– W Niemczech panuje większa tolerancja. W wiadomościach telewizji publicznej nikogo nie dziwi czarnoskóry prezenter, mówił w Radiu Gdańsk dyrektor ECS Basil Kerski. Syn Polki i Irakijczyka sam kiedyś był uchodźcą. – Pamiętam strach przed innością, wspominał w rozmowie z Agnieszką Michajłow. Według dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności w Polsce w ogóle nie mówi się o pozytywach związanych z przybyciem uchodźców. Inaczej jest w Niemczech, do których zgodnie z zapowiedziami UE trafi ponad 31 tys. osób. – Zrozumiano, że w ciągu ostatnich 60 lat imigranci przynieśli dobrobyt. Swoim przybyciem wzmocnili gospodarkę i demokrację. Zwiększyła się też sama tolerancja. Nikogo nie dziwi, że wiadomości w telewizji prowadzi czarnoskóra osoba.
Zdaniem Basila Kerskiego strach przed „innymi” w Polsce został zakorzeniony jeszcze w poprzednim ustroju. – Z czasów komunizmu wyszliśmy jako społeczeństwo zamknięte i nieprzyzwyczajone do życia z obcym. Poza tym ciągle mamy przeświadczenie, że z każdej strony ktoś nam zagraża, powiedział gość Radia Gdańsk. Dodał, że nasz kraj przyjmuje najmniejszy procent obcokrajowców ze wszystkich krajów w UE. – Narzekamy na to, jak trudno będzie nam przyjąć uchodźców, ale nie zwracamy uwagi na to, że jesteśmy państwem praktycznie bez obcokrajowców. Statystyki wskazują, że tylko 0,27 proc. mieszkańców Polski pochodzi z innych krajów. Średnia Unii Europejskiej wynosi 7 proc. To stawia nas na ostatnim miejscu.
Według dyrektora ECS uchodźcy mylnie utożsamiani są z terroryzmem. Jak mówił Basil Kerski, powinni być traktowani jak ofiary. – Uchodźcy to osoby, które próbują uciec od wojny. Terroryści znani nam choćby ze Stanów Zjednoczonych, swoje ataki wykonywali z premedytacją. Wcześniej się do nich bardzo długo przygotowywali. Tego problemu nie mieszałbym ze sprawą migrantów, bo oni też są ofiarami działań terrorystycznych.
Basil Kerski jest synem Polki i Irakijczyka. W Radiu Gdańsk wspominał migracyjne losy swojej rodziny. – Strach przed innością to najbardziej traumatyczne przeżycie, jakie pamiętam z dzieciństwa. Nie miałem problemu z adaptacją, ale był strach przed przyjęciem nas przez nowe otoczenie. Imigrowałem trzy razy, ale najbardziej dramatyczna była ucieczka z Iraku do Europy. Uratowała nam życie.
Wiktor Miliszewski/mmt