powodów, które są oczywiste, które niestety się sprawdzają. Nie chcę wchodzić w kamasze Tuska. Bardzo łatwo jest wykonać gest, który nie ma uzasadnienia w faktach międzynarodowych, znacznie trudniej jest od niego odchodzić.

AM: Powinniśmy ten ruch zlikwidować?
AF: Ja bym w tej sprawie dokonała bardzo poważnego, zimnego przeglądu efektów, kierując się zupełnie innymi kryteriami niż podawane, czy kryteriami jednej grupy społecznej w jednym regionie, bo to jest bardzo łatwo zrównoważyć inną polityką. Na przykład gospodarka morska, która pod rządami PO została niemal całkowicie zaniechana. Dopiero po wielu latach następuje pewna korekta. Ja ją dostrzegam, ale też jest to niedostateczne, bo już widzimy, że są kłopoty. Jest są zatrzymania z terminalem ze skroplonym gazem w Świnoujściu i inne tego typu sprawy. To przecież powinno być jednym z najważniejszych tego typu priorytetów.

AM: Czyli szybkie zbudowanie tego terminalu i przekop Mierzei Wiślanej a nie mały ruch graniczny?
AF: Odchodzenie od gestów, które powinny być wyważone, spokojne, ostrożne, również nie powinny być powodowane straszeniem społeczeństwa. Już mamy do czynienia ze straszeniem i ja jestem jak najdalej od tego.

AM: Pani startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kto jeszcze będzie na tej waszej liście? Druga będzie Jolanta Szczypińska?
AF: Na naszej liście jest reprezentująca okręg gdyński, wieloletnia, doświadczona polityk Prawa i Sprawiedliwości Jolanta Szczypińska, wieloletni poseł, również działacz Solidarności, więziony, bity, torturowany. Dalej jest biznesmen z Tczewa, który jest znakomitym działaczem samorządowym, który udziela się w tej chwili znacznie szerzej. Na naszej liście reprezentowane są w bardzo zrównoważony sposób wszystkie powiaty.

AM: Posłowie Andrzej Jaworski, Jarosław Sellin też są?
AF: Posła Jaworskiego ostatecznie nie ma, poseł Sellin jest.

AM: Dorota Arciszewska-Mielewczyk też jest?
AF: Poseł Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, z tego co wiem, nie ma.

AM: No właśnie z tymi informacjami, z tą listą jest jakiś problem. Ona jest utajniona? Są tylko trzy pierwsze osoby na liście.
AF: Nie, my ją prezentowaliśmy a niejasności mową wynikać z tego, że jeszcze daleko jest do rejestracji list.

AM: Jak Pani ocenia rywalizację? Z PO Janusz Lewandowski, Jan Kozłowski, Jarosław Wałęsa i Henryka Krzywonos-Strycharska, to nowa postać na liście.
AF: Pozwoli Pani, że nie będę omawiała Henryki Krzywonos-Strycharskiej w kategoriach rywalizacji. Powiem, że lista Platformy jest listą silną, zwłaszcza nazwisko Janusza Lewandowskiego i byłego marszałka Jana Kozłowskiego. Chcę przypomnieć, że kiedyś już, kiedy byłam eurodeputowaną, reprezentowaliśmy Pomorze tylko z Januszem Lewandowskim i ja to wspominam dobrze, ale uważam, że Janusz Lewandowski jest w kłopotliwej sytuacji, bo takie przeskakiwanie i udowadnianie elektoratowi, że raz się reprezentuje Unię Europejską a raz się reprezentuje Polskę wewnątrz Unii Europejskiej to jest pewnego rodzaju ekwilibrystyka, ale rozumiem, że będzie się starał przekonać opinię publiczną, że to jest możliwe.

AM: Dziękuję za rozmowę.
AF: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj