– Tu nie chodzi o konkretne środowiska, tylko pewien przekaz. O to, żeby Plac Solidarności i Pomnik Poległych Stoczniowców nie był miejscem, gdzie wypacza się sens Solidarności – mówiła w Radiu Gdańsk Anna Kołakowska.
Radna PiS była gościem Rozmowy Kontrolowanej. W wywiadzie z Jackiem Naliwajkiem wyjaśniała, dlaczego część radnych nie zgadza się na organizowanie wszystkich manifestacji na Placu Solidarności.
Plac Solidarności powinien być pod szczególną ochroną, uważa część gdańskich radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz członkowie stowarzyszenia Godność. Ich zdaniem powaga tego miejsca jest naruszana. W piśmie, które radni przesłali wiceministrowi kultury Jarosławowi Sellinowi, odnoszą się m.in. do organizowanych na Placu Solidarności manifestacji i demonstracji Komitetu Obrony Demokracji.
CHODZI O PRZEKAZ
Jak mówi Anna Kołakowska, nie chodzi o konkretne środowiska, tylko o pewien przekaz. – O to, żeby Plac Solidarności i Pomnik Poległych Stoczniowców nie był miejscem, gdzie wypacza się sens Solidarności. Ogromne zaniedbania miały miejsce w ciągu ostatnich kilku lat. Tak naprawdę dzisiaj mogło by dojść do demonstracji pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1 maja. Moje pokolenie to pamięta.
GDZIE JEST GODNOŚĆ?
Zdaniem radnej zmieniło się podejście do godności człowieka. – Walczyliśmy o wolność w imię określonych wartości. Opozycja antykomunistyczna była osadzona w wartościach chrześcijańskich. Tam godność człowieka była kluczem. Czy to jest godność człowieka, kiedy wzywa się do feminizmu pod bramą stoczni, gdzie nauczał Jan Paweł II? Tam zapraszało się księży na msze św., a nie feministki – mówiła.
POLICZEK DLA OPOZYCJI
W KOD są zarejestrowani zadeklarowani stalinowcy, tacy jak pani Katarzyna Bratkowska – mówiła Kołakowska. – Są PZPR-owcy, działacze KC PZPR.
Jacek Naliwajek zwrócił uwagę, że ludzie o takim pochodzeniu są też w PiS. – My nie możemy usprawiedliwiać pewnych zachowań tym, że coś się gdzieś tam zdarzyło. Są wartości, którym trzeba być wiernym. Tymczasem poczucie sensu walki sprzed lat gdzieś się zgubiło. Robotnicy walczyli o coś zupełnie innego. W końcu komuniści zaczną manifestować w obronie demokracji. To będzie policzek dla opozycji antykomunistycznej.
NAS TEŻ TO OGRANICZY
Radna PiS zdaje sobie sprawę z tego, że petycja może ograniczyć działania także środowisk prawicowych. – My też pewnie nie będziemy mogli organizować demonstracji, prezentować tam wielu idei i pomysłów. Pewnie nie będziemy mogli organizować demonstracji w obronie tej czy tamtej telewizji. Niech to będzie miejsce pamięci nie tylko ofiar, ale także tych, którzy siedzieli w więzieniach komunistycznych – apelowała.
Co, jeśli pismo nie zostanie przyjęte pozytywie? – Będziemy musieli się zastanowić, co robić dalej. Nie możemy zgadzać się na manifestacje środowisk homoseksualnych. Nie widzę jednak przeszkód do tego, żebyśmy my tam manifestowali w ramach protestu – mówiła.
Impulsem do działania był 13 grudnia – tłumaczyła Kołakowska. – Kiedy pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców stanęli więźniowie polityczni to uznaliśmy, że skoro jest to demonstracja prodemokratyczna, możemy poprzeć Andrzeja Dudę. Nie zrobiliśmy niczego złego. Zostaliśmy pobici, wyzwani w sposób niezwykle wulgarny, chociaż wszyscy widzieli kim jesteśmy – mówiła.
Maria Anuszkiewicz