– Jednomandatowe okręgi wyborcze mogą spowodować, że wielu obywateli nie będzie miało żadnego wpływu na władzę, mówił na antenie Radia Gdańsk Marek Formela.
Referendum prawdopodobnie odbędzie się 6 września. Jedno z pytań będzie dotyczyło wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych w Polsce. Sojusz Lewicy Demokratycznej rozpoczął ogólnokrajową kampanię „STOP JOW”, w trakcie której będzie starał się przekonać Polaków, że planowane zmiany w ordynacji są złe. – JOW-y nie oddają rzeczywistych preferencji Polaków. To XIX-wieczny, angielski wynalazek. Mogą prowadzić do oligarchizacji sceny politycznej. W przypadku Gdańska nie byłoby ani jednego radnego z opozycji. Czy to oznacza, że wszyscy tutaj popierają Platformę Obywatelską? Nie, dlatego lepsza jest ordynacja proporcjonalna. JOW-y promują formułę „win-win”, czyli zwycięzca jest jeden. To groźne dla polskiej demokracji, bo odcina dużą liczbę obywateli od udziału w rządzeniu, mówił Formela.
Według członka Rady Krajowej SLD rząd niepotrzebnie wyda około 100 milionów złotych na referendum. Zdaniem Marka Formeli obywatele będą mogli odnieść się do zwartych w nim pytań w trakcie wyborów parlamentarnych, gdy będą oddawać swój głos na program konkretnych ugrupowań. – Prawdziwe referendum odbędzie się 25 października. Polacy wybierając partię, która będzie rządziła, odpowiedzą zarówno na pytania, które ze strachu zgłosił Bronisław Komorowski, jak i na te, które teraz proponuje PiS. Koszty zorganizowania referendum wynoszą 100 milionów złotych. To dwa razy więcej niż w ciągu roku wydajemy na finansowanie partii politycznych. Dostaniemy nieproporcjonalnie drogą odpowiedź na banalne pytanie, które tak czy owak 25 października zostanie rozstrzygnięte, tłumaczył.
Marek Formela w sprawie referendum odniósł się także do słów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która była gościem Rozmowy Kontrolowanej w Radiu Gdańsk. Marszałek Sejmu mówiła m.in, że referendum odbędzie się w niezmienionej formie, bo prawo nie pozwala na dopisywanie pytań. Dodała, że nie ma również procedury odwoławczej. – Słuchałem rozmowy z panią marszałek Małgorzatą Kidawą-Błońską. Z niebywałą hipokryzją odwołała się do wrażliwości obywatelskiej Platformy. Przypominam z tej okazji zachowanie polityków PO i w sprawie referendum odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz i w sprawie kilku milionów podpisów, które Solidarność, a także SLD zebrały. Sejm zdominowany przez PO i PSL nie był łaskaw zająć się tak istotnym projektem. Teraz, gdy im to pasuje, Platforma zachęca wszystkich do wzięcia udziału w referendum i zaznacza, że są za obywatelskimi inicjatywami, odpowiadał.
Lewica przed wyborami parlamentarnymi zwiera szyki. Zdaniem gościa Radia Gdańsk zjednoczenie lewej strony sceny politycznej nie do końca poszło zgodnie z planem m.in.dlatego, że powstały dwa ugrupowania, które zjednoczenie lewicy mają w swoich nazwach. – Zjednoczenie jest kłopotliwe dla sympatyków lewicy. Zamiast podawać sobie ręce, zaczęliśmy podstawiać nogi. Nie wiem, dlaczego nie udało nam się dogadać. Wydaje mi się, że ze strony zwłaszcza Grzegorza Napieralskiego osobiste emocje wzięły górę nad lojalnością dla drogi życiowej, którą przeszliśmy wspólnie, mówił Marek Formela.
Na koniec były szef SLD w Gdańsku odwołał się do słów Piotra Baucia. Poseł Twojego Ruchu na antenie Radia Gdańsk zdradził, że najprawdopodobniej będzie „dwójką” na gdańskiej liście podczas wyborów parlamentarnych. – A skąd on to wie? Ja nic o tym nie wiem. Wiem za to, że wedle porozumienia, które zawarł zarząd krajowy, 27 pierwszych miejsc na liście przypada SLD, a 14 miejsc zostaje dla pozostałych koalicjantów. Mam wątpliwości co do potencjału Piotra Baucia. Został on zmierzony w dzielnicy Aniołki, gdzie dostał on zaledwie 8 głosów. Nie jest to legitymacja do startu z 2. miejsca w Gdańsku w najbliższych wyborach, zakończył Formela.
mili/mmt